Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

@Doriis Trzymaj się, poruszył mnie Twój post. Masz za sobą naprawdę nieciekawe przeżycia i nie jest dziwne, że wróciła Ci nerwica. Pewnie planujesz jakąś psychoterapię? Dobrze, że masz wsparcie bliskich.

Do dermatologa można się przejść, ale chyba nie od razu chirurga onkologa, co ; ).

11 godzin temu, mark123 napisał:

IBS nie jest nerwicą jelit, tylko inaczej mówiąc bliżej nieokreśloną chorobą przewodu pokarmowego, niewykrywalną przy obecnej technologii. Czasem IBS jest też wymówką na lenistwo i/lub brak wiedzy medycznej lekarzy, niewielu lekarzy daje na kompletną diagnostykę.

Masz prawo uważać, że niebo jest zielone, a trawa żółta i ja  nie będę sprzeczać się z Tobą. Nie mam na to dzisiaj nastroju. Jakie badania chciałbyś jeszcze wykonać, skoro przy obecnej technologii jesteś w stanie przebadać każdą część ciała? Na niewidzialne guzy w jelicie cienkim, które to zdarzają się z równą częstotliwością co zaćmienie słońca?  

Oczywiście, że IBS jest PRAWDOPODOBNIE chorobą psychosomatyczną. Świadczy o tym chociażby fakt, że zazwyczaj ma swój początek w okresie traum, często mija, jak się ktoś „odburza” i ŻADNA przyczyna fizyczna za tym nie stoi, wzmaga się w stresie itd. Mam wymieniać dalej? Jak ktoś wierzy w jakąś magiczną, ukrytą przyczynę, to ok., ale ja nie będę prowadzić dysput o istnieniu krasnoludków, bo jak komuś wsadzisz rurę w jedną dziurę, drugą, prześwietlisz narządy i wszystko gra, no to…

Nie wiem, co dla Ciebie oznacza pełna diagnostyka. Lekarz jest wiele w stanie zobaczyć po morfologii, wywiadzie z pacjentem, kolonoskopii. Dobrze że lekarze nie kierują wszystkich bez sensu na badania np. z promieniowaniem bez powodu, bo ludzie zajmowaliby miejsce naprawdę potrzebującym plus nie widzą może żadnych wskazań, żeby kogoś narażać na dawkę promieniowanie. A bo pacjent wie, pacjentowi się należy – a raczej hipochondrykowi. Artykuły na Google.pl nie zastąpią studiów medycznych.

Jak ktoś narzeka tak na naszą służbę zdrowia, to polecam np. poczytać o opiece medycznej w Anglii. Jasne, zdarzają się u nas chamy, niekompetentni lekarze, bo to są tylko ludzie – i ludzie są różni. Ale ogólnie specjalistów mamy naprawdę dobrych, na studia medyczne trudno się dostać, trudno je ukończyć i nie ma co narzekać.

Ja ze swojej strony, ostatnie, o czym chcę czytać na tym wątku, jest to, jacy lekarze są niekompetentni, jakieś czarnowidztwo itp. I tak mam nerwicę, hipochondrię jak wszyscy tutaj i nie potrzebuję takich tekstów, żeby sobie osłodzić dzień, bo moje dni i tak są niezbyt słodkie, a wręcz powiedziałabym gorzkie ; ). Ale jakiś żal wyczuwam w Twojej wypowiedzi, jak zawiodła Cię opieka lekarska czy coś, to zawsze możesz napisać, o co Ci dokładnie chodzi – a nie rzucać enigmatyczne zdania.

2 godziny temu, laveno napisał:

Nie wiem czy brałaś kiedyś leki, ja już kiedyś brałam tabsy i to nic niestety nie daje, u mnie. Myśli nikt nie wyłączy, tyle, że czujesz się jak na haju, otumaniona i ci wszystko zwisa, ale tak wszystko. Ja się czułam jak zombi bez emocji i odstawiłam po krótkim czasie. Ponoć to trzeba dopasowac do osoby i zmieniać leki jak się źle ktoś czuje, mnie leki jeszcze bardziej stresują więc odpuściłam, ale ja mam wręcz fobie lekowa. Po tylu latach z hipo to czego ja nie mam .....

Co do objawów, wiem tyle, ze może i nie być objawów hehe :P a co do tych biegunek tłuszczowych, to wiem własnie, że przy przewlekłym zapaleniu trzustki pojawiają się jak miąższ jest zniszczony w 90%, ale jak przy nowotoworach to nie wiem. Nie mogłam znaleźć informacji, tylko tyle, że guz, uciska na przewód żółciowy i dlatego są te biegunki, ale to chyba może być w każdym stadium, nie wiem. Jeśli tylko w ostatnim to wkrętka na te stolce by mi przeszła. 

No nie wiem, może stres + stłuszczona wątroba (co mi wyszło na usg) może faktycznie do końca nie trawie i to nie odrazu coś tak poważnego. Kupie sobie betaine hcl na trawienie może coś pomoże. 

Wybacz, jeśli uraziłam Cię twoją wypowiedzią. Nie wiedziałam, że brałaś leki. Może były po prostu źle dobrane? Wiem od bliskiej osoby z rodziny, że na początku leczenia nerwicy miała zupełnie niedobrane leki i dopiero późniejsze recepty okazały się bardziej trafne. Na razie jestem przed leczeniem, więc nie jestem w stanie miarodajnie się wypowiedzieć. Ale nie zrażaj się. 

No ja akurat o tym raku czytałam sporo. Jak naciska na przewód żółciowy, to jest akurat fortunne - skóra robi się żółta, białka oczów i można go wykryć we wcześniejszym stadium. Bo wcale nie jest tak, że nigdy nikt się nie wyleczył z tego nowotworu. Tak jak napisałam, kolor kału jest uzależniony od tego, co jesz. Spożywasz dużo warzyw, ziół? Ja napiłam się rumianku oraz mięty w nadmiarze i przez dwa dni miałam żółtą biegunkę na ten przykład. 

Objawem jest chociażby chudnięcie (ale cholera, nie przy diecie, podkreślam!!!), zmęczenie, zła morfologia. 

Możesz sobie kupić osropest plamisty w ziarnach. Ja sobie kupiłam i jest obleśny w smaku 😜 ale podobno działa na obniżenie cukru, na wątrobę oraz na trzustkę bardzo dobrze - i to jest potwierdzone konkretną, przebadaną grupą ludzi. Mam zamiar wcinać to przez cztery miesiące i zobaczyć co z cukrem. Jak zażywałam ten olej, to też u mnie trochę perystaltyka się opanowała, a mam ją błyskawiczną ;p.  

Co do Twoich wątpliwości, ja na Twoim miejscu jednak spróbowałabym ponownie leczenia psychiatrycznego oraz terapii. Sama nie wiem, czy to przynosi rezultaty, ale co nam innego pozostało? Do tego możesz się przejść do dobrego gastroenterologa i powiedzieć o swoich objawach oraz obawach. Moim zdaniem Twoje rewolucje wynikają tylko i wyłącznie z tego, że cały czas się boisz. To jest w Twojej głowie - co nie oznacza, że nie jest realne ; ) (strach jest realny, nie nowotwór). 

A co do tego, co piszesz o komórkach rakowych - wiesz, że to nie ma sensu, prawda? Każdy potencjalnie ma komórki, które mogą - nie muszą - się zmutować. Nie martw się tym, co będzie za dwa lata, tylko tym, co jest tutaj i teraz. A tutaj i teraz jest za przeproszeniem chujowo, bo się boimy. Nawet jak w wieku 70 lat zachorujemy na raczysko, to raczej nie warto się tym teraz przejmować. Chodzi o to, że lęk i myślenie o tym nas przed tym wcale nie obroni. 

Uwierz mi, że objawem żadnego raka nie jest po prostu dziwna sraka. Może jelita, ale wtedy nie byłaby jasna. 

31 minut temu, mloda_hipochondryczka napisał:

też macie może tak, że strasznie martwicie się tym że może to tym razem nie hipochondria? ja jestem chora na to juz z 4 miesiace i w tym czasie przrobiłam już z 5 albo 6 rakow... poza tym powiem wam ze przeraza mnie tez to ze nie mam kompletnie rozciagliwego sluzu a jestem juz dzien niby po owulacji! do tego ciagle przesladuja mnie jakies znaki ze koniec jest bliski i to jest naprawde okropne... nie mam juz na siebie sily...

Gdzieś mam podobny staż do Ciebie w zaawansowanej hipochondrii. Co sobie wkręciłam już? Raka jelita, trzustki, stwardnienie rozsiane, wrzody, stwardnienie zanikowe boczne (bo w jednym bucie mi się flek zerwał i miałam dziwne poczucie w "jednej stronie"), tętniaka, raka płuc, raka gardła (mam nierówne migdały), raka piersi, HIV, czerniaka. Nie wiem w sumie, czy jest jakakolwiek choroba, której nie mam na 100% - może nowotworu żołądka, przełyku, jajników i szyjki macicy, bo to niedawno badałam. 

Nie wiem, jak bardzo "młoda" jesteś, ale nie. Nie ma żadnych znaków, że koniec jest bliski. Na niebie nie pojawi się złoty napis "to koniec". W sumie to pewnie jestem starsza od Ciebie, ale nie mam żadnego pojęcia o śluzie, wiec się nie wypowiem. 

 

Mnie jest dzisiaj źle. Niby się czułam dobrze, ale bolą mnie jajniki - chyba jestem przed okresem - ale wkręcam sobie jelita, bo jajniki bolą jak jelita w końcu. Mój dziadek umarł wcześnie na nowotwór jelita. Dziwnie się załatwiam już od bardzo długiego czasu. Dzisiaj zabolało mnie podbrzusze. Po maratonie tanecznym czułam się osłabiona. Dzisiaj jak byłam w sklepie, to dostałam ostrego ataku lękowego, wydawało mi się, że nie wiem, po co tam w ogóle przyszłam, co mam kupić. Ogólnie to jest mi dzisiaj naprawdę kiepsko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

białka oczów

Jejku, walnęłam kilka literówek w tym poście, ale to mnie akurat boli 😜 więc napiszę posta pod postem, żeby to sprostować. Oczywiście OCZU. Jedyne, co mnie usprawiedliwia, to, że jest to forma archaiczna, którą wiele razy widziałam. Ale to raczej nie to, po prostu późna godzina! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów 

Nie przejmuj się literówkami, to nie forum edytorów :D

@Doriis

Bardzo smutny post. Współczuję Ci i mam nadzieję, że staniesz na nogi. Z nerwicy da się wyjść, ona oczywiście lubi, co jakiś czas, na nas wpaść ponownie i powiedzieć chociażby "dzień dobry", ale jeśli będziemy nauczeni jak z nią walczyć, to łatwo uda się zbyć niechcianego gościa. Dobrze, że masz wsparcie wśród bliskich osób, to wspaniałe uczucie móc liczyć na innych. Na szczęście miałem podobnie, bo moja mama robiła wszystko, abym wyszedł na prostą. Gdy dzwoniłem do niej przerażony z informacją, że na pewno mam raka jelita, to od razu pożyczyła mi kasę na kolonoskopię, choć słowo "pożyczyła" jest na wyrost, bo nigdy nic jej nie musiałem oddać. Za czasów studenckich fundowała mi z ojcem dobrego psychiatrę i psychologa, wydała majątek na moje leki. Nigdy jej, jak i ojcu, tego nie zapomnę. Podejrzewam, że teraz też by mi pomogli. Oczywiście nigdy do końca nie rozumiała dlaczego wkręcam sobie choroby, mimo bycia przebadanym, ale chociaż nie darła ryja, czy nie naśmiewała się. Trzymaj się ciepło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

@Doriis Trzymaj się, poruszył mnie Twój post. Masz za sobą naprawdę nieciekawe przeżycia i nie jest dziwne, że wróciła Ci nerwica. Pewnie planujesz jakąś psychoterapię? Dobrze, że masz wsparcie bliskich.

Do dermatologa można się przejść, ale chyba nie od razu chirurga onkologa, co ; ).

Tak, planuje wybrac sie na psychoterapię, bo mysle, ze tym razem jest mi ona bardzo potrzebna. Nie chce poprzestać tylko na lekach, tym bardziej, ze planujemy z mezem za jakis czas kolejna ciaze (chociaz bardzo sie boje kolejnego nieszczęścia...).

A jesli chodzi o dermatologa, z poczatku zapisalam sie wlasnie do niego. Ale kiedys usuwalam juz znamiona i dermatolog skierowal mnie wlasnie do chirurga. A ze znalazlam chirurga onkologa, cieszacego sie dobra opinia to stwierdzilam, ze jeszcze lepiej ;). Nie dosc, ze przeprowadza dermatoskopie znamion, usuwa je, to jeszcze rozpozna, ktore znamie moze byc objawem nowotworu skory (teraz u mnie na topie) ;)

2 minuty temu, Tukaszwili napisał:

 

@Doriis

Bardzo smutny post. Współczuję Ci i mam nadzieję, że staniesz na nogi. Z nerwicy da się wyjść, ona oczywiście lubi, co jakiś czas, na nas wpaść ponownie i powiedzieć chociażby "dzień dobry", ale jeśli będziemy nauczeni jak z nią walczyć, to łatwo uda się zbyć niechcianego gościa. Dobrze, że masz wsparcie wśród bliskich osób, to wspaniałe uczucie móc liczyć na innych. Na szczęście miałem podobnie, bo moja mama robiła wszystko, abym wyszedł na prostą. Gdy dzwoniłem do niej przerażony z informacją, że na pewno mam raka jelita, to od razu pożyczyła mi kasę na kolonoskopię, choć słowo "pożyczyła" jest na wyrost, bo nigdy nic jej nie musiałem oddać. Za czasów studenckich fundowała mi z ojcem dobrego psychiatrę i psychologa, wydała majątek na moje leki. Nigdy jej, jak i ojcu, tego nie zapomnę. Podejrzewam, że teraz też by mi pomogli. Oczywiście nigdy do końca nie rozumiała dlaczego wkręcam sobie choroby, mimo bycia przebadanym, ale chociaż nie darła ryja, czy nie naśmiewała się. Trzymaj się ciepło. 

Na szczescie leki postawily mnie na nogi, tzn. normalnie funkcjonuje, wstaje z łóżka, jem, wychodze do ludzi, wrocilam do pracy, a nawet potrafie juz patrzec na mlode matki z wozkami. Psychicznie tez jest lepiej, chociaz zdarzaja sie trudniejsze chwile. Niestety, leki nie przepędza uproczywch mysli o chorobach, ale przynajmniej sprawia, ze te mysli nie doprowadza czlowieka do całkowitego obledu. Dobrze, ze ty również miales wsparcie w rodzinie - bardzo wazne, ze jest ktos, kto potrafi ci uspokoic, probuje zrozumiec. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

akie badania chciałbyś jeszcze wykonać, skoro przy obecnej technologii jesteś w stanie przebadać każdą część ciała?

Na przykład nie ma chyba dokładnych badań autonomicznego układu nerwowego wewnątrz jamy brzusznej, ogólne badanie obrazowe jamy brzusznej pokazuje chyba głównie narządy, a autonomiczny układ nerwowy tylko "powierzchownie". Ta część układu steruje motoryką jelit. Myślę, że stan zapalny tej części układu nerwowego mógłby powodować zaburzenie motoryki jelit, a w efekcie dolegliwości jelitowe.

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nie wiem, co dla Ciebie oznacza pełna diagnostyka. Lekarz jeciężkośćst wiele w stanie zobaczyć po morfologii, wywiadzie z pacjentem, kolonoskopii

Pełna diagnostyka to następujące badania: kolonoskopia, gastroskopia typu EUS, enterokliza lub enterografia oraz enteroskopia. Z enteroskopią to mogę częściowo zrozumieć, że lekarze "oszczędzają" na kierowaniu na nią, bo na NFZ wykonywana jest tylko w kilku miejscach w Polsce, ale enterokliza/enterografia powinny być standardem, jeśli kolonoskopia nie pokaże zmian w jelicie grubym.

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Artykuły na Google.pl nie zastąpią studiów medycznych.

I na odwrót

Polska gastroenterologia jest zacofana w porównaniu do niektórych krajów.

Byłem kiedyś w sytuacji, że gdybym zaufał lekarzom, to skończyłbym na żywieniu pozajelitowym, więc wiem, co piszę.

A obecnie nie przestanę się wnerwiać, dopóki nie trafię na gastroenterologa, który studiował na normalnej uczelni medycznej i nie będzie się bawił w eksperymentowanie na mnie, tylko wie, że jeśli kolonoskopia nie wyjaśnia sprawy, to się robi wywiad, czy nie ma przeciwwskazań do enteroklizy lub enterografii i kieruje na to badanie.

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja ze swojej strony, ostatnie, o czym chcę czytać na tym wątku, jest to, jacy lekarze są niekompetentni, jakieś czarnowidztwo itp.

To nie czytaj, jest opcja ignoruj. Będę pisał, że lekarze są tępi, a część uczelni medycznych to porażka, a nie żadne ciężkie studia, bo wielokrotnie w życiu o tępocie lekarzy się przekonałem. No albo nie o tępocie, a o lenistwie/wygodnictwie, ale w sumie co za różnica, lenistwo do wykorzystywania wiedzy to tak jakby tej wiedzy nie było.

Edytowane przez mark123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co jest najgorsze... ja wiem dlaczego tym razem w takim charakterze wrocila nerwica. Podczas ciazy mialam infekcje, ginekolog prowadzacy ciaze przepisal mi globulki. Jak sie pozniej okazalo, tych konretnych globulek nie mozna stosowac w pierwszym trymestrze ciazy, bo powoduje powazne wady u dziecka i/lub obumarcie. Nie powiedzialam o tym nikomu, nawet mezowi. Czasami dopadaja mnie straszne mysli, obwiniam sie, ale pozniej sobie tlumacze, ze zaufalam po prostu lekarzowi... Mysle, ze skutkiem tej historii jest wlasnie moja obawa przed zazywaniem lekow, brak zaufania do lekarzy (tzn. nawet jesli badania, wyniki wychodza ok to tlumacze sobie, ze lekarz pewnie sie nie zna...), no i oczywiscie niesmaowity lek przed nowotworem i smiercia. Do tego dzis tesciowa powedziala, ze jej koleżanki corka, 17-latka miala nowotwor tarczycy. Wycieli jej tarczyce, przez jakis czas bylo ok, a teraz ma przerzuty... wiec po wysłuchaniu tesciowej zaczelo sie wkrecanie, dzis jest nowotwor kosci. Od kilku dni boli mnie lokiec, bark, czasami lopatka. Najgorszy jest lokiec, boli tak jakbym gdzies nim uderzyla, ale w sumie nie przypominam sobie takiej sytuacji... poczekam kilka dni, a pozniej chyba pojde do lekarza skontrolowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, mark123 napisał:

Na przykład nie ma chyba dokładnych badań autonomicznego układu nerwowego wewnątrz jamy brzusznej, ogólne badanie obrazowe jamy brzusznej pokazuje chyba głównie narządy, a autonomiczny układ nerwowy tylko "powierzchownie". Ta część układu steruje motoryką jelit. Myślę, że stan zapalny tej części układu nerwowego mógłby powodować zaburzenie motoryki jelit, a w efekcie dolegliwości jelitowe.

Kluczem tutaj jest "myślę", które można byłoby z powodzeniem zastąpić "wydaje mi się". Dolegliwości ze strony jelit może dawać Twoja psychika, jeśli przeprowadzone badania nie wykazały niczego. 

14 minut temu, mark123 napisał:

Pełna diagnostyka to następujące badania: kolonoskopia, gastroskopia typu EUS, enterokliza lub enterografia oraz enteroskopia. Z enteroskopią to mogę częściowo zrozumieć, że lekarze "oszczędzają" na kierowaniu na nią, bo na NFZ wykonywana jest tylko w kilku miejscach w Polsce, ale enterokliza/enterografia powinny być standardem, jeśli kolonoskopia nie pokaże zmian w jelicie grubym.

Cóż, schorzenia jelita cienkiego są niezwykle rzadkiego - zazwyczaj to są już przerzuty. Nie musisz być tak wyjątkowy, jak Ci się wydaje. Jeśli po prostu dziwnie srasz jak 3/4 tego forum, to naprawdę nie jest powód do ukierunkowania na takie badania, o jakich piszesz, i do tego, żeby zarzucać lekarzom niekompetencje. Jeśli cierpisz na nerwicę i hipochondrię, to odpowiedz sobie sam, jak bardzo prawdopodobne jest to, że masz coś nie tak z jelitem cienkim.

16 minut temu, mark123 napisał:

I na odwrót

Polska gastroenterologia jest zacofana w porównaniu do niektórych krajów.

Byłem kiedyś w sytuacji, że gdybym zaufał lekarzom, to skończyłbym na żywieniu pozajelitowym, więc wiem, co piszę.

A obecnie nie przestanę się wnerwiać, dopóki nie trafię na gastroenterologa, który studiował na normalnej uczelni medycznej i nie będzie się bawił w eksperymentowanie na mnie, tylko wie, że jeśli kolonoskopia nie wyjaśnia sprawy, to się robi wywiad, czy nie ma przeciwwskazań do enteroklizy lub enterografii i kieruje na to badanie.

Jeśli miałeś taką sytuację, to współczuję. Jednak niekompetencja zdarza się w wielu zawodach. 

W porównaniu do których krajów konkretnie?

Oczywiście. Po przeczytaniu Wikipedii na pewno masz większą wiedzę niż lekarz, który ukończył studia medyczne i potrafisz się zdiagnozować - że jelito cienkie nie działa prawidłowo, chociaż jelito grube i żołądek są np. ok (nie wiem, czy tak jest u Ciebie). Jakbyś miał rzeczywiście wiedzę medyczną, a nie udawał, że ją masz, to byś wiedział, że z reguły nie będzie tak, że jeden narząd działa beznadziejne, a inne funkcjonują perfekcyjnie, że masz morfologię w porządku, a cierpisz na jakąś poważna chorobę, że nie masz ostro podwyższonego CRP, ale jednak coś jest bardzo nie tak. To, że przeczytasz objawy na abczdrowie, naprawdę nie robi z Ciebie lekarza, specjalisty ani nikogo innego. Diagnostyka jest skomplikowana, złożona, nie przeprowadza się jej na podstawie jednego badania. 

Ale skoro sam się zdiagnozowałeś, to po co Ci lekarz? Zrób sobie prywatnie wszystko. 

19 minut temu, mark123 napisał:

To nie czytaj, jest opcja ignoruj. Będę pisał, że lekarze są tępi, a część uczelni medycznych to porażka, a nie żadne ciężkie studia, bo wielokrotnie w życiu o tępocie lekarzy się przekonałem. No albo nie o tępocie, a o lenistwie/wygodnictwie, ale w sumie co za różnica, lenistwo do wykorzystywania wiedzy to tak jakby tej wiedzy nie było.

Pisz sobie, co chcesz, ale z Twojego posta wynika tyle:

1. Piszesz ogólnikami, nie wiadomo, jakie masz objawy i dlaczego uważasz je za schorzenie jelita cienkiego, które jest CHOLERNIE RZADKIE. Siejesz panikę i masz zero empatii wobec innych użytkowników w tym wątku. 

2. Piszesz bzdury o uczelniach medycznych, bo uważasz się za lepszego diagnostyka od lekarzy w Polsce na podstawie Wikipedii. Na pewno gastroenterolog, onkolog, z 20 letnim stażem np. może Ci buty czyścić, bo co on tam wie!    

3. Masz cholernie roszczeniowy i nieprzyjemny sposób pisania. Jeśli jesteś taki na żywo, to na miejscu lekarza też nie chciałabym tego słuchać, bo skoro ktoś mnie uważa za konowała, lenia i wie lepiej, to do czego jestem mu potrzebna? Ja idę do lekarza, opisuję objawy i oni mi zlecają badanie. A nie przychodzę z gotową diagnozą. Zamykam się, bo wiem, że jestem hipochondryczką i mam prawie zerową wiedzę medyczną, a oni studia medyczne, lata doświadczeń za sobą. 

A poza tym nie chodzi tutaj tylko o mnie. O cały wątek. Załóż sobie temat "narzekam na polskich lekarzy" na którymś z działów i pisz tam tego typu wypociny. Opcje dostępne na forum są mi doskonale znane, więc nie musisz mi ich polecać - tak jak lekarzom są znane wymienione przez Ciebie badania, ale widocznie nie widzą powodu, żeby Cię na nie kierować.

Z mojej strony EOT. 

@Doriis wiem, że łatwo pisać, ale nie myśl o tym. To nie jest nawet w najmniejszym stopniu Twoja wina. To musi być okropne przeżycie i nawet nie wyobrażam sobie jak bardzo traumatyczne, ale nie ma w tym w ogóle Twojej winy.  

Co do wszelkich nowotworów córki konkubina babci, to wiesz, to nadal oznacza nic. Ludzie chorują na nowotwory, codziennie stawiane są diagnozy - ale to nie oznacza, że Ty chorujesz. A akurat rak kości nie objawia się bólem. Łopatki i plecy bolą mnie na okrągło, ale akurat ja sobie wkręcam, że to od narządów w brzuchu albo płuc. I dajże już spokój, aż z takimi pierdołami jak ból łokcia do lekarza się nie chodzi, bo później to się uderzymy w palec i będziemy pędzić do gabinetu po zbawienie ;p. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów nie urazilas 🙂 mialam na myśli, ze z lekami jest różnie. Nikt jeszcze nie wymyślił na myśli = nerwice. One eliminują tylko lęk a wszystko inne pozostaje :( Napewno mogłam szukać innych, ale nie jestem jakos przekonana do tego typu leków. Moze sie wybiore do psychiatry zobacze co moglby zaproponowac albo na jakas terapie. 

A nie moze uciskac na przewod w ogonie czy trzonie powodujac biegunki bez zazolcenia? 😜

Wiem, ze z tymi komorkami rakowymi to absurdalne, ale to moj najwiekszy lęk, ze nie dosc, ze sie stresuje, mam problemy z cukrem, wagą to mi sie pewnie juz zaczyna cos rozwijac. A ostropest biorę juz nie caly rok, ale w kapsułkach i po miesiacu o wiele poprawila się watroba 🙂 W sumie wtedy wlasnie zaczelam chudnąć, miesiąc od suplementacji, moze to cos miala wspolnego. Fajne, ze na trzustke też działa. 

A co do chudniecia wszystko przez to, ze przeczytalam zdanie typu, ze zdarzało sie, ze pacjentki byly na diecie, chudly po czym dowiadywaly sie, ze to jednak od trzustki a nie diety i mnie pozamiotalo :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@laveno nie wiem, czy może tak, ale ogólnie może nie powodować zażółcenia wcale - podobno. Natomiast biegunka, jak sama nazwa wskazuje, wiąże się z większą częstotliwością wypróżnień. I nie sądzę, żeby biegunka miała wielkie znaczenia w przypadku tego akurat schorzenia, o którym rozmawiamy. Opisywane objawy są inne i nie mam zamiaru ich przytaczać na forum ;p. 

O matko, skąd Ty bierzesz w ogóle te informacje o tych nowotworach trzustki? Oprócz tego że sama się tego boję, to jest przecież bardzo rzadki nowotwór. Na żywo słyszałam o jednej osobie grubo po 60, która na to chorowała. A Ty piszesz o tym, jakby co druga osoba na to cierpiała ;p. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 zastanawiam się, czy zdajesz sobie sprawę na jakim forum się znalazłeś i jakie treści na nim publikujesz.... Wszyscy tutaj mamy hipochondrie, w związku z tym i tak mamy mega problem z wiarą w prawidłowość badań, diagnoz, kompetencje lekarzy itp. Takie wpisy, jak Twój nikomu nie pomagają, a kogoś w silnym ataku mogą wrzucić na jeszcze głębsze wody psychozy... I nie bardzo dajesz nam wybór, bo jako, że wszyscy tutaj mamy tą samą przypadłość to czytamy wszystkie wpisy i nikogo nie ignorujemy  😉 po czym wchodzisz Ty, cały na biało i udajesz medycznego znawce, próbując udowodnić nam, jacy to jestesmy niedouczeni. Gwarantuje Ci, że każdy z nas strony medyczne ma przestudiowane wzdłuż i wszerz, co zresztą jest nasza największą bolączką. W związku tym, bądź życzliwy i nie pisz bzdur o niedoskonałości lekarzy, bo gdybyś był taki niezastąpiony w tych sprawach to raczej wykładałbys na jakieś prestiżowej uczelni, aniżeli był internetowym znawca na forum nerwica.com.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przestraszona... ale zaczne od poczatku. Od tygodnia lecze przeziebienie, zaczelo sie od podwyzszonej temperatury, bolu glowy i miesni. Pozniej zaczelo bolec gardlo, doszedl katar i suchy kaszel. Od 2 dni jest o wiele lepiej, zostal tylko niewielki juz katar i mokry kaszel z odkrztuszaniem plwociny. Dzis mokry kaszel meczyl mnie tylko rano, pozniej caly dzien byl spokoj. Polozylam sie do lozka i zaczelam strasznie kaszlec. Przy wydechu czulam jakbym miala cos w plucach, tzn.jakby coś bylo przyklejone i chcialo sie odkleic. Probowalam to odkrztuszac, raz sie udawalo, a raz nie. Tak sobie kaszlalam az rozobala mnie troche klatka piersiowa. Przy którymś odkrztuszaniu, spojrzalam na flegme i zobaczylam takie 2 nitki, kropki krwi. Jestem przerazona, mysl o nowotworze pluc towarzyszy mi caly czas (dziadek zmarl na ten nowotwor). Do tego w sumie bol tej lewej reki, barku i łopatki. Nie wiem co o tym myslec. Czy podraznilam sobie cos od kaszlu? Czy rzeczywiscie moze byc cos na rzeczy? Ostatnio czesto tez bola mnie plecy. Z przeziebieniem bylam u lekarza (tak na wszelki wypadek...), osluchowo bylo wszystko ok. RTG klatki robilam jakies 2 lata temu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Doriis napisał:

Jestem przestraszona... ale zaczne od poczatku. Od tygodnia lecze przeziebienie, zaczelo sie od podwyzszonej temperatury, bolu glowy i miesni. Pozniej zaczelo bolec gardlo, doszedl katar i suchy kaszel. Od 2 dni jest o wiele lepiej, zostal tylko niewielki juz katar i mokry kaszel z odkrztuszaniem plwociny. Dzis mokry kaszel meczyl mnie tylko rano, pozniej caly dzien byl spokoj. Polozylam sie do lozka i zaczelam strasznie kaszlec. Przy wydechu czulam jakbym miala cos w plucach, tzn.jakby coś bylo przyklejone i chcialo sie odkleic. Probowalam to odkrztuszac, raz sie udawalo, a raz nie. Tak sobie kaszlalam az rozobala mnie troche klatka piersiowa. Przy którymś odkrztuszaniu, spojrzalam na flegme i zobaczylam takie 2 nitki, kropki krwi. Jestem przerazona, mysl o nowotworze pluc towarzyszy mi caly czas (dziadek zmarl na ten nowotwor). Do tego w sumie bol tej lewej reki, barku i łopatki. Nie wiem co o tym myslec. Czy podraznilam sobie cos od kaszlu? Czy rzeczywiscie moze byc cos na rzeczy? Ostatnio czesto tez bola mnie plecy. Z przeziebieniem bylam u lekarza (tak na wszelki wypadek...), osluchowo bylo wszystko ok. RTG klatki robilam jakies 2 lata temu. 

Miałam to samo. Uporczywy kaszel, odkrztuszanie flegmy i przy którymś razie też zauważyłam kropki krwi. Zdarzyło mi się to trzy razy w życiu. Ostatni raz miesiąc temu. Także myślę, że sobie podrażniamy coś tam, stąd te kropki krwi. U mnie było jej naprawdę tyci tyci. Ale panika była za to wielka. Ja miałam kaszel prawie rok z małymi przerwami i wtedy zaczęto podejrzewać coś na płucach. Lekarz spanikował, a ja z nim. Na szczęście wyniki dobre. Przyczyną była niewyleczona infekcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Roza00 napisał:

I nie bardzo dajesz nam wybór, bo jako, że wszyscy tutaj mamy tą samą przypadłość to czytamy wszystkie wpisy i nikogo nie ignorujemy

Macie wybór, z funkcji ignoruj może używać każdy użytkownik forum

9 godzin temu, Roza00 napisał:

W związku tym, bądź życzliwy i nie pisz bzdur o niedoskonałości lekarzy

To Ty bądź tak życzliwa i nie podważaj moich doświadczeń z życia

 

Oczywiście nie sto procent lekarzy jest tępych, np mój pulmonolog jest w miarę ogarnięty. No ale lekarz,  który wciska hipochondryczne podłoże dolegliwości (bądź  też jakąś chorobę) bez odpowiednich badań, nie powinien mieć ukończonych studiów medycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do lekarzy ja tez niestety wielokrotnie mialam do czynienia z ich niekompetencja zeby nie powiedziec brakiem wiedzy, jak ktos faktycznie zachoruje i nie mowie tu odrazu o najgorszym to dopiero zaczyna sie gonitwa po lekarzach i mozna sobie swoje zdanie o nich wyrobic, ja juz od dziecka mialam niestety przykre doswiadczenia z nimi, z tym, ze o tym tu nie pisze bo jednak to specyficzny watek. Czesto ludzie wchodza tu w ataku paniki i ostatnie co chca przeczytac to takie tematy. O tym mozna rozmawiac z ludzmi zdrowymi czy tam ¨odburzonymi¨ z dystansem do tych spraw - my sie do tej grupy nie zaliczamy. No i warto podkreslic, ze oczywiscie nie wszyscy tacy sa i nie mozna generalizowacbo na dobrych tez trafialam. 

@alicja_z_krainy_czarów sa dostepne w sieci nie wiem jak to sie nazywa, takie jakby karty pacjentow z opisem przypadku z jakimi objawami przyjechal, jakie badania mial zrobione po przyjecia, wyniki i wnioski :P I tam mloda dziewczyna schudla 6kg w pol roku i wyszlo co wyszlo z tym, ze ona z dnia na dzien wrecz dostala cukrzycy tak nagle bez jakis stanow przedcukrzycowych itp cukry ponad 300 caly czas. No tak nie mam. A nie wiem co mi tak ta trzustka do glowy wpadla, pewnie przez to co sie naczytalam o tych cukrach, ale nie biore pod uwage  oczywiscie, ze to rzadki nowotwor chyba jakies 3% zachorowan ze wszystkich i glownie jednak starszych osob wiec u mlodych jeszcze rzadszy pewnie cos genetycznie, glownie w glowie wystepuje a w tym calym trzonie i ogonie co nie bylo widoczne na usg jest rzadki. Takze powinnam sie cieszyc, ze glowa wyszla ok, ale wiadomo jak to  znami. Skoro reszty nie bylo widac to pewnie cos sie tam kryje i zaczyna sie dopasowywanie objawow, bo kupa nie taka, bo chudne, bo mi wyszly jakies zmiany skorne od kilku miesiecy (pewnie objaw paranowotworowy bo jakze by inaczej :P sprawdzalam zdjecia google i cos tam pasuje jak zwykle, tak samo jak kiedys sie upieralam, ze mam leukoplakie bo identyczne jak na zdjeciach w google), jeszcze jajniki bo wyszly te torbiele i wiadomo juz co mi sie w glowie rodzi, ze to nie torbiele. Olewam te mysli jak moge i zajmuje sie czyms innym, jedyne rozwiazanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolega @mark123 widze wyzej sra niż dupe ma  :classic_laugh:

Jasne, najlepiej robic pelna diagnostyke, kierowacv na wszystkie badania itd. Pewnie, tak by bylo idealnie - tylko kto za to zaplaci?!
Lekarze tez mają trudny orzech do zgryzenia, bo duzy procent pacjentów to wlasnie ludzie z psychosomatami, albo z chorobami przy ktorych wystarczy posiedziec w domu pod kocem ze 2 dni i beda zdrowi.  I biorac pod uwage swoje doswiadczenie, lata obserwacji itd. musza podejmowac decyzje - kogo trzeba wyslac na dodatkowe badania a kogo niekoniecznie. Bo wszystkich dokladnie przebadac nie ma mozliwosci.  

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 do cholery, chłopie, ogarnij się i napisz, o co Ci chodzi. Rzucasz zdania jak rozhisteryzowane dziecko o tym, jacy lekarze są źli. Masz jakieś doświadczenie? To je opisz, proszę, czekam z niecierpliwością. KONKRETY. I to, co pisze @nerwa, jest prawdą.

I przestań pierdzielić o opcji "ignoruj", bo wyobraź sobie, że wszyscy ją znamy i nie będziesz mi pisał, co mam robić. Ale mi podniosłeś ciśnienie, wrrr. 

@laveno zabiję Cię zaraz, jak pisałaś o tym cukrze, to myślałam, że to jakieś nieznaczne podwyższenie 😜 a teraz w sumie przypomniało mi się, że ja dawno temu miałam już cukier 99, tylko jakoś miałam to w dupie za przeproszeniem. Narzucę sobie może jakąś dietę. Jak Ty jesz? Produkty z niskim IG? Jesz węgle, pieczywo? Bo ja w sumie staram się jeść tylko złożone, ale nie będę kłamać, że zdarza mi się inne. Słodyczy w sumie staram się nie jeść wcale.  

Już by mi nie przyszło do głowy, żeby czytać karty pacjentów, ale cóż, wszystko przede mną. Coś czuję, że może to będzie moja przednia rozrywka na następny piątkowy wieczór. 

 

Wiadomo, że zdarzają się ŹLI lekarze.Ja np. byłam u lekarza, jak zdawałam na prawko, który zaczął walić mi erotyczne teksty, że sobie na mnie popatrzy, jak mnie badał, a później, jak płaciłam kartą, która nie chciała przejść, że trzeba ją polizać. Albo lekarka powiedziała mi, że nic dziwnego, że jestem ciągle chora, jak chodzę prawie z dupą na wierzchu (byłam ubrana w sukienkę do kolan). Może to nie diagnostyka w tych dwóch przypadkach, ale chamstwo jak nie wiem co. Ale nie mam zamiaru z tego powodu pisać, że wszyscy lekarze są źli.  

 

Ja się przerzuciłam teraz na raka jelita grubego. Już w sumie kiedyś sobie czytałam forum onkologiczne tejże choroby i zalałam się łzami, bo byłam przekonana, że ją mam. Pora na powrót do rozrywki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, laveno napisał:

Co do lekarzy ja tez niestety wielokrotnie mialam do czynienia z ich niekompetencja zeby nie powiedziec brakiem wiedzy, jak ktos faktycznie zachoruje i nie mowie tu odrazu o najgorszym to dopiero zaczyna sie gonitwa po lekarzach i mozna sobie swoje zdanie o nich wyrobic, ja juz od dziecka mialam niestety przykre doswiadczenia z nimi, z tym, ze o tym tu nie pisze bo jednak to specyficzny watek. Czesto ludzie wchodza tu w ataku paniki i ostatnie co chca przeczytac to takie tematy. O tym mozna rozmawiac z ludzmi zdrowymi czy tam ¨odburzonymi¨ z dystansem do tych spraw - my sie do tej grupy nie zaliczamy. No i warto podkreslic, ze oczywiscie nie wszyscy tacy sa i nie mozna generalizowacbo na dobrych tez trafialam. 

Ja uważam, że wszędzie powinna być swoboda opinii o lekarzach. Też trochę dobrych spotkałem, no ale mniejszość

1 godzinę temu, nerwa napisał:

kolega @mark123 widze wyzej sra niż dupe ma  :classic_laugh:

Ty też, przynajmniej w tej części postu

1 godzinę temu, nerwa napisał:

Jasne, najlepiej robic pelna diagnostyke, kierowacv na wszystkie badania itd. Pewnie, tak by bylo idealnie - tylko kto za to zaplaci?!

Niechęć rządzących do zwiększenia przydziałów finansowych w miarę faktycznych możliwości też przyczynia się do tego, że jest jak jest, no ale lekarze też.

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

do cholery, chłopie, ogarnij się i napisz, o co Ci chodzi.

Obecnie to najbardziej o gastroenterologię, gastroenterologowie, u których dotychczas byłem postępują tak, jakby nie istniało jelito cienkie, co to za gastroenterolodzy, którzy tak postępują, przypisują ibs lub podłoże psychosomatyczne dolegliwości jelitowych bez sprawdzenia stanu jelita cienkiego. Jelito grube mam zdrowe, zostało to w normalny sposób potwierdzone, ale już w ileum terminale jest rozrost grudek, a co się dzieje dalej, to ciort wie. A moje dolegliwości są duże i muszę żyć pod ich dyktando , aby nie miewać ubrania w stolcu.

A na chorobę żołądka, z którą główny problem miałem kilka lat temu, przepisywali leki, po których pojawiła się postępująca utrata zdolności do doustnego przyjmowania pokarmów i płynów.. Stan znacznie się poprawił, gdy zaufałem bardziej sobie niż lekarzom. A i tak jeszcze chcieli przypisywać częściowo psychosomatyczne podłoże dolegliwości. Występowały też problemy z tzw górnym zwieraczem przełyku i nie dali na manometrię przełyku, a głównym badaniem zwieraczy nie jest gastroskopia, lecz manometria przełyku.

2 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

i nie będziesz mi pisał, co mam robić

Ty mi też nie, mogę pisać, że lekarze są źli

A w swojej obecnej sytuacji mam najbardziej na myśli gastroenterologów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 a ja nie rozumiem dlaczego, skoro jestes taki rozeznany w temacie (w Twoim odczuciu lepiej niż lekarze), to dlaczego sam sobie nie porobissz tych badań? Zapłać, zrób i będziesz miał spokój.  Jesli nie wierzysz lekarzom możesz przecież się diagnozować i leczyć sam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123 oczywiście, masz rację, możesz pisać, gdzie chcesz. Rodzi się tylko pytanie, czy powinieneś.... Fajnie by było okazać trochę empatii innym użytkownikom, którzy wpadają tu i czytają, jak opetani wszystko, co jest tu napisane. Uważam, że to forum powinno uspokajac, a nie pogłębiać paranoje innych, że lekarze są tacy "be". Nieładnie wydawać opinie całemu środowisku medycznemu na podstawie tylko swoich doświadczeń. Ktoś może trafić na świetnych specjalistów, a po Twoich wpisach zwatpic w ich wiedzę i uwierzyć internetowemu znawcy "który też tak mial". Wiem o czym pisze, bo byłam w tym miejscu. Jestem typem hipochondryka, którego badania nie uspokajają i brak mi wiary w wiedzę lekarzy, mimo, że badali mnie najlepsi specjaliści w regionie. A w tym chorym przeświadczeniu umacnialy mnie posty, takie jak Twoje, znalezione mimochodem.

Swoją drogą, uważam, że masz mega problem i jesteś zeschizowany na jakąś wyimaginowana chorobę, w której istnienie wierzysz Ty sam. Tylko nie jesteś typem, który siedzi i płacze, tylko roszczeniowo chce udowodnić wszystkim swoje racje. Tak jak napisała Alicja, jeżeli masz taki styl bycia w Realu i uważasz, że jesteś najmadrzejszy na świecie, bo potrafisz wpisać slowo-klucz w wyszukiwarkę Google (winszuje umiejętności, na studiach medycznych tego nie uczą-to fakt), to nie dziwię się, że Cię splawiaja, bo normalny człowiek do lekarza z gotowa diagnoza nie przychodzi. Jak wyjdziesz ze swojej obsesji na punkcie nie istniejącej choroby, to może spojrzysz na to trzezwiej. A teraz nie graj internetowego prowokatora i przestań siać panikę. Taka przyjemność Ci to sprawia? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, nerwa napisał:

to dlaczego sam sobie nie porobissz tych badań? Zapłać, zrób i będziesz miał spokój.  Jesli nie wierzysz lekarzom możesz przecież się diagnozować i leczyć sam. 

Tak bym zrobił, ale nie mogę z powodu, który powinien być oczywisty. No chyba, że społeczeństwo jest ogólnie tak bogate, że nie jest to oczywiste, a więc zaawansowane badanie w prywatnej służbie zdrowia nie są dostępne dla "przeciętnego zjadacza chleba".

30 minut temu, Roza00 napisał:

Swoją drogą, uważam, że masz mega problem i jesteś zeschizowany na jakąś wyimaginowana chorobę, w której istnienie wierzysz Ty sam.

Jestem osobą, która nie uwierzy, że ma zdrowe jelito cienkie "bo tak". Nie uważam tego za niewłaściwe, nietrzeźwe podejście.

33 minuty temu, Roza00 napisał:

Tylko nie jesteś typem, który siedzi i płacze, tylko roszczeniowo chce udowodnić wszystkim swoje racje.

Mam ochotę "wulgarnie wrzeszczeć do megafonu", że mam chore jelito cienkie i o tym, co z tego wynika. Jak się ma bardzo mocno niecierpliwą urodę psychiczną, a dolegliwości bombardują i nie ma wykonanego odpowiedniego badania, to taka jest reakcja na dolegliwości i niewiadomą odnośnie fizycznego stanu narządu. 

49 minut temu, Roza00 napisał:

jeżeli masz taki styl bycia w Realu i uważasz, że jesteś najmadrzejszy na świecie, bo potrafisz wpisać slowo-klucz w wyszukiwarkę Google (winszuje umiejętności, na studiach medycznych tego nie uczą-to fakt), to nie dziwię się, że Cię splawiaja, bo normalny człowiek do lekarza z gotowa diagnoza nie przychodzi.

Nachodzi mnie czasem wrażenie, że jakbym miał taką postawę w realu, to bym więcej zdziałał. Pewna osoba z rodziny właśnie taką postawą wywalczyła potrzebne badanie. A po grzeczności to ją spławiali. No ale na razie nie chcę iść do lekarza z taką postawą bo jest ona ryzykowna, mogłaby pomóc, a mogłaby zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem kilka dni wcześniej, że mam problem z kręgosłupem lędźwiowym. Ktoś by powiedział - normalna rzecz, trzeba iść na rehabilitację. Ale ja już mam raka wszędzie. Bo to nie kręgosłup boli tylko narządy wewnętrzne. Miałem w tym roku gastroskopię, kolonoskopię, USG nerek. Nic. Na domiar złego przez ostatnie trzy dni przeszedłem chyba jakiś wirus żołądkowy. Znacie to dobrze pewnie. U mnie wyzwoliło to napady lęku i obaw o życie. Tylko nie wiem czy nerwica wywołała dolegliwości żołądkowe, czy może na odwrót. W każdym razie był to koszmar. W końcu nie wytrzymałem i w sobotę rano wziąłem Afobam. Skutek był taki, że mi odcięło zasilanie i cały dzień praktycznie przespałem w jakiejś malignie. Kurw.a mać co za syf.Przepraszam za słowa, ale co ja mam do ciasnej pi.zdy robić żeby czuć się jak normalny człowiek? Zero radości z życia, strach przed wyjściem gdziekolwiek, wieczny strach i diagnozowanie się. Jestem w po prostu w czarnej dupie. Jeszcze mnie łokieć zaczął boleć. Normalnie nie boli, ale kiedy dźwigam coś cięższego, to czuję ból w łokciu promieniujący do nadgarstka. No i nie jem nic od trzech dni. Tylko woda. A i tak mam cały czas odruch wymiotny, który towarzyszy mi już od dłuższego czasu. @Pholler pozbyłeś się tego objawu? Też coś tam miałeś z tym.

Jestem w rozsypce, a jutro do roboty:classic_wacko:. Przy następnej wizycie u psychiatry poproszę o zamianę esci na paro. Wolę żyć bez seksu, ale mieć coś z życia niż tkwić w takim gównie jak teraz. Myślicie, że ten łokieć może napieprzać od kręgosłupa też?

 

 

Trzymaj się kobieto. Wiele lęków i obaw mamy wspólnych (nawet ten cholerny łokieć) i przechodziłem większość z Twoich objawów. Choć jesteś ciężej doświadczona przez życie jednak. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci jak najlepiej.

@Doriis

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ugh, a ja mam teraz tak, że jak się rozciągne na łóżku albo jak stoje i się przechyle tak mocniej do tyłu to mnie tak dziwnie boli w nadbrzuszu na środku i nie wiem czy to przepona jest czy co...Miał ktoś z was tak kiedyś? to jest taki ból jakby rwący(?) coś w tym stylu (tak normalnie to mnie nie boli)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, dzisiaj mi sie calkiem pogorszylo... chyba przez to wolne w pracy - caly tydzien na zwolnieniu, a w weekend zadnego zajecia. Wiec czytalam przez caly ten czas fora onkologiczne, blogi osob cierpiacych na nowotwory i strony "o zdrowiu"... wczoraj zasnelam dopiero po 4:00, przez całą noc czytalam blog dziewczyny chorujacej na raka, na sam koniec przeczytalam gdzies na innym blogu, ze dziewczyna przegrala walke... tak wiec dzis po prostu schizuje, przerobilam juz nowotwor pluc, piersi, kosci, chloniaka... tak sie nie da zyc... kazde zaklucie, inne samopoczucie czy jakie kolwiek "głupie cos" traktuje jako objawy choroby zagrazajacej zyciu. A ja chce zyc, chce sie cieszyc tym zyciem. Tylko jak to zrobic, kiedy masz ciagle obawy przed szybka utrata tego życia... od kilku dni bola mnie plecy, ledzwia, ale najgorsze sa takie klucia z lewej i prawej strony pleców na wysokosci pluc... do tego klucia po bokach na wysokosci zeber i pod pachami... klucia w piersiach i nad obojczykiem... do tego wszystkiego cos mi bulgocze i juz sama nie wiem czy to w przelyku, a moze w plucach? Jeszcze ten bol lokcia, tyle, ze to jest bol kosci (tej odstającej) przy dotyku, oparciu. Taki typowy jak po uderzeniu...

Boję sie cholernie. Koncze pierwsze opakowanie Parogenu i chyba udam sie do lekarza o zwiekszenie dawki. Ale z drugiej strony caly czas towarzyszy mysl, ze to moze jednak rzeczywiscie jest co innego, a wszyscy mysla, ze nerwica... Mam juz tego dość... Wszyscy mi mowia, ze cale zycie przede mna, a ja tylko siedze i rozmyslam o chorobach. Moze i maja racje. Ale jesli nie mam jednak calego zycia przed soba? Tak tylko sie mowi, nikt nie przewidzi co moza nas jeszcze w zyciu spotkac...

Nie wiem juz co mam myslec o sobie, o moich objawach i lękach. Mam nadzieje, ze jutrzejszy powrot do pracy pomoze mi sie znowu podniesc i zapomnieć na chwile o tych wszystkich chorobskach... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Teksas

Widzę, że wpadłeś w potężny dołek, mogę jedynie przesłać internetowe wsparcie i trzymam kciuki, aby się udało wyjść. JA WIEM, że nie jesteś poważnie chory, ale jednocześnie mam świadomość, że Twoja psychika podpowiada zupełnie inny scenariusz. Kurwa, jak ja to doskonale znam, jedno ukłucie zwiastuje raka, jeden przeskok serca zawał, a skurcz mięśnia stwardnienie zanikowe boczne. I ten absurd, który dyktuje warunki naszym mózgom. 

Przeziębienia, wirusy, jelitówki - to zawsze źle wpływa na hipochondryka, sprzyja nerwicy, karmi ją, a nasycona neuroza to najwredniejsze bydlę. 

I tak Teksas - łokieć może boleć od kręgosłupa. Poczytaj sobie o łokciu tenisisty. Mnie od problemów z kręgosłupem drętwieją ręce, nogi i czasem nawet mam bóle w klacie. Wystarczy, że wrócę do sportu, rozciągania - magicznie przechodzi. 

Trzymaj się stary, walcz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze proszę Was bracia i siostry w nerwicy - dajcie na luz, nie kłóćcie się, wszyscy tu jedziemy na jednym wózku. Podajcie sobie dłonie w geście pojednawczym i naładujcie broń, bo musimy odeprzeć ataki naszej koleżanki nerwicy. Wiemy doskonale jak silną armią dysponuje. 

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×