Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy PiS wygra wybory ?


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

PiS rządził źle, ale co powiedzieć o PełO i wszystkich kolejnych rządach po Okrągłym Stole? PełO podobno miało pełne szuflady gotowych projektów ustaw już w 2005 r., obiecywali wówczas gotowość do objęcia władzy i obniżanie podatków, mamili naród populistycznym hasłem 3x15. 6 lat temu przejęli władzę i co? Podnieśli VAT i wiek emerytalny, zbudowali byle jakie i przepłacone stadiony na igrzyska dla prostego luda, ponadto odpowiadają za burdel przy identyfikacji zwłok ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku i byle jakie prowadzenie śledztwa w sprawie tej tragedii, wskutek czego mieliśmy m.in. dwa pogrzeby Prezydenta Kaczorowskiego, a także powstają kolejne teorie spiskowe. Do tego jeszcze dochodzi "prezydętóra" Chrabiego Bul-Kompromitowskiego popełniającego gafy na każdym kroku i współodpowiedzialnego za wywołanie "afery krzyżowej" na Krakowskim Przedmieściu, bo to urzędnicy jego kancelarii potajemnie usunęli ten krzyż, moim zdaniem celowo, by wywołać temat zastępczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja się cieszę,że mamy wybór między PiS i PO, że Sikorski w PiS był wiceministrem wojny, a w w PO ministrem spraw zagranicznych czyli ministrem wojny w afganistanie i w iraku. Także nie byłbym zaskoczony, gdyby ludzi z niechęci do PiS zagłosowali na postacie typu Kluzik-Rostkowska, które budowały PiS, a potem zdradziły na rzecz PO ( po drodze robiąc PJN) Albo z niechęci do PO zagłosowały na PiS , gdzie na listach mogą znaleźć się filary PO takie jak Gowin. W sytuacji, gdy 90% ustaw jest tłumaczeniami rozkazów Unii Europejskiej a suwerenność polski żadna to obywatele mogą se wybrać dowolną partię. I skąd macie podatki? Wymogi Unii. I skąd macie ograniczenia wolności - wymogi Unii. I dlatego gdyby Jarosław Kaczyński był wcieleniem Archanioła Michała, to musiałby pokonać smoka Unii, a ten smok kontroluje finanse, media, przez co pośrednio wszelkie umysły Polaków. Więc gdy PiS wygra wybory to ani twarze ludzi u władzy ( Sikorski, Rostkowska, Gowin), ani prawo polskie się nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trafiłem na ciekawy post opisujący rolę L.K w powstrzymaniu Rosyjskiej interwencji w Gruzji

 

Jak to więc było naprawdę w tym Tbilisi w sierpniu 2008 roku? Żeby nie być posądzony o stronniczość czy tendencyjność, sięgnąłem po opracowanie Ronalda D. Asmusa, nieżyjącego już amerykańskiego analityka i dyplomaty, bardzo dobrze usytuowanego w waszyngtońskim establishmencie. Przed śmiercią wydał książkę pt. „Mała wojna, która wstrząsnęła światem. Gruzja, Rosja i przyszłość Zachodu” (Warszawa, 2010, ss. 450). Mimo sympatii progruzińskich, Asmus napisał bardzo obiektywną monografię tej wojny. W interesującej nas kwestii, znajdziemy wyjaśnienie wszystkich szczegółów i niuansów. Znajdziemy też jasną odpowiedź na pytanie – kto powstrzymał rosyjskie czołgi, oczywiście jeśli w ogóle jest prawdą, że miały one zdobyć Tbilisi.

 

Zacytujemy Asmusa we fragmencie dotyczącym przybycia do Tbilisi prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy`ego, który reprezentował Unię Europejską i miał zgodę USA na prowadzenie rokowań z Moskwą. Jak mówili potem Francuzi, Amerykanie zachowywali się w decydującym momencie wojny całkowicie biernie, co jakiś czas dowiadując się tylko, co załatwił francuski prezydent. A ten najpierw pojechał do Moskwy, ustalił treść porozumienia o zawieszeniu działań i warunkach tego zawieszenia. Z tym dokumentem, eskortowany przez rosyjskie myśliwce – wylądował w Tbilisi. Spotkał się z wystraszonym prezydentem Gruzji Michaelem Saakaszwilim. I tu zaczyna się narracja Asmusa:

 

„Wkrótce po rozpoczęciu spotkania [saakaszwili-Sarkozy] na miejsce przybyli również prezydenci Polski – Lech Kaczyński, Estonii – Toomas Ilves, Litwy – Valdas Adamkus oraz łotewski premier Ivars Godmanis. Zjawili się, by zademonstrować swoją solidarność z Gruzją. Chociaż rosyjskie siły powietrzne umożliwiły Sarkozy’emu bezpieczne przemierzenie gruzińskiej przestrzeni powietrznej, nie pozwoliły przedostać się na miejsce w ten sam sposób polskiej delegacji, w efekcie czego musiała ona lądować awaryjnie w Azerbejdżanie i dopiero stamtąd przedostawać się do Tbilisi samolotem [błąd – w rzeczywistości delegacja przejechała samochodem – JE].

 

Saakaszwili wyszedł ze spotkania z Sarkozym, aby przywitać gości i zaprowadzić ich na manifestację. Później zaś dosłownie zbiegł ze sceny i pobiegł z powrotem na spotkanie z francuskim prezydentem, zostawiając ich oszołomionych na wprost około stutysięcznego tłumu gruzińskich obywateli. Z pewnością nie był to idealny początek wizyty.

 

W Sarkozym i Kouchnerze Gruzini widzieli, a raczej chcieli widzieć, bliskich przyjaciół, którzy przybyli z pomocą w chwili najcięższej próby. Pragnęli zrozumieć, co właściwie wydarzyło się w Moskwie oraz w jaki sposób i z jakiego powodu dokument podpisany przez nich dwa dni wcześniej został w tak drastyczny sposób zmieniony. Liczyli na to, że podjęty zostanie w tej sprawie dialog oraz ustalone zostaną konkretne działania mające na celu zminimalizowanie negatywnych aspektów dokumentu.

 

Z punktu widzenia Francji zadanie przedstawiało się jednak zupełnie inaczej. Sarkozy nie chciał rozpoczynać żadnych rozmów opartych na transakcji „coś za coś”, na co liczyła strona gruzińska. Pragnął jedynie przekonać swoich rozmówców, że nie mieli innego wyboru, jak zaakceptować dokument, który powstał w wyniku niezwykle trudnych negocjacji i w niezmiernie skomplikowanej sytuacji politycznej. Przylatując bezpośrednio z Moskwy, Sarkozy nie mógł jeszcze wiedzieć, czy zawieszenie broni faktycznie powstrzyma działania rosyjskich armii czy też generałowie mimo wszystko zdecydują się na podjęcie ataku. Zarówno reputacja Francji, jak i jego własna zależały od dalszych wydarzeń. Gdyby zawieszenie broni nie zadziałało, miałoby to głęboko negatywne skutki dla jego własnego wizerunku.

 

Ujmując rzecz w skrócie, Sarkozy oczekiwał, że Tbilisi podpisze dokument zapewniający przetrwanie gruzińskiego państwa oraz doceni jego własną rolę jako faktycznego twórcy pokoju. Psychologiczny rozdźwięk między obydwiema stronami w sposobie, w jaki odbierały dokument mówiący o zawieszeniu broni, bardzo szybko stał się jednak oczywisty. Przesłanie Sarkozy’ego było absolutnie jednoznaczne: musicie podpisać ten dokument w przeciwnym razie rosyjskie czołgi znajdą się w Tbilisi w ciągu kilku najbliższych godzin. Chociaż treść dokumentu była bardzo ogólna, a w wielu miejscach daleka od doskonałości, pozostawał on jedynym sposobem na zakończenie wojny i ocalenie Gruzji. Pozostałymi sprawami można było zająć się później. Gruzini, ze swojej strony, chcieli natomiast stawiać pytania, naciskać na wyjaśnienie brzmienia konkretnych sformułowań, badać możliwości ewentualnej zmiany przedstawionego dokumentu.

 

Sarkozy był już zmęczony po niezwykle ciężkim i obfitym w wydarzenia dniu. Niecierpliwy i poirytowany, wciąż atakował stronę przeciwną i głośno, na wpół krzyczącym głosem pytał swoich gruzińskich rozmówców: „Gdzie jest Bush? Gdzie są Stany Zjednoczone? Nie pojawią się, by was uratować. Europa również się nie pojawi. Jesteście sami. Jeżeli nie podpiszecie tego dokumentu, wkrótce zjawią się tu rosyjskie czołgi”.

 

Gruzini byli przestraszeni, ponieważ doskonale wiedzieli, że Sarkozy mógł mieć rację. Dane dostarczane przez wywiad potwierdzały wciąż niezmienną gotowość Rosjan do przeprowadzenia ataku. Jednocześnie jednak wydawało im się, że francuski prezydent przesadzał. Chciał ogłosić zakończenie swojej misji pełnym sukcesem i wrócić do domu, co było dla nich oczywiste. Zbyt wiele pytań pozostawało jednak bez odpowiedzi. Nie byli pewni, czy Francuzi w pełni rozumieli powikłaną kwestię południowoosetyjskich granic. Nikt nie potrafił również powiedzieć, w jaki dokładnie sposób dokument miał zostać wdrożony w życie. Gruzini obawiali się, że będą zbyt mocno naciskali, Sarkozy wpadnie w furię, stanie po stronie Rosjan i zarzuci im brak woli współpracy”.

 

Kiedy Gruzini próbowali przeciągać rozmowy, zdenerwowany Sarkozy powiedział im otwarcie: „Siedzimy tu teraz razem i staracie się negocjować każde słowo i każdy przecinek w tym porozumieniu. Mogę was jednak zapewnić, że jeżeli go nie zaakceptujecie, Rosjanie zjawią się tutaj w ciągu kilku godzin – jestem o tym przekonany. Tak więc wasz wybór sprowadza się do następującej alternatywy: albo zgadzacie się, by oni zdobyli Tbilisi, albo podpisujecie ten dokument, zapominając o kwestii doboru słów. Tym możemy zająć się później, jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba. Nigdy nie uznamy niepodległości Abchazji i Osetii Południowej”. I Gruzini „pękli”, zgadzając się na ułożony w Moskwie i zaakceptowany przez Francję – układ.

 

Tyle Asmus.

 

A jaka była rola Lecha Kaczyńskiego? Żadna. Tuż po przybyciu do Tbilisi, Sarkozy nie zgodził się na pojawienie się na wiecu w centrum stolicy, gdzie w tym czasie Kaczyński i jego koledzy zapewniali zgromadzonych, że przyjechali, „żeby podjąć walkę”. Jak pisze Asmus, Sarkozy nie ufał Saakaszwilemu i obawiał się z jego strony prowokacji. Nie chciał też spotkać się z przybyłymi na „odsiecz” prezydentami. Dopiero, kiedy zakończył sprawę i zmusił Gruzinów do kapitulacji – kurtuazyjnie przywitał się z nimi, ale nie podejmował w ogóle tematu rozmów i szybko wsiadł w samolot i odleciał do Paryża. Cały czas traktował obecność prezydentów Polski, Ukrainy i Litwy jako okoliczność utrudniającą mu jego misję i potraktował ich lekceważąco.

 

Tak jest prawda o „powstrzymaniu” przez Lecha Kaczyńskiego czołgów jadących na Tbilisi. Żeby tego dokonać, należało mieć równie dobre relacje ze stronami konfliktu – czyli z Rosją i Gruzją. Kaczyński tymczasem opowiedział się bezkrytycznie po jednej ze stron, demonstrując przy okazji kompletną polityczną naiwność. Czołgi rosyjskie „powstrzymała” Francja, która była traktowana przez Rosję jako godny do rozmów partner. Sam Saakaszwili, który tej nocy walczył o przetrwanie, szybko zorientował się, z kim musi rozmawiać poważnie, a kogo może użyć jedynie jako ewentualnej tarczy lub jako kiepskich aktorów w tragikomedii granej na centralnym placu Tbilisi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, Dziwi mnie u sympatyków PiS to że myślą że jakby rządził Kaczyński to by Rosja nas się bała czy chociażby traktowała jako równorzędnego partnera. To są wierutne bzdury byliśmy, jesteśmy i będziemy w najbliższym czasie dla nich drugorzędnym kraikiem, za słabi politycznie, gospodarczo czy wielkościowo jesteśmy aby móc się im równać( a mniemanie o sobie mają wysokie). Dla nich w Europie tylko Niemcy i ewentualnie UK, Francja są godnymi partnerami a nie słaby przywiślański kraj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bądzmy szczerzy... Ludzie głosują na ludzi których rozumieją, z którymi sie utożsamiają, których lubią, którzy świat widzą podobnie i podobnie oceniają...Dla mnie sednem jest po prostu postawa małego psa. Mały pies wychodzi i ponieważ jest zesrany po pachy to szczeka na wszystko co sie rusza...Czy on sobie myśli że jest grożny i inne psy sie go boją? Tak...Czy ludzie myślą że jak PiS będzie u władzy to postawimy sie Rosji, Niemcom, UE itd...? Tak. Ale będzie to na takiej samej zasadzie co szczekanie małego psa....Jako naród jesteśmy zakompleksieni po uszy. Tak na prawdę mamy zerowe poczucie wartości, na wszystko narzekamy, wszystko jest beznadziejne i do dupy...Polecam posty urzytkownika co pisał że żyjemy w obozie koncentracyjnym bez płotów..... jako naród to nadal tkwią w nas porażki, komunizmy, wojny, spiski żydowskie itd...To świadczy o tym że ludzie sie boją, są zalęknieni, niepewni. Przecież unia, Rosja, Niemcy mają swoje interesy i je załatwiają...Co sie wtedy robi? To co będzie tobił Jaro...bezmyślnie, bezrefleksyjnie będzie "twardy" "silny" "stanowczy"...Tak samo jak Lech Kaczyński co poleciał walczyć z Rosja i bronić Gruzji...Ta cała akcja jest określana mianem powstrzymania przez niego Rosyjskich czołgów... Rzeczywisty wynik był po prostu kompromitacją...ale tutaj wszystko sie rozgrywało na poziomie emocjonalnym, mentalnym a nie analitycznym i rozumowym. Te wszystkie namiętności, chęci potrzeby biorą góre nad analizą sytuacji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba 2 lata temu otworzono dla mieszkańców rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego ruch bezwizowy do paru województw, choć jakieś tam jeszcze obostrzenia zostały. A sympatycy PiS i inni narodowcy mówili że to wpuszczanie mafii do Polski, nie wiem czy przestępczość wzrosła, ale z tego powodu że jest u nas taniej oni w bardzo dużej ilości przyjeżdżają do nas na zakupy i zostawiają kupę kasy, powstają nowe sklepy a stare nie padają. Nawet w Gdańsku galerie handlowe są pełne ruskich a oni drobnych zakupów nie robią a rzeczonej mafii wizy i tak chyba są niepotrzebne.

 

-- 30 lip 2013, 17:42 --

 

No i programowa antyniemieckość PiS mnie też drażni, wiem że niektórzy mogą mieć im za złe wojnę ale minęło już 70 lat prawie od jej skończenia a oni nadal traktują ich jako potencjalnych zaborców i nazistów. PiS przez to traci sporo wyborców na Śląsku i Kaszubach bo ich dziadkowie, pradziadkowie służyli często w wehrmahcie a i antyniemieckosć nawet w starszym pokoleniu nie jest taka powszechna. Ogólnie to działanie PiS jeśli chodzi o politykę zagraniczną to takie rzucanie się z kosami na czołgi i ciągłe szukanie spisków choć zbytnia uległość też oczywiście wskazana nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce sprostować, że nigdy podczas wojny Polscy żołnierze nie rzucali sie na czołgi czy to z kosami,czy szablami...To wszystko wymyśliła propaganda Niemiecka, a potem podchwyciła komunistyczna w celu zochydzenia nam nas samych i pokazania jacy to jesteśmy bneznadziejni..niestety zabory, wojna i komunizm zasiały straszne spustoszenie w naszych głowach(choć nie tylko one)...

 

A co do wyborów to mnie właśnie olśniło :smile: Ja skreśle na Korwina... szaleniec, ale przynajmniej pokaże czym rzeczywiście w kwestii ideologicznej jest prawica. Myślę że na tym polu będzie sie bardzo mocno odróżniał na tle całego sejmu, gdzie wszyscy sa w zasadzie tacy sami programowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wracając do tematu wątku to chyba tylko jakaś katastrofa, wielka afera była w stanie wydrzeć zwycięstwo PiS w wyborach, choć na samodzielne rządzenie szanse są b. marne. Ludzie mają już tak dość rządów Tuska, stagnacji gospodarczej, nierozwiązanych spraw publicznych dotyczących służby zdrowia, sądownictwa, infrastruktury itd że nawet wolą zagłosować na PiS mimo że wielu tak gorliwymi zwolennikami tej partii nie jest byle odsunąć od rządów PO. To będą kolejne wybory bardziej przeciw jakiejś partii niż za.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy jak przetrwają spisek Żydów, Niemców i Rosjan aby pozbawić Polskę podmiotowości. Myśleli że jak dokonają rekonstrukcji i na czele rządu postawia europejskiego Morawieckiego to się coś zmieni a tu lipa, amerykańscy Żydzi chcą 65 mld dolarów zadośćuczynienia od Polska za straty wojenne, bo przecież Polska jest winna wojnie i pogromom żydów. Wszystko układa się całość, najpierw " faszystowski" marsz niepodległości, później wafel ss, teraz polskie obozy śmierci, Pis jest ogrywany na każdym polu. Na razie poparcie jeszcze ma, ale jak przyjdzie zapłacić kary, wejdą różne blokady ekonomiczne za faszyzm i antysemityzm to może być krucho. I możliwe że wróci znowu PO i postkolonia w pełnej krasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy jak przetrwają spisek Żydów, Niemców i Rosjan aby pozbawić Polskę podmiotowości.

Nie przetrwa, ilekroć Polska coś znaczyła albo podnosiła się z kolan, zaorywali ją potopami, rozbiorami, wojnami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PIS jest butny,chamski i arogacki.Ale widać,Polacy chcą takiej władzy.Dziwny my naród.

Na pewno,ci katolicy fundamentaliści zagłosują na PIS.

Jeżeli,do władzy dojdzie liberalna opozycja.Znowu będziemy lubiany w UE.A tego,bym chciał.

Lubiani w UE będziemy tylko wtedy jak będziemy słuchać co nam karzą, owszem wtedy jest jakieś bezpieczeństwo ale zawsze będziemy ubogimi, pomiatanymi krewnymi zjadającymi resztki z pańskiego stołu.

Gdyby Unii czyli Niemcom naprawdę zależało na równości to powinni dopłacać do polskich pensji tak aby ludzie mogli zarabiać tyle co na zachodzie, bo przecież koszta życia mamy już niemal te same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co nam da,to.Że wstajemy z kolan

Nie rozumiem z jakich my kolan mamy wstawać. Brzmi to co najmniej jakbyśmy byli narodem zniewolonym. To jest piękny propagandowy tekst, szkoda że Polacy po obu stronach sceny politycznej lubią być takimi karmieni, zamiast domagać się merytorycznej dyskusji. Wtedy politykom o wiele mniej opłacałoby się robić cyrki, za które ponoć są tak nielubiani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za PO,nie narzekałem.I nie płakałem,jak wielu na Forum.

Polska powinna być już bardziej podnóżkiem niź udawać twardziela

Zresztą i tak jesteśmy biedni wobec Zachodu,co to zmieni za PIS.

Ostatnio pojawił się raport.

Polska ma najgorsze ,wyniki w leczeniu nowotworów.

Ale,rząd zajmuje się durnotami.

To żołnierze wyklęci,w większości bandyci.To zmienianiem nazw ulic.

Komu przeszkadza ulica Sierpa I Młota ,ale teraz większość to będzie Kaczyńskiego.

To wprowadzaniem ideologi katolickiej,to medycyny i biologii.

Propaganda TVP ,już robi ludziom wodę z mózgu.

Pokazując jak UE chce nas zniszczyć i wielu ludzi w to wierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polska powinna być już bardziej podnóżkiem niź udawać twardziela

Nie powinna być podnóżkiem. Mądrze prowadzona polityka powinna prowadzić do tego, że mamy jakiś wpływ na sytuację, a tego się nie osiąga ani jedynie spełnianiem zaleceń innych bez własnych inicjatyw, ani działaniem zakładającym brak prawdziwej komunikacji z innymi.

 

Komu przeszkadza ulica Sierpa I Młota ,ale teraz większość to będzie Kaczyńskiego.

Mnie by przeszkadzała ulica sierpa i młota, bo to ewidentne symbole komunizmu. Ale rzeczywiście z tym zmienianiem wszystkiego na Lecha Kaczyńskiego albo Lecha i Marii Kaczyńskich, to ostro przeginają. Jest to strasznie ostentacyjne. Wątpię też, że owej parze by się to podobało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Propaganda TVP ,już robi ludziom wodę z mózgu.

Pokazując jak UE chce nas zniszczyć i wielu ludzi w to wierzy.

W tvn a zwłaszcza w wyborczej podobna propaganda. UE nie chce zniszczyć Polski tylko chce aby było tak jak było wcześniej. Niestety Polska jest za duża aby innych nie obchodzić i za mała, czy bardziej słaba aby coś więcej znaczyć na arenie międzynarodowej i tu jest pies pogrzebany. Pozostają tylko sojusze, albo silny wzrost gospodarczy i demograficzny a zwłaszcza o ten drugi będzie ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×