Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed konfliktem


acidolac

Rekomendowane odpowiedzi

Boję się kłótni i wszelakich konfliktów, nie umiem walczyć o swoje np. reklamacje, nieoddane mi długi itp.

Gdy ktoś mnie krytykuje bądź ma do mnie jakieś pretensje moją reakcją jest burak na twarzy, łzy w oczach i łamiący się głos.

Czy są tu osoby z takim samym problemem?

Nigdy z nikim się nie pokłóciłam prócz brata i chłopaka. Nie umiem, boję się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak mam. Też nie składam reklamacji, nawet nie pilnują swojego przy załatwianiu spraw w urzędach itp. Zazwyczaj nie dopytam, nie załatwię tak, jak trzeba, zostawiam nierozwiązane sprawy. Często dużo na tym tracę. Podporządkowuję się lub dają się spławić pod byle pretekstem.

A wszelkie kłótnie, ostrzejsze zachowanie wzbudzają we mnie niepokój, chcę się schować, uciec, płakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedział że o swoje trzeba się od razu kłucić. Można spokojnie podejść do tematu i zapytać dlaczego tak.

Podam swój przykład może nie jest jakiś super, ale myślę ze troche może ma wspólnego. Chodząc do pracy prawie codziennie za chodziłem do sklepu po jakieś pieczywo. Pewnego razu zauważyłem że pani podaje pieczywo ręką zamiast przez woreczek. Wszystko by było ok gdyby nie miała kontaktu z pieniędzmi, a dla mnie pieniądze są brudne przechodzą z różnych rąk do rąk. Więc pewnego dnia powiedziałem co potrzebuję i dodałem że po proszę podać przez woreczek. Pani coś wspomniała że mają badania robione i żebym się nie martwił. A ja powiedziałem że chodzi tu o kontakt z pieniędzmi i pieczywem. I od tam tego czasu byłem obsługiwany tak jak oczekiwałem. Obyło się bez żadnych kłótni, serdecznie się witałem i żegnałem. Dużo zależy też od naszego podejścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że problem może wynikać z braku pewności siebie. Polecam spisywanie swoich myśli. Nawet zastanawianie się nad przyczyną braku umiejętności przedstawienia swoich oczekiwań (najprawdopodobniej ze względu na strach przed kłótnią) lepiej wychodzi na kartce papieru :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo ja spisuję swoje myśli, odczucia, zachowania, objawy itp. od około pół roku. I jedyne, co z tego mam, to że widzę teraz dokładniej jak bardzo nienormalne jest moje funkcjonowanie, w jak wielu strefach moje życie jest zaburzone i jak mocno. A z taką świadomością wcale nie jest łatwiej.

Poza tym pisząc, skupiam się na zapisywaniu wyrazów, ułożeniu zdania a nie na samej treści tego, co piszę. Lepiej już tylko myśleć, zastanawiać się, nie traci się wtedy wątku i sensu takiej myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas chodziłam na terapię DDA. Tam dowiedziałam się, że mój strach przed konfliktem wynika z wpojonego mi obowiązku "bycia grzeczną", czyli mam być posłuszna, słuchać innych i się nie sprzeciwiać. Dodając do tego strach przed podniesionym głosem, krzykiem, wyzwiskami, tak jak to bywało w domu rodzinnym, wychodzi jak wychodzi.

Na czym polega spisywanie swoich myśli? Codziennie i pod koniec dnia? Piszę, co myślałam w danej sytuacji lub o swoim zachowaniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acidolac zgadzam się z tym, co powiedzieli Ci na terapii. To dokładnie tak jest. A brak poczucia własnej wartości czy jakies cechy charakteru mogą tylko wzmagać ten strach przed konfliktem.

 

Ja spisuję cokolwiek mi wpadnie do głowy. Na początku miałam to posegregowane (np. akapit o stresujących sytuacjach społecznych, jakie, co wtedy czuję, co jest najtrudniejsze, co robię, żeby się uspokoić; akapit o oziębłości rodziców, jak to się objawiało, jakie miałam na ten temat teorie jako dziecko, co myślę teraz, jak wtedy na to reagowałam), ale teraz mam tego tak dużo, że już zaczynam się powtarzać, bo nie chce mi się szukać gdzie pisałam na ten temat i jest chaotycznie. Spisuję mniej więcej to, co powiedziałabym terapeucie, trochę tak, jakbym sama sobie zadawała pytania co było i jest nie tak i opisywała to.

Spisuję raczej ogólnie i na bieżąco, ale na pewno możesz spisywać też konkretne sytuacje, dlaczego były dla Ciebie trudne, co zrobiłaś, co myślałaś, jak się czułaś. Zacznij pisać cokolwiek, na co masz w danej chwili ochotę, jaką czujesz potrzebę wyżalenia się, zrozumienia. A dalej samo przyjdzie. Ja pod koniec dnia już nie pamiętam tak wszystkiego, bo tego jest za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że próba ułożenia wszystkich notatek nie ma sensu. Warto zaufać samemu sobie, że w danej chwili zapiszesz to co jest dla Ciebie najistotniejsze. Jeśli powtarzasz się, piszesz o tym samym, oznacza to, że jeszcze nie dokończyłaś tej sprawy. Pisz więc dotąd aż poczujesz ulgę, lub poczujesz, że chcesz pisać o czymś innym. Spróbuj. Ja do tego wniosku doszedłem spisując kilkadziesiąt kartek zeszytu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

greg666 ja osobiście nie potrafię być agresywna, moja własna agresja też by mnie przerażała i miałabym jeszcze gorsze zdanie o sobie samej. Poza tym agresja nie jest rozwiązaniem na żaden problem. No i nie możemy popadać ze skrajności w skrajność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma w sobie pokłady agresji. To od nas zależy jak ją przepracujemy. Powiedzmy, że jesteś wkur*iona. Jakie masz możliwości? Teraz pewnie wpadasz w szał lub zakopujesz w sobie to uczucie jak najgłębiej. Chociaż pewnie wybuchy gniewu zdarzają się bardzo rzadko, jeśli w ogóle?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo jak jestem wkurzona to tłumię to w sobie, nic nie pokazuję na zewnątrz. Przy niektórych osobach mogę jedynie podnieść głos, co najwyżej krzyknąć. Ale to tylko w wyjątkowych sytuacjach, nie przy każdym, nie w miejscu publicznym, nie przy większej liczbie osób. Wszystkie uczucia chowam w sobie i nic nie daję po sobie poznać. Moja "najgorsza" reakcja wygląda dla innych tylko jak asertywność, przeciętnie ludzie się tak normalnie zachowują, a to jest moja agresja. I przez to inni nie rozumieją, że jestem zła, że coś mi przeszkadza, nie odpowiada. Oni nie widzą w moim zachowaniu tej frustracji, bo dla nich jest to zwykłe, łagodne zachowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryska, nie wiem jak będzie u Cb, ale mi pomaga po prostu powiedzenie, że jestem zdenerwowany. Nawet nie muszę mówić dlaczego. Często ludzie sami pytają o to. Ja wtedy mówię szczerze, że nie mam pewności, ale chyba dlatego, że...

Może spróbujesz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mastogo takie słowa można powiedzieć, ale nie każdego to będzie obchodziło. W pracy np. to można mówić tak do woli i tylko by uznali, że zwariowałam. A jest mnóstwo sytuacji, gdzie taki tekst nie pasuje a ja nie potrafię się postawić, bo boję się konfliktu, narzekania na mnie, że źle o mnie pomyślą, będą mieli pretensje itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba mam coś takiego jak strach przed konfliktem. Gdy coś mi się nie podoba to zwykle nie reaguje, głos mi staje w gardle. Boję się zwrócić komuś uwagę, że mi coś może przeszkadzać. Natomiast gdy ktoś mnie obraża lub gdy jestem w jakimś otwartym konflikcie to zalewają mnie zbyt silne emocje i wtedy też mi głos staje w gardle i nie dam rady nic wymówić. Gdybym dał się ponieść tym emocjom to pewnie bym wrzeszczał, płakał, a może nawet kogoś pobił. Nie wiem co by się stało, nie chcę sprawdzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się konfliktów (nie dotyczy za bardzo konfliktów w internecie), a takich z podniesionym głosem, to jak ognia.

Ja nawet w pewnym stopniu boję się konfliktów internetowych. A takich gdy ton głosu zostaje podniesiony w czym przewodzi mój ojciec to już bardzo się boję. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju konfliktu, o co toczy się spór, w jaki spoób zostałem dotknięty itp. A tak w ogóle to ja jestem osobą niekonfliktową, spokojną, ułożoną, grzeczną, miłą, tolerancyjną - wszystko co najlepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba mam coś takiego jak strach przed konfliktem. Gdy coś mi się nie podoba to zwykle nie reaguje, głos mi staje w gardle. Boję się zwrócić komuś uwagę, że mi coś może przeszkadzać. Natomiast gdy ktoś mnie obraża lub gdy jestem w jakimś otwartym konflikcie to zalewają mnie zbyt silne emocje i wtedy też mi głos staje w gardle i nie dam rady nic wymówić. Gdybym dał się ponieść tym emocjom to pewnie bym wrzeszczał, płakał, a może nawet kogoś pobił. Nie wiem co by się stało, nie chcę sprawdzać.

 

dokładnie tak. Jest się tak wściekłym, że gdybym próbowała coś powiedzieć, zareagować, to byłaby histeria, płacz nie do opanowania, wrzask a nic sensownego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się konfliktów (nie dotyczy za bardzo konfliktów w internecie), a takich z podniesionym głosem, to jak ognia.

Ja nawet w pewnym stopniu boję się konfliktów internetowych. A takich gdy ton głosu zostaje podniesiony w czym przewodzi mój ojciec to już bardzo się boję. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju konfliktu, o co toczy się spór, w jaki spoób zostałem dotknięty itp. A tak w ogóle to ja jestem osobą niekonfliktową, spokojną, ułożoną, grzeczną, miłą, tolerancyjną - wszystko co najlepsze.

Ja w realu jestem niekonfliktowy, natomiast w internecie czasem biorę udział w konfliktach (ale na krótko), kiedyś byłem sporo agresywny w internecie. Obecnie jak czuję, że zaraz zacznę wulgarnie gnoić rozmówcę, to przerywam dyskusję.

Jestem mało tolerancyjny i wewnętrznie bardzo nerwowy, nie umiem bronić swojego stanowiska asertywnie. Jakbym w realu zdecydował się na obronę swojego stanowiska, to mógłbym stać się mocno agresywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ryska, Najstraszniejsze jest to, że w ogóle to nie mija pomimo wyładowywania tych emocji. Mój ojciec regularnie wyrzuca je z siebie od wieluuuu lat i ciągle za każdym razem jest tak samo roztrzęsiony.

 

-- 14 lut 2015, 23:54 --

 

natomiast w internecie czasem biorę udział w konfliktach (ale na krótko)

Ja kiedyś lubiłem sobie potrollować, obecnie praktycznie wcale. Wiem nawet skąd przejąłem to zachowanie, otóż mój ojciec jest WIELKIM trollem, prowokatorem i prześmiewcą ale w realu.

 

wewnętrznie bardzo nerwowy, nie umiem bronić swojego stanowiska asertywnie. Jakbym w realu zdecydował się na obronę swojego stanowiska, to mógłbym stać się mocno agresywny.

Mam tak samo. Ja nie umiem bronić swego stanowiska ponieważ nie umiem w ogóle się wypowiadać przez dłuższy czas. Ludzie, którzy mnie znali mówili o mnie coś takiego: 'z nim nie pogadasz'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×