Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Monar, dodałam posta własnie po Twoim wpisie i widze,ze go nie ma. Pisz ile potrzebujesz, potwierdzam słowa na gorze..

I tez mocny uscisk odemnie.

Co u mnie?Wczoraj i przedwczoraj nakreciłam sobie swoj film,ze moj T działa z kims na boku,facebook to szatan-naprawde:)

Krew gotowała mi sie w zyłach a łzy napływały same do oczu,kiedy widziałam jakis bzdurny komentarz. Tak bardzo boje sie tego,ze kiedys znow poprostu od tak przestane byc dla kogos wazna, po rozmowie z kolezanka wrzuciłam na luz, bo przesadziłam,moja wyobraznia mnie ponosi i zawsze w takich sytuacjach moje sny staja sie poprostu kosmiczne. T ma nerwy ze stali. Dobrze,ze nie podchodzi do niektorych spraw jak ja czyli wszystko odbieram bardzo negatywnie.. Musze z nim porozmawiac skad sie to we mnie wzieło. Dzis oczywiscie jak owieczka wytłumaczyłam,zeby zapomniał o sytuacji i ze musimy sie zobaczyc, bo ja juz wariuje..:)

W pracy dobrze, dzieciaki w mgnieniu oka beda miec wolne,czego troszke sie boje, ale postaram sie przyjac to na klate. Od 12 czerwca beda w szkole tylko do 13:30.

W domu w Polsce patologia, 17 letnia miewa mysli samobojcze i wkreciła sie miedzy patologiczny styl zycia. :why:

Nie wymiotuje, ale dałam sie troche poniesc impulsom co do jedzienia,ale naprawde za kazdym razem zauwazam zmiane.

:great:

 

Generalnie,nie ma co narzekac,bedzie pieknie:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo już nic nie pisałam. Cały czas mi ciężko. Raz lepiej, raz gorzej, ale to (ta depresja- czy jak to tam nazwać) ciągle wraca. Nie mam czasu i siły by tu pisać. Wprawdzie czasem nie potrzebuję, a czasem nie mam jak. "Książe"' cały czas utrudnia mi życie. Po każdym spotkaniu z nim (ze względu na dziecko) muszę przez jakiś czas dochodzić do siebie.

Coś się jednak zmienia. Wiem już, że nie chcę być z nim. Na początku wiedziałam, że nie mogę, bo nie mogę żyć tak jak moja matka i pozwolić by mnie krzywdził. Teraz już nie chcę.

Ale chciałabym być z kimś. Dzielić z kimś życie. Tu zaczyna się problem, bo wiem już, że moim problemem jest brak umiejętności budowania relacji. Do tego dochodzi nieufność, strach. Brak wiary w siebie i w to, że ktoś mógłby mnie pokochać. Przy tym wszystkim strach, że dla tej ewentualnej "miłości" znów zatracę siebie, że pozwolę się skrzywdzić, że ta ogromna potrzeba miłości spowoduje, że pokocham byle kogo.

Obiektywnie stwierdzam, że mi ciężko. O wszystkim muszę myśleć sama. Dorosłość jest trudna, a samotne rodzicielstwo jeszcze trudniejsze. Jeszcze wszyscy znajomi są jakby daleko, a ja nie umiem poznać nowych. A życie toczy się dalej. Trzeba myśleć o tych wszystkich przyziemnych sprawach, o rozwodzie, o tym by starczyło na życie, że trzeba zrobić remont, że popsuł się piecyk w łazience, że dziecku trzeba kupić wyprawkę do przedszkola a w pracy szykuje się rewolucja...Takie normalne życie...a w środku jeden wielki lęk. No i radzę sobie ze wszystkim. Nawet ten cholerny piecyk w łazience naprawiam sama, klnąc przy tym jak prawdziwy fachowiec...

Jeszcze ta cholerna choroba i leki, które powodują że czuję się i wyglądam okropnie...

Ale taryfy ulgowej nie ma mimo wszystko...

Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby się odciąć na kilka dni i wyjechać gdzieś gdzie jest ciepło. Nawet znalazła się osoba, która obiecała pomóc mi przy dziecku i bagażach. Ale niestety. "Książe" zgody nie dał ( na paszport dla dziecka). Złośliwy dupek.

Za rok wywalczę tą zgodę sądownie, ale tym czasem z odpoczynku nici.

Chcę wierzyć, że zło i dobro do ludzi powraca, ale obawiam się, że jednak nie ma sprawiedliwości na świecie.

A ja mam taką ogromną potrzebę sprawiedliwości. Mam też potrzebę normalnego życia. Nie chcę się zatracać w tych swoich smutkach. Naprawę chcę być szczęśliwa. Jak by tak ktoś mi powiedział co zrobić by być szczęśliwym to byłabym wdzięczna. Tak punkt po punkcie.

W terapii wakacyjna przerwa. Niestety dłuższa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejo!! Steskniona za wami powrociłam:)

Nie miałam internetu jakis czas.

Byłam juz na 2 spotkaniach z terapeuta, w kazdy wtorek bedziemy miec rozmowe, rozmowe? Dziwny ten psycholog,ale spoko. Przepisał mi Fluoksetyne 10 mg. Mam ja od wczoraj ale jeszcze nie wziełam-mam dziwny lek przed braniem lekow.

Ogolnie mam sie dobrze od 3 dni,ale ostatnim razem kiedy siedziałam nad 'kiblem' myslalam 'BEZ LEKOW SOBIE NIE PORADZE' czuje sie silna, ale te komplulsy zajadania nerwow sa odemnie silniejsze...

Słonce swieci,kolejny dzien pracy przedemna:) w Poniedziałek wyniki o szkołe:-) Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieje,ze dla was tez dzis zaswieci słonce:-) :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciły dawne wspomnienia, gdy wróciła kafka, przypomniała mi się "dawna" ja. Bo fakt, byłam inna. Wiele się u mnie zmieniło, mimo że nie przeszłam żadnej terapii. Wtedy taka zagubiona byłam, nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, teraz już bardziej się odnajduję, choć czasem jeszcze się zatracam w tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Miło mi :D

A ja naprawdę dopiero teraz to zauważyłam. Tak sobie wróciłam do czerwca/lipca 2012 roku, to był najgorszy okres w moim życiu. Szukanie pomocy, konfrontacja z problemami i szok. Dobrze, że teraz już idąc na terapię będę świadoma wielu rzeczy, dzięki forum i po części ex terapeucie. Bo czasem też mówił do rzeczy - o mojej matce i jej problemie, to nie jest tak, że jest coś czarne albo białe. Więc i zawsze coś z tych spotkań wyniosłam. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile i co konkretnie w czym mi pomogło, ale wiem, że też Wy dużo mi pomogliście. Jej, pamiętam to jak dziś - zadawałam tyle pytań, a Wy byliście cierpliwi i mi udzielaliście odpowiedzi. :)

I znów poczułam się staro! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciły dawne wspomnienia, gdy wróciła kafka, przypomniała mi się "dawna" ja.

Cieszę się, że mogłam pomóc :) W sumie tak przez moment zastanowiłam się czy mój powrót tutaj to nie jest jednak błąd, ale skoro dzięki temu ci pomogłam no to na pewno ta decyzja ma jakieś plusy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załamka... leki blokują wspomnienia ale te prześlizgują się częściowo jak niechciany wąż... parszywy sen, skopany dzień, wszystko dziś robię z wielkim trudem :cry::cry::cry:

 

Widzę jak wiele dokonało to zniszczeń... dziś jestem osobą nieasertywną, daję sobie włazić na głowę, boję się odważnie wyrazić swoje zdanie; nie walczę o swoje marzenia... czasami są takie dni jak dziś, tylko na przetrwanie... a w głowie ochota nawet na to żeby się pociąć, dawno tego nie robiłam... wytrzymam, za godzinę mój T. wraca z pracy...

 

-- 23 sie 2013, 09:39 --

 

wczoraj nie wytrzymałam, zrobiłam to... dziś kolejny dzień na minusie... wieczorem idę się odchamić na koncert...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się tak znów pół na pół - z jednej strony szczęśliwa, ponieważ praca daje mi satysfakcję, mniej zajmuję się problemami :)

a z drugiej zaniepokojona, ponieważ, tak w skrócie, obawiam się przyszłości. mam wiele planów, ale czy to wypali? bardzo bym chciała :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skumałem się dziś że we wszystkim co robię to zapatruję się tylko na efekt końcowy, tj. nie czerpię radości z dążenia do czegoś tylko chcę coś od razu mieć, osiągnąć przez co nawet nie zaczynam czegoś robić bo widzę długą drogę przede mną i się zniechęcam. Zastanawiam się teraz czemu tak jest. Ma ktoś podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam! Chciałbym osiągnąć pożądany cel bez dążenia do niego. To jest negatywne. Chciałbym Mieć własną firmę, być jej szefem, tak jak wychodzę do sklepu po puszkę coli, pomijając płacenie za nią i przebytą drogę do sklepu... Najlepiej żeby od razu pojawiła się w mojej ręce.

 

-- 26 sie 2013, 12:05 --

 

Dzisiaj idę do psychiatry i myślę, że znowu nie będzie nici porozumienia. Trochę to głupie, ale mam swoje powody, ze względu na to, że zraziła mnie Monar'owska propaganda antynarkotykowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Monar - to nie jest łatwe - wszystko osiąga się jakąś swoją pracą i uporem. Ta pewność zawsze zaczyna się wewnątrz,w środku (tylko tam). Dziś będę uczestniczył w mitingu dda na temat "wiara w siebie". Myślę, że i to wiele mi pomoże, z każdego mitingu zawsze coś wynoszę - daje siłę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keraj, ja byłam na jednym mitingu al anon czy tam to drugie - już nie pamiętam, w każdym bądź razie - rozczarowałam się, jakieś to takie... sztywne, nudne i przede wszystkim sztuczne. I czyta się coś, czyta i nikt nawet nic nie wytłumaczy, trzeba trzymać się za ręce, trzeba mówić tą głupią modlitwę. Coś nienaturalnego i kiepskiego. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×