Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agresja słowna

Znaleziono 3 wyniki

  1. Sinia92

    Nerwica ??

    Hej.. odkąd pamiętam mam problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy. Zawsze byłam nerwowa, dużo sytuacji mnie irytuje, wręcz doprowadza do szału. Staram się nad tym panować i bardzo wiele trzymam w sobie , raz na jakiś czas wybucham. Mówię otwarcie co mi nie pasuje , często (wg opinii innych) mam niemiły ton , wszystko komentuje i nic mi nie pasuje. Może i tak jest ok. Mama i siostra twierdzą że zaburzenia psychiczne to nie wymówka, że powinnam "znaleźć sobie jakieś zajęcie " . Mama często mówi że jej przykro, Że powinnam ugryźć się w język albo milczeć. Nie wiem czy już po prostu taka jestem , co zrobic zeby sie zmienic. Kocham moja rodzine i nie chce im sprawiac przykrosci ale czy oni tez nie powinni mmie zaakceptować taka jaka jestem ? Pomoc jakos ? Sprobowac zrozumieć? Czy ktoś z Was ma tak samo ?
  2. Mam problem z mężem, a właściwie ze sobą też. Zacznę od tego, że mój mąż jest chorobliwie zazdrosny o moją przeszłość, cały czas twierdzi, że oklamalam go na temat tego ilu miałam przed nim partnerów, a wynika to z tego, że nie opowiedziałam mu dokładnie wszystkiego, co działo się w moim życiu zanim go poznałam, tylko ogólne rzeczy, niektóre tylko trochę, niektóre zlaczylam, żeby znał tylko ogólny sens, bez szczegółów, żeby nie musieć sie tłumaczyć, czemu zrobiłam tak a nie inaczej. Ale problem w tym, że teraz muszę sie tłumaczyć ze wszystkiego. Mąż mnie przepytuje i jeśli coś powiem inaczej niż kiedyś mu powiedziałam, to jest piekło. Od razu mówi, że pewnie coś przed nim ukrywam itd. Nie przebiera przy tym w słowach, jest wulgarny, mówi okropne, oblesne rzeczy, grozi, że mnie pobije, wyzywa. Mówi, że mnie nie kocha, że nie chce być ze mną, że żałuje, że się ze mną ożenił. To powtarza się co jakiś czas i po pewnym czasie mu przechodzi. Jaka jest moja reakcja na to: proszę, żeby tak do mnie nie mówił, tłumacze się albo nic nie mówię. Za każdym razem powtarzam sobie, że ostatni raz tego słuchałam i jeszcze raz to odejdę...ale nie robię nic. A on za każdym razem pozwala sobie na więcej. Potem jak mu przejdzie, to zaczyna mówić, że mnie kocha, że miał powody, żeby tak się zachowywać, że to ja do tego doprowadziłam. Między tymi atakami jest w miarę normalnie, tzn on jest bardzo wybuchowy, ale ja staram się go nie złościć, rzuci tylko czasami jakiś tekst typu: jesteś mistrzynią kłamstwa, ale potem znowu normalnie rozmawia. Jesteśmy teraz znowu po takim kryzysie, ale nie mogę się teraz otrząsnąć. Mówił mi rzeczy, z którymi nie potrafię się pogodzić, a najbardziej z tym, że stał nade mną z podniesiona ręką i groził, że jak mu nie powiem z kim spałam zanim go poznałam, to mnie uderzy, a ja patrzyłam na naszą śpiąca 4 miesięczna córeczkę i zastanawiałam się czy jak ja wezmę na ręce to mnie nie uderzy ale bałam się, że może mnie popchnac i przewroce się z dzieckiem. To, co wtedy czułam jest ze mną cały czas. Nie wiem, co robić. Mówiłam mężowi, że jego słowa są niedopuszczalne, a on nic. Mówiłam, że brakuje mi żeby powiedzial, że żałuje tych słów i czynów, a on dalej nic (bo przecież to moja wina ze tak mówił). Teraz on twierdzi, że mnie jednak kocha, że mu zależy, jest bardzo miły, pmocny, chce bliskości, a ja nie mogę i wtedy on patrzy sie na mnie takimi smutnymi oczami i pyta czemu go odtracam. Czuję się jakbym miała jakieś rozdwojenie jaźni. Czy to ja przesadzam? Stoję w miejscu, choć wszystko we mnie każe mi uciekać. Pewnie nikt i tak nie przeczyta, bo się rozpisalam.
  3. Witam! Mam 17 lat i chciałabym poradzić się eksperta w sprawach związanych ze zdrowiem psychicznym. (moje wypowiedzi będą trochę chaotyczne za co przepraszam) Otóż od 4 lat mam problemy ze sobą: samookaleczanie, próby samobójcze, zaburzenia odżywiania i wiele innych. Nie chcę się sama diagnozować ani popadać w paranoje nie potrzebnie. Od 3 lat mam uczucie że ktoś za mną chodzi, czuje że każdy mnie obserwuje i czasem słyszę szepty w mojej głowie. Z dnia na dzień czuję się co raz gorzej ze sobą oraz moim obecnym życiem, wszystko mnie męczy i nie umiem już sama sobie radzić ze wszystkim, chodziłam na terapię, byłam u niejednego psychiatry, jak i byłam na oddziale dziennym w psychiatryku. Przez ostatni rok mojego życia miałam problem z alkoholem i narkotykami przez co też chodziłam na terapię przeciwko uzależnieniom i byłam na kilku warsztatach przeciwko. Jestem zamknięta w sobie, bawi mnie krzywda ludzka i źle traktuję często ludzi których kocham mimowolnie, staram się nad sobą panować ale jest to dla mnie bardzo trudne. Niestety jestem też bardzo agresywna na co dzień i mimo że terapeutka powiedziała mi abym ćwiczyła coś (chodzę na boks oraz basen) oraz uczyła się metody oddechowej na uspokojenie to i tak dalej jestem agresywna. Gdy byłam młodsza mój tata był taki sam wobec mnie, mojej mamy i siostry, ma on także depresje (mama też), problemy z agresją i zaburzenia osobowości, czy jest możliwość że ja to odziedziczyłam czy po prostu jestem złą osobą?
×