Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed konfliktem


acidolac

Rekomendowane odpowiedzi

Mastogo takie słowa można powiedzieć, ale nie każdego to będzie obchodziło. W pracy np. to można mówić tak do woli i tylko by uznali, że zwariowałam. A jest mnóstwo sytuacji, gdzie taki tekst nie pasuje a ja nie potrafię się postawić, bo boję się konfliktu, narzekania na mnie, że źle o mnie pomyślą, będą mieli pretensje itp.

 

Dobry pracodawca odbierając informację o napiętej sytuacji sam powinien podjąć odpowiednie kroki w celu rozwiązania konfliktu. Uważasz, że lepiej jest nie robić nic? U mnie metoda małych kroków działa, z tym, że czasem nawet je obawiam się zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo u mnie w pracy pracodawca się tym nie przejmuje i ma za mały kontakt, żeby w ogóle o tym wiedzieć. A nawet, jeśli się dowie, to będzie za tym pracownikiem, którego lubi, który ma dłuższy staż pracy, czyli nie za mną. To jest dżungla! Albo walczysz samemu o siebie albo tak Cię udupiają, że samemu rezygnujesz z pracy, o ile to oni wcześniej Cie nie wywalą za brak inicjatywy itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jesteście lekko źli bo np w sklepie ktoś was chciał oszukać. To nie tłumcie tego uczucia (to nic nie da) ani się nie nakręcajcie. Według mnie agresja jest najlepsza na zimno ;). po prostu szacujecie swoje możliwość co zrobić w danej sytuacji rachunek zysków i start i atakujecie (jeśli wiecie co mam na myśli )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ryska, a może właśnie polubiłby Cię gdybyś się otworzyła? Gdyby jednak tak nie było, to czy warto tam siedzieć? Nie lepiej robić coś za mniejszą kasę ale z ludźmi którzy Cię akceptują i których Ty akceptujesz? Jakiś czas temu pracowałem na etacie i doskonale wiem o czym piszesz. Miałem podobne odczucie, ale czy to nie jest tak, że sami tworzymy sobie taką sytuację? Świat się nie zawali jak powiesz im co Ci leży na sercu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

greg666 doskonale zdaję sobie sprawę z zysków i strat, z tego, co powinnam w takiej sytuacji zrobić. Ale moje możliwości, o których piszesz, są żadne! Mimo racjonalnego myślenia, ogromnych chęci i motywacji nie jestem w stanie się przełamać i zawalczyć o swoje. Mam wewnętrzną blokadę, której nie potrafię pokonać. I zapewne wiele osób tutaj ma podobnie.

A to, że zdaję sobie sprawę z tego, co powinnam zrobić i jak łatwe to się wydaje komuś, kto takiego problemu nie ma, a mimo to nie potrafię, tylko jeszcze bardziej mnie dołuje, obniża moje poczucie własnej wartości

 

-- 15 lut 2015, 14:22 --

 

Mastogo jestem z zawodu nauczycielką. Za mniejszą stawkę już się nie da pracować. I tylko nauczyciele zdają sobie sprawę z tego jak bardzo w tym zawodzie trzeba rywalizować z innymi pracownikami, nie okazywać żadnej słabości itd. Przez to, że nie potrafiłam walczyć, nie miałam energii do pracy w takich warunkach lub właśnie postawiłam się pracodawcy i to mu się nie spodobało, wyleciałam już 4 razy (czyli za każdym razem). Od prawie 2 lat nie pracuję, bo nie mam do tego nerwów ani siły.

 

A wyobrażasz sobie, co by było, gdyby ktoś się dowiedział, że z dziećmi pracuje osoba niestabilna emocjonalnie, z zaburzeniami psychicznymi?! Nikogo by nie interesowało co mi konkretnie jest, wyleciałabym po raz kolejny i to dyscyplinarnie i jeszcze gdyby się uparli, to mogliby mnie pozbawić prawa do wykonywania zawodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryska, nie wiem jakie dokładnie masz problemy, ale po Twoich wypowiedziach widzę, że nie takie straszne. Straszne to były w większości moje nauczycielki z czasów podstawówka-liceum. Wystarczyło zamienić z nimi 2 zdania, żeby było wiadome, że coś jest nie tak. Nie wierzę, że teraz każdy nauczyciel ma poukładane w głowie. Z ciekawości śledzę losy moich starych nauczycielek i nauczycieli. Wiele z nich dalej jest w zawodzie. Jaki z tego wniosek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo ponad połowa osób kończących pedagogikę przyznaje się, że trafiło tam z przypadku i/ lub, że w ogóle nie lubią dzieci. A mimo to wykonują zawód i to właśnie te osoby taki klimat wprowadzają i zostają takimi sfrustrowanymi nauczycielami. Ja zostałam nauczycielką, bo tak chciałam. I w stosunku do dzieci potrafię się inaczej zachowywać, nic nie daję po sobie poznać, wiem, że dobrze "wychowuję" te dzieciaki. Ale gdyby ktoś się dowiedział o moich zaburzeniach, to nie pytaliby o nic. Takie osoby są uznawane stereotypowo za nieobliczalne, często agresywne i nie pozwoliliby mi pracować dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama jest nauczycielką, co prawda w szkole średniej, takie trochę większe dzieci, ale wciąż dzieci i to z najgłupszymi pomysłami.

Jest znerwicowana i niestabilna emocjonalnie, w domu potrafi takie cyrki odwalić, że głowa mała. Ale nikt z zewnątrz nigdy by nie uwierzył, że jest zdolna to rzucania naczyniami itp, w szkole jest opanowana, zorganizowana, lubi robić to co robi, lubi swoich uczniów i jest dla nich jednocześnie wymagająca i bardzo przyjaźnie nastawiona i wiem, że ją lubią (to stosunkowo małe miasto ok.65-70 tys mieszkańców, dlatego sporo ludzi się zna choćby ze słyszenia, nieraz w autobusie słyszałam jak ją obgadują :D). Niestety odreagowuje w domu, zbiera się na nas. Umówmy się, to nie jest łatwa praca, więc robi naprawdę kawał dobrej roboty. Myślę, że wielu ludziom pomogła w jakiś sposób, jest dla nich wsparciem i... nie daje po sobie poznać ile ją to kosztuje. To wiedzą tylko domownicy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy nie tylko wchodzę w sytuacje konfliktowe z innymi pracownikami czy przełożonymi, ale muszę zapobiegać setkom konfliktów dziennie między dziećmi. Albo wchodzić w środek takich konfliktów, żeby je zakończyć. To też jest bardzo stresujące. Mam odruch chowania się, ucieczki, boję się, a muszę to pokonać i uporać się z ogromną liczbą cudzych konfliktów.

 

veronique dzięi za te słowa :) choć nie są zbyt pocieszające. Ale widzę, że rozumiesz.

 

Mastogo a czy znasz jakiegoś jawnie chorego psychicznie nauczyciela? Bo ja nie. Poza tym co innego, kiedy jest się znajomym dyrektora, ma znajomości w kuratorium, gminie, ma się odpowiedni staż (zwłaszcza w danej placówce) i stopień awansu a co innego, kiedy ja dopiero zaczynam. I za każdym razem mnie wywalają, bo się nie sprawdzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ryska, u mnie jeszcze za czasów podstawówki, jedna z nauczycielek całe lekcje siedziała i płakała. Ciekaw jestem jakie musiała mieć znajomości, bo uczyła jeszcze długie lata. Może się pozbierała, sam nie wiem. Może czasy się zmieniły i teraz takich nauczycielek już nie ma w zawodzie. Może sama sobie wkręcasz, że jest z Tobą tak źle i dlatego nie jesteś w stanie dobrze czuć się w pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo jeśli nauczyciel uzyska dany stopień awansu, to jest chroniony automatycznie. takiego pracownika nie można zwolnić. No i pewnie dyrektorka ją mimo wszystko lubiła, bo ona pewnie jej nie sprawiała problemów, nie wykłócała się, nie stanowiła zagrożenia.

Tego typu nauczycielki są i zawsze będą, bo za dużo osób bez powołania wykonuje ten zawód, niestety.

 

Zobacz w moim podpisie jakie mam zaburzenia stwierdzone. Chyba nikt by nie chciał, żeby jego dziecko było uczone przez kogoś z tyloma i z takimi zaburzeniami (chociaż są gorsze). I na prawdę jak już mam pracę, to staram się w niej wytrzymać, nie stać mnie na niepracowanie. Ja mam po prostu inny charakter, przez który nie pasuję do tej pracy, ale nie spodziewałam się, że tak będzie, jak szłam na studia. I samo zajmowanie się dziećmi lubię, w tym sie spełniam. Ale bez tej całej otoczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy te choroby stwierdzał jeden psychiatra/psycholog? Współczuje, że nie czujesz się dobrze w pracy. Ja zrezygnowałem z pracy na etacie ponieważ bardzo źle się czułem w towarzystwie swoich współpracowników. W ogóle źle się czuję pracując dla kogoś. Pracując na swoim też nie jest kolorowo, ale bywają dni kiedy jest super. Te dni trzymają mnie przy życiu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo tak, to wszystko podejrzewałam sama u siebie, moi znajomi u mnie i dostałam takie potwierdzenie od 3 psychiatrów i 2 psychologów.

Ja nie pracuję od połowy 2013 r. I obecnie nie jestem w stanie podjąć jakiejkolwiek pracy i ze względu na swoją psychikę i stan fizyczny. A kasa skończyła mi się już jakiś czas temu i nie potrafię znaleźć wyjścia z tej sytuacji. I przez to popadam w bardzo nieprzyjemne konflikty z rodziną, bo oczekują ode mnie, że pójdę do pracy i nie zdają sobie sprawy z tego, co mnie ogranicza, uważają mnie za lenia i pasożyta. Takie ich podejście dodatkowo obniża moją samoocenę, co nie ułatwia sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

gorąco polecam Wam książkę "Terapia lęku społecznego - Podręcznik ćwiczeń klienta". Jest to praca zbiorowa: Hope, Heimberg, Juster, Turk. Przy odrobinie chęci można znaleźć ją w sieci ;) Oczywiście nie zastąpi ona wsparcia "żywego" człowieka, czy to będzie terapeuta czy ktoś inny, niemniej sposoby wykazywania absurdalności naszego lęku, rozkładania go na części pierwsze i radzenia sobie z nim, jakie są tam podane, mnie bardzo pomagają. A mają w czym pomagać - mimo tego że wykonywałem w przeszłości odpowiedzialne, a nawet niebezpieczne zawody, mój lęk np. przed pójściem do pracy jest paraliżujący. A właśnie jutro idę do nowej pracy... Ale - jutro idę tez pierwszy raz na grupę DDA :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

U mnie tez pojawia się lęk przed konfliktami z innymi,w pracy wiem ze mnie nie akceptują,bo nie dałam z siebie zrobic głupka,aby wkupić sie w grupę tylko jestem sobą,chyba zbyt poważną osoba,jak na 30 kilku latke,ale ogromny bagaż doświadczeń jaki mam spowodował że jestem ostrożna,boje sie ingerowac w cokolwiek,wszędzie widzę zło,nie umiem zjednac sobie ludzi,bo wydaje mi się że oni nie zrozumieliby mnie,że mogliby mnie wykorzystać.Jestem DDA,zyjąca w konflikcie rodziców,bez wsparcia z jakiejkolwiek strony,ojciec umiera ja mam kilkanascie lat brat jest młodszy,matka rzuca sie w wir pracy kosztem nas wtedy najbardziej jej potrzebowalismy,mijają lata brat nie potrafi dac sobie rady odchodzi,ja zostaje sama niby mam swoja rodzine ale przezycia z przeszłosci są ciągle za mna,nie potrafie nie umiem ich zostawic w tyle i zaczac nowe zycie,nie mam przyjacioł znajomych bo nie umiem zaufac ludziom,nawet własny mąż jest mi obcy.

Próbowałam rozmowy ze specjalista ale trafiłam na niewłaściwą osobe dla której chyba liczył sie tylko zysk dlatego zniechęciłam się do terapi,a właśnie najbardziej chyba potrzebne mi wsparcie osób takich jak ja.

Proszę o wsparcie o dobre słowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie nawet z bliskimi nie umiem kłócić.

kłótnie innych wywołują u mnie lęki

U mnie jest tak samo
Jakiś czas chodziłam na terapię DDA. Tam dowiedziałam się, że mój strach przed konfliktem wynika z wpojonego mi obowiązku "bycia grzeczną", czyli mam być posłuszna, słuchać innych i się nie sprzeciwiać. Dodając do tego strach przed podniesionym głosem, krzykiem, wyzwiskami, tak jak to bywało w domu rodzinnym, wychodzi jak wychodzi.
Dokładnie tak, też musiałam być zawsze posłuszna i grzeczna, bo inaczej byłam odrzucana, karana milczeniem ojca i jego obrażaniem się. I to z błahych powodów. Np. że nie zrobiłam mu herbaty, nie wyrzuciłam petów z popielniczki... :shock:

Ja najbardziej boję się gniewu u bliskich, zwłaszcza u swojego m. Dacie wiarę,że my się nie kłóciliśmy praktycznie wogóle przez 20 lat? Zawsze mu ustępowałam, zawsze manipulowałam tak,żeby było dobrze, zazwyczaj rezygnowałam z siebie... Teraz jestem na etapie,że mam dosyć tego związku i...boję się go zakończyć, bo będzie to wielkie trzęsienie ziemi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że im jestem starszy, tym lęk lęk przed konfliktem jest coraz silniejszy.

A chodzisz na terapię?

Ja do 30 roku życia nie zdawałam sobie sprawy,że unikam kłótni, bo boję się konfliktów i awantur.

Nie chodzę.

Ja w realu ani razu z nikim się nie pokłóciłem. Unikam z powodu lęku przed agresją innych oraz z powodu tego, że silnie się wkurzam wewnętrznie i mógłbym wybuchnąć z siłą "superwulkanu". Za to w internecie kiedyś byłem bardzo kłótliwy i agresywny, teraz staram się z tym hamować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też boję się konfliktów, ale takich z ludźmi "z zewnątrz" głównie. Chociaż z jakiegoś niewyjaśnionego (dla mnie) powodu konflikty z autorytetami to mi się niestety zdarzają (rzadko, ale bywa).

 

Co ciekawe to wszystko, nie z powodu rodziców, a z powodu macochy, która potrafiła uderzyć, nie wspominając nawet o wyzwiskach, poniżaniu i karaniu. Jak się przez takie bagno przejdzie, trudno potem być asertywnym i nie bać się konfliktów. Ale z rodzeństwem nie raz potrafię się pokłócić i nie mam z tym problemów, ale bez agresji.

 

Tak czy inaczej nad konfliktami z ludźmi "z zewnątrz" nadal pracuję i są małe kroczki do przodu, tak więc lęk DA SIĘ pokonać i warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się boję głównie konfliktów fizycznych. Przypuszczam, że gdybym miał subiektywnie pełne poczucie fizycznego bezpieczeństwa, to konflikty słowne nie byłyby dla mnie dużym problemem. U mnie główną przyczyną "konfliktofobii" jest raczej przede wszystkim to, że za bardzo się cackano ze mną, nie oswojono z konfliktem, w której byłbym jedną ze stron konfliktu; na drugim miejscu silne wrodzone predyspozycje do tej fobii, a dopiero na trzecim agresja w rodzinie, ponieważ bywałem jej jedynie świadkiem, a nie ofiarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123,

 

Ale dlaczego łączysz tak bardzo konflikt z agresją słowną i fizyczną? Dla mnie konflikt to nieporozumienie, które można sobie wyjaśnić bez obrażania ani, tym bardziej, bicia kogoś, więc nie ma się czego bać. Kto Ci się każe bić?

 

Chociaż skojarzenia z biciem mogą być (bo w przeszłości było), to w "pozadomowym" świecie bardzo rzadko do takich aktów dochodzi (zależy od środowiska).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123,

 

Ale dlaczego łączysz tak bardzo konflikt z agresją słowną i fizyczną? Dla mnie konflikt to nieporozumienie, które można sobie wyjaśnić bez obrażania ani, tym bardziej, bicia kogoś, więc nie ma się czego bać. Kto Ci się każe bić?

Mam w swoich emocjach jakieś skojarzenie, że konflikt jest wtedy, kiedy ktoś przynajmniej krzyczy, a kiedy ktoś krzyczy, to może zastosować fizyczną agresję.

A skąd w moich emocjach takie skojarzenie, to nie mam pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam w swoich emocjach jakieś skojarzenie, że konflikt jest wtedy, kiedy ktoś przynajmniej krzyczy, a kiedy ktoś krzyczy, to może zastosować fizyczną agresję.

A skąd w moich emocjach takie skojarzenie, to nie mam pojęcia.

 

Czy w Twoim obecnym życiu dochodzi aż do takich kłótni, że ktoś krzyczy? To już nie jest konflikt, ale awantura moim zdaniem. A skojarzenie możesz mieć takie, bo, jak sam mówiłeś, obserwowałeś przemoc i pewnie tam tak się działo, że najpierw krzyk, a potem bicie. Nie musiałeś brać w tym udziału, ale się tego nauczyłeś poprzez obserwację.

 

Też mam takie lęki, ale staram się je przezwyciężać, bo, tak, jak mówiłam, w "niedomowym" świecie ludzie nie są aż tak agresywni i patologiczni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×