Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

lęk przechodzi wraz z pierwszą wizytą u takiego specjalisty...

ja leków nie biorę- jak na razie... chodzę do psychologa, niedługo do psychiatry.. kiedyś obawiałam się tych wizyt.. teraz już mi wszystko obojętne... :cry: chcę tylko odzyskać radość życia... już zapominam jak to było żyć beztrosko.. bez problemów, bez płaczu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcę tylko odzyskać radość życia... już zapominam jak to było żyć beztrosko.. bez problemów, bez płaczu...

Uhh..uwierz mi ja też chcę. I tak samo nie pamiętam jak to było fajnie kiedy się wyszło do ludzi czy robiło się to co się lubi. No ale mam nadzieję, że wszystko przede mną jeszcze. A skoro Cię chcą do psychiatry podesłać to chyba leki Ci dadzą. Jedna moja rada jak dostaniesz leki: uważaj żeby nie zauważył ich Twój tata [pisałaś, że mieszkasz z tatą tak?]albo ktoś inny bo może mała awantura wyniknąć jak się dowie :) Jeszcze pomyśli, że ćpasz albo coś, a lepiej tego uniknąć. I wiadomo oczywiście, że leków nie wolno traktować jako złoty środek. To ma tylko pomóc w terapii. Powodzenia w leczeniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedna moja rada jak dostaniesz leki: uważaj żeby nie zauważył ich Twój tata [pisałaś, że mieszkasz z tatą tak?]albo ktoś inny bo może mała awantura wyniknąć jak się dowie :)

ale mój tato wie że chodzę do psychologa... pewnie i tak by ich nie zauważył bo jak się odezwie z sensem i nie raniąc mnie raz na dzien to długo to pamiętam...

ja nie chce żeby wiedział o moich próbach samobójczych... a jak mnie skierują do psychiatry to powiadomią ojca. Już o tym rozmawiałam z moją psycholog. Wiem, że obowiązuje ją tajemnica lekarska ale przy myślach samobójczych niestety jest ona z niej zwolniona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zwolniona jest kiedy zauważy zagrożenie życia. Same myśli to nic. Musisz jej jasno powiedzieć, że sobie nie życzysz i tyle. Moja mimo to, że informowałem ją o moich myślach samobójczych i jakichś nędznych próbach to nie poinformowała bo dużej szansy na to nie było jednak [na samobójstwo]. Aczkolwiek musiała to skonsultować z jakimiś lekarzami innymi bo występowały u mnie takowe myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najpierw lepiej pójść do psychologa i niech on rozsądzi czy jest potrzebna wizyta u psychiatry.

Często mimo że są najróżniejsze objawy niczym z chorób psychicznych wzięte -nie ma potrzeby brać żadnych leków itp wtedy psychoterapia bardziej pomoże, a leki mogą tylko zaszkodzić.

Niestety można trafić na niezbyt mądrego psychiatrę... moja koleżanka poszła do psychiatry.... i powiedziała że ma depresje [miała w istocie nie stricte depresje, ale często obniżone nastroje itp] i ten gość zapisał jej leki. Ej nooo....widział ją tylko raz...

Dziewczyna po tych lekach czuła się jeszcze gorzej. Przestała brać i potem samo jej przeszło

 

Ja jestem po psychoterapii [niecałe 2 lata...] niedawno skończyłam. ale jestem obecnie w takim stanie, że zastanawiam się czy się nie wybrać do lekarza "większego kalibru".

Mam nadzieję, że mi przejdzie, bo zdarzały mi się takie trudne okresy. ale jeśli będzie się to utrzymywać dwa tygodnie to pójdę... czuję się trochę zawiedziona, że niby przeszłam tę terapię. a gdy już jestem po... obawiam się, że muszę wesprzeć się lekarzem... moja terapeutka powiedziała, że czasem jest się na takim zakręcie, że potrzeba.

mój cięzki czas wiąże się z natrętnym myslami, które nie są już natarczywe, ale pozostał lęk. I najgorsze; niepokój, strach w związku z myślą czy ja to ja, czy jestem jedną osobą, rozdwojenie.. pomieszanie tożsamości. Nie czuję się sobą, męczy mnie to i wykańcza. zaczynam wierzyć w jakieś bzdury, że nie ma mnie jako świadomej osoby. Absurd, ale mnie to prześladuje. Obłęd. przestaje w cokowlek wierzyć... ups.. sorry trochę nie na temat :(

 

Ale boję się tam iść. Trudno mi to przyjąć, bo przez długo czas przyzwyczaiłam się do myśli, że nie potrzebuję psychiatry .mimo, że mam "zaburzenia nerwicowe" często ostatnio czuję się jak w obłędzie.jakbym miała po części z każdej nerwicy.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:24 pm ]

Jakby ktoś coś napisał byłabym wdzięczna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Mam pytanie, bo z tego co zdążyłem wyczytać na waszym forum to duża część z was korzysta z pomocy specjalistów. Ale nie bardzo wiem gdzie iść, czy do psychologa czy psychiatry, ale może opisze mój problem.

 

Od jakiegoś czasu trace zupełnie kontrole nad własnym życiem, tak zawodowym jak i prywatnym, zaniedbuje co raz więcej rzeczy, budze się rano w gorszej kondycji niż położyłem, w tłumie ludzi czuje jakąś panike tak wielką że czasami poprostu uciekam z hipermarketu, dodam że kiedyś byłem uzależniony od kontaktu z ludzmi, byłem niesamowicie otwarty i kontaktowy... zresztą pracowałem jako Przedstawiciel handlowy, ale mniej więcej rok temu, może troche dłużej popadłem w dziwne nastroje... potrzebowałem np trzech dni aby zadzwonić do klienta bo się krępowałem. Jest jeszcze sporo dziwnych objawów i już wiem że nie dam rady sam tego zakończyć, bo zamiast być lepiej to robi się gorzej. Ledwo udaje mi się wmówić że dam rade, pojawia się wtedy euforia która trwa kilka dni po czym spadek jest straszny. Co raz częściej miewam myśli samobójcze...

Powiedzcie mi gdzie się z tym udać najpierw

Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem za bardzo jaka jest przyczyna tego. Nie widzę tego w Twoim opisie..Hmmm. Psychiatra stwierdza chorobę i wypisuje leki. Psycholog prowadzi terapię. Dodam, że w wielu przypadkach terapia z lekami daje lepsze skutki. Czasami jak się jest spokojniejszym na lekach czy nawet szczęśliwszym to łatwiej robić te pierwsze kroki. Ja poradził bym iść do psychiatry opowiedzieć mu wszystko dokładnie i być całkowicie szczerym ze wszystkim i on wtedy może wypisać jakieś leki. W trakcie przyjmowania leków do psychologa na terapię. Psycholog pomoże dojść do źródła problemu i ewentualnie to go rozwiązać. No to chyba by było to. Jak się mylę to niech mnie ktoś poprawi ;) Trzymaj się :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dina lęki są najgorsze! takie poczucie jakby wszystko było nierealne... ja byłam na psychoterapii i równolegle brałam leki i jak to stwierdziła moja psycholog-psychiatra, miałam szybką reakcję (leki na prawde świetnie mi dobrała). Na początku nie chciałam iść, ale mój stan był tak zły, że moja mama zadbała o to, bym poszła. Nie żałuję, choć bardzo się bałam, ale wiedziałam, że sama sobie nie dam rady. Jeśli chcesz powalczyć o normalne życie polecam mieszankę psychoterapia+leki. Same leki tak na prawde nie pomagają... czasem łagodzą te okropne myśli i z czasem sprawiają, że człowiek staje się obojętny na lęk ;). Skoro jesteś po psychoterapii, a nie czujesz się lepiej, to może idź do innego lekarza i poproś o leki. Mi wystarczyła 3 miesięczna psychoterapia, a teraz pojawiam się po receptę i "raportuję" moje sukcesy bądz porażki, co kilkanaście tygodni. Po woli odstawiam leki. Biorę od grudnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź!

Na razie nie byłam w klinice (u psychiatry), jeszcze zwlekam i wymyślam powody żeby nie pójść ;) Ale już postanowione, ze idę.

Nawet jeśli przesadzam.

Apsik, po terapii czułam się lepiej, bardzo mi pomogła. Potem trochę się zachłysnęłam że już będzie tak cały czas super... A jakieś 2 msc po zakończeniu terapii wróciły mi objawy sprzed terapii... sprzed wielu lat. Wiem, że to będzie wracać i że nikt mnie cudownie nie ozdrowi. Ale wkurzam się strasznie na to co się teraz dzieje. Moge z tym żyć, ale mnie mnie męczy diabelnie. I jakoś trudno mi uwierzyć, że ja (że ja??!!) mogę potrzebować leków... Zobaczymy co powie pan dr :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja stwierdziłam, że wolę być "psychicznie chorą wariatką" w swoich oczach, poddać się i brać leki, niż ciągle zwlekać i udawać, że sobie umiem poradzić sama ;)

 

W końcu w każdym z nas jest trochę nienormalności i to nie jest wstydliwe :) raczej piękne :)

 

Oczywiście możesz wcale tych leków nie potrzebować. Ja mówię tylko o tym co przeżyłam i wiem, że nie warto się obawiać tej chemii, która na szczęście pomogła... Chodzi mi o tę chwilę, w której już samemu nie da się żyć. Byłam już w takim stanie, że tak bardzo potrzebowałam pomocy, że chyba zgodziłabym się na wszystko, byle tej pomocy uzyskać. Walcz dopóki masz siły bez leków, ale jeśli uznasz, że już Ci ich brak, nie wahaj się wziąć leki :)

 

powodzenia i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja pierwsza wizyta byla porazka przez ktora prawie trafilam do grobu , lekarz nie zorientowal sie ze mam nn , i faszerowal mnie lekami na to co nie trzeba , zreszta nawet nie zadawal mi zadnych pytan , nie pytal o moje zycie , kompletnie nic , dopiero gdy trafilam na profesora Zahorskiego to dopiero on trafil w 10 bo stwierdzil ze mam natretne mysli , stany depresyjne i nerwice lekowa , no i nareszcie biore odpowiednie leki i jest troszki lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I byłam :smile: Było bardzo miło z tym jednym mankamentem, że jako obserwatorka była studentka psychologii :shock: (praktykantka..) której obecność mnie bardzo zestresowała i kilku ważnych rzeczy nie powiedziałam... No cóż, taki bywa los pacjentka w klinice akademii medycznej.

Na razie dostałam skierowanie na badania eeg, bo choruję jeszcze na coś neurologicznego dodatkowo :-| Idę w poniedziałek, jest tam remont i w rozmowie telefonicznej pani powiedziała, że ma nadzieję, jak przyjdzie w poniedziałek to jej cementu w gabinecie nie wyleją :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza.. O okropna. Nie wspominam jej jako miłej wizyty u lekarza. Mama dostała numer telefonu od nauczycielki polskiego, która pierwsza w szkole [prócz znajomych] zauważyła, że coś nie tak ze mną. Znerwicowana, zdekoncentrowana, roztrzęsiona, z przekrwionymi oczami weszłam do poczekalni. Siedzieli tam sami dorośli i to był pierwszy zły znak. Ze spojrzeniem wbitym w ziemię usilnie próbowałam odnaleźć sensowną odpowiedź dlaczego tu trafiłam.Minęło sporo czasu zanim zostałam przyjęta. W gabinecie za biurkiem siedziała starsza pani, z dłuższym podsiwymi włosami założyła mi kartę, zadała mnóstwo pytań, na które odpowiadała moja mama. Niestety nie moje odpowiedzi ograniczały się do tak, nie, nie wiem a najczęściej do nie pamiętam. Już pierścionek na palcu chodził szybciej niż głowa. "Depresja", depresja, depresja.. odbija się w uszach diagnoza w drodze do samochodu. I wewnętrza chęć odpowiedzenia na zadane pytania pani doktor, może teraz się uda.. może chociaż mamie odpowiem jak zbiorę własne myśli w kupę. Według pani doktor pomóc mógł: Stimuloton 50. A 2 następnych psychitrów miało na to inny pogląd, aż trafiłam do pani profesor i rzeczywiście mi pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli ktoś ma watpliwości czy iść do psychiatry tudzież psychologa to mogę tylko zachęcić i powiedzieć, ze nie ma się czego bać a tym bardziej jakie beda reakcje lekarza - nie stresujcie się dodatkowo:)

Po 1, psycholog to osoba do której się gada i która prowadzi terapię. Psychiatra to lekarz który koncentruje się na diagnozie i leczeniu farmakologicznym :) więc jest różnica, to się zastanówcie do kogo checie iść jak już wybieracie o :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Mam pytanie czy jest ktoś na tym forum z Krakowa?? Ja leczę się u Pani doktor Dudek a na psychoterapie chodzę do Pani Skąpskiej. Może je ktoś zna! Jakie są czy? Czy dobre w swoim fachu? Powiedzcie mi czy jest ktoś kto się wyleczył z nerwicy????

 

 

Jolkaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż tak bywa że to jest jedno z najgorszych doświadczeń. Czemu? Bo spada to wszystko na Ciebie tak nagle. I to taki stres w sumie wyskakiwać z uczuć przed obcą osobą. No ale to wkrótce stanie się bardziej..jakby to powiedzieć komfortowe ;) I pomoże mam nadzieję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi jakies leki to muszę się początkowo częściej stawiać

Tak :) Wszystko dlatego żeby robić kontrolę. Jak działa lek, jakie są skutki uboczne itp. Później będzie już rzadziej. Ale na początek prawdopodobnie co tydzień będzie. [przynajmniej u mnie tak było]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×