Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

nie możemy tutaj dawać porad medycznych , od tego jest lekarz i warto sie do niego zwrócić, bo może zlecić np zmiane leku jeśli dany lek nie poprawia stanu pacjenta

Tak,masz rację. Może powinnam inaczej sformułować pytanie. Jak radzić sobie z chorym małżonkiem/ partnerem w chorobie. Jak go wspierać ? Może panowie z depresją napiszą czego by oczekiwali od drugiej połowy? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2024 o 18:01, Mzona napisał(a):

Tak,masz rację. Może powinnam inaczej sformułować pytanie. Jak radzić sobie z chorym małżonkiem/ partnerem w chorobie. Jak go wspierać ? Może panowie z depresją napiszą czego by oczekiwali od drugiej połowy? 

Wspierac w chorobie i zachęcić go i pójść z nim razem do psychiatry/psychologa, nakreslić stan obecny jakie sa problemy i może on np dobrac inny lek inne leczenie , plus zachęcić go do psychoterapii - to podstawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po czterodniowej przerwie od leków (wiem, krótko) wróciłem do brania wenlafaksyny sam już nie wiem który raz. Tylko ona działa na mnie za każdym razem kiedy wracam po przerwie, niedawno próbowałem tego z duloksetyną ale kompletny zawód.

Biorę na razie 150 mg jak za pierwszym razem, w razie potrzeby wjadę na 225. 

 

Ta krótka przerwa mimo wszystko spowodowała że wyraźnie czuję wenlę, choćby to że nie mogę spać i jestem pobudzony. Chciałem detoks pociągnąć jak najdłużej jednak wytrzymałem tylko cztery dni, ale cóż, lepsze to niż nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zburzony napisał(a):

Po czterodniowej przerwie od leków (wiem, krótko) wróciłem do brania wenlafaksyny sam już nie wiem który raz. Tylko ona działa na mnie za każdym razem kiedy wracam po przerwie, niedawno próbowałem tego z duloksetyną ale kompletny zawód.

Biorę na razie 150 mg jak za pierwszym razem, w razie potrzeby wjadę na 225. 

 

Ta krótka przerwa mimo wszystko spowodowała że wyraźnie czuję wenlę, choćby to że nie mogę spać i jestem pobudzony. Chciałem detoks pociągnąć jak najdłużej jednak wytrzymałem tylko cztery dni, ale cóż, lepsze to niż nic.

brawo za te 4 dni, zawsze coś a efekty już widzisz sam, że było warto;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal czuję ten pieprzony lęk i muszę brać alprazolam, nie wiem co będzie jeśli okaże się że po tylu latach brania wszystkich możliwych leków one nie będą już na mnie działać, nawet wenlafaksyna. Nie jestem w stanie funkcjonować z lękiem, niedawno ledwo udało mi się pójść do pracy a potem chciałem z niej spieprzać, wstyd i porażka.

Kiedyś na lęk świetnie działała duloksetyna ale za kolejnym podejściem gówno mi dała. Wenlafaksyna jeszcze nigdy mnie pod tym względem nie zawiodła ale jak mówią wszystko co dobre kiedyś się kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2024 o 13:10, hopefully.00 napisał(a):

Działaniem podobne leki , wenla ma lepsze dawkowanie ,no i snri więc od pewnych dawek czuć noradrenalinę , mocniejsza niż sertra ale w odstawce masakra 

No u mnie tak akurat wyszlo, ze okazala sie mocniejsza, ale w robieniu wiecej szkody niz pozytku, wiec tak bym sie ta moca nie sugerowal, bo to nie silniki. Kazdy reaguje indywidualnie, ja ze swojej strony moge powiedziec, ze zalecam ostroznosc zwlaszcza osobom, ktore maja problem z lękami i zle znosza leki noradrenalinowe. I tak jesli ktos np. bral bupropion i im dluzej go bral, tym gorzej sie czul (tak bylo ze mna), to przy podejsciu do wenlafaksyny zalecam dokladnie obserwowac swoja reakcje. Ja bralem tylko 75 mg i im dluzej bralem, tym paradoksalnie coraz gorzej, zamiast coraz lepiej, sie czulem - wydluzanie sie okresow pogorszen z lekiem po jakims czasie, odcuwalne nasilenie skali lekow.

 

Poimimo obiegowej teorii, ze lek dziala na noradrenaline znaczaco dopiero od 150 mg z praktycznego punktu widzenia wyraznie dzialal na mnie w tym zakresie juz na 75 mg i na pewno nie zachowywal sie w tej dawce jak typowy SSRI. Jakos tak podskornie czulem, ze ten lek mi nie lezy, konsultujac sie z lekarzem (wszystko tylko i wylacznie w porozumieniu z lekarzem, remembah!) nie dalem sie namowic na podbicie dawki, wrocilem do sertraliny i nie zaluje, nie stracilem kolejnych kilku miesiecy. Duloksetyne juz po akcji z wenlafaksyna skreslilem. Jednym slowem: zalecam ostroznosc osobom z lekami, pomimo tego, ze to niby najskuteczniejszy po paroksetynie antydepresant na leki (i dla wielu osob na pewno taki jest), rzeczywistosc, jak sie okazuje, moze platac figle. Jak lek pasuje to OK, ale czasem dziwie sie, ze ludzie nie majac rezultatow podbijaja to do maksymalnych 400 mg czy cos kolo tego, kiedy wiadomo, ze lek jest ciezki w odstawce, pamietam, ze tak z 15 lat temu przepisywane dawki byly znacznie mniejsze, 75-150 mg, malo kto 225 mg bral, ale to z reguly majac juz wczesniej pozytywne efekty z lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, one-half napisał(a):

No u mnie tak akurat wyszlo, ze okazala sie mocniejsza, ale w robieniu wiecej szkody niz pozytku, wiec tak bym sie ta moca nie sugerowal, bo to nie silniki. Kazdy reaguje indywidualnie, ja ze swojej strony moge powiedziec, ze zalecam ostroznosc zwlaszcza osobom, ktore maja problem z lękami i zle znosza leki noradrenalinowe. I tak jesli ktos np. bral bupropion i im dluzej go bral, tym gorzej sie czul (tak bylo ze mna), to przy podejsciu do wenlafaksyny zalecam dokladnie obserwowac swoja reakcje. Ja bralem tylko 75 mg i im dluzej bralem, tym paradoksalnie coraz gorzej, zamiast coraz lepiej, sie czulem - wydluzanie sie okresow pogorszen z lekiem po jakims czasie, odcuwalne nasilenie skali lekow.

 

Poimimo obiegowej teorii, ze lek dziala na noradrenaline znaczaco dopiero od 150 mg z praktycznego punktu widzenia wyraznie dzialal na mnie w tym zakresie juz na 75 mg i na pewno nie zachowywal sie w tej dawce jak typowy SSRI. Jakos tak podskornie czulem, ze ten lek mi nie lezy, konsultujac sie z lekarzem (wszystko tylko i wylacznie w porozumieniu z lekarzem, remembah!) nie dalem sie namowic na podbicie dawki, wrocilem do sertraliny i nie zaluje, nie stracilem kolejnych kilku miesiecy. Duloksetyne juz po akcji z wenlafaksyna skreslilem. Jednym slowem: zalecam ostroznosc osobom z lekami, pomimo tego, ze to niby najskuteczniejszy po paroksetynie antydepresant na leki (i dla wielu osob na pewno taki jest), rzeczywistosc, jak sie okazuje, moze platac figle. Jak lek pasuje to OK, ale czasem dziwie sie, ze ludzie nie majac rezultatow podbijaja to do maksymalnych 400 mg czy cos kolo tego, kiedy wiadomo, ze lek jest ciezki w odstawce, pamietam, ze tak z 15 lat temu przepisywane dawki byly znacznie mniejsze, 75-150 mg, malo kto 225 mg bral, ale to z reguly majac juz wczesniej pozytywne efekty z lekiem.

Tak tylko co innego mieć lęki które wynikają głównie z sero w co innego mieć ciężka depresję gdzie masz deficyty w wszystkich neuroprzekaźnikach i na te osoby nawet 375 wenli może nie działać w pełni i będą odczuwać działanie tego leku jakby brały placebo.

A co do duloksetyny to sprawa ma się zgoła inaczej bo mimo tego że od początku działa niby mocno na noradrenalinę to ta noradrenalina jest mocno tłumiona przez bardzo silne działanie serotoninergiczne dużo lepsze niż w wenli , dla mnie duloksetyne działała najlepiej na lęki i wykasowała je perfekcyjnie , oczywiście czuć noradrenalinę ale subtelnie i jest taka nie nachalna jak w wenli od 225. Dla mnie duloksetynw to dużo lepszy lek niż wenla , ma dużo mniej uboków , nie ryje tak libido i odstawia się dużo łatwiej. Byłem na dulce kilka msc , szkoda że na moje dolegliwości była za silna bo w dawce 30 mg powodowała u mnie anhedonie polekową przez zbyt mocne działanie na sert , ale jako lek dla mnie petarda 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się obawiałam spróbować leku z grupy snri ale naprawdę lepiej się czuję po wenlafaksynie. Wcześniej brałam fluoksetynę i escitalopram przez jakiś czas coś pomagało a później przestało. I próbowałam paroksetyny przez miesiąc ale strasznie się po tym leku czułam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja droga przez wszystkie możliwe antydepresanty i ich wszystkie możliwe kombinacje zaprowadziła mnie z powrotem do wenlafaksyny, pierwszego leku który faktycznie pomógł mi na lęk 20 lat temu.

Doszło do tego że bez 2 mg alprazolamu nie byłem w stanie wyjść rano do pracy. Wszystkie inne antydepresanty które kiedyś świetnie działały, jak duloksetyna czy fluwoksamina zawiodły totalnie w kolejnych podejściach, została tylko wenlafaksyna która jako jedyna robiła robotę więcej niż jeden raz.

Biorę 300 mg I choć nadal czuję lęk, jest systematyczna, lekka poprawa, każdego poranka jestem mniej roztelepany po kawie, myśl o wyjściu z domu jest mniej bolesna, tak samo jak każdy odgłos z zewnątrz. Drugi dzień nie biorę alprazolamu I nie mam objawów uzależnienia które znam aż za dobrze. 

Myślę że i tym razem wenla mnie nie zawiedzie, mam tydzień wolnego więc nie muszę koniecznie wychodzić z domu i mogę się męczyć solo bez alprazolamu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zburzony napisał(a):

Moja droga przez wszystkie możliwe antydepresanty i ich wszystkie możliwe kombinacje zaprowadziła mnie z powrotem do wenlafaksyny, pierwszego leku który faktycznie pomógł mi na lęk 20 lat temu.

Doszło do tego że bez 2 mg alprazolamu nie byłem w stanie wyjść rano do pracy. Wszystkie inne antydepresanty które kiedyś świetnie działały, jak duloksetyna czy fluwoksamina zawiodły totalnie w kolejnych podejściach, została tylko wenlafaksyna która jako jedyna robiła robotę więcej niż jeden raz.

Biorę 300 mg I choć nadal czuję lęk, jest systematyczna, lekka poprawa, każdego poranka jestem mniej roztelepany po kawie, myśl o wyjściu z domu jest mniej bolesna, tak samo jak każdy odgłos z zewnątrz. Drugi dzień nie biorę alprazolamu I nie mam objawów uzależnienia które znam aż za dobrze. 

Myślę że i tym razem wenla mnie nie zawiedzie, mam tydzień wolnego więc nie muszę koniecznie wychodzić z domu i mogę się męczyć solo bez alprazolamu.

 

Wiedz że nie jesteś jedyną osobą która boryka się z takimi problemami. Sam przerobiłem to samo, czyli praktycznie wszystkie antydepresanty. Aktulanie jestem na bupropionie + cital w max dawkach i też zasatanawiam się co dalej zrobić, bo jestem zbyt nerwowy i nie mogę spać i jeść.  Anhedonia w prawdzie się zmniejszyła, ale jest za nerwowo. Także nic specjalnego Ci nie polecę. Ale wiedz, że są osoby które mordują się podobnie jak Ty. Pozdro...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CZY KTOS ZNA W TYM KRAJU JAKIEGOS SENSOWNEGO LEKARZA. MOZE BYC I ZA 4 STOWY ZA GODZINE, JESTEM ZDESPEROWANA.

 

kolejna wizyta u psychiatry i kolejny innowacyjny pomysl na leczenie...

wizyta wyglada ZAWSZE mniej wiecej tak:

'wie Pani, ze jest skomplikowanym, zlozonym przypadkiem, a Pani problemy i silne objawy to ze wzgledu na przebyte traumy seksualne, obciazenia genetyczne, liczne uzaleznienia i trudne zaburzenie osobowosci oraz DDA w tle trudno bedzie tak  calkowicie zlikwidowac? no to jak Pani wie, to dolaczymy jakis antydepresant o profilu przeciwlekowym. i moze cos na wyciszenie? aha, zadnych benzodiazepin i neuroleptykow? no to zostaniemy przy antydepresancie do metylofenitatu na ADHD i widzimy sie za miesiac. 450zl poprosze 🙂 🙂 🙂'

lekarze dziela sie na team BORDERLINE i team ADHD. Ci pierwsi chca wpieprzyc jak najwiecej SSRI/SNRI (na szczescie z tym pierwszym sobie daja sobie powoli spokoj po 15 latach bezowocnego leczenia i szukaja alternatywy). Ci drudzy chca mnie wrzucic na kosmiczna dawke metylofenidatu i sa glusi na zglaszanie ostrych stanow lekowych i depresyjnych na wyzszych dawkach tego scierwa.

 

jak ktos by mial kogos sensownego do polecenia bylabym bardziej niz wdzieczna. dziekuje jesli to ktos przeczytal, musialam z siebie wywalic te frustracje.

 

Off top: czy nie przeraza Was ze wenlaflaksyna i inne SSRI/SNRI maja po 1000 stron postow na forum, podczas gdy metylofenidaty i leki z innych grup po 80? moze za bardzo sie doszukuje teorii spiskowych, ale jak ktos ma pecha i dostanie prawidlowa diagnoze kolo 30 roku zycia ( a leczy sie np od 15-tu) to pol zycia spedzi wpierdalajac cala tablice mendelejewa i szukajac choc odrobine prawidlowo dzialajacego psychotropu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również mam borderline, ale w moim przypadku lekarze nie szaleli za bardzo z ilością leków, w szpitalu kiedyś dali mi SSRI, trazodon i stabilizator. Kilka razy do jakiegoś antydepresanta dostawałem neuroleptyk, nie raz też znowu stabilizator. Tyle że w ostatnich latach trochę z desperacji a trochę z głupoty, kombinowałem sam z lekami, zdarzało się brać nawet 8 jednocześnie. Czasem było ok, czasem wcale. Obecnie mam dość eksperymentów, wróciłem do wenlafaksyny, niestety muszę też brać alprazolam i od niedawna jeszcze flupentiksol który dawno temu bardzo mi pomógł, ale póki co gówno daje.

 

Mój przypadek też jest chyba trudny, między innymi z uwagi na historię uzależnień, molestowanie seksualne w dzieciństwie, w jakimś stopniu też genetyczne skłonności do niestabilności emocjonalnej, chory dom i cholerny masochizm. Ale w szpitalu lekarka powiedziała mi jedną, przykrą rzecz - nie da się borderline wyleczyć lekami, tutaj może pomóc wyłącznie dlugoletnia, intensywna psychoterapia, i ta informacja mnie załamała bo straciłem resztki nadziei na normalne życie. Między innymi dlatego później poleciałem z narkotykami do dna.

 

Mimo wszystko przez te wszystkie lata leki jednak były pomocne, przede wszystkim przez wyłączanie lęku z którym zmagam się całe życie, niekiedy na jakiś czas dawały świetny nastrój i złudzenie normalności.

 

Teraz po 20 latach tej farmakologicznej przygody nie wiem czy cokolwiek jeszcze na mnie zadziała, niedawno bez aż 2 mg alprazolamu nie wyszedłbym z domu do pracy. Biorę 375 mg wenlafaksyny i dopiero zaczyna robić się znośnie, chociaż w nocy i tak przerabiam w głowie wszystkie możliwe sposoby samobójstwa, które dawno bym popełnił gdyby nie brak jaj (były próby).

 

@alexandriia nigdy żaden lekarz nie proponował mi metylofenidatu ale próbowałem go i też jest gówno wart, podkręca mi lęk, podobnie jak stymulanty typu bupropion czy reboksetyna. 

Korzystasz z psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zburzony napisał(a):

Ale w szpitalu lekarka powiedziała mi jedną, przykrą rzecz - nie da się borderline wyleczyć lekami, tutaj może pomóc wyłącznie dlugoletnia, intensywna psychoterapia, i ta informacja mnie załamała bo straciłem resztki nadziei na normalne życie. Między innymi dlatego później poleciałem z narkotykami do dna.

 

Ale czemu Cię to zmartwiło jeśli mogę zapytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@123she jest tak jak napisała @acherontia styx, o wiele prościej byłoby brać leki niż męczyć się na psychoterapii. Poza tym zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego i bardzo wątpiłem czy w moim przypadku może to coś dać. O tym że mnie na poważną terapię kompletnie nie stać to nawet nie wspomnę.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zburzony napisał(a):

@123she jest tak jak napisała @acherontia styx, o wiele prościej byłoby brać leki niż męczyć się na psychoterapii. Poza tym zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego i bardzo wątpiłem czy w moim przypadku może to coś dać. O tym że mnie na poważną terapię kompletnie nie stać to nawet nie wspomnę.

 

z tego co piszesz tu próbowałeś już wielu leków to co ci szkodzić spróbować czegoś innego? Myślę, że trzeba trafić na odpowiedniego dla siebie psychoterapeutę. Jedna moja przyjaciółka poszła na NFZ i bardzo jej babeczka podpasowała. Ja od początku chodziłam prywatnie i dopiero u 3-ciej terapeutki widzę, że coś idzie. Ja też byłam sceptyczna ale na obecny stan wiedzy to jest właściwie jedyna rzecz, która może mi pomóc. Nie poddawaj się!

5 godzin temu, zburzony napisał(a):

@123she jest tak jak napisała @acherontia styx, o wiele prościej byłoby brać leki niż męczyć się na psychoterapii. Poza tym zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego i bardzo wątpiłem czy w moim przypadku może to coś dać. O tym że mnie na poważną terapię kompletnie nie stać to nawet nie wspomnę.

 

z tego co piszesz tu próbowałeś już wielu leków to co ci szkodzić spróbować czegoś innego? Myślę, że trzeba trafić na odpowiedniego dla siebie psychoterapeutę. Jedna moja przyjaciółka poszła na NFZ i bardzo jej babeczka podpasowała. Ja od początku chodziłam prywatnie i dopiero u 3-ciej terapeutki widzę, że coś idzie. Ja też byłam sceptyczna ale na obecny stan wiedzy to jest właściwie jedyna rzecz, która może mi pomóc. Nie poddawaj się!

@zburzony  i @alexandriia to co napisaliście o swoich przeżyciach jest bardzo trudne, aż się popłakałam jak to przeczytałam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy ktoś schodził z wenlaflaksyny? Mam taki problem... Jak zapomnę jednej tabletki rano 150er, to już w nocy mam dziwne sny a następnego dnia czuje takie uderzenia i jakby pulsowanie w głowie... Takie objawy odstawienie... Lek biorę już 10lat, ostatnio rodzinny lekarz zasugerował mi że powinienem zmniejszyć dawkę jak od tak długiego czasu jest wszystko ok... Ale przy takich objawach boje się zejść na 75mg... Czy ktoś odstawiał kiedyś wenle lub zmniejszał dawkę po długim czasie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wenlafaksyna jest jednym z najtrudniejszych do odstawienia leków, sam kiedyś przechodziłem katusze kiedy nagle mi jej brakło. Tym bardziej kiedy się ją bierze tak długo. Co innego kiedy zastąpi się ją innym lekiem, wtedy jest w miarę ok ale nagłe odstawienie to może być dramat. Zmniejszenie dawki też może powodować turbulencje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

mam ataki paniki,potrzebuje pomocy.jestem zagranicą,ciężko tu jakiś termin szybki ogarnąć,dzwoniłem do Polski psychiatra online wizyta przez kamerke ale to słabo wygląda,jak można zrozumieć człowieka w 20 minut.wydalem 400zl

nie wiem jakie leki mam brać,byłem w szpitalu z powodu operacji i dali mi lek opipramol ale to słabe.

Kiedys brałem paroksetyne i miamseryne i było elegancko ale później paro przestała działać i nie chciałbym jej brać bo mianseryna przykrywała wady paroksetyny takie jak podwyższenie prób wątroby zmulenie etc.dzialala tylko na lęki.chcialem teraz wrocic do niej to pogarszała mi depresję i miałem myśli samobójcze.

lekarz mi dał dulolsetyne ale mega skutki uboczne nie dałem rady.ja potrzebuje nie tylko samej serotoniny.

ale mam mega ataki paniki ,jakieś bujania ,wachlarz naprawdę jest spory

 

biore na zmianę xanax lub lorazepam ,czasami to jak mam już wyjść z domu to od razu mi się załącza 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę od miesiąca 300 mg wenli i jest lepiej, zniknął silny poranny lęk i nie muszę już brać 2 mg alprazolamu żeby wyjść z domu. Teraz okazyjnie biorę jeszcze 1 mg, do tego 2 razy dziennie flupentiksol.

Czyli wenla kolejny raz dała radę, jakiś piąty raz ją biorę i na lęk zawsze się sprawdza. Niestety, gorzej z nastrojem, dominuje apatia i anhedonia, ale tutaj ten lek zawsze słabiej działał niż na zaburzenia lękowe. Poza tym piję alkohol także cudów nie mogę oczekiwać.

 

Mój lekarz przepisze mi prawie wszystko co chcę, ale sam nie mam już pomysłów skoro wszystko brałem. Pytałem go ostatnio o selegilinę ale nie widział celu żebym to brał, poza tym jest na mnie wkurzony że nie próbuję polecanych przez niego rzeczy typu bieganie, krioterapia i parę innych.

 

Jedno co mi chodzi po głowie to kwetiapina która podobno ma też właściwości antydepresyjne, ale także sporo efektów ubocznych jak tycie, cukrzyca itd.

Edytowane przez zburzony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.10.2024 o 12:17, lukasz82 napisał(a):

Witam

 

mam ataki paniki,potrzebuje pomocy.jestem zagranicą,ciężko tu jakiś termin szybki ogarnąć,dzwoniłem do Polski psychiatra online wizyta przez kamerke ale to słabo wygląda,jak można zrozumieć człowieka w 20 minut.wydalem 400zl

nie wiem jakie leki mam brać,byłem w szpitalu z powodu operacji i dali mi lek opipramol ale to słabe.

Kiedys brałem paroksetyne i miamseryne i było elegancko ale później paro przestała działać i nie chciałbym jej brać bo mianseryna przykrywała wady paroksetyny takie jak podwyższenie prób wątroby zmulenie etc.dzialala tylko na lęki.chcialem teraz wrocic do niej to pogarszała mi depresję i miałem myśli samobójcze.

lekarz mi dał dulolsetyne ale mega skutki uboczne nie dałem rady.ja potrzebuje nie tylko samej serotoniny.

ale mam mega ataki paniki ,jakieś bujania ,wachlarz naprawdę jest spory

 

biore na zmianę xanax lub lorazepam ,czasami to jak mam już wyjść z domu to od razu mi się załącza 

 

 Mi Mirtazapina pomagala  przykrywac skutki uboczne Duloksetyny  .Dzieki Mircie wytrzymalam wejscie na Dulo.

Chcialam ostatnio zejsc z Mirty,(za namowa lekarza)bylam juz n 7,5 Mg..i niestety byl zjazd( po miesiacu znizenia dawki.Podnioslam do 15mg  spowrotem  ,i mnie wyciagnela z dołka.Ech ta Mirta i Mianseryna,mysle ze one ratuja nam du..py na tych lekach.Nawet moj doktorek to potwierdził.Ale chcial sprobowac ,zebym zeszla z Mirty.Ostrzegl mnie ze objawy odstawienne moga trwac do roku (zejscia z Mirty)i chyba dal mi luz widzac ze nie ma to sensu.Ja moge byc na tej Mircie  do osranej smierci,byle dzialala .

Edytowane przez Lucy32

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ! Zaglądam tu narazie badawczo. Biorę paroksetyne od 9 lat. Od czerwca w dawce 40 mg. Jednak anhedonia i lęk dalej dokuczają. Lekarz zaproponował ew przejście na Wenle na tzw. Zakladke. Zmniejszyć paro do 30 i dodać do tego wenle 75 tylko trochę boje się takiej zakładki. Ktoś z Was może przechodził tak na wenle z innego leku? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.09.2024 o 12:41, zburzony napisał(a):

Wenlafaksyna jest jednym z najtrudniejszych do odstawienia leków, sam kiedyś przechodziłem katusze kiedy nagle mi jej brakło. Tym bardziej kiedy się ją bierze tak długo. Co innego kiedy zastąpi się ją innym lekiem, wtedy jest w miarę ok ale nagłe odstawienie to może być dramat. Zmniejszenie dawki też może powodować turbulencje.

 

Przy wenlafaksynie trzeba skrupulatnie przestrzegać odpowiedniego dawkowania, ponieważ ma ona dosyć krótki okres półtrwania i należy brać ją 2x dziennie, przy czym popołudniowa dawka powinna być mniejsza od porannej i musi zostać przyjęta do godz. 15:00, no i nie wolno jej brać na wieczór, bo może poważnie zaburzyć sen. Czyli dokładnie tak jak przy moklobemidzie, on jest praktycznie tym samym co wenlafaksyna - ma krótki okres półtrwania i działania na poszczególne układy neuroprzekaźników (i tym samym określony efekt terapeutyczny) są zależne od dawki.

 

Jak dla mnie strasznie upierdliwy lek pod tym względem. Ja nie lubię takich niewygodnych w dawkowaniu leków i nie chcę takich przyjmować, co by się nie działo. Choć ta wenlafaksyna ma też parę zalet. Między innymi to, że nie podnosi prolaktyny (tak jak niektóre SSRI), w odpowiednio wysokich dawkach może działać przeciwbólowo, no i nie hamuje w znaczący sposób enzymów mikrosomalnych wątroby, dlatego nie powoduje istotnych wahań stężeń innych leków metabolizowanych przez te enzymy.

 

I jeszcze dopowiem, że krótszy okres półtrwania leku antydepresyjnego nie przesądza o tym, że będzie dawał ostrzejszy zespół dyskontynuacji. Wiele badań tłumaczy, że dłuższy okres półtrwania leku antydepresyjnego tak naprawdę może tylko opóźnić zespół dyskontynuacji niż powodować go łagodniejszym. To tak naprawdę w dużej mierze zależeć może od wrażliwości na dany lek przeciwdepresyjny. Też leki, które zostały uznane za bezpieczne, to w większości te, na które dana grupa ludzi jest dużo mniej wrażliwa. Szczególnie tyczy się to choćby leków antydepresyjnych zarejestrowanych do leczenia populacji pediatrycznej - np. fluwoksamina, sertralina czy fluoksetyna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×