Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Monar, no właśnie masz jakiś sposób już?

 

Moje uczucia są takie, że obejrzałem Karate Kid na DVD i od razu polubiłem przedstawionego mistrza karate. Chciałbym taką postać w życiu spotkać, która nie tylko by mi mówiła co robić, ale też dała przykład własnym życiem, a do tego chciała zdradzić swoje sekrety. To moje marzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, nie mam. Na razie rozpamiętuję, co mnie złego w życiu spotkało. Ale to nie pomaga, a wręcz przeciwnie, nakręcam się i z chęcią niektórym osobom łby bym pourywała. I nie jest to nikt z mojej rodziny! Może to i jakiś postęp jest. Dzięki poprzedniemu terapeucie nie zagłębiam się w główny problem - w to, że moja matka zniszczyła mi życie i nadal je niszczy, niszcząc moją psychikę, charakter - a w problem z moim dawnym terapeutą. Jak o nim myślę, to mam ochotę naprawdę dać mu w pysk, ale wiem, że się nie odważę i już tam nie pójdę, bo mi wstyd, że mu zaufałam i że pozwoliłam sobie na aż tak wielką głupotę. W każdym bądź razie - nie, nie znalazłam sposobu na spokojne, normalne życie. Nadal nie mam terapii, nawet jak napisałam na stronę jednej z przychodni, to mi nie odpisano, zignorowano... Więc jak wyjadę na studia, to nadal nie będę mieć pomocy. Staram się jak tylko mogę, ale... Nikt nie chce mi najwidoczniej pomóc. :bezradny: Ludzie przywykli d tego, że mnie się krzywdzi, a nie pomaga. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam! Chciałbym osiągnąć pożądany cel bez dążenia do niego. To jest negatywne. Chciałbym Mieć własną firmę, być jej szefem, tak jak wychodzę do sklepu po puszkę coli, pomijając płacenie za nią i przebytą drogę do sklepu... Najlepiej żeby od razu pojawiła się w mojej ręce.

 

Też chodzą za mną myśli o własnej firmie, także drogim samochodzie i grubym portfelu ale zdaję sobie sprawę że te rzeczy miałby tylko podratować moją samoocenę, a w gruncie rzeczy pozostałbym tym samym smutnym człowiekiem. W/w podejście jest podejściem od dupy strony bo najpierw trzeba się zająć swoją samooceną i akceptacją samego siebie a dopiero potem zdobywać dobra materialne które są tylko dodatkiem a nie lekarstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, no właśnie masz jakiś sposób już?

 

Moje uczucia są takie, że obejrzałem Karate Kid na DVD i od razu polubiłem przedstawionego mistrza karate. Chciałbym taką postać w życiu spotkać, która nie tylko by mi mówiła co robić, ale też dała przykład własnym życiem, a do tego chciała zdradzić swoje sekrety. To moje marzenie.

Skądś to znam monk :) Też tak zawsze chciałem, trenowałem sztuki walki i miałem takiego sensei, w sumie to dziś doszedłem do tego, że są osoby, które mogą pomóc, wskazać mi drogę, ale tak naprawdę to w życiu odkrywamy sami siebie. A osoby, o jakich piszesz, z pewnością jest wile wokół. Ja tak mam gdy chodzę na grupe wsparcia - tam jakoś razem się wspieramy, dzielimy doświadczeniem i uczymy od siebie. Może nie trzeba szukać za daleko? pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpadła mi do głowy pewna hipoteza, dlaczego nie potrafię w żaden sposób okazywać miłości ani jej odczuwać oraz nie lubię patrzeć, jak dwóch ludzi okazuje sobie miłość. Jeśli moi rodzice zachowywali się w pierwszej połowie mojego dzieciństwa tak, jak myślę, to może miłość podświadomie kojarzy mi się z ryzykiem agresji i dlatego tak mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 - to prawda coś w tym, co piszesz. To co się zakodowało w dzieciństwie w głowie (ja to nazywam "zaprogramowaniem"), to później ciąży w życiu. I tak jak piszesz, jak się patrzy na daną sytuacje, to odczuwam lęki i odczucia, które towarzyszyły mi w dzieciństwie. Ale nad tym można pracować, pokonywać to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie znoszę ich!!! nienawidzę!!! dlaczego tyle lat stali i nadal stają po stronie osobnika który o mało... pier****ne zakłamanie!!! rzygam tym!!! dlaczego tyle lat ignorowali moje potrzeby, wtłaczając fałszywą solidarność rodzinną? dlaczego ignorowali w innych sprawach? na przykład dlaczego mnie nie przenieśli do innej szkoły gdy doznawałam przemocy w klasie, miałabym tylko 15 minut wcześniej wstawać? kur**!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :evil::evil::evil::evil::evil::evil::evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój zegar tyka... marzę o dziecku... tulenia mu nie zabraknie... na psychoterapii odkręcam DDD, to że jestem dzieckiem zaniedbanym emocjonalnie; moje wewnętrzne dziecko czuje się gorsze... miałam taki piękny sen, gdzie staraliśmy się z narzeczonym o maleństwo, że już bez zabezpieczenia... imiona już mamy wybrane... odstawić leki to nie problem... będzie tulone i tulone... chciałabym, by stało się to w ciągu 5 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, czemu niektórzy ludzie potrafią być bezinteresownie złośliwi... żebyście mnie widzieli ostatnio u lekarza, jak klęłam na rodziców, używałam mięsa - mój lekarz i psycholog pozwalają na takie słownictwo... klęłam, najchętniej bym wrzasnęła... dlaczego, tego nie pojmę... wszystko wraca, a ostatnio w związku z przeprowadzką na stałe miejsce są częściej... jutro też jadę, na święto zmarłych... i jadę tylko dla brata, to moje oczko w głowie za którym tęsknię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam sił... wysysana energia i jeszcze wymaganie bym się uśmiechała... potrafią wszystko wypomnieć... najlepiej żebym się nie leczyła, bo oni mieli niełatwą młodość i nie byli na terapii... tak, nie leczyć się i zamiatamy sprawę pod dywan... paranoja co powiedzą ludzie - to się już nadaje do psychiatry, ich zdaniem jak raz wrzasnę to mam na zawsze pozamiatane... czuję się jak takie nic, doprowadzili do tego, włażą z butami na teren mojej psychiki i próbują wszystko ustawiać po swojemu; w ogóle gdzieś mając to, że mam prawo być odrębną jednostką... wysysa to siły... ostatnio zaczęli manipulować za pomocą pieniędzy; wykorzystują to że nie mam pracy i nie wiem czy na leczenie będzie...

 

-- 01 lis 2013, 10:50 --

 

duszę się w tej atmosferze, rzygam nią, mam dosyć... traktowana jak małe dziecko... czuję że wchodzą na teren mojej psychiki i robią co chcą a ja nie mam siły, osłabia mnie to... mam dość!!! mam silne myśli samobójcze... mam nadzieję że uda mi się przetrwać... zbliża się a może już trwa kolejny kryzys... skarbku, nie mogę Cię zostawić, mam nadzieję że mi się uda, bo już nie wytrzymuję... :cry::cry::cry:

niedługo wizyta u psycholog...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

będzie tulone i tulone... chciałabym, by stało się to w ciągu 5 lat...

 

Mnie ostatnio tchnęło na takie wspomnienie. Jak po urodzeniu mojej córeczki, przez cesarskie cięcie, nie mogłam się nią od razu zająć. Położna zabrała moją córeczkę, a mój mąż poszedł sobie do domu i zostawił tą moją kruszynkę w pierwszych chwilach życia samą. Mam żal o to do niego. A nawet jestem zła na niego. Że na tym okrutnym, zimnym świecie w pierwszych jej godzinach nie był z nią, a i teraz jest z nią tylko wtedy gdy jest mu wygodnie.

Wrrrrr...

 

 

Usypiałam dziś moją córkę i patrzyłam na nią, myślałam jaka jest piękna i cudowna i jak bardzo ją kocham i naszła mnie myśl, że o mnie nikt nigdy tak nie myślał..., bo ojciec w ogóle się mną nie interesował, a mama jakoś chyba ma inny sposób odczuwania.

 

 

No i na cmentarzu poznałam dziś moją przyrodnią siostrę. 10 lat starszą. Była dziwna sytuacja. Stałyśmy nad grobem babci w pięć. Ja, moja siostra, nasze dwie siostry cioteczne i ona. Trochę dalej jej rodzina i mężowie sióstr i nasze dzieci. Zamieniłyśmy kilka zdań. Było dziwnie. Ale dało się wyczuć, że brak ojca wyrządził w jej życiu jakąś krzywdę. Tak sobie myślę kto miał gorzej. Ona, którą ojciec tak naprawdę porzucił czy my skazane na jego obecność. Moja siostra nie miała takich samych odczuć jak ja. Ona nie chce mieć z nią nic wspólnego. Powiedziała, że ona jest starsza i ona powinna zainteresować się nami, a nigdy tego nie zrobiła. Ja tak nie uważam. Była dzieckiem, którego ojciec miał nową rodzinę i jej życiem się nie interesował. Ona pewnie nie wie, że moim życiem też się nie interesował, ale i dodatkowo je niszczył.

Dziwna sytuacja. Pomyślałam sobie, że stoi obok mnie osoba, której nie znam, a która jest moją siostrą. A z drugiej strony stoi też moja siostra. I siostry cioteczne, z którymi kontakt jednak utrzymujemy. Wypytywałam dzieci siostry o nową szkolę itp i dziwnie się z tym czułam. Ona była sama przez te wszystkie lata.

 

Tak patrząc teraz na mojego ojca to skrzywdził wiele osób. Swoją pierwszą żonę ( która ponoć wyrzuciła go z domu - skwitowałam, że mądra kobieta, kierując na siebie złowrogie spojrzenie mojej siostry) i swoją pierwszą córkę w ogóle się nią nie interesując. Skrzywdził moją mamę i nas dwie. I każda z nas zupełnie inaczej na to reaguje. Moja mama udaje, że nic się nie dzieje, przyjmuje kolejne policzki. Moja siostra niby wie, ale cały czas go jakoś wewnętrznie broni, pomimo, wielu trudnych lat i wielu gorzkich słów już w ostatnim okresie ona go kocha, a jak kocha to jest podatna na zranienia. Mam wrażenie, że ja już nie jestem tak podatna na zranienia od niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pewno będę tuliła i tuliła, nie pozwolę na to by brakło dziecku tego co mi...

 

mam flashbacki które mnie wykańczają... mniej się okaleczam niż kiedyś, zastąpiło to wyłączanie mnie, pieruńsko chce mi się spać w chwilach mega stresu... rodzina tego nie rozumie, choć im tłumaczyłam co mówił lekarz... czepiają się o wszystko... :evil::evil::evil:

 

w moim regionie ma zostać uruchomiona grupa DDD/DDA, nie mogę się doczekać...

 

-- 17 lis 2013, 08:28 --

 

rozjebało u psycholog... po prostu rozjebało... :cry::cry::cry:

 

-- 20 lis 2013, 09:43 --

 

tęsknię za bratem... to jedyny minus wyprowadzki z domu... pomyśleć że tak niedawno go tuliłam jak był małym berbeciem a on już w 3 klasie gimnazjum... to moje oczko w głowie, jeden z dwóch najważniejszych facetów w moim życiu, razem z przyszłym mężem...

 

spać, tylko bym spała, senność wyparła samookaleczenia; potrafię przespać kilkanaście godzin na dobę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×