Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie kazała napisać swój życiorys z podziałem na rozdziały i z tytułem i na tej podstawie będzie mnie chyba rozbierać mnie na części. uchuchu, już się boję.

A najczęściej pyta mnie o to, co już poweidziałam, tj. każe rozwijać wątki np. niesczęśliwego dziecviństwa itepe. Ale tak naprawdę to i tak często ją zbywam, bo jeszcze się nie oswoiłam. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast pani doktor, u której się leczę, wcale nie jest żadnym milczkiem. Wizyta u niej to bardzo rzeczowa rozmowa o postępach lub problemach terapii, dalszych możliwościach, dobieraniu dawek leków, itp. Mogę o wszystko pytać i otrzymuję wyczerpujące odpowiedzi. Wszystko w bardzo miłej i akceptującej atmosferze. Co więcej, w tej przychodni widać, że lekarze autentycznie martwią się o swoich pacjentów. W poczekalni spędza się trochę czasu i widzi sporo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj lekarz też właściwie nie rozmawia zbyt długo, ale kiedy mam jakieś pytania to może coś doradzić. Najważniejsze że przepisuje leki. I to takie z którymi trafił za pierwszym razem :D Podał mi nawet adres apteki w której mogę kupić najtaniej...

Jest tylko jedno ALE które mnie męczy. Za pierwszym razem przepisał mi leki na miesiąc czasu, a następnym razem przyjmował ponad miesiąc dłużej. Leki się skończyły i załatwiłem je bez psychiatry. Przy następnej wizycie powiedział coś w stylu "To leki pan pewnie już odstawił?" ja na to że nie. On "przecież już ponad miesiąc czasu minęło" Tak jakby na pierwszej wizycie mnie olał i nie wierzył mi, jakby specjalnie przepisał mi za mało leków z nadzieją że się zniechęcę i już do niego nie wrócę :/ Pewnie przesadzam ale tak mi to w głowie siedzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro mowa o psyhiatrach,pozwólcie,że opisze swoje doświadczenie z psyiatrą.Otóż mój syn 10 lat Kubuś jest chory na autyzm.Miał silne ataki agresji.Nikt niemógł już nic porafdzić.Ciągle brał psyhotropy ale uzależniał sie od nich i po pewnym czasie już nie działały.

Odstawiłam psyhotropy.Udałam sie do najbliższego lekarza neonatologa dziecięcego.

Przepisała ketokonazol na grzybice układu pokarmowego oraz inne leki podnoszące odporność.Kuba ma zespół cieknącego jelita.Ciągle płacze niespodziewanie,siedzi i raptem płacze albo zacznie sie drzeć i mnie bić,mam całe podrapane ręce i siniaki na ramionach.

Przeleczyłam go tym ketokonazolem i odstawiłam mu mleko i cukier oczywiście zastąpiłam mleko mlekiem ryżowym oraz cukier ksylitolem.

Zaczełam dawać warzywa swoje owoce tran.Zaczełam robić zakupy w sklepie z ekologiczną żywnością.Dziecku sie poprawiło stał sie wesoły już nie płakał i nie miał ataków.Aleze względu iż tych leków nie refunduje NFZ brakuje nam na leki,przerwałam leczenie i Kuba ma ataki znowu mnie bije.

Nigdy sie nie zastanawialiście,że depresja może mieć inne podłoże np.:

zespół cieknącego jelita z tym sie wiąże to ,że jest w organiźmie nadmierny przyrost candidy.

Mamy wizyte u gastroenteorologa.

Wszyscy dookoła twierdzą ,że to psyhiczna choroba a okazuje sie ,że to jego organizm jest chory i wsiada mu na psyhike.

Niewiem czy coś z tego zrozumiecie.pozrawiam.Katarzyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychiatra jest od diagnozowania chorob i przepisywania lekow a nie ze tak powiem od "nianczenia", moze to zabrzmialo troche brutalnie, ale prawda jest taka ze psychiatra pelni zupelnie inna funckje niz psycholog, moj lekarz przepisuje mi leki ktore mi pomagaja i daje mi do zrozumienia ze "to nie jest rozwiazanie" i dlatego mu ufam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Moje posty moga czytac tylko ludzie, ktorzy sie usmiechaja, wiec prosze banan na twarzy raz dwa :) Pieknie dzis wygladasz tak miedzy prawda a Bogiem.

 

Chcialam dzis sie zapytac, jacy sa wasi psychologowie? Ufacie im, pomagaja wam?

 

Bo moja pani Ania... jezu, co za cudo....

 

Wygadalam sie jej dzisiaj, ze nie mam sily, ze skoncze ze soba... a ona mnie tak slicznie pocieszala, a jeszcze kazala mi, ba, zmusila mnei :D, zebym napisala dokument, ze "ja, beata f. zamieszkala przy ulicy blablabla obiecuje, ze zadzwonie do pani Ani G. w razie nasilajacych sie mysli samobojczych". Zalatwila mnie jednym slowem :) Bo nawet jak bede chiala TO zrobic i do niej zadzwonie to ona mnie zawsze przekona. powiedziala, ze nawet jak bedzie 3 w nocy to moge do niej zadzwonic. a jeszcze jak wrocilam do domu to do mnie zadzwonila tylko dlatego, zeby sie spytac, czy sie dobrze czuje i powiedziec, ze o mnie pamieta :)

 

wszystkim zycze takich psychologow ;)

 

buziaczkiiiiiiiiiiiiiiii

 

[ Dodano: Pon Lut 12, 2007 8:07 pm ]

A co do mojego psychiatry

 

Boszszsz, jeden normalny czlowiek w moim otoczeniu. Mozna z nim powaznie pogadac, jak z psychologiem, podnosi mnie na duchu, mowi, ze "mam jeszcze jakas misje na tym swiecie" i doradza mi w sprawach damsko meskich :P:P:P jak i we wszystkich innych :) leczy mnie tez hipnoza. ale jest tez na luzie. ostatnio opowiadalam mu kawaly ;)))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem dzis z moja dziewczyna..

 

ona ma depresje.. i poszlismy do lekarza.. coz przyznam troszke zawalilem.. wzialem wizyte na siebie..tzn podalem siebie.. juz jak wszedlem wchodze do recepcji i gadam ze mowilem telef ze ja w sprawie kobiety i juz problem.. pytanie - dziewczyna pracuje gadakmm ze nie.. ona niewazne zreszta kogo pan podal ten musi wejsc nie moge zmienic mowie ok..

 

Wchodzimy do lekarza i gadam.. noo panie oktorze tu jest problem ale nie ze mna.. tylko z moja dziewczyna a on oburzony: jak to ?

to tlumacze ze glupio ze mojej nie zarejestrowalem ale chodzzi.. nawet nie dal dokonczyc tylko zapytal kto ma problem pan czy pani.. mowie ze pani...lekarz pyta - a karta czyja mowie moja.. To on prosze wyjsc bede leczyc tego czyja jest karta..

 

Wiec ja sie tak zastanawiam.. co by bylo gdubu moja byla w stanie ciezkim? gdyby np skoczyla z bloku ? czy ja jestem chodzacm pieniadzem dla lekarza?? na koniec zwymyslalem lekarzowi ze nie ma serca itd itd..

 

Dodam ze moja kobieta juz ma stwierdzona depreje i miala papier na to przy sobie..

 

A JEMU MOGE POWIEDZIEC JEDNO - ZEBY KIEDYS KTOS CIEBIE PODOBNIE POTRAKTOWAL JAK TY NAS DZIS!!

 

[ Dodano: Czw Lut 15, 2007 7:13 pm ]

A ogolnie chodzilo o to czy zmienic lek jesli tak to na jaki jesli nie to zeby przepisal jej jeszcze jedno opakowanie bo powoli jej sie koncza leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ach wiesz teraz jest tak u tych lekarzy-oni sa gorzej chorzy niz my-nie potrafia zrozumiec czlowieka bo sam widzisz co sie dzieje w tv i prasie na temat lekarzy dlatego tak reaguja,albo poprostu trafiles na zlego lekarza bo mysle ze nie byloby problemu gdybyscie nawet przyszli oboje do lekarza gdyby on byl prawdziwym lekarzem-bo jest tak wiele razy ze pary przychodza bo depresja jest powiazana-no macie pecha-ale to nic strasznego-poprostu idzcie do innego lekarza i z glowy.zycze powodzenia i jak najmniej nerwow dla twojej dziewczyny bo to dla niej najwazniejsze.3majcie sie cieplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona sie w sumie ceizyze wyszlo jaki on jest.. gdubu ja leczyl i kiedys cos takiego wyszlo poczulaby ze on jej nie rozumial itd bo chodzilo tylko o kase..

 

Ona juz ma inny gabinet

 

PS OMIJAJCIE PRZYCHODNIE W SIEMIANOWICACHśL KOLO KATOWIC ULICA SZKOLNA BODAJ!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem szczerze że bardzo mnie rozczarowała wizyta u państwowego psychologa, budynek powinien zostać rozebrany bo od 40stu lat nikt go nie remontował chyba, psycholog słucha słucha cos tam powiedział że przydałaby się psychoterapia indywidualna ale oni takiej nie prowadzą, podaje rękę i cześć bo czas się skończył, wyszedłem z przekonaniem że 1) moje składki na zus są marnotrawione 2) jak ma być dobrze gdy finanse państwowych zakładów leczących dolegliwości psychiczne wyglądają tak jak wyglądają 3) musze sięgnąć jednak głęboko do kieszeni i pójść prywatnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to masz pecha naprawde z ta przychodnia:(poprostu trafiles na zlego lekarza,bo co do wygladu przychodni to juz jak to sie mowi nie mamy wplywu-ale lekarz powinien pokierowac toba-jesli on nie prowadzi takich terapii to powinien skierowac cie do kogos kto takowe terapie prowadzi-wiec wina jest po stronie lekarza-niestety:(wiekszosc z nas kilka razy zmieniala lekarza jak rowniez psychologa wiec mam nadzieje ze trafisz nareszcie na dobrego "fachowca" w tej dziedzinie czego ci serdecznie zycze.pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm cóż ja moge na to powiedzieć... Psychiatra dał leki i tyle narazie, w sumie nawet nie powiedział co mi jest! Ale leki jak narazie działają, ale też jestem ciekawa jak to wyjdzie z wizytą u psychologa w tej samej przychodni...mam nadzieję że nie bedzie u mnie tak samo jak u Ciebie Grzesiu28

Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiście mam różne dośwaidczenia. Próbowałam się zarejestrowac w pobliżu miejsca zamieszkania- i rzeczywiście porażka. Nawet nie moge nic powiedzieć nic o lekarzach bo nawet tam nie doarłam. Terminy- kosmos po prostu a poza tym mają w zwyczaju (chyba) nie odbierać telefonu. Udąłam się więc do "wielkiego miasta" i wreszcie koniec rozczarowań. Gabinet nie przypomina prosektorium uff - pani psychiatra miła chociaż mało wyjaśnia (ale może jakbym spytała) i nie wygoniła mnie po 5 minutach tylko słuchała co mówię i nawet drążyła temat. Ogólnie wrażenia dobre ;) Na początku nie byłam zadowolona - ale to się zmieniło. Nawet w państwowych placówkach czasem jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowy na forum. Mam krótkie pytanie: czy do wizyty u psychiatry potrzebne jest skierowanie od lekarza rodzinnego? Bo z psychologami to chyba razcej nie ma takiego problemu? (nie są przecież lekarzami). A jak jest właśnie z psychiatrami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Chcialam Wam przedstawic jaka jest sytuacja odnosnie psychiatrow w moim miescie poprzez wlasny pryzmat.

Lecze sie na depresje od grudnia 2005. Z dostaniem sie do psychiatry nie mialam problemu, dostalam numer tel od terapeutki i u doktor bylam niemal natychmiast. Tak bylo do listopada 2006, kiedy to dostalam recepte na leki na 2 miesiace ("do czasu nim znajdzie pani innego psychiatre") Z rokiem 2007 moja lekarz przeszla na emeryture. Moglam chodzic do niej dalej prywatnie, ale stwierdzilam ze nie bede wydawac kilkudziesieciu zlotych by otrzymac jedynie recepte z jej strony. Przychodni nie udalo sie "sprowadzic" innego lekarza psychiatry, ktory moglby przyjmowac aktaualnych jak i nowych pacjentow. Dostalam polecenie zebym zapisala sie albo "na aleje" albo do poradni kolejowej.

Nie mialam sily szukac nowego lekarza (mama zdobywala dla mnie jakos leki).

W marcu po kilkunastu probach, telefonach i wizytach w przychodniach mialam juz rozeznanie co do sytuacji pod tytulem: gdzie, jak i kiedy dostane pomoc lekarska? W Nowym Saczu sa 3 przychodnie do ktorych moge pojsc nie placac nic za wizyte, czyli na NFZ (na alejach, przychodnia kolejowa i na ul.Żółkiewskiego).

W przychodni kolejowej aktualnie przyjmuje jeden lekarz-mezczyzna, pani doktor robi specjalizacje, na wizyte trzeba czekac 1 miesiac (u pana).

Przychodnia na Żółkiewskiego: zapisy na lipiec.

Aleje: tu przyjmuje dwoch lekarzy, kobieta i mezczyzna. Ja uparlam sie na te kobiete. Przyjmuje ona raz w tygodniu przez 2 h maksymalnie 8 osob, ale zazwyczaj 7. Rejestracja od godziny 7. Co w praktyce oznacza ze ludzie stoja pod przychodnia od 5 rano, na zewnatrz przychodni.Pani z okienka mnie o tym poinformowala :)

Moja wyprawa do nowego psychiatry:

tej nocy zle spalam, ale bylam juz tak zdesperowana i nastawiona na pojscie tam ze wstanie z lozka o 3:50 nie stanowilo dla mnie wiekszego problemu (choc normalnie spalabym do poludnia). Bylo ciemno, ni zywej duszy na ulicach, tylko wycie mojej suczki za mna (kochana Kulka :*). Szlam ok 5 minut do przystanku ze strachem. Poprzedniego dnia nastawilam sie ze bede szla do przychodni na nogach co wyniosloby jakies pol godziny, ale na szczescie znalazlam jedno jedyne polaczenie autobusowe jakby wprost dla mnie :). Autobus sie zjawil, wsiadlam. Przejezdzajac obok przychodni uspokoilam sie bo zobaczylam przykucnieta postac obok drzwi przychodni. Wysiadlam po chwili z autobusu i szybkim krokiem pomknelam w strone przychodni. Godzina ok. 4:30 Bylam 3 (trzecia!!!!!) w kolejce. Co za szczescie :lol: Przykucnieta postacia okazala sie przesympatyczna starsza kobieta, siedzaca na krzeselku od 2 w nocy!!!!!!! (pierwsza w kolejce). Wiekszosc osob, ktore przychodzily mialo czapki, zimowe kurtki i buty, widac ze nie pierwszy raz koczuja pod przychodnia. Ja ubralam sie bezmyslnie cienko, wszystkich telepalo z zimna, chociaz byl 2 kwietnia. Pomyslcie jak zima tam musialo byc. Ludzie czekali w mrozie przez pare godzin!!!!!To skandaliczne. Przeciez przychodza tam ludzie chorzy psychicznie, w gorszym stanie niz ja, z gorszymi chorobami. Pomijajac nawet fakt choroby. Ludziom sie nalezy traktowanie ludzkie!Nazbieralo sie kilkanascie osob, a moze i wiecej, kazdy mial nadzieje, ze sie dostanie. Nie uwierzycie jak wszyscy cieszyli sie jak wreszcie przyszla jakas pani i otwarla drzwi. Co za cieplo poczulismy. Poprostu blogosc, wrecz wybawienie. Cudowne cieplo. Slyszalam, ze dawniej byl tam stroz, otwieral ludziom zeby nie marzli.

Teraz ide znowu w poniedzialek, w nastepny tj. 30 kwietnia wole nie probowac, bo moze p. doktor nie byc bo to tydzien dlugiego weekendu. Ubiore sie cieplo, moze wezme krzeselko i cos do poczytania ;)

 

Przepraszam, za tak dlugi post, ale musialam wyrzucic to z siebie.

 

Jakie Wy macie doswiadczenia ze sluzba zdrowia??? Jak jest w Waszych miastach i miasteczkach??

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja jak pomyślę o tej całej szopce z załatwianiem wizyty w jakimkolwiek przybytku naszej ukochanej :evil: służby zdrowia to mi się nieistniejący nóż w kieszeni otwiera. brr

Przykład - przyszłam kiedyś z fakturami do jednego doktorka w wiejskim ośrodku. Sterczę pod drzwiami - obok jakaś kobita widać że ledwo żywa - zwija się na krześle. A pan doktor co robi?? Rozmawia sobie z kolegą - co wszyscy słyszą przez drzwi. Pytam babki czy to już długo trwa bo ja mam tylko 5 minut i musze wracać do biura. Ona mówi że długo. I co to za traktowanie człowieka. A jakby im tam zejście śmiertelne zaliczyła. A on sobie pogawędki urządza z kolegą. Niech sobie ida po pracy na piwo. A nie. Zreszta ten doktorek tak ma. Olewa ludzi jak tylko się da. Moja sąsiadka po osiemdziesiątce nie może się doprosić jakiegoś skierowania od pół roku. Bidna staruszka.Ale mnie to wkurza. Ja to się szybko bulwersuję.

 

A co do psychiatry u mnie w mieście - hmm - nawet nie udało mi się dodzwonić - przez 3 dni nikt nie odbierał. Więc sobie odpuściłam i spróbowałam zapisać się gdzieś indziej. Tam z kolei trzeba było czekać 2 miesiące. Niezłe. Ale się zapisałam. Ale w końcu popytałam parę osób i spróbowałam w trzecim miejscu - też państwowo tylko dużo dalej i przyjęli mnie po kilku dniach bez łaski. Ale mówię Wam - nie wiem jak z szukaniem psychiatry na NFZ radzą sobie ludzie w gorszym stanie np. jak juz nie mają siły na nic. Przecież takie coś to może dobić od razu.

Dobra kończę bo się rozpisałam strasznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×