Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde, to błąd zrobiłem może rzeczywiście. Napisałem do lekarza co robić, ale póki co bez kontaktu, a niestety mam go tylko przez znanylekarz.
Jak teraz na dwa dni zwiększyłem dawkę, teraz znowu wrócę do starej, to już mi całkiem organizm zbzikuje, jak zostanę przy tej to się będzie też układać niewiadomo ile. Fck. Niepotrzebnie. 
Inna sprawa, że to tylko 12,5, więc mam nadzieje, że jak przeczołga, to tylko lekko...
Ps. dzięki za Wasze rady. 

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.01.2024 o 10:35, Nowicjuszka napisał(a):

Witajcie po przerwie. Na Wenli jestem od marca. Mój ostatni wpis tutaj podsumowałam, gdy faktycznie poczułam się bardzo dobrze. Potem bedąc już parę tygodni na dawce 150 dokuczał mi niemiłosiernie poranny szczękościsk. Zeszłam na 75 bez problemu i było ok aż gdy życie mi się trochę posypało i wrócił stan pt. "nic mi się nie chce, nic nie czuję, nic mnie nie cieszy, po pracy idę spać...itp." Aktualnie zwiększyłam do 112,5 dopiero kilka dni, na razie nic nie działa. Pewnie wrócę do 150 bo słabo to widzę a kolejną wizytę mam w marcu. Jak myślicie, czy już mam zwiększoną tolerancję przy takim braniu?? Noradrenaliny specjalnie nie czułam na 150, chyba że nasilone poty to już była ona ...a energi mam wciąż mało :(...no i waga poszła w górę na tych 75 (w sumie 3 kg w 2 miesiące).

Brałam (450 mg), i nie odczuwałam specjalnych jej skutków. ale też nie było to jakieś regularne branie więc...


Dopiero teraz wyłapałem ten post. Widzę, że przechodzimy to samo praktycznie i nawet dawki całkiem podobne, tylko powody zmian dawek inne. Też boje się ewentualnego powrotu do 150. @Nowicjuszka piona 🙂 stay strong
W ogóle, to mam uczicie jak z tego mema, od którego się GTA zaczyna "oh shit, here we go again"

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam jeszcze jedną obserwację od siebie. Przepraszam, że spamuje. 
Mam poczucie powrotu libido, co by wnioskowało, jakby lek utracił działanie. 
Z czego może to wynikać? Czy organizm mógł się po prostu "przyzwyczaić" do tej dawki i lek utracił swoje działanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tydzień po zwiększeniu dawki z 225 do 262.5 mg. Dziś przechodzę na 300 mg.

Na razie zero poprawy. Jakbym w ogóle nie brała antydepresantów żadnych... jedynie czuję się nerwowa dość mocno, czasami roztargniona. I po zażyciu tej drugiej dawki po południu z pol godziny czuję się jakbym wzięła jakieś dopalacze albo przedawkowała kofeinę. Ale jest to puste pobudzenie, nerwowość. 

Zero motywacji, poprawy nastroju, nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, innaniżinne napisał(a):

Jestem tydzień po zwiększeniu dawki z 225 do 262.5 mg. Dziś przechodzę na 300 mg.

Na razie zero poprawy. Jakbym w ogóle nie brała antydepresantów żadnych... jedynie czuję się nerwowa dość mocno, czasami roztargniona. I po zażyciu tej drugiej dawki po południu z pol godziny czuję się jakbym wzięła jakieś dopalacze albo przedawkowała kofeinę. Ale jest to puste pobudzenie, nerwowość. 

Zero motywacji, poprawy nastroju, nic.

ile czasu mineło od rozpoczęcia brania wenli? tydzień to za mało, to co piszesz to skutki uboczne, unormuje sie to do 3 tygodni, trzeba to przeboleć niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba 300 mg wenlafaksyny po kilku tygodniach weszło, mam za sobą kilka miesięcy kryzysu ale od niedawna jest co raz lepiej. Biorę też inne leki oczywiście, wszystkie przepisane przez dr'a, choćby paroksetynę i niestety nadal klonazepam z którego będę powolutku schodził. Ale wydaje mi się że to właśnie wenlafaksyna robi największą różnicę. Jeśli za miesiąc dr zgodzi się żebym brał jej 375 mg myślę że mogę w końcu stanąć na nogi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

ile czasu mineło od rozpoczęcia brania wenli? tydzień to za mało, to co piszesz to skutki uboczne, unormuje sie to do 3 tygodni, trzeba to przeboleć niestety

Wenlę biorę od 7 lat bez przerwy ;)

Obecny epizod depresji trwa u mnie już prawie rok.

Systematycznie dawka była zwiększana od 112.5 mg do obecnie dziś zarzuconego 300 mg.

 

Moja lekarka twierdzi, że 300 mg już działa na dopaminę, da się to odczuć? Jaka jest różnica w odczuciach działania między 300 a 375 mg?

 

Czy jak niższe dawki typu 150 i w dół mnie typowo sedowały to na 300 jest szansa, że zmieni działanie i pobudzi? Tak mi lekarka przynajmniej mówiła, że jest. Że w tej dawce już wenla zmienia profil działania.

Edytowane przez innaniżinne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, innaniżinne napisał(a):

Wenlę biorę od 7 lat bez przerwy ;)

Obecny epizod depresji trwa u mnie już prawie rok.

Systematycznie dawka była zwiększana od 112.5 mg do obecnie dziś zarzuconego 300 mg.

 

Moja lekarka twierdzi, że 300 mg już działa na dopaminę, da się to odczuć? Jaka jest różnica w odczuciach działania między 300 a 375 mg?

 

Czy jak niższe dawki typu 150 i w dół mnie typowo sedowały to na 300 jest szansa, że zmieni działanie i pobudzi? Tak mi lekarka przynajmniej mówiła, że jest. Że w tej dawce już wenla zmienia profil działania.

no tu muszę się z lekarką Twoją zgodzić 300 -375 na dopamine to minimalnie może, ale działa już mocno na noradrenalinę, ponizej 225 działa własnie sedacyjnie, czyli typowy serotoninowy zamulacz - u mnie np brak motywacji, zmuszanie sie do prostych nawet czynności, absolutnie nie dla osób które i tak juz się z tym męczą, powyżej 225 działa już na noradrenaline odpowiedzialną mi.in za motywacje, chęć działania, dopiero wtedy zwlokłem się z łózka i zacząłem ogarniać zaległe wszystkie sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AnnoDomino34 napisał(a):

no tu muszę się z lekarką Twoją zgodzić 300 -375 na dopamine to minimalnie może, ale działa już mocno na noradrenalinę, ponizej 225 działa własnie sedacyjnie, czyli typowy serotoninowy zamulacz - u mnie np brak motywacji, zmuszanie sie do prostych nawet czynności, absolutnie nie dla osób które i tak juz się z tym męczą, powyżej 225 działa już na noradrenaline odpowiedzialną mi.in za motywacje, chęć działania, dopiero wtedy zwlokłem się z łózka i zacząłem ogarniać zaległe wszystkie sprawy.

Rozumiem. Dzięki za odpowiedź w takim razie. Są ludzie których wenla pobudza już w małych dawkach, myślisz że serotonina na nich działa w ten sposób? Właśnie u mnie ssri to typowo zamuła, serotonina działa u mnie dobrze na lęki i somaty, ale na depresję już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie przy pierwszych epizodach depresyjnych wystarczała wenla w opcji 75, żeby mocno postawić mnie na nogi. Za trzecim razem po przygodzie z p#!# brintellixem, który bardziej zaszkodził, niż pomógł musiałem dojść aż do 225, żeby wstać z kolan (a jestem wrażliwy na leki, to była dla mnie końska dawka). Także, jak widzisz, to działa różnie nawet u tej samej osoby, zapewne zależy od tego, jak ciężka jest ta depresja, lęki etc. 
Aktualnie mam plan wrócić docelowo do 150 i jakoś walczyć z potliwością. Zobaczymy, co na nią nowy lekarz powie. 

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, innaniżinne napisał(a):

Rozumiem. Dzięki za odpowiedź w takim razie. Są ludzie których wenla pobudza już w małych dawkach, myślisz że serotonina na nich działa w ten sposób? Właśnie u mnie ssri to typowo zamuła, serotonina działa u mnie dobrze na lęki i somaty, ale na depresję już nie.

Dokładnie, sama widzisz, co organizm do inna reakcja, jestes w tej grupie co ja czyli serotonina zmniejsza lęki, ale powoduje kompletnie rozleniwienie, apatie, człowiek by tylko najchętniej leżał i patrzył w sufit,  przy depresji to nie ma sensu bo sama depresja już przecież nam to oferuje. Mnie wszystkie serotoninowe SSRI, paroksetna strasznie zmuliły, lęki kasowało, owszem, ale co z tego jak nie chciało się nic robić? Dlatego mój lekarz idzie w leki SNRI , noradreanaline i dopaminę, a te mają SNRI ale w maksymalnych dawkach niestety. Mnie Wenla na 225 muliła jak typowe SSRI, dopiero po 300mg i potem 375 zaczynało się chcieć cokolwiek, wreszcie znów poznałem co to jest motywacja,

 

 

12 godzin temu, Samniewiem napisał(a):

U mnie przy pierwszych epizodach depresyjnych wystarczała wenla w opcji 75, żeby mocno postawić mnie na nogi. Za trzecim razem po przygodzie z p#!# brintellixem, który bardziej zaszkodził, niż pomógł musiałem dojść aż do 225, żeby wstać z kolan (a jestem wrażliwy na leki, to była dla mnie końska dawka). Także, jak widzisz, to działa różnie nawet u tej samej osoby, zapewne zależy od tego, jak ciężka jest ta depresja, lęki etc. 
Aktualnie mam plan wrócić docelowo do 150 i jakoś walczyć z potliwością. Zobaczymy, co na nią nowy lekarz powie. 

to wszystko zalezy od organizmu, wagi, od metabolizowania leku, i wielu innych czynników

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, AnnoDomino34 napisał(a):

tak, lekarz wtedy zwiekszyl dawke

Pytanie czy dam radę wejść na 150 mg bo już na 125 nogi mi chodzą same, ja od sierpnia już na zolofcie, ale na razie sinusoida jest fajnie i zjazd i tak cały czas, poprawa jakaś jest bo lęki jeśli są to słabsze, ale boję się, że już nie będzie zupełnie dobrze, to mój nawrót i sponiewierał mnie okropnie tym razem, dopytuje bo może ktoś miał tak jak ja 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mufiśka napisał(a):

Pytanie czy dam radę wejść na 150 mg bo już na 125 nogi mi chodzą same, ja od sierpnia już na zolofcie, ale na razie sinusoida jest fajnie i zjazd i tak cały czas, poprawa jakaś jest bo lęki jeśli są to słabsze, ale boję się, że już nie będzie zupełnie dobrze, to mój nawrót i sponiewierał mnie okropnie tym razem, dopytuje bo może ktoś miał tak jak ja 

Może to kwestia przyzwyczajenia do dawki? Ja wchodząc np na 150 miałam też trzęsawkę i lekkie zawroty głowy, niepokój. Ale po przyzwyczajeniu do dawki to mi mija.

 

Jestem od piątku na 300 mg. Drugi dzień nie mam myśli s, które mnie bardzo dręczyły. 

Czuję momentami lekką nerwówkę, ale spodziewałam się, że i tak będzie gorzej na tej dawce.

Jedynie od wejścia wyżej niż 225 mg mnie mocno suszy. Ale to ubok, z którym mogę żyć sobie. 

Za wcześnie żebym jeszcze się cieszyła z poprawy, bo muszę zobaczyć to tygodniu, dwóch.

Obecny epizod depresji mam od roku. Myśli s od kwietnia... a od września ciężką depresję, gdzie już wszystko straciło dla mnie sens, zero celów, planów, powodów żeby żyć, zero nadziei... Naprawdę ja już rozważałam s ketaminę, cokolwiek, mimo że to majątek kosztuje, ale ja miałam takie myśli, że już bym wydała pieniądze, byleby zechcieć znowu żyć i przeżyć. A nie wegetować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, innaniżinne napisał(a):

Może to kwestia przyzwyczajenia do dawki? Ja wchodząc np na 150 miałam też trzęsawkę i lekkie zawroty głowy, niepokój. Ale po przyzwyczajeniu do dawki to mi mija.

 

Jestem od piątku na 300 mg. Drugi dzień nie mam myśli s, które mnie bardzo dręczyły. 

Czuję momentami lekką nerwówkę, ale spodziewałam się, że i tak będzie gorzej na tej dawce.

Jedynie od wejścia wyżej niż 225 mg mnie mocno suszy. Ale to ubok, z którym mogę żyć sobie. 

Za wcześnie żebym jeszcze się cieszyła z poprawy, bo muszę zobaczyć to tygodniu, dwóch.

Obecny epizod depresji mam od roku. Myśli s od kwietnia... a od września ciężką depresję, gdzie już wszystko straciło dla mnie sens, zero celów, planów, powodów żeby żyć, zero nadziei... Naprawdę ja już rozważałam s ketaminę, cokolwiek, mimo że to majątek kosztuje, ale ja miałam takie myśli, że już bym wydała pieniądze, byleby zechcieć znowu żyć i przeżyć. A nie wegetować.

Boże współczuję, ale i ja od kwietnia walczę z lękami i depresją, mam już dosyć, ja najwięcej brałam 100 mg zoloftu, ale lata temu, teraz ten nawrót to coś okropnego, już od sierpnia lecę na zolofcie, ale jest ciężko bo weszłam na 175 mg i potem lekarz kazał schodzić z dawki aż doszłam teraz do 125 i 31 dni teraz na tej jestem, ja już nie wiem czy to uboki czy jeszcze nie tak działa lek, domyślam się, że zmiana dawkowania częsta nie służy, ale tak zalecił lekarz 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Samniewiem napisał(a):

Zapytam jeszcze Was o coś - leki bierzecie rano, czy wieczorem? Ma to jakieś znaczenie w ogóle?
Tak samo zastanawiam się, czy ma znaczenie branie w jednej dawce, czy dwa razy dziennie podzielone na pół. 

Dopóki brałam dawkę do 150 włącznie to brałam jedną rano. Jak weszłam na 187.5 w górę lekarka zaleciła mi to podzielić na dwa tzn tą dodatkową dawkę biorę późnym popołudniem. Wieczorem bym nie brała bo moglyby być problemy ze snem.

 

Ale ogólnie biorąc przez dłuższy czas do 150 włącznie to zawsze całość brałam rano.

 

No ale już przy mojej obecnej dawce 300 to podobno za dużo byłoby wziąć to naraz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2024 o 22:24, innaniżinne napisał(a):

Może to kwestia przyzwyczajenia do dawki? Ja wchodząc np na 150 miałam też trzęsawkę i lekkie zawroty głowy, niepokój. Ale po przyzwyczajeniu do dawki to mi mija.

 

Jestem od piątku na 300 mg. Drugi dzień nie mam myśli s, które mnie bardzo dręczyły. 

Czuję momentami lekką nerwówkę, ale spodziewałam się, że i tak będzie gorzej na tej dawce.

Jedynie od wejścia wyżej niż 225 mg mnie mocno suszy. Ale to ubok, z którym mogę żyć sobie. 

Za wcześnie żebym jeszcze się cieszyła z poprawy, bo muszę zobaczyć to tygodniu, dwóch.

Obecny epizod depresji mam od roku. Myśli s od kwietnia... a od września ciężką depresję, gdzie już wszystko straciło dla mnie sens, zero celów, planów, powodów żeby żyć, zero nadziei... Naprawdę ja już rozważałam s ketaminę, cokolwiek, mimo że to majątek kosztuje, ale ja miałam takie myśli, że już bym wydała pieniądze, byleby zechcieć znowu żyć i przeżyć. A nie wegetować.

nerwówka i sucho w buzi u mnie też była , jeszcze skoki cisnienia i rozdrażnienie takie , wszystko po ok 7 dniach przeszło, więc bądź dobrej mysli, ja jestem obecnie na 375 mg, to maksymalna dawka na oporną depresję, i dopiero teraz depresja powoli puszcza..gdybym wczesniej wiedział, to nie męczyłbym się na 225 tak długo bez efektów

22 godziny temu, Samniewiem napisał(a):

Zapytam jeszcze Was o coś - leki bierzecie rano, czy wieczorem? Ma to jakieś znaczenie w ogóle?
Tak samo zastanawiam się, czy ma znaczenie branie w jednej dawce, czy dwa razy dziennie podzielone na pół. 

ja od zawsze biorę rano na czczo , lekarz mi tak doradzil ze najlepiej się wchłania na czczo lek, więc tak biorę, od razu po przebudzeniu cała dawka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie zapytałem, bo miałem moment, że się czułem sennie od tabletki i przeniosłem sobie na późny wieczór (właściwie przed snem). Rozkminiam, czy nie wrócić do porannego, o ile to ma znaczenie, a nie po prostu liczy sie stężenie. 
A na czczo, to ciekawa teoria, bo większość lekarzy mówi, ze wenla właśnie w trakcie/po jedzeniu. No, ale trzymaj się tego, co Ci Twój znachor mówi. 

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

nerwówka i sucho w buzi u mnie też była , jeszcze skoki cisnienia i rozdrażnienie takie , wszystko po ok 7 dniach przeszło, więc bądź dobrej mysli, ja jestem obecnie na 375 mg, to maksymalna dawka na oporną depresję, i dopiero teraz depresja powoli puszcza..gdybym wczesniej wiedział, to nie męczyłbym się na 225 tak długo bez efektów

ja od zawsze biorę rano na czczo , lekarz mi tak doradzil ze najlepiej się wchłania na czczo lek, więc tak biorę, od razu po przebudzeniu cała dawka

Ja powiem Ci że gdybym wiedziała o tym że na 300 mg zacznę czuć cokolwiek na plus to też bym dawno weszła na tą dawkę. A nie się męczyła miesiącami, masakra...

Tylko że obawiałam się takiej dawki, bo nigdy nie brałam tak wysokich dawek leków. Ale już byłam w takim stanie teraz, że nie miałam nic do stracenia i zaufałam lekarce, żeby wejść na te 300, ogólnie zmieniłam lekarza, bo wczesniejszy już nie miał pomysłu co ze mną zrobił. Nawet na ostatniej wizycie powiedział:pani to szpital nie pomoże, wyjdzie pani z niego i będzie to samo. No nie potrzebuję takiego gadania, tylko działania.

 

U mnie jak efekt nie będzie wystarczający, to też wbiję na 375. Ale może 300 wystarczy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.01.2024 o 10:40, innaniżinne napisał(a):

Ja powiem Ci że gdybym wiedziała o tym że na 300 mg zacznę czuć cokolwiek na plus to też bym dawno weszła na tą dawkę. A nie się męczyła miesiącami, masakra...

Tylko że obawiałam się takiej dawki, bo nigdy nie brałam tak wysokich dawek leków. Ale już byłam w takim stanie teraz, że nie miałam nic do stracenia i zaufałam lekarce, żeby wejść na te 300, ogólnie zmieniłam lekarza, bo wczesniejszy już nie miał pomysłu co ze mną zrobił. Nawet na ostatniej wizycie powiedział:pani to szpital nie pomoże, wyjdzie pani z niego i będzie to samo. No nie potrzebuję takiego gadania, tylko działania.

 

U mnie jak efekt nie będzie wystarczający, to też wbiję na 375. Ale może 300 wystarczy. 

No właśnie, w tym sęk, u mnie psychiatra powiedział, że on wyższych dawek niż 225 nie przepisuje pacjentom bo nic nie dadzą jeśli taka dawka nie pomaga no ,i sie tylko męczyłem  . No i  w końcu postanowiłem wszystko na jedna kartę dać i po namowie u lekarza zgodził sie na 300 a potem 375mg i była odpowiedź, depresja zaczęła powoli puszczać, co ciekawe wyższe dawki mogą działać lękotwórczo a u mnie one z kolei ten lęk eliminowały. Też się bałem takich wysokich dawek, teraz tylko tego żałuje, robię badania co 3 miesiące wątrobowe, cholesterol, tarczyca, wszystko w normie. Ja myślę, że każdy organizm jest inny na jednego zadziała 75mg i cieszy się życiem a na innego maksymalna dawka , każdy inaczej lek metabolizuje , wchłania, teraz wiem , że trzeba próbować lek do maksimum. Aha tutaj przeczytałem wszystkie wątki od początku i mnie zainspirowała jedna kobieta, która pisała zdesperowana, że Wenla jej nie pomaga i dopiero najwyższa dawka jej pomogła i zniknęła , a jak ludzie stąd znikają zazwyczaj oznacza to jedno -  ozdrowieli;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×