Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak powodzenia u płci przeciwnej


top23

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, ze dla ciebie to jest oczywiste i nie rozumiesz, jak mozna myslec inaczej. Ja jednak mysle i funkcjonuje inaczej.

Niekoniecznie. Oddychasz, myślisz, poruszasz się dokładnie tak samo jak wszyscy. Masz głowę, ręce i nogi. A jednocześnie jesteś inny, to chyba naturalne?

I wiesz, ja też jestem nieśmiała, spokojna, nawet czasem bardziej, niż się komuś wydaje. A mimo to odgrywam kogoś innego najczęściej, coś podobnego, jak morpheus - potrafię z każdym znaleźć praktycznie wspólny język, czasem się wygłupiam, żartuję, przez śmiech do serca. Poza tym ja znalazłam dla siebie uniwersalną radę - im bardziej się zastanawiam, jak podejść do kogoś i spytać o imię/nr gg, tym bardziej się boję. Dlatego robię wszystko spontanicznie, bez namysłu, idę za impulsem i mówię to, co ślina na język przyniesie. Rzadko kiedy wychodzę na prawdziwą idiotkę, ludzie lubią otwartych i szczerych ludzi ; )

 

Niestety, wiekszosc dziewczyn najwyrazniej mysli stereotypami i czeka, az mezczyzna podejdzie do nich.

A ja bym powiedziała, że to raczej faceci tak myślą. A wnioskuję po wypowiedziach na tym forum i własnych doświadczeniach.

 

I nie wiem, po co tu w ogóle pisać. Ludzie nieśmiali powtarzają tylko "nie umiem, nie dam rady, boję się" a ci bardziej otwarci walą grochem o ścianę. I rada jedna: nie wierzcie w teksty pisane w "Alchemiku" (straszne gówno, ale to swoją drogą), bierzcie sprawy w swoje ręce nie tłumacząc się wiecznie sami przed sobą. Bla, bla, bla...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Oddychasz, myślisz, poruszasz się dokładnie tak samo jak wszyscy. Masz głowę, ręce i nogi. A jednocześnie jesteś inny, to chyba naturalne?

 

Nie chodzilo mi o ogolne funkcjonowanie, tylko kontakty miedzyludzkie. W tym jestem uposledzony, wiem o tym i pracuje nad soba. Na rozne sposoby, nawet szukajac informacji w internecie.

 

I wiesz, ja też jestem nieśmiała, spokojna, nawet czasem bardziej, niż się komuś wydaje. A mimo to odgrywam kogoś innego najczęściej, coś podobnego, jak morpheus - potrafię z każdym znaleźć praktycznie wspólny język, czasem się wygłupiam, żartuję, przez śmiech do serca. Poza tym ja znalazłam dla siebie uniwersalną radę - im bardziej się zastanawiam, jak podejść do kogoś i spytać o imię/nr gg, tym bardziej się boję. Dlatego robię wszystko spontanicznie, bez namysłu, idę za impulsem i mówię to, co ślina na język przyniesie. Rzadko kiedy wychodzę na prawdziwą idiotkę, ludzie lubią otwartych i szczerych ludzi ; )

 

Rozumiem to. Nie chodzi jednak o samo bycie niesmialym. Problem jest w samoocenie, niskim poczuciu wartosci i ogolnym strachem przed innymi ludzmi (a ten strach potrafi byc porazajacy, kiedys balem sie nawet robic zakupy).

 

A ja bym powiedziała, że to raczej faceci tak myślą. A wnioskuję po wypowiedziach na tym forum i własnych doświadczeniach.

 

Ja z kolei w kilku miejscach zauwazylem teksty w stylu 'jestem staroswiecka i uwazam, ze to chlopak powinien pierwszy podejsc'. Nie tylko tutaj, ale w prawdziwym zyciu tez, wiec to jest wniosek, nie jakies niesprawdzone przekonanie. Jezeli taka nie jestes, swietnie, pudelko kredek dla ciebie i mam nadzieje, ze to jest zarazliwe ;)

 

I nie wiem, po co tu w ogóle pisać. Ludzie nieśmiali powtarzają tylko "nie umiem, nie dam rady, boję się" a ci bardziej otwarci walą grochem o ścianę. I rada jedna: nie wierzcie w teksty pisane w "Alchemiku" (straszne gówno, ale to swoją drogą), bierzcie sprawy w swoje ręce nie tłumacząc się wiecznie sami przed sobą. Bla, bla, bla...

 

Moze i masz racje, ale ja nie przychodze tutaj narzekac (naprawde ;)). Probuje tylko pokazac sytuacje z mojej perspektywy. Najwyrazniej kiepsko mi to idzie :P Prawde mowiac jestem na takim etapie, ze kontakty z ludzmi przychodza mi coraz latwiej. Jest o niebo lepiej, niz bylo kiedys. Ciesze sie zyciem, a samotnosc nie jest w tym momencie przytlaczajacym problemem. Co najwazniejsze, odzyskalem nadzieje, ze kiedys kogos poznam. Przychodze tutaj poniewaz pracuje nad soba i czasem potrzebuje wskazowek. Dokladniej to probuje zrozumiec, jak mozna pokochac siebie samego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym jestem uposledzony, wiem o tym i pracuje nad soba. Na rozne sposoby, nawet szukajac informacji w internecie.

Nareszcie. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, kiedy czytam, że są jeszcze ludzie jak Ty. Wraca mi wiara w rasę ludzką xD

 

Problem jest w samoocenie, niskim poczuciu wartosci

A myślisz, że ja mam jakąś super samoocenę? Jak klasyczna baba przejmuję się własnym ciałem (mam BMI 20,94 i wcale nie czuję się rewelacyjnie), do tego mam bujny trądzik, z którym ciężko się walczy i do tego jestem dość niska. A mimo to od dość dawna mam chłopaka i staram się myśleć o sobie w lepszych kategoriach. I zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy tego nie chcą. Ja się staram chodzić na wszystkie imprezy, koncerty, ogniska, wszędzie, gdzie mogę kogoś poznać. I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy sobie szansę przekreślają. To jak z człowiekiem, który chciałby być super z matematyki, ale nie chodzi do szkoły i ciągle się patrzy w okno.

 

 

Ja z kolei w kilku miejscach zauwazylem teksty w stylu 'jestem staroswiecka i uwazam, ze to chlopak powinien pierwszy podejsc'. Nie tylko tutaj, ale w prawdziwym zyciu tez, wiec to jest wniosek, nie jakies niesprawdzone przekonanie. Jezeli taka nie jestes, swietnie, pudelko kredek dla ciebie i mam nadzieje, ze to jest zarazliwe Wink

No rozumiem, w moim otoczeniu jest "nie szukam dziewczyny, jak mnie chce, to niech się postara". Coś w stylu naszego Szczeniaka z poglądem, skoro kobiecie zależy, to niech spełnia zachcianki. Dobre sobie xD

Liczę na pudełko kredek i kolejne pudełko za zarażanie innych swoim światopoglądem!

 

I naprawdę, lżej mi się na sercu robi, jak czytam Twoje posty. Świeć przykładem ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to wszystko wiem (nie chcę się wypowiadać za innych)! Problem w tym, że jestem tchórzem (tu już mówię tylko za siebie).

Przyznaje się: Jestem tchórzem!

 

Gdyby nie ciągłe lęki przed wszystkim to nie byłoby problemu.

 

Tak naprawdę wszystkie nasze problemy opierają się na strachu. Poza tym my sie już przyzwyczailiśmy do tego co jest i porostu się boimy nowego, bo tu pojawia sie ryzyko kolejnego odrzucenia.

 

Ja na przykład nie robie nic, bo tak się przyzwyczaiłem do roli ofiary losu, że już zapomniałem kim jestem. Czasami w ten sposób chcę ukarać samego siebie.

 

Eh. Zaczynam świrować. Rozbiegane myśli i pieprzenie głupot to od teraz moja specjalność!

 

Gdzie tu sens, gdzie logika?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potrafię z każdym znaleźć praktycznie wspólny język, czasem się wygłupiam, żartuję, przez śmiech do serca. Poza tym ja znalazłam dla siebie uniwersalną radę - im bardziej się zastanawiam, jak podejść do kogoś i spytać o imię/nr gg, tym bardziej się boję. Dlatego robię wszystko spontanicznie, bez namysłu, idę za impulsem i mówię to, co ślina na język przyniesie. Rzadko kiedy wychodzę na prawdziwą idiotkę, ludzie lubią otwartych i szczerych ludzi ; )

Zazdroszcze Ci tej umiejętności znajdowania wspólnego języka z innymi i tej spontaniczności....ja zawsze probuje jakoś znależć z ludżmi wspolny język i nie potrafie....a być spontanicznym...po prostu nie umiem :cry:

bierzcie sprawy w swoje ręce

Ja biore sprawy w swoje ręce od początku szkoly podstawowej i nic mi z tego nie wychodzi

Ja się staram chodzić na wszystkie imprezy, koncerty, ogniska, wszędzie, gdzie mogę kogoś poznać. I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy sobie szansę przekreślają.

Co mi z tego że pojde na koncert,ognisko itd, jak i tak będe bał\się do kogoś podejść....Poza tym byłem już na kilku koncertach i raczej nikogo nie poznalem bo ludzie nie chcą mnie poznawać widzą we mnie idiote i debila a ja nie wiem czemu.

Zrozumcie człowieka który zawsze był odrzucany przez wszystkich,wiecie jak trudno jest pokonać tą cholerna nieśmialość kiedy przez całe życie ludzie mieli mnie za gówno???

Prawde mowiac jestem na takim etapie, ze kontakty z ludzmi przychodza mi coraz latwiej. Jest o niebo lepiej, niz bylo kiedys.

Zazdroszcze ja myślałem że jestem na takim etapie ale oczywiście znowu się myliłem i jest jeszcze gorzej niż miało być.Myślałem że już sobie będe radził z ludżmi.......tymczasem znowu się pomylilem :cry::cry::cry:

Myślalem że nareszcie będe umial nawiązywać kontakty z ludżmi

Myslałem że jak będe czuł swoją wartośc to będzie wszystko dobrze....i tak czułem tą swoją wartość do 7 pażdziernika....i niczego mi to nie dało.....od7 znowu czuje się bezwartościowy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślisz, że ja mam jakąś super samoocenę? Jak klasyczna baba przejmuję się własnym ciałem (mam BMI 20,94 i wcale nie czuję się rewelacyjnie), do tego mam bujny trądzik, z którym ciężko się walczy i do tego jestem dość niska. A mimo to od dość dawna mam chłopaka i staram się myśleć o sobie w lepszych kategoriach. I zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy tego nie chcą.

 

To odpowiedz mi na jedno pytanie: lubisz siebie, akceptujesz taka jaka jestes? Mysle, ze to jest glowna roznica miedzy nami. Ja przez wiele lat nienawidzilem siebie. Staralem sie przyjac fakt, ze zawsze bede sam, ale doprowadzilo mnie to do glebokiej depresji. Dopiero teraz zaczynam powoli docierac do zaakceptowania siebie. Nie wiem dokladnie jak daleko jeszcze mam, ale przebylem bardzo dluga droge. Zawdzieczam to glownie zadawaniu sie z odpowiednimi osobami, ktore przekonywaly mnie ze nie jestem taki najgorszy i ze ogolnie bzdury sobie wmawiam. Ale zeby trafic pomiedzy takich ludzi, trzeba sie przelamac, a do tego potrzebny jest silny bodziec. Naprawde ciezko jest wyjsc z glebokiej dziury bez niczyjej pomocy.

 

Ja się staram chodzić na wszystkie imprezy, koncerty, ogniska, wszędzie, gdzie mogę kogoś poznać. I nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy sobie szansę przekreślają. To jak z człowiekiem, który chciałby być super z matematyki, ale nie chodzi do szkoły i ciągle się patrzy w okno.

Wiem, ze przynudzam, ale tacy ludzie nie przekreslaja sobie szansy dlatego, ze chca. Po prostu tak bardzo boja sie ludzi, ze przebywanie w wiekszej grupie osob, zwlaszcza nieznajomych, ogromnie ich przytlacza i przybija. Wiem dokladnie jak to jest, bo bylem w tym stanie. Teraz jestem zywym przykladem na to, ze mozna sie z tego wyleczyc (jeszcze nie calkiem, ale wiem ze to nastapi calkiem niedlugo). W takim stanie trzeba byc masochista zeby wychodzic do ludzi. Jest to po prostu zbyt duzy krok. Na terapii caly czas powtarzaja mi: malymi kroczkami. I maja racje. Teraz widze, zeby wyjsc z tego stanu, trzeba robic male kroczki. Po troszeczku, coraz wiecej rozmawiac z ludzmi, coraz bardziej sie otwierac. Ja uwazam, ze jestem wielkim szczesciazem, bo trafilem na osobe, ktora bardzo mi w tym wszystkim pomogla.

 

Liczę na pudełko kredek i kolejne pudełko za zarażanie innych swoim światopoglądem!

Zarazaj ile mozesz :mrgreen: Masz u mnie dwa pudelka kredek i jeszcze blok rysunkowy jako bonus :P

 

A tak wogole to twoj post bardzo poprawil mi humor :mrgreen:

 

Matthew: im zrobienie czegos pozytecznego przychodzi trudniej, tym zrobienie tego przynosi wieksza ulge i przyjemnosc. Calkowicie rozumiem strach przed odrzuceniem, ale lepiej sprobowac i zostac odrzuconym, niz skonczyc w zupelnej izolacji. To jest wniosek, ktory wyciagnalem ze swojego doswiadczenia.

 

człowiek nerwica: rozumiem ciebie. Jak dlugo chodzisz do psychologa? Zmiany widoczne sa dopiero po dluzszym czasie. Nie spiesz sie. Moze sprobuj czegos prostszego? Ja juz czuje sie calkiem niezle, ale wyjscie samemu na koncert czy ognisko bez perspektywy spotkania tam znajomych to byloby dla mnie dosc duze wyzwanie.

 

Pamietajcie, male kroczki. Dajcie sobie czas na zmiany (to sa bardzo madre slowa mojej terapeutki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dlugo chodzisz do psychologa? Zmiany widoczne sa dopiero po dluzszym czasie. Nie spiesz sie. Moze sprobuj czegos prostszego? Ja juz czuje sie calkiem niezle, ale wyjscie samemu na koncert czy ognisko bez perspektywy spotkania tam znajomych to byloby dla mnie dosc duze wyzwanie.

Wiesz ja zawsze próbowałem rzeczy prostszych po prostu starałem się nawiązać kontakt z ludżmi w szkole,liceym,gimnazjum,na studiach...powiedzieć choć pare zdań dziennie....i nigdy nic z tego nie wychodziło< y pierwszego psychologa byłem w okresie gimnazjum i nie pomógł mi,u drugiego byłem w okresie liceum i też nie pomógł mi...teraz jestem u trzeciego i chyba z tej wspołpracy też nic nie wyjdzie...czyli chodziłem już z 6 lat po różnych psychologach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach sie bac szokjakwidze ludzi ktorzystosuja sie do durnych poradnikowzero spontanicznosci bycia soba a przeciesz o to w tym wszystkim chodzi o nas samych. Jesli chce kogos poznac to wybaczcie ale chcepoznac Tę osobę a nie jakis podrecznik szok ludzie sa okrutni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zastanawiam nad pojsciem na kurs uwodzenia NLS. I chyba skorzystam z tego jak tylko zdobęde fundusze...

Bo faktycznie, życie to nie film. Dzisiaj nie liczą sie romantyczne kolacje, podarunki, czy nawet kwiaty. Tu chodzi o postawe, charakter i umiejętność rozmowy(co wcale nie znaczy, żeby być chamem)

Nie chce kończyć jako stary kawaler. A moje "wartości" nie znaczą dla nikogo nic, chyba że mamusia mi powie jaki grzeczny chłopczyk jestem... Mam dość samotności i czekania aż ktoś sie pojawi... Chyba wykłady NLS są niezbędne... Choć nie ukrywam, że marzy mi sie miłość a nie przygoda, ale jeżeli mam czekać do 40-50 roku życia to ja dziękuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach sie bac szokjakwidze ludzi ktorzystosuja sie do durnych poradnikowzero spontanicznosci bycia soba a przeciesz o to w tym wszystkim chodzi o nas samych. Jesli chce kogos poznac to wybaczcie ale chcepoznac Tę osobę a nie jakis podrecznik szok ludzie sa okrutni ;)

 

Najwyrazniej zupelnie nie rozumiesz konceptu. 'Bycie soba' w naszym przypadku nie przynosi pozadanych rezultatow, poniewaz nie nauczylismy sie odpowiednich relacji z innymi ludzmi. Czy jezeli teraz naucze sie francuskiego, to juz nie bede soba? Nikt przeciez tutaj nie mowi o prowadzeniu rozmowy wedlug jakis sztucznych schematow przeczytanych gdzies tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zastanawiam nad pojsciem na kurs uwodzenia NLS. I chyba skorzystam z tego jak tylko zdobęde fundusze...

Bo faktycznie, życie to nie film. Dzisiaj nie liczą sie romantyczne kolacje, podarunki, czy nawet kwiaty. Tu chodzi o postawe, charakter i umiejętność rozmowy(co wcale nie znaczy, żeby być chamem)

Nie chce kończyć jako stary kawaler. A moje "wartości" nie znaczą dla nikogo nic, chyba że mamusia mi powie jaki grzeczny chłopczyk jestem... Mam dość samotności i czekania aż ktoś sie pojawi... Chyba wykłady NLS są niezbędne... Choć nie ukrywam, że marzy mi sie miłość a nie przygoda, ale jeżeli mam czekać do 40-50 roku życia to ja dziękuje...

To nie jest czasem to samo, do czego podał link nasz lokalny PUA, tyle, że za pieniądze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dokladnie, bo czytalem o metodach uwodzenia i byly to jakios gunwich, shrank czy badboys live style. To jest NLS. On mówi o sobie że jest przystonym chamem. Ta metoda uczy poderwac kobiete ale nie za pomocą wulgaryzmów tylko tonu głosu, tekstów, mowy ciała itp itd i zapewniają, że uroda nie ma najmnijeszego znacznenia :P

Ja jak narazie pobieram z emulka te plytki(w sunie 11) co mozna kupic za ponad 500 zł.

Może jakos mi pomogą... bo w łeb sobie chce strzelic z dnia na dzien coraz bardziej przez samotnosc. Chce umiec sie zachować.

Ta dziewczyna z którą zaliczylem pierwszy pocalunek, sama sie do mnie odezwala. To ona pierwsza zrobila kroki ale potem stwierdzila ze ja jestem zbyt dobry dla niej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam jestem przeciw takim kusom ale wiem że taki by mi sie przydal....ale raczej nigdy w takich kursach nie będe uczestniczył...bo i tak takie kursy raczej niczego mnie nie nauczą.....no i poza tym musze najpierw się przełamać i rozmawiac z innymi ludżmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shadow_no hehehe ojoj ale sie wychyliles jak dziewczyna zobaczy post to Ci da heheheh:P

top23 nie zastanawiaj sie tyle bo i tak nic nie wmyslisz....pozatym co juz wymysliles,kup sobie jakies fajne ubranko,idz do fryza

a potem czekaj na spontan i nie mysl tylko o jednym bo wtedy guzik wychodzi,wlasnie ty sobie szukaj przyjaciolki a zobaczysz ze potem ona zacznie swirowac...;p

ps..za duzo sie filmow naogladales...poprostu spontan bar,dyska,i tp a zobaczysz jak szybko spelni sie twoje marzenie..mowisz i masz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis na swiat patrzy sie przez przeżrocze pieniedzy szok i chciwosci nie lubie ludzi ktorzy tak podchodza do calosci i zdobywaja przyjazn czy milosc lub zaufanie przez kase...uczucia uwazaja za luksus ktory jest zbedny do normalnego funkcjonowania...lepiej zyc "highlife" rwacco weekend nowa "dupe" i ja zostawiac ehh ja bym tak nie potrafil...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam jestem przeciw takim kusom ale wiem że taki by mi sie przydal....ale raczej nigdy w takich kursach nie będe uczestniczył...bo i tak takie kursy raczej niczego mnie nie nauczą.....no i poza tym musze najpierw się przełamać i rozmawiac z innymi ludżmi

 

Za duzo sie nakrecasz. Zeby sie zmienic, najpierw zmien swoj tok myslenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale co ja(my) mamy robiić ?? :/ Mi odwala już strasznie przez samotność. Dużo sie jednak zmieniło od mojego pierwszego postu tutaj. Choć nie byłem na terapi żadnej to zazywalem tabletki anty-depresyjne. NIe iwem czy to mi pomoglo ale mam coraz mniejszy problem z nawiazywaniem kontaktow i nie unikam ich tak jak kiedys. Zaczalem sie ubierac, dobrze wygladam zyskuje z dnia na dzien pewnosc siebie ale... nie potrafie sie skupic na niczym :/ Na nauce juz w ogóle :/ Zasnac nie moge jak mylse o tym ze moge skonczyc jak top23(24 letni prawiczek ktory nigdy nie miale dziewczyny, albo jeszcze gorzej...) Boje sie pomyslec co bedzie za kilka lat... Nikt nadal nie doceni moich wartosci to pewnie sie zmienie w kogos takiego jak a22 i będe wyzywany jak on przez co niektorych... albo pojde na strzelnice i ...(sami wiecie co :/)

To nie jest uzalanie, to drastyczne wolanie o pomoc, a nawet gdyby to tylko to mi pozostaje :/

P.S Czlowiek nerwica co do kontaktow z ludzmi... Mysle, że powinienes najpierw popracowac nad wyglądem. Ciuchy, silownia, zlikwiduj tradzik jak masz, solka. Wtedy pozbedziesz sie kompleksow, przynajmniej w jakims stopniu i podwyzszy samo ocene(a za tym idzie mniejszy w komunikacjii) - wiem to po sobie. Dalej. Z racjii tego, że masz 20 lat to pewnie jestes jeszcze skazany na rodzicow... Ale najlepszym wyjsciem mysle, że bylo by gdybys spakowal walizki i wyniosl sie z tego miasta albo nawet kraju i zaczal kontakty na nowo. Bo tu cie znają i mają o tobie wyrobione zdanie. A jakbys pojechal gdzies indziej to perwsze wrazenie bys zrobil to lepsze(po przemianie) i by bylo Ci znacznie latwiej. Tobie na poczatku zalezy nad umiejetnoscia komunikacjii i to jest do zrobienia bo mi to wychodzi znacnzie latwiej jak jestem wyluzowany, lepiej wygladam i ubieram sie z klasą. Mi brakuje tego czego zawsze chcialem dlatego mam te chore mysli. Ciebie umiejetnosc kontaktow z ludzmi by radowala(mnien ie jstety nie) dlatego mam te chore mysli :/

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasnac nie moge jak mylse o tym ze moge skonczyc jak top23(24 letni prawiczek ktory nigdy nie miale dziewczyny, albo jeszcze gorzej...)

 

Czyli teraz moge straszyc innych: uwazajcie chlopcy, bo jak sie nie postaracie, to skonczycie tak jak ja :?

 

Nie wierzcie w to, ze jezeli poznacie jakas dziewczyne, to wszystkie wasze problemy od razu znikna. Na pewno czesc z nich moglaby zniknac, bo wreszcie dostawalibyscie zwroty od osoby, ktorej ufacie. Jednakze duzo z nich by pozostalo. Niestety tylko my sami mozemy zmienic niektore wlasne przekonania, poniewaz sa one zakorzenione bardzo gleboko. Wyobraz sobie, ze poznajesz dziewczyne. Kilka miesiecy jest niesamowicie, ale potem rzeczy zaczynaja sie psuc. Psuja sie, bo tak naprawde ciezko z nami obcowac - caly czas jestesmy do siebie nastawieni negatywnie i za duzo myslimy o wlasnych problemach. Wreszcie dziewczyna z toba zrywa, co wtedy robisz? Problemy moga wtedy urosnac do bardzo duzych rozmiarow (nie mowie, ze tak sie stanie).

 

Sama umiejętność kontaktu ,rozmowy z ludżmi nie radowała by mnie....to byłby tylko krok do pozbycia się samotnośći

 

Naprawde nie potrzebujesz dziewczyny, zeby nie czuc sie samotnie. Wiem, ze wychodzi to od kogos, komu brakuje tego samego, ale jednak od kiedy zaczalem otwierac sie do ludzi, wiecej z nimi rozmawiac, czuje sie duzo mniej samotny. Zacznij doceniac male rzeczy, przyjazn drugiej osoby. Sam fakt, ze ktos z toba rozmawia, spedza z toba czas, popatrzy na ciebie i sie usmiechnie.

 

anand22, watpie, zeby ktos tu naprawde cierpial z faktu, ze nie przespal sie z dziewczyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×