Skocz do zawartości
Nerwica.com

godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!


ideaxp

Rekomendowane odpowiedzi

jetodik, wiesz... widzę, że masz już utarte zdanie na temat terapeutów i pracy, którą wykonują. Nie masz pojęcia dlaczego za terapię trzeba płacić i nie masz też fundamentalnej wiedzy na jej temat. W dwóch zdaniach nie wytłumaczę Tobie tego. To jest bardzo obszerny temat. Nie z takim podejściem jakie masz. Zresztą... nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, czyli Twoje słowa są bez poparcia... tak się składa, że dużo wiem o psychoterapii.

 

Twoje wywody w temacie, który założyłeś... nie wiem po co... bo jest tu mnóstwo wątków o podobnej treści... są dalece mijające się z prawdą. Nie ukończyłeś żadnej terapii więc nie zamierzam z Tobą dyskutować. Jak pochodzisz przynajmniej półtorej roku to się ewentualnie zastanowię.

 

Tosiu... jak ktoś terapię nazywa słuchaniem opowieści, zamiast pozyskiwaniem informacji o pacjencie, a potem mówi, że ktoś pobiera za to kwotę 100 zł. nie wiedząc ile z tej kwoty trzeba odprowadzić do ZUS-u, wynajem pomieszczenia, media etc. to nie dziwię się też, że można polecić ortodontę jako terapeutę.

 

Ludzie wypisują takie bzdury... nie wiedzą jak bardzo ośmieszają się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a własciwie chyba zbyt pochopnie odrzuciłem pomoc diagnostyczą Ingibety, w koncu zna sie na psychologii a moi terapeuci pomimo ze 100zł za 30minut brali nie potrafili dostrzec tego we mnie :bezradny:

 

-- 22 lut 2015, 00:17 --

 

*Monika*,

Nie ukończyłeś żadnej terapii więc nie zamierzam z Tobą dyskutować. Jak pochodzisz przynajmniej półtorej roku to się ewentualnie zastanowię.

 

ależ nie nalegam, zwracam tylko uwage, ze Twoja opinia na moj temat pozostaje w zwiazku z tym bez pokrycia.

 

Tosiu... jak ktoś terapię nazywa słuchaniem opowieści, zamiast pozyskiwaniem informacji o pacjencie, a potem mówi, że ktoś pobiera za to kwotę 100 zł. nie wiedząc ile z tej kwoty trzeba odprowadzić do ZUS-u, wynajem pomieszczenia, media etc.

 

pozyskiwanie informacji o pacjencie poprzez słuchanie opowiesci. ale wysiłek :mrgreen:

 

o tych zusach, gabinetach itd. to juz bylo i rozprawilismy sie z tymi pozornymi argumentami :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, wiesz, że Cię lubię i szanuję, podobnie jak każdego forumowicza, który nie obraża pozostałych userów. Ale ta dyskusja już dawno przestała mieć jakikolwiek sens ! Czy Ty tego naprawdę nie widzisz :shock: Osoby, które poparły Twoje zdanie na ten temat tego zdania nie zmienią, z kolei zwolennicy tej formy pracy nad sobą naraz zbiorowo z niej nie zrezygnują, zwł. jak widzą efekty tej pracy. Natomiast weź pod uwagę, że są także osoby, które stoją przed decyzją podjęcia terapii i ta dyskusja i wzajemne przerzucanie się argumentami, raczej im nie służy ! Ja jestem właśnie w takiej sytuacji, od jakiegoś czasu zbieram się do podjęcia psychoterapii, bo widzę, że jest mi ona niezbędna, żebym mogła jakoś odnaleźć się w społeczeństwie, poradzić sobie z krytyką innych i zrozumieć pewne swoje zachowania. Cieszę się, że tę decyzję już podjęłam i teraz tylko szukam odpowiedniej osoby i lokalizacji ( bo mam z tym problem ), dlatego akurat mnie Twoje wyszukiwanie coraz to nowych powodów, dla których tak naprawdę terapia nie ma większego sensu ... można spróbować, ale lepiej sobie większych nadziei nie robić, w głowie raczej nie namiesza. Ale pomyśl o innych osobach, które odwiedzają codziennie to forum, z których tylko nieliczni tak naprawdę się rejestrują. Taka dyskusja tylko niepotrzebnie wprowadzi zamieszanie i raczej nie pomoże im w podjęciu ostatecznej decyzji - no, bo po co się właściwie terapeutyzować, skoro 90% psychologów to zimni dranie nastawieni wyłącznie na trzepanie kasy ?

 

Jet, ja osobiście do Ciebie nic nie mam. Poza tym sama zakładam różne dziwne dla innych wątki, w których przedstawiam swoje poglądy, ale nie próbuję zaraz pozostałe osoby przekonać np. do tego, że seksu nie warto uprawiać, bo mnie się widzi jako coś niepotrzebnego i w pewnym sensie odrażającego na chwilę obecną. Nie znaczy to automatycznie, że zamierzam wszystkich przekonywać do abstynencji seksualnej, mimo iż uważam, że wielu osobom wyszła by na dobre i pomogła uniknąć wielu rozczarowań czy nawet tragedii. Ale szanuję prawo każdego człowieka do swojego własnego zdania i nie zamierzam na siłę zmieniać nikogo. Dzielę się tylko swoimi przemyśleniami i pozwalam toczyć się dyskusji w swoim kierunku ( poza ewidentnymi wulgaryzmami czy personalnymi wycieczkami ), a nie biorę się za komentowanie każdej wypowiedzi tylko dlatego, że mi się nie podoba.

 

Weź wyluzuj na jakiś czas, jet :P A jak naprawdę tak bardzo spędza Ci to sen z oczu, to napisz gdzieś petycję, bo ja wiem np. do NFZ, że za dużo płaci psychoterapeutom za sesje i przy okazji zastanów się nad sensem własnej terapii, skoro już tak dużo na ten temat wiesz, że nawet mógłbyś innych leczyć, tylko nie chcesz robić konkurencji. Na pewno są osoby chętne na Twoje miejsce, które czekają w kolejce, bo serio nie stać ich na wizytę prywatną, więc zrób dobry uczynek, żeby ktoś mógł skorzystać. A jeżeli naprawdę chcesz coś dla siebie wynieść z obecnej psychoterapii, to przestań ciągle kalkulować i analizować, tylko zajmij się pracą nad sobą, bo świata nie zbawisz. Ja próbowałam zbawić część forum i już mi się dostało od groźnych idealistek.

 

Piszę Ci to dlatego, że jesteś fajny, mądry chłopak, tylko się na maxa zafiksowałeś na tym punkcie i choćby Ci ktoś podał argumenty, których nie sposób obalić, to Ty i tak będziesz próbował je zanegować. Więcej dystansu i uśmiechu na twarzy polecam ;) I dobrą herbatkę z sokiem malinowym na dobranoc :zzz:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, błaznuj dalej... sięgnij po odpowiednią literaturę zanim zaczniesz pisać na temat rzeczy, o których nie masz zielonego pojęcia. Brak Tobie fundamentalnej wiedzy, żeby poruszać takie tematy. Stąd takie bzdury wypisujesz.

Arasha... trzeba umieć być asertywnym i pisać wprost, nie rozpisywać się zanadto, nie musisz być aż tak miła, nie każdy musi Cię przecież lubić.

Co do krytyki... taka moja mała dygresja... ludzie będą krytykowali, krytykują i krytykowali. Ważne, żeby umieć z konstruktywnej krytyki wyciągnąć wnioski i nie obrażać się. Pamiętaj, że są też tacy, którzy krytykują bezpodstawnie bo nie mają wiedzy, jak User powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha... trzeba umieć być asertywnym i pisać wprost, nie rozpisywać się zanadto, nie musisz być aż tak miła, nie każdy musi Cię przecież lubić.

Co do krytyki... taka moja mała dygresja... ludzie będą krytykowali, krytykują i krytykowali. Ważne, żeby umieć z konstruktywnej krytyki wyciągnąć wnioski i nie obrażać się. Pamiętaj, że są też tacy, którzy krytykują bezpodstawnie bo nie mają wiedzy, jak User powyżej.

 

 

Świnta prowda.

 

Arasha, Monika dobrze prawi.

Od siebie dodam tylko tyle, że czasem mi ciśnienie podnoszą Twoje posty. Nie samą treścią a właśnie taką asekuracją, ciągłym powtarzaniem, że Ty nic do nikogo nie masz i tak dalej.

 

Cytując klasyka i wkurwiając jetodika: "Radzę przepracować to z psychoterapeutą" ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, *Monika*, bo jak 2 razy napisałam parę słów prawdy lub się broniłam przed czyimś atakiem, to mi się dostała taka wiązanka, że jakbym to miała powtarzać, to mi życia na psychoterapię nie starczy :silence: A nie będę biegała na skargę z każdym tekstem, bo nie mam 2 lat, dlatego przyjęłam taktykę Peace & calm :uklon: Poza tym serio bym chciała, żeby przynajmniej w takich miejscach jak to panował przede wszystkim szacunek dla drugiej osoby i tego, że może mieć odmienne zdanie na jakiś temat.

 

-- 22 lut 2015, 01:10 --

 

na_leśnik, na ciśnienie ponoć dobra jest nalewka z jemioły :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, to, że piszesz o mnie bzdury "które ci brzydko wytykam" to nie jest nieistotny szczegół i rozsiewanie bredni, zwłaszcza bredni o mnie, będę wytykać.

 

Szkoda, że właśnie taka nagonka na terapeutów może komuś zaszkodzić. Jakoś nie ma wątku czemu stomatolodzy tyle biorą za wizytę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozyskiwanie informacji o pacjencie poprzez słuchanie opowiesci. ale wysiłek :mrgreen:

Uważne słuchanie to jest wysiłek.

Uważne słuchanie kogoś, na kim nam zależy, to przyjemność, a nie wysiłek. A przecież terapeutom zależy na pacjentach... :smile:

 

Szkoda, że właśnie taka nagonka na terapeutów może komuś zaszkodzić
W temacie nie mamy nagonki na terapeutów, tylko na wyzysk pacjentów, poprzez stosowanie wysokich stawek za leczenie.

 

Szkoda, że właśnie taka nagonka na terapeutów może komuś zaszkodzić. Jakoś nie ma wątku czemu stomatolodzy tyle biorą za wizytę...
Bo to nie jest forum stomatologiczne...bo drugie gdybyś się zapoznała z treścią całego wątku , to byś wiedziała, że przykładowo ja, krytykowałam w nim zarobki wszystkich lekarzy. ;)

 

I sorry ludzie, ale kwintowanie dyskusji stwierdzeniem: "TY gówno wiesz, więc nie masz racji" jest trochę niepoważne, przede wszystkim niemerytoryczne. Ze strony zwolenników status quo, tak naprawdę, padł w tej dyskusji tylko jeden sensowny argument- prawo rynku, że skoro ludzie chcą tyle płacić to niech płacą....Tylko co mają zrobić Ci, co nie chcą tyle płacić, w sytuacji gdy nawet samo wspomnienie o wysokich cenach , wzbudza w tych co chcą płacić takie oburzenie..i szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego? Czy ewentualne obniżenie cen, zadziałoby na Waszą szkodę? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważne słuchanie kogoś, na kim nam zależy, to przyjemność, a nie wysiłek. A przecież terapeutom zależy na pacjentach... :smile:

 

Wyobraź sobie że bliska Ci osoba opowiada Ci o tym jak była bita w dzieciństwie albo że rozważa popełnienie samobójstwa. Przyjemnie c'nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może, ale co ja to poradzę, że niektórzy woleliby, żeby "bliska" im osoba nic przykrego im o sobie, nie mówiła, a zamiast tego poszła i bez słowa się zabiła..to by było dla Was przyjemniejsze?

Widać mamy też inne rozumienie bliskości.. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, wiesz co ja nie wiem na jaką Ty terapię chodziłeś ale na mojej był regulamin; nie jeść, nie pić, nie opowiadać opowieści tylko konkretny problem i po kolei praca nad nim, nie oceniać, nie radzić... a przede wszystkim ciągle mówić o emocjach. Na kawę i plotki umawiam się z przyjaciółką i znajomymi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi, wiesz, nie można rozpatrywać zaufania w kontekście przyjemności. Zaufanie to zaufanie i koniec. Każdy ma inne granice zaufania, tzn. granice, kiedy obdarza kogoś zaufaniem. Niektórzy są ufni z natury i nie stanowi dla nich problemu powiedzenie dalszej osobie, że hej mąż mnie leje w domu, a dla innych to temat ekstremalny. Mówię o tym, że nabywanie zaufania to proces plastyczny, zależny od osoby. Tak samo jest z bliskością i nie można tego na moje oko wrzucać do jednego wora i tak samo traktować każdego przypadku. Wiadomo, że bardziej docenia się moment, w którym osoba nagle się otwiera po długim czasie, mówiąc co na wątrobie leży.

 

ego, dodam jeszcze, że ne kwestionuję Twojego zdania, bo dla mnie to kosmetyka dogrania definicji, nie jakiś realny spór. ;)

 

I tak samo jest z terapią. Czasem terapeuta przebija się przez skorupę pacjenta przez kilkanaście sesji, a czasem pacjent ma już taki overload emocji, że sypie jak z rękawa. I terapeuta musi to zaufanie wzbudzać (co też dla mnie jest ruchomym terminem, bo to kwestia indywidualna, jednemu dr Bogdan z gabinetu podejdzie, innemu nie).

 

Podobnie dyskusyjna jest dla mnie kwestia kawkowania i słuchania opowieści. Jak dla mnie to tak, jak ktoś tu już wspomniał - uważne słuchanie (aktywne słuchanie) i wyciąganie wniosków z tego, co mówi pacjent to turbo trudna rzecz. I teraz wchodzi w grę jeszcze nie tylko samo przeczyszczenie kanałów słuchowych. Tu byłoby jeszcze ok, gdyby ten terapeuta potrafił kierować rozmową, bo jedno nietrafne zdanie i efekty terapii można wrzucić do piachu. Ba, kilka nierozważnych zdań i się delikwent rzuci sam do piachu z mostu. Odpowiedzialna praca, wymaga przygotowania i jeśli terapeuta robi mi dobrze swoim słuchaniem i swoimi wypowiedziami, to ja mu dam te 100 pln za kawkowanie i słuchanie opowieści. Niech ma chłop i cieszy się życiem*.

 

*co nie zmienia postaci rzeczy, że część z terapeutów faktycznie mija się z powołaniem i lepiej by im szło pewnie sprzedawanie ceramiki w radomiu niż doradzanie pacjentom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi, wiesz, nie można rozpatrywać zaufania w kontekście przyjemności.
Dlaczego? jest Ci obojętne czy inni czy Ci ufają czy nie?A terapeucie jest to obojętne, czy pacjent mu ufa?

 

ego, dodam jeszcze, że ne kwestionuję Twojego zdania, bo dla mnie to kosmetyka dogrania definicji
No, przede wszystkim zrozumienia, że nie każde słuchanie o przykrych rzeczach musi być przykre...czyli odróżnienia przykrych rzeczy, od słuchania o nich... :D

 

Co do odpowiedzialności terapeuty, nie będę powtarzać, bo ta kwestia była tu już wałkowana przez kilka stron..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*,

jetodik, błaznuj dalej... sięgnij po odpowiednią literaturę zanim zaczniesz pisać na temat rzeczy, o których nie masz zielonego pojęcia. Brak Tobie fundamentalnej wiedzy, żeby poruszać takie tematy. Stąd takie bzdury wypisujesz.

 

:blabla: znowu piszesz słowa bez pokrycia, to Ty nie masz bladego pojęcia na temat mojej wiedzy z zakresu psychoterapii, więc może nie powtarzaj tego tekstu jak mantry.

 

abraxas,

jetodik, to, że piszesz o mnie bzdury "które ci brzydko wytykam" to nie jest nieistotny szczegół i rozsiewanie bredni, zwłaszcza bredni o mnie, będę wytykać.

 

to się jakoś nie bardzo ma do tego co napisałem, no ale niewygodne rzeczy lepiej pomijać c'nie? ;)

 

Szkoda, że właśnie taka nagonka na terapeutów może komuś zaszkodzić.

 

słuchaj nie dam sobie odebrać wolności wypowiedzi takim szantażem emocjonalnym...każdy ma swój rozum.

 

Jakoś nie ma wątku czemu stomatolodzy tyle biorą za wizytę...

 

to załóż 8)

 

 

kaja123,

jetodik, wiesz co ja nie wiem na jaką Ty terapię chodziłeś ale na mojej był regulamin; nie jeść, nie pić, nie opowiadać opowieści tylko konkretny problem i po kolei praca nad nim, nie oceniać, nie radzić... a przede wszystkim ciągle mówić o emocjach. Na kawę i plotki umawiam się z przyjaciółką i znajomymi

 

na terapie z wykwalifikowanym psychoterapeutą, na nfz, na różne inne też chodziłem.

konkretny problem, emocje, opowiadasz o tym - opowieści. wszystko się zgadza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na terapie z wykwalifikowanym psychoterapeutą, na nfz, na różne inne też chodziłem.

konkretny problem, emocje, opowiadasz o tym - opowieści. wszystko się zgadza :)

Różne inne terapie??? Jakie opowieści? Jest konkretny problem po kolei bo nie da się wszystkiego naraz przepracować. Nie ma regulaminu? Po co chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, u mnie tak to wygląda, ja zaczynam temat i też konkretny problem opowiadam, a ona słucha tych opowieści.

 

jakie inne terapie? choćby grupowe. dodam, że indywidualne skończyłem już dwie. zawsze tak samo to wygląda mniej więcej.

Nie ma regulaminu?

 

została przedstawiona forma i ogólne zasady.

 

Po co chodzisz na terapię?

 

nie odbiegajmy zbyt daleko od tematu, który dotyczy złodziejskich stawek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie wiem do czego według Ciebie się nie odniosłam, ale to w sumie nieważne, bo... I tak uważasz, że wiesz lepiej i Twoim zdaniem zbijasz argumenty merytorycznie. Jak to wygląda to już każdy widzi.

 

Dla mnie wystarczy to, że jak mi zależało iść prywatnie do terapeuty to zapytałam o cenę. Jak cena była za wysoka, to powiedziałam, że mnie nie stać i tyle. Jasne, że miałam nadzieję, że cena będzie mniejsza, ale rozumiem też czemu jest tak wysoka, bo wiem na co terapeuta wydaje pieniądze, żeby ten gabinet mieć i udostępniać swoje umiejętności. Jak ktoś tego nie wie albo uważa że wie lepiej i chce robić drakę, no to jak już mówiłam, powodzenia ;)

I mój sprzeciw do takiego brzmienia wątku nie wynika z poparcia dla psychoterapii. Trochę robię w branży usługowej i doskonale wiem, że ludzie chcą jak najtaniej. A znajomi to już w ogóle, wszystko za darmo bo są znajomymi. Tymczasem jeżdżę po różnych zagranicznych seminariach, żeby się dokształcić i płacę za to niemałą kasę. A potem ktoś uważa, że to co przekazuję wydaje się takie proste (szkoda że tylko patrząc z boku), tyle że sam nigdy na to nie wpadł (ale na pewno by wpadł! bo przecież wygląda banalnie... więc po co wydał kasę i mi tyle zapłacił? bez sensu). Wniosek jest prosty: za wiedzę się płaci, tak ten świat jest ułożony. Ja nie zamierzam tkwić w schemacie samopoświęcania się i nie będę przekazywać swojej wiedzy i umiejętności za darmo, nawet znajomym. Czemu ktoś ma "brać ze mnie garściami" za darmochę i rozwijać się, gdy tymczasem ja muszę komuś innemu za takie branie płacić grubą kasę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×