Skocz do zawartości
Nerwica.com

godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!


ideaxp

Rekomendowane odpowiedzi

Jak tak czytam jetodik, to coraz bardziej blizej mi do poparcia jego zdania. Mimo że chodze na nfz, to ostatnio na sesji pojawił się u mnie temat, że jak znajdę pracę to nie będę mogła kontynuować terapii bo ona przyjmuje raz w tyg. na nfz, w godzinach kiedy się pracuje i żaden pracodawca nie pójdzie na ustepstwa nowemu pracownikowi. No i mówie jej że ja każdą rozmowę o pracę zawalam przez to że mam straszny lęk przed tym że ją stracę, a bardzo się do niej przywiązałam, pytam się jakbyśmy mogły rozwiązać tą sytuację żebym się tak tego nie bała. Miałam nadzieję że powie cos w stylu że zejdzie mi z tej stawki prywatnie (bo jak dostanę 1200 zł netto to nie będzie mnie stac żeby 400 zł wydać na terapię plus dojazdy do miasta w którym ona mieszka to dodatkowo120 zł na miesiąc, więc prawie połowa wynagrodzenia poszłaby na terapię), a ona na to tylko powiedziała że wszystko da się pogodzić, że z szefem da się dogadać, że wszyscy moi pacjenci to osoby pracujące. Oznacza to że wcale się mna nie przejmuje, jak nie będę mogla chodzić na terapię to mój problem a nie jej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, nie no raczej Ty sprowadziłeś te aspekty pracy terapeuty do kasy, że niby bez 100zł/45minut nie miałby odpowiedniej motywacji.

 

Zauważ, że ja zadałem pytania, a Ty w odpowiedzi przedstawiłeś wyliczenie...i to niby ja wszystko sprowadzam do kasy? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bordelka_82,

no niestety takie są realia że wielu by robić terapie musi oddać prawie połowe swojego wynagrodzenia miesięcznego za 4 x50minut rozmowy z terapeutą, ja pamiętam jak chodziłem prywatnie to też jak myślałem, że te stówki tak lecą i t. przerywa mi w połowie zdania równo z wybiciem czasu, to czułem się niesprawiedliwie...

 

w dodatku myślę, że zaburzenia i lęki wielu ludzi są napędzane przez brak poczucia stabilności finansowej, więc gdy mają w takiej sytuacji oddawać połowe swojego wynagrodzenia to nie dziwie im się wtedy, ze czują że coś jest nie halo.

 

-- 22 lut 2015, 23:08 --

 

Znachor, to jest to Twoje pytanie:

 

Co się dzieje z tobą w każdym z tych trzech przypadków? Jaka jest Twoja motywacja do pracy i do dalszego kształcenia? Jak to ile zarabiasz wpłynie na Twoja efektywność i jak to wpłynie na Twoje emocje w stosunku do pacjenta?

 

a za chwile mi przewrotnie piszesz:

 

jetodik, sprowadzasz wszystko do kasy, a ja pytałem o pozostałe aspekty - emocji, motywacji, myślenia o pacjencie itd...

 

kiedy wyraźnie widać w poprzednim cytacie, że pytałeś o te pozostałe aspekty w powiązaniu z kasą - sprowadziłeś je do kasy.

 

więc nie obracaj kota ogonem :silence:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 22 lut 2015, 23:08 --

Znachor, to jest to Twoje pytanie:

 

Co się dzieje z tobą w każdym z tych trzech przypadków? Jaka jest Twoja motywacja do pracy i do dalszego kształcenia? Jak to ile zarabiasz wpłynie na Twoja efektywność i jak to wpłynie na Twoje emocje w stosunku do pacjenta?

 

a za chwile mi piszesz, ze wszystko sprowadzam do kasy i powinienem postrzegać te rzeczy oddzielnie?

no chyba kpisz :D

 

Po Twojej odpowiedzi wyliczającej godziny i złotówki napisałem że sprowadzasz wszystko do kasy, bo jakoś nie odniosłes się do tego co się może dziać w sferze emocjonalnej terapeuty, w obszarze jego motywacji do pracy, w postrzeganiu pacjentai jego problemu...o tym w Twojej wypowiedzi nie było ani słowa...więc nie ja kpię tylko Ty...poza tym oba aspekty sa ze sobą ściśle powiązane, ale Ty próbujesz je rozdzielać - koncentrujesz sie na wyliczeniach a zupełnie nie zauważasz pozostałych...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój lekarz na początku roku podniósł stawkę. Chodzę do niego prawie 2 lata i to tak z dwa razy w miesiącu. Spytałam czy jako stałą klientka mogłabym płacić tak jak przedtem to powiedział, że nie ma takiej opcji, bo on "musi z czegoś wyżyć". Mówiłam mu, że jest pazerny i zależy mu tylko na kasie, że tyle ile on zarabia to ja też bym chciała i zarabia kokosy. A on mówił, że to mój punkt widzenia. Czuję się jak debil, przywiązałam się jak pies i nie mogę zrezygnować. Niby moge pójśc na fundusz, ale są długie kolejki, bardzo długo się czeka i wizyta trwa 15 minut, a prywatnie jak idę to siedzę 40-50 minut. A np. mój terapeuta (chodzę 2x) w tygodniu jako stałej klientce pozwolił mniej płacić.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, czyli elementy typu, emocje motywacja, podejscie do pacjenta itd. sprowadzasz do kasy, skoro uważasz ze t który goli 100zł za 45 minut będzie lepszym w tych aspektach niż t. który bierze 50zł za 45 minut.

 

ja uważam, że ten drugi powinien tez mieć motywacje o czym pisałem relii, doczytaj na poprzedniej stronie

 

-- 22 lut 2015, 23:25 --

 

caramel rose, ostro wygarnęłaś temu lekarzowi :shock:

mnie by było ciężko powiedzieć swojej terce tego co tu pisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, poddaję się, bo uparcie próbujesz rozdzielać coś co trzeba rozpatrywać łącznie...

 

Gdybyśmy dyskutowali o motoryzacji wyglądałoby to mniej więcej tak:

Ty: dlaczego Porsze tyle kosztuje, skoro pali min. 25l/100km

Większość dyskutantów: bo nie tylko spalanie się liczy, płacisz za markę, komfort, jakość materiałów, przyspieszanie i wiele innych rzeczy.

Ty: ale skoro tyle pali, (a Mercedes pali mniej) to powinno mniej kosztować...

i tak w kółko...

 

Dlatego odpuszczam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor, przed chwilą mówiłeś że sprowadzam do kasy, teraz, że nie należy tego oddzielać i że oddzielam.

strasznie lawirujesz, ciężko się połapać.

napisałem co myślę relli i myślę, że taka odpowiedź wystarczy, a jak nie to trudno.

 

mieliśmy dowcip. teraz anegdotkę...fajnie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rella, uważam, że 50zł jest najlepszą opcją z tych wymienionych przez Znachora, wtedy pracować nie 5h tylko 8h, więc jest to motywacja do trochę większego wysiłku, do pozyskania większej liczby chętnych, przez co dobrej pracy z klientem i pieniądze też ogromne przy tej opcji.

A czy nie wydaje ci się że 40 osób tygodniowo, 8 dziennie, to za dużo, taki terapeuta nie miałby siły angazować się w relacje ze swoimi klientami, myslę że cięzko by mu było nawet pamiętac o jakis istotnych faktach o których on mówił. A może się mylę, może oni i za tę stówkę przyjmują tylu pacjentow, tak tylko gdybam, że moim zdaniem 8 pacjentów dziennie to za dużo

To samo miałam zacytować :great: Uważam, że większa liczba klientów wcale nie przełożyłaby się na lepsze efekty terapii każdego z tych klientów. A wiesz dlaczego ? Bo rutyna w żadnej dziedzinie życia na dłuższą metę nie jest dobra !

 

-- 22 lut 2015, 23:35 --

 

bittersweet, ja też jestem chętna na terapię narcyza, możesz zrobić grupową ;)

No właśnie bitka, niebanalna istota z trudnym charakterem i w dodatku aseksualnym podejściem do życia, to jest dopiero wyzwania ! Podejmiesz rękawicę :lol: ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znachor,
jetodik, postaw się na miejscu psychoterapeuty (wiedzę i pojęcie masz, więc nie powinno to być trudne). Masz przez 45-50 min słuchać pacjenta. Dziennie przyjmujesz 5-6 pacjentów. Rozważmy teraz trzy przypadki:

1. pacjenta przyjmujesz za 100 zł

 

przy tej opcji jest to 15 000 zł za 5h pracy 5 dni w tygodniu :shock:

- koszty typu wynajęcie gabinetu, choć to akurat moich t. nie dotyczyło bo przyjmowały albo w willi jedna albo w gabinetach przychodni.

to i tak zostaje kilkanaście tysięcy złotych za 5h 5 dni w tygodniu jeszcze raz podkreślam.

Te rachunki się coś nie bardzo zgadzają :roll: Bo 5 h x 5 dni w tyg. x 4 tyg. na moje oko wychodzi 10 000 zł, a nie 15 000 :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, on jest przyzwyczajony, bo gorsze rzeczy mu mówiłam, to chyba wynik mojego wychowania, a raczej jego brak ;) , ja to do tej pory nie mogę zrozumieć tego, że płacę tyle kasy za wizytę i nie dostaję żadnego "bonusa", pytałam też o to i nic z tego. No, ale jak płacę to wymagam i mi się należy.

Ale są terapeuci i terapeuci. Chodziłam kiedyś do jednego, byłam na okołu 10 sesjach. Umawiał mnie na 12. Czasem umawiał na tą godzinę 2 osoby i jak przychodziłam to okazywało się, że muszę wracać do domu, nie pamiętał jak się nazywam, jaki lek biorę, w trakcie sesji odbierał telefony, sesja trwała raz 30 minut, raz 40, zależało od jego humoru. I co do kawkowania to pił kawę. I kasę żeby nie było musiałam dać na początku sesji! Do dupy był i żałuję, że wydałam na niego kasę. A mój terapeuta to widzę, że chce pomóc, bo nawet między sesjami, jak mam wielki kryzys to mogę zadzwonić i pogadać chwilkę i pamięta dużo rzeczy z mojego życia.

Ale i tak najlepiej to mają ginekolodzy, tyle co oni zarabiają. Sama wizyta kontrolna (usg, cytologia) kosztuje bardzo dużo, a jak jest jeszcze młoda dziewczyna, atrakcyjna to dodatkowy plus. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

godzina za 100 zł , żeby jeszcze trzymał tą godzinę , ja raz zapłaciłem 120 zł za 10 minut , ogólnie nie chodzę do płatnych psychiatrów bo uważam ich za debilów nie znających się na niczym i tych prywatnych i tych na służbę zdrowia , co już się nie raz przekonałem , za stary jestem i za bardzo ogarniam żeby ,nie widzieć że to idioci bez pojęcia o mechanizmach i lekach , zresztą przeważnie wchodzę w konflinkt z takim i go gaszę jak peta , więc wogole z nimi nie rozmawiam tylko idę po recepty, psychiatrzy mnie nigdy nie wyleczyli i nie wyleczą , teraz próbuję sam , na nich nie mam co liczyć , bo to cwani idioci , żerują na niewiedzy pacjenta .

Nie podoba mi się też problem kas fiskalnych u psychiatrów i że płaci się z góry , nie raz było tak że jak mi nie zapisała tego co chciałem to powiedziałem że wyjdę i nie zapłacę, teraz płaci się z góry.

Wszyscy z problemami psychicznymi jesteśmy skazani na porażkę , możecie sobie znaleźć najlepszego psychiatrę w Polscę z najlepszymi rekomendacjami a to i tak gówno da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są terapeuci i terapeuci. Chodziłam kiedyś do jednego, byłam na okołu 10 sesjach. Umawiał mnie na 12. Czasem umawiał na tą godzinę 2 osoby i jak przychodziłam to okazywało się, że muszę wracać do domu, nie pamiętał jak się nazywam, jaki lek biorę, w trakcie sesji odbierał telefony, sesja trwała raz 30 minut, raz 40, zależało od jego humoru.

 

:shock: no ja muszę zacząć patrzyć na zegarek może zdobęde się na asertywność i spytam czemu tylko 30minut.

z drugiej strony wchodzić na ścieżke wojenną z terapeutką? to moze sie odbic na moim leczeniu, taką ma przewagę nade mną :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, które kieruje nie do tych, którzy ogółem wychodzą z pozycji negacji psychoterapii, jej przebiegu czy kompetencji psychoterapeutów, ale do tych, którzy po prostu uważają, że obowiązujące w kraju stawki są nieprzyzwoicie wygórowane:

 

Czy to samo uważacie na temat stawek fryzjerów, hydraulików, mechaników, masażystów, tłumaczy.... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, równie dobrze możnaby powiedzieć, że ten kto się uczy mniej więcej się nauczy bo rutyna osłabi tego drugiego, a jest na odwrót. ja myślę, że ten terapeuta który przyjmuje więcej ma większe doświadczenie.

Jet, nie do końca tak jest. Bo np. na moich studiach przedmioty są bardzo zróżnicowanie i trudno mówić o rutynie. Ale inna sprawa, że zbyt długie przesiadywanie nad książkami dzień w dzień każdego w końcu zmęczy. Piszę to jako chroniczny przypadek kujona :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pacjenci i ich historie też są zróżnicowane Araszka, ale tu już właściwie wchodzimy tu na płaszczyzne drugorzędnych za i przeciw.

 

Asembler, 80zł za godzine masażu do dosyć drogo choć jestem zdania, że tam gdzie jest cielesny kontakt z pacjentem tam się należy jakaś premia.

 

masażyści 50zł/h, terapeuci 30zł/h, tak jest rozsądnie moim zdaniem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, 5h to 600zł (50minut = 100zł) x 22 dni, plus to, że pierwszorazowe wizyty są droższe i to że tam było też 45minut = 100zł daje ~ 15 000zł

Dalej tych wyliczeń nie kumam ( a przecież rozumiem nawet całki :why: ). Bo jeżeli mówimy o 5 godz. dziennie ( a raczej sesjach 50 min ), to za te 10 min przerwy przed kolejnym pacjentem nikt terapeutom chyba nie płaci :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pacjenci i ich historie też są zróżnicowane Araszka, ale tu już właściwie wchodzimy tu na płaszczyzne drugorzędnych za i przeciw.

Niby tak, ale wiele się powtarza i w końcu mogą się wydawać nudne jak flaki na oleju. Ileż można słuchać o zdradach, nieradzeniu sobie z krytyką, byciu poniżanym, mobingu w pracy itp.

 

Asembler ceny masażu powinny być uzależnione od tego, jaki obszar ciała obejmuje masaż. Czy jest to np. masaż całego kręgosłupa czy tylko odcinka lędźwiowego albo np. masaż barku i ręki. Nakład pracy ma jednak bardzo duże znaczenie.

 

Póki co kończę dyskusję, bo mam rano wykład z Technologii Przetwórstwa Mięsa :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×