Skocz do zawartości
Nerwica.com

godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!


ideaxp

Rekomendowane odpowiedzi

Jakbyś sobie poczytała jak się bada skuteczność terapii to byś wiedziała, że tam się właśnie stosuje grupy kontrolne pacjentów, gdzie na jednej grupie stosuje się faktyczną terapię, a na drugiej efekt placebo, czyli gadka o byle o czym i sprawianie wrażenia, że robimy terapię. Potem się porównuje wyniki leczenia w obu grupach, jeśli są zbliżone to znaczy, że mamy szit, a nie do czynienia z leczniczą terapią.

 

Możesz dać linka do tego typu badań ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

gdy czytam wasze święte oburzenie o tym jak ważne jest nastawienie pacjenta do skuteczności terapii, aby został wyleczony..

 

Kto i gdzie coś takiego pisał? Bo nie wiem o co ci chodzi

 

-- 20 lut 2015, 12:19 --

 

Jeżeli to pacjent sam siebie leczy a terapeuta mu w tym tylko pomaga, to chyba najważnjesza jest tu wiara że mu się to może udać. Bo jeżeli ma przekonanie że ta jego praca nad sobą niczego nie da to jak on ma tę pracę wykonywać?

Nie da się z negatywnym nastawieniem do procesu terapi, skutecznie pracowac nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NaaN, Wygogluj sobie "badania nad skutecznością psychoterapii", dostaniesz całą masę linków do opisów badań nad skutecznością.

Tu przykładowy:http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=734

Agosti i Ocepek-Welikson porównali rezultaty leczenia chronicznej depresji o wczesnym początku przy pomocy trzech różnych metod: terapii behawioralno-poznawczej, psychoterapii interpersonalnej oraz stosowania imipraminy. Czwarta grupa pacjentów otrzymywała placebo. Program badawczy obejmował 65 pacjentów leczonych ambulatoryjnie. Rezultaty terapii behawioralno-poznawczej, psychoterapii interpersonalnej i leczenia imipraminą nie różniły się od stosowania placebo. Nie znaleziono także związku między czasem trwania głębokiej depresji a odpowiedzią na specyficzne leczenie. Autorzy uważają, że potrzebne są dalsze badania, czy psychoterapia połączona z leczeniem farmakologicznym przynosi poprawę społecznego funkcjonowania i jakości życia pacjentów z chroniczną depresją [5].

 

Nie chodzi mi o wynik tego akurat badania, ale o sam fakt stosowania w nim placebo.

 

albo tutaj:http://psychoterapia.natemat.pl/8507,psychoterapia-jest-skuteczna-bardzo

Obecnie w nauce przyjmuje się, że udowodniony rozmiar efektu psychoterapii wynosi około 0,8. To znaczy, jak podaje B.Wampold, że przeciętny pacjent po psychoterapii jest zdrowszy, niż 79% pacjentów, którzy jej jeszcze nie mieli. A inaczej ujmując: jeśli się grupę pacjentów, którzy się zgłosili na psychoterapię, losowo podzieli na podgrupę, która 1)czeka na leczenie i na podgrupę 2) leczoną psychoterapeutycznie, to 69% leczonych uzyskuje poprawę, a czekających 31% - mniej więcej dwukrotna różnica.

Takie są wyniki ściśle kontrolowanych badań w warunkach laboratoryjnych. Przypuszcza się, że w praktyce klinicznej ten wskaźnik może być wyższy, czyli że psychoterapia w gabinetach, przychodniach czy poradniach będzie jeszcze skuteczniejsza.

 

Tutaj akurat nie było stosowane placebo tylko jedna grupa był leczona , a druga nie. Ale moim zdaniem nie ma lepszego sposobu na odsiew ziarna od plew jak placebo. Bo gdy jedna grupa jest leczona terapią a druga niczym, to nadal pozostaje wątpliwość, czy gdyby grupa leczona, była leczona nie wg zasad danego nurtu psychoterapii, a wg byle rozmowy, to czy wynik byłby gorszy niż w przypadku konkretnej terapii.

 

-- 20 lut 2015, 12:38 --

 

Inga_beta,

Jeżeli to pacjent sam siebie leczy a terapeuta mu w tym tylko pomaga, to chyba najważnjesza jest tu wiara że mu się to może udać. Bo jeżeli ma przekonanie że ta jego praca nad sobą niczego nie da to jak on ma tę pracę wykonywać?

Nie da się z negatywnym nastawieniem do procesu terapi, skutecznie pracowac nad sobą.

Jeśli terapia ma być skuteczna sama w sobie, to ja nie widzę przeszkód do podejmowania leczenia ze złym nastawieniem do niej. Tak samo jak to gdy dostaniesz skuteczny lek na anginę , to Twoje nastawienie do leku nie wpływa na to, czy lek zadziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli terapia ma być skuteczna sama w sobie, to ja nie widzę przeszkód do podejmowania leczenia ze złym nastawieniem do niej. Tak samo jak to gdy dostaniesz skuteczny lek na anginę , to Twoje nastawienie do leku nie wpływa na to, czy lek zadziała.

To terapia działa na zasadzie podobnej do leku? Jak ty to sobie wyobrażasz? Jak to wg ciebie wygląda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto i gdzie coś takiego pisał? Bo nie wiem o co ci chodzi
Ale Wy ciągle naskakujecie na @jetodika, że on ma złe nastawienie do terapii , to po co on w ogóle tam poszedł.. :?

 

To terapia działa na zasadzie podobnej do leku? Jak ty to sobie wyobrażasz? Jak to wg ciebie wygląda?

Normalnie sobie to wyobrażam, tak jak opisałam, jeśli mamy byle jaką rozmowę i mamy terapię, to jeśli terapia działa, to powinna dać lepsze rezultaty, niż byle jaka rozmowa. Tak samo jak mam byle jaką pigułkę i lek, to lek, jeśli działa, powinien dać lepsze rezultaty niż placebo. Bo skoro ja mogę odbyć byle jaką rozmowę i to mi równie dobrze pomoże, to po kiego mam płacić krocie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj akurat nie było stosowane placebo tylko jedna grupa był leczona , a druga nie. Ale moim zdaniem nie ma lepszego sposobu na odsiew ziarna od plew jak placebo. Bo gdy jedna grupa jest leczona terapią a druga niczym, to nadal pozostaje wątpliwość, czy gdyby grupa leczona, była leczona nie wg zasad danego nurtu psychoterapii, a wg byle rozmowy, to czy wynik byłby gorszy niż w przypadku konkretnej terapii.

 

Jeżeli jest już zebrana grupa, której trzeba coś powiedzieć, żeby się zdecydowali na udział w czymkolwiek i jest jakaś inna grupa, która uczestniczy w psychoterapii to nie ma mowy o efekcie placebo.

 

Moim zdaniem nie ma możliwości zbadania skuteczności psychoterapii na zasadzie placebo, nie mówiąc już o przyjęciu rozsądnych kryteriów wyzdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ego,

 

Normalnie sobie to wyobrażam, tak jak opisałam, jeśli mamy byle jaką rozmowę i mamy terapię, to jeśli terapia działa, to powinna dać lepsze rezultaty, niż byle jaka rozmowa. Tak samo jak mam byle jaką pigułkę i lek, to lek, jeśli działa, powinien dać lepsze rezultaty niż placebo. Bo skoro ja mogę odbyć byle jaką rozmowę i to mi równie dobrze pomoże, to po kiego mam płacić krocie..

 

 

Pigułka leczy dany organ NIEZALEŻNIE od właściciela tego organu ;)

Natomiast cała sztuka w terapii polega na tym - że OSOBA jest chora (a więc jej myślenie, odczuwanie etc.).

I jak ktoś mówi/myśli że terapia nie działa to NIKT go nie przyjmie na leczenie, bo po co ?

Że np.: Ty jako chora osoba musisz mieć coś choćby trochę zdrowego, żeby móc w ogóle podjąć się leczenia ... że jest jakieś miejsce na podważanie/inne odczucia/inne myślenie - coś co jest bazą do myślenia o leczeniu.

 

Analogicznie trochę - i Ty, i J. w tym wątku obojętnie KTO i CO by napisał, wy macie "swoje" myślenie.

I nijak nie chcecie widzieć/słyszeć czegoś INNEGO.

 

I podobnie jest z terapią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

Ty nie rozumiesz że tarapaia sama z siebie nie działa. Nie pomoże najlepszy terapeuta jezęli pacjent nie zaangażuje się całym sobą i nie będzie sam intensywnie pracował nad sobą. A do pracy nad soba wspólnie z terapeutą potrzebne jest zaufanie do niego, wiara że to osoba kompetentna i że on chce nam pomóc.

 

Jezeli się wie że terapeuta to nieczuły zdzierca pozbawiony skrupułów to jak mozna chciec wejśc z nim w głebszy związek emocjonalny? Jak można mu opowiadać o swoich wstydliwych sprawach?

 

Jak mozna się zwierzać osobie o której ma się taką opinię jak wy?

 

 

że za siedzenie i słuchanie opowieści, czasem zadanie jakiegoś pytania, skomentowanie,

-ważniejszy jest dla nich biznes niż pomoc innym

-jeszcze w taki perfidny sposób człowieka podejdą, że jedną ręką mu pomagają a drugą golą na kaskę,

-znaleźli sobie sposób jak zarobić a się nie narobić, DO ROBOTY humaniści za dychę (to znaczy za stówke)

-to mi odradziła, oczywiście nie dla mojego dobra (jestem pewien), tylko z lęku przed konkurencją,

-ważniejszy jest dla nich biznes niż pomoc innym".

 

-oni są wyszkoleni by się nie angażować itd., dla nich to jak słuchanie wykładu przez 45 minut.

-a nie siedzenie sobie z kawką z uśmiechniętą buziuchną i słuchanie historyjek za 100zł/h.

-Z całym szacunkiem do studiów psychologicznych, ale od 2 roku może raz w tygodniu się na uczelni pojawiali ... Nagle po 5 latach, bum! - 150 zł/h

-ze psychoterapeuci są w tej komfortowej sytuacji, że mogą sobie robić selekcję i często to stosują, jak klient wymagający, trudny, być może jakoś nieobliczalny... wezmie sobie fajną laseczkę z fobią społeczną, a takiego jak ja z zaburzeniami psychotycznymi, natręctwami, lękami i zaburzeniem osobowości odrzuci, u prywatnych mnie to spotykało, dlatego żeby sie zakwalifikować na terapie na nfz zgrywałem przyjemniaczka :)

-oni są mega zdystansowani, nazywają to profesjonalizmem i może taka postawa jest odpowiednia do relacji z pacjentem - temu nie przeczę, ale nie dam sobie wmówić, że to ciężka praca

-Dlatego olałem psychoterapię, nie dam żarłocznym robakom żreć mi mózga, terapeutuję się sam ze swoim laptopem.

-Leczenie to zarąbisty biznes, sam myślę czy nie zostać jakimś znachorem, albo innym Alibabą.

-na moje to oni po prostu mało pracują, ustawiają sobie na dzień tylko paru klientów żeby mieć dużo wolnego czasu, a stawkę mają taką że i tak im wystarczy i wsio, dalej to już sobie korzystają z życia :)

można nie leczyć się wcale, wcinać leki owszem, dlatego właśnie pokazując problem i pazerność zachęcam innych do bojkotowania terapeutów,

-oni są uczeni dystansu, nie myśl, że sen jej spędzasz z powiek

-Jedyna rzecz, jaką można ewentualnie uszczknąć, na wysokiej płatności terapii, to samemu wyzbyć się skrupułów i zostać terapeutą..

-męczącej psychicznie pracy? oni są wyszkoleni by się nie angażować itd., dla nich to jak słuchanie wykładu przez 45 minut.

 

 

CZy mozna oczekiwać czegoś dobrego od kogoś kogo tak się ocenia?

I po co idzie się na terapię do kogoś kogo się ocenia jako niekompetentnego zdziercę. Taki ktoś ma nas wyleczyć?

Po co chodzić na terapię do kogoś o kim wiemy że nie potrafi nam pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem sensu dyskusji, w której przyczepia się do każdego słowa ... to w żaden sposób nie posuwa niczego do przodu, każdy stoi na swoim stanowisku jak w okopie i próbuje bronić swojego zdania lub wytykać niekonsekwencje w rozumowaniu drugiej osoby :roll: Dla mnie to kompletnie pozbawione sensu, bo choćby ta debata trwała jeszcze przez kilkadziesiąt stron, to i tak nikt nikogo nie przekona ani do tego, że terapia jest ważna, na ile psychoterapeuta angażuje się w proces i jest odpowiedzialny za jego przebieg, nie spodziewam się również zmiany stawek za usługi terapeutyczne ... Myślę, że szkoda nerwów, żeby wytłumaczyć komuś coś, co stoi w całkowitej opozycji do poglądów tej osoby :bezradny: Ale próbujcie, jeżeli daje Wam to satysfakcję, tylko spróbujcie przynajmniej przyjąć do wiadomości, że druga osoba ma prawo do swojego zdania :!:

 

A tak na marginesie, wiecie, ile NFZ płaci za wyrwanie zęba ? A nigdy nie ma gwarancji, że podczas ekstrakcji ząb się nie ukruszy i część korzeni zostanie w kości i trzeba pacjenta w takim wypadku wysłać do chirurga stomatologicznego, który również bierze za swoją usługę kasę ( czy to z NFZ czy od pacjenta ). I kto tu jest winny ? No, chyba tylko ząb, że nie chciał dać się grzecznie wyrwać :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha,

Teraz uważasz że nie ma sensu ale już na pierwsze stronie przyłąćzyłaś się do dyskusji i wtedy jakoś widziałaś jej sens.

Po co wtedy dyskutowałaś?

Może jednak coś chciałaś udowodnić?

 

jetodik, też uważam, że stawki, jakie bierze większość psychoterapeutów to przesada i nie znajduję tu większego usprawiedliwienia dla takiego postępowania poza chęcią wzbogacenia się. Dlaczego np. korepetycje z chemii czy majcy na poziomie studiów za 40 zeta wydają się już bardzo drogie, a obiektywnie rzecz biorąc taki korepetytor więcej się musi napocić, zwł. jeżeli uczeń mało kumaty jest :mrgreen: Ale spójrzmy też na psychoterapię z innej strony ... może i się jeden z drugim nie narobi fizycznie, ale wysłuchiwanie po kilka godzin dziennie o czyichś problemach może obciążać psychicznie, zwł. jak ktoś nie jest zimną rybą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, owszem chciałam dyskutować do momentu, w którym widziałam sens tej dyskusji. A czytając przytaczane argumenty z kolejnych stron po prostu widzę, że jak zwykle każdy będzie bronił swojego stanowiska i nikt raczej nikogo do niczego nie przekona.

 

Powiem tak, uważam, że stawki za psychoterapię są mocno zawyżone, biorąc pod uwagę częstotliwość spotkań z terapeutą i długość trwania samego procesu. Ale nie widzę powodu, żeby w związku z tym naskakiwać na wszystkich psychoterapeutów, gdyż zdaję sobie sprawę, że wielu z nich odwala naprawdę kawał dobrej roboty, o czym przekonałam się wertując inne, bardziej merytoryczne, wątki. I przyznaję, że nastawienie do terapii to mimo wszystko połowa sukcesu. Ja go do tej pory nie miałam i stąd brała się nieskuteczność moich prób pracy nad sobą. Ale zrozumiałam, że sama sobie nie jestem w stanie pomóc, nie wyleczy mnie też forum, którym byłam zafascynowana i chcę coś zrobić ze swoim życiem, a nie tylko narzekać. Dlatego nie zamierzam dyskutować o tym, czy zdzierają kasę czy nie, czy się angażują czy nie. Jak trafię na osobę, z którą nawiążę dobry kontakt to skupię się na tym, żeby jak najwięcej dla siebie z terapii wyciągnąć, a nie będę przelewała z pustego w próżne.

 

Dlatego dziękuję m.in. Tobie i innym osobom za merytoryczne wypowiedzi ( niekoniecznie tutaj ), które w pewnym sensie pokazały mi, że warto o siebie zawalczyć :great: A na kłótnie i wzajemne przerzucanie się swoim punktem widzenia nie mam ani sił, ani czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha,

chcę coś zrobić ze swoim życiem, a nie tylko narzekać. Dlatego nie zamierzam dyskutować o tym, czy zdzierają kasę czy nie, czy się angażują czy nie. Jak trafię na osobę, z którą nawiążę dobry kontakt to skupię się na tym, żeby jak najwięcej dla siebie z terapii wyciągnąć, a nie będę przelewała z pustego w próżne.

 

I takie podejście właśnie chodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ego dobrze z nimi jedziesz .

Mój "doktor" Jung na NFZ ( bo złamanego grosza bym mu nie dał prywatnue ) był tak dobry ,że na drugiej wizycie zapytał się czy w dzieciństwie nie uderzyłem w coś mocno głową . A na trzeciej wizycie poddał sie i powiedział ,że jest mi potrzebna grupowa . Lepiduchy jedne ! Prawdziwych psychoterapeutów ( mogą byc drodzy ) to dzisiaj trudno trafić . Poza tym nie wierzę zbytnio ,żeby te zwierzenia miały leczyć prawdziwe dolegliwości .

W mojej NN jedynie Behawioralno- poznawcza .

Uporzedzam ,że skończyłem 4 Odwyki i tamto "gadanie" mi pomogło ( oczywiście to było fundowane z wiellu długich lat mojego picia i płacenia za alkohol Państwu )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli się wie że terapeuta to nieczuły zdzierca pozbawiony skrupułów to jak mozna chciec wejśc z nim w głebszy związek emocjonalny? Jak można mu opowiadać o swoich wstydliwych sprawach?

no własnie jak ???? a wystarczyłoby, żeby terapeuta brał mniejsze pieniązki za swoje usługi, albo potrafił branie takiej a nie innej kwoty uzasadnić. Szczerze mówiac sledząc tę dyskusję cały czas czekałam, az ktoś, czy to terapeuta, czy tez zaznajomiony z realiami tej pracy wypowie sie konkretnie, że ze 100 zł po opłaceniu przeróznych kosztów ter na reke zarabia tyle i tyle... a z tej kwoty musi sie jeszcze dokształcać. Niestety, dalej jest to niejasne, chociąz wystarczyłaby krótka informacja żeby wyjaśnić sprawe.... no ale może zadni terapeuci nie czytaja tego forum :bezradny:

 

Kolejna rzecz która mnie uderzyła w tej rozmowie to zarzucanie @jetodikowi niechęci i negatywnego nastawienia do terapii, tylko dlatego ze nie podoba mu sie jej aspekt finansowy. Jezeli @jetodik jest konsumentem ma prawo wiedzieć, czym spowodowane sa koszty takiej a nie innej usługi, nie widze w tym nic zdroznego. Tak samo ja idąc do szewca i krawca pytam sie o cene i jezeli jest wysoka, chce sie dowiedzieć dlaczego, inaczej mam nieodparte wrażenie, że padam ofiara naciągacza.... a w terapii takie wrażenie moze zniweczyc cały jej efekt. Dziwne, że terapeuci nie przywiazują wagi do tego aspektu terapii, jako znawcy ludzkiej psyche, powinni sobie zdawac sprawe z tego prostego mechanizmu ;)

 

Dziwaczne jest dla mnie nastawienie niektórych userów, ze samo zadanie pytania o zasadnośc kosztów jest czyms świadczącym źle o pytajacym - chocby user Znachor stwierdził, że @jetodik ma problem z autorytetami :shock: imo asertywnosć nie ma nic wspolnego z jakimkolwiek problemem, secundo na autorytet to trzeba sobie zasłuzyć, samo wykształcenie w danej dziedzinie to troche mało...

 

Co do uzasadnień jak ciezka jest praca terapeuty, tez nie przemawiaja do mnie - trudniejszą i bardziej odpowiedzialna prace ma chocby pielegniarka czy nauczyciel w gimnazjum, tez muszą sie dokształcac, stresować i odpowiadają dosłownie za ludzi pod swoja opieką :roll: a ich los jakos nikogo nie wzrusza :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwaczne jest dla mnie nastawienie niektórych userów, ze samo zadanie pytania o zasadnośc kosztów jest czyms świadczącym źle o pytajacym - chocby user Znachor stwierdził, że @jetodik ma problem z autorytetami :shock: imo asertywnosć nie ma nic wspolnego z jakimkolwiek problemem, secundo na autorytet to trzeba sobie zasłuzyć, samo wykształcenie w danej dziedzinie to troche mało...

 

Wypowiedź chyba nie została zrozumiana, więc wyjasnię: stwierdziłem, że na terapię nikt nie nakazuje chodzić, a jak komuś COŚ nie pasuje, to nie musi (coś czyli np. aspekt finansowy). Jeżeli jednak MUSI (czyli ktoś nakazuje), to może to oznaczać, że jest problem z odmową (a więc problem z autorytetem lub z asertywnością)...a to już jest dobry powód żeby pójść na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

albo potrafił branie takiej a nie innej kwoty uzasadnić.

Mozna się przecież terapeuty zapytać dlaczego jest taki drogi.

Szczerze mówiac sledząc tę dyskusję cały czas czekałam, az ktoś, czy to terapeuta, czy tez zaznajomiony z realiami tej pracy wypowie sie konkretnie, że ze 100 zł po opłaceniu przeróznych kosztów ter na reke zarabia tyle i tyle...

 

na serio ? Każdy kto prowadził własną DG wie, że odpowiedż na takie pytanie jest raczej niemożliwa. Oblicza się dochód na przestrzeni 3 lat.

A poza tym każdy argument typu 4 lata szkolenia po studiach,ok. 300 godzin własnej płatnej terapii, konieczność superwizji, zakupu literatury, uczestnictwa w szkoleniach, kongresach nie mówiąc o takim drobiazgu jak przeanalizowanie sprawy klienta, można natychmiast zbić,

 

 

a na takie argumenty po prostu nie ma odpowiedzi

- trudniejszą i bardziej odpowiedzialna prace ma chocby pielegniarka czy nauczyciel w gimnazjum, tez muszą sie dokształcac, stresować i odpowiadają dosłownie za ludzi pod swoja opieką .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit,

"Dałem jej szanse"

- na każdym kroku pokazujesz, że terapia nie jest dla Ciebie ...

 

Serio, daruj sobie.

 

namawiasz mnie do przerwania terapii, bo napisałem, że dałem jej szanse? :shock:

z powodu doboru słów namawiasz mnie do przerwania terapii? :shock:

 

a oczywiście że mam wymagania do t., roszczenia jak to nazywacie.

oczekuje od niej skuteczności, co nie znaczy, że warunków po swojej stronie nie spełniam!

 

Jezeli nie wiemy ile zarabiają to o co ta awantura?

CZy jeżdża drogimi samochodami? CZy mają wybudowane piekne domy? Po czym poznajecie że tak bogato sobie żyją?

 

wiemy jaką mają stawkę i że jak przyjmują pacjentów to mają kilkanaście tysięcy złotych, a jakieś szkolenia, gabinety itp., to jest kropla w morzu tej sumy.

padło stwierdzenie, że te ceny reguluje rynek i to jest dobra odpowiedź, cena nie jest podyktowana ich musem, że tyle muszą mieć, tylko tym, że jest takie zapotrzebowanie, że mogą takie kwoty wystawić a i tak przyjdą klienci.

gdyby mieli klientów za 10 000 zł to by tyle sobie zażyczyli. a Wy (chyba, że jesteście bogaci), nie mielibyście Waszych t.

 

 

odnośnie jeszcze tego nastawienia, pacjent nie ma wierzyć, (co za bzdury), pacjent ma pracować na terapii, wg wskazówek terapeuty.

czyli przychodzę, skupiam się, mówię rzetelnie o tym co mnie trapi, odpowiadam rzetelnie na pytania terapeuty itd., wykonuje rzetelnie zadanka domowe itd.

czy Wam terapeuta powiedział, że macie w niego wierzyć? że od tego zależy skuteczność terapii?

 

-- 20 lut 2015, 16:43 --

 

NaaN

 

na serio ? Każdy kto prowadził własną DG wie, że odpowiedż na takie pytanie jest raczej niemożliwa. Oblicza się dochód na przestrzeni 3 lat.

A poza tym każdy argument typu 4 lata szkolenia po studiach,ok. 300 godzin własnej płatnej terapii, konieczność superwizji, zakupu literatury, uczestnictwa w szkoleniach, kongresach nie mówiąc o takim drobiazgu jak przeanalizowanie sprawy klienta, można natychmiast zbić,

 

no pewnie że można zbić, co drugi w PL chodził na studia, superwizja też niedroga, zakup literatury, to każdy musi książki kupić nawet w gimbazie, szkolić też prawie każdy się musi. ten co daje korki też musi kupić książki, wyszkolić się, gdzieś pacjenta przyjąć itd.

to są śmieszne argumenty.

 

-- 20 lut 2015, 16:44 --

 

a na takie argumenty po prostu nie ma odpowiedzi

 

no nie ma bo są takie dobre i pokazują dobitnie, że argumenty o jakiejś mistycznej odpowiedzialności t., psychicznym obciążeniu itd., są niepoważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że jeśli ktoś ma swój biznes i ludzie są nim zainteresowani to może brać i tysiaka za kwadrans i nic nikomu do tego. Nie każdy ma poczucie misji, o której dużo tu mówicie :) Jest popyt - jest podaż. Wmawianie różnych zaburzeń zrobiło się teraz bardzo modne więc jest masa chętnych na godzinkę terapii ;)

 

Ja zupełnie nie wierzę w żadne psychoterapie, raz byłam u pani, która na moja fobię zareagowała, ze ona nie rozumie jak się można bać rzygania. No i wyszłam od niej oczywiście ripostując recepcjonistkę, która próbowała mnie zatrzymać wręczając paragonik ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

na serio ? Każdy kto prowadził własną DG wie, że odpowiedż na takie pytanie jest raczej niemożliwa. Oblicza się dochód na przestrzeni 3 lat.

A poza tym każdy argument typu 4 lata szkolenia po studiach,ok. 300 godzin własnej płatnej terapii, konieczność superwizji, zakupu literatury, uczestnictwa w szkoleniach, kongresach nie mówiąc o takim drobiazgu jak przeanalizowanie sprawy klienta, można natychmiast zbić,

 

no pewnie że można zbić, co drugi w PL chodził na studia, superwizja też niedroga, zakup literatury, to każdy musi książki kupić nawet w gimbazie, szkolić też prawie każdy się musi. ten co daje korki też musi kupić książki, wyszkolić się, gdzieś pacjenta przyjąć itd.

to są śmieszne argumenty.

No własnie :D

Ale jak już zbijasz to rób to konkretnie. Cztery lata nauki PO STUDIACH.

 

 

 

a na takie argumenty po prostu nie ma odpowiedzi

 

no nie ma bo są takie dobre i pokazują dobitnie, że argumenty o jakiejś mistycznej odpowiedzialności t., psychicznym obciążeniu itd., są niepoważne.

 

 

Albo takie głupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu,

 

Prawda jest taka, że jeśli ktoś ma swój biznes i ludzie są nim zainteresowani to może brać i tysiaka za kwadrans i nic nikomu do tego

 

chyba, że to od nas tego tysiaka bierze, to mamy prawo się tym interesować, albo to już trochę inna sytuacja, z NFZ, czyli z pieniędzy podatników.

 

 

Ja zupełnie nie wierzę w żadne psychoterapie, raz byłam u pani, która na moja fobię zareagowała, ze ona nie rozumie jak się można bać rzygania.

 

to ja poszedłem do psychoterapeuty, wg wszelkich kryteriów typu skończone szkoły itd., najlepszego w mieście i jak mu powiedziałem o swoich lękach, odparł z taką pogardą niemal: "przecież jest pan duży".

150zł wziął, po czym powiedział, że terapia nie może się odbyć, bo ma innych pacjentów, że kilka miesięcy muszę czekać (selekcja, wolał pewnikiem kogoś łatwiejszego w leczeniu).

 

-- 20 lut 2015, 16:58 --

 

NaaN,

Albo takie głupie.

 

nie głupie, bo to są przykłady które pokazują prawdziwą odpowiedzialność, a nie tą urojoną.

 

 

Ale jak już zbijasz to rób to konkretnie. Cztery lata nauki PO STUDIACH.

 

też coś, wiele to nie zmienia, teraz co drugi po studiach musi się doszkalać, a te ich studia to łatwizna, nie oszukujmy się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, jetodik,

Każdy wierzy w to co chce i szuka pomocy tam gdzie mu wygodnie. Procent głupców wśród profesorów jest taki sam jak procent głupców w całej populacji, terapeutów to nie omija.

Nikt nie zmusza do wciskania im kasy do ręki.

 

-- 20 lut 2015, 17:09 --

 

 

NaaN,

Albo takie głupie.

 

nie głupie, bo to są przykłady które pokazują prawdziwą odpowiedzialność, a nie tą urojoną.

 

 

Ale jak już zbijasz to rób to konkretnie. Cztery lata nauki PO STUDIACH.

 

też coś, wiele to nie zmienia, teraz co drugi po studiach musi się doszkalać, a te ich studia to łatwizna, nie oszukujmy się ;)

 

Ahahaha....masz rację oczywiście, wszystko jest łatwizną :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystko jest łatwizną

to, że wszystko to już Ty powiedziałaś, ale

psychologia to jest taka prościzna, że szkoda gadać :)

wystarczy to lubić i się tym interesować

 

 

a teraz mały przegląd dyskutantów broniących t.:

 

 

NaaN - jej ulubionym tematem jest "co na dzisiaj czyli "dziennik psychoterapii"

Realla - jej ulubionym działem na forum nerwica.com jest dział "psychoterapia"

Abraxas - od lat uczęszcza na różne psychoterapie, cud, że jeszcze nie jest zdrowsza od najzdrowszych.

espritt - od lat broni terapeutów na forum, kiedyś podejrzewałem, ze sama jest terapeutką

ingabeta - chodzi na psychoterapię od 7 lat.

 

ludzie postronni jednak mniej czy bardziej dostrzegają problem tak jak ja :)

 

 

i teraz przedstawię tutaj pewien mechanizm psychologiczny, dobrze już poznany: człowiek który robi coś angażując w to czas, pieniądze, nadzieje, racjonalizuje szeroko pojętą zasadność tego czegoś.

to jest taki mechanizm obronny przed zawodem.

dlatego z różnych badań wynika, że jak więcej poświęcimy terapii, to znaczy nie jest ona darmowa itd., to ta terapia jest skuteczniejsza.

bo psychika będzie wręcz wymuszała na sobie skutki podświadomie, coś w stylu placebo, po to tylko aby nie doznać zawodu, że ta terapia jest guzik warta.

były badania na grupach kontrolnych którzy nie bulili i na tych którzy bulili no różne różne i potwierdzone to było.

 

i tutaj podejrzewam że dyskutantki powodowane tym mechanizmem psychologicznym, walczą właśnie o zasadność tego w co się mocno zaangażowały, więc nie jest tak, że to ja się okopałem na swoim stanowisku jak pisze Abraxas, sytuacja jest odwrotna 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×