Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Michuj, ja niestety nie...

 

 

 

Fizycznie i psychicznie czuję się kiepsko, bo znów miałam mały atak bólu brzucha, powoli przechodzi, ale jednak jeszcze coś takiego we mnie jest ciężkiego...

Zauważyłam, że czuję się gorzej tj. bóle brzucha, mocne bóle głowy itp. odkąd nie chodzę do terapeuty. Dziwne. No także coraz mniej o sobie wgl o czymkolwiek mówię, przyjaciele mnie zawiedli... Także jedyna moja szansa, to ten wyjazd na studia. Mam nadzieję, że tam moje życie się odmieni o 180stopni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba w pewnym sensie jestem jakby robotem pod kątem okazywania bliskości, miłości, ponieważ ani nie umiem, ani nie palę się, by umieć te uczucia okazywać. Zastanawiałem się, kto w mojej rodzinie mógł nie okazywać tych uczuć (w sensie nikomu) i do głowy przychodzi mi tylko mój dziadek i brat mojej matki. Może mam to po którymś z nich odziedziczone genetycznie, nie wiem.

 

-- 06 maja 2013, 22:14:01 --

 

Bo mój ojciec mi tych uczuć nie okazywał (ale mojej matce czasem okazywał, matka ojcu czasem też), matka mi okazywała częściowo, zaś babcia okazywała mi chyba normalnie. No a ja już od dziecka nie okazywałem takich uczuć nawet tej babci i dlatego nie wiem, czy ta niemożność wynika z wychowania, czy raczej mam ją wrodzoną z jakichś powodów, np. odziedziczoną genetycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wciąż mam uczucie bycia małym i nic nieznaczącym. Najtrudniejsze jest to, że nie mam się co oszukiwać. Rzeczywiście jestem mały (choćby w tym sensie że z samolotu wyglądam jak mrówka), nieznaczący trochę też. Nikt nie zaprzecza, że polny żuk nic nie znaczy, natomiast przy człowieku już się ludzie spierają. Jedyne lekarstwo na to, które stosuję to medytacja z założeniem, że jestem połączony z resztą świata. O tym można się łatwo przekonać teoretycznie, trochę trudniej w to uwierzyć. A skoro świadomością mogę czuć kontakt z wszechświatem to wtedy już taki mały nie jestem. Jakby nie patrzeć, wszystkiemu winna samoświadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, samoświadomość jest winna, ale jakże ważna:) Pewnie, że nie jesteś mały! Biorąc pod uwagę wielkość świata i wszechświata w jakim żyjemy, to fakt, możemy się czuć jak mrówki. Ale w świecie, który nas otacza i żyjemy w nim - nie jesteśmy mali:) Nie dajmy się umniejszać... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Totalny zamęt w głowie... z jednej strony ostre wtargnięcia a w ich następstwie myśli samobójcze... olanzapina znacznie na szczęście je osłabiła... z drugiej strony nie znalazłam pracy i jestem ciągle od nich zależna finansowo, nie mogę więc ot tak ograniczyć kontaktów... z jednej strony stare mechanizmy obronne się załamały a z drugiej ciągle tkwię w przymusie bycia małym, zależnym dzieckiem... boli... cokolwiek zrobię przeciwko temu w czym mnie wychowywano - strach przed wrzaskiem... i uczucie ciągłego przekraczania przez nich moich granic... zniszczyli je gdy byłam mała, miałam tylko 9 lat... nie, zbyt ciężko na razie mówić o szczegółach... mam wrażenie że na odległość oni i inni krewni wchodzą z buciorami na mój teren i robią co chcą a ja nie mogę nic zrobić, że nie powinnam... na odległość nadal chcą bym była ich przedłużeniem... kurczę... chcieliby aniołka, uległej i znoszącej wszystkie razy kobiety a ja jestem lewicową feministką... chcieliby bym wpuszczała ich na mój teren do końca moich dni a ja mam ochotę ich odciąć... już odjęłam im informacje o moim zdrowiu, była niezła zadyma, już były wyzwiska od egoistek i niebezpiecznych psycholi... nie pozwolę im przejąć nad tym kontroli!!! :evil::evil::evil::cry::cry::cry:

 

-- 23 maja 2013, 09:26 --

 

znalazłam pracę... na razie na pół etatu na kasie... wiem że z tego się nie utrzymam,dlatego już szukam zajęcia dodatkowego... nie robią mi problemów z wyjazdem do rodziny skarbka, jedziemy w ważnej rodzinnej sprawie... chcę się od nich uniezależnić, poczuję choć częściowo ulgę... skarbek właśnie śpi po nocce... a ja poleciałam już do Sanepidu... fuj, godzinę temu zaniosłam a nie mogę jeść do tej pory, śniadania nie jadłam... a jeszcze tak dwa razy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, bo już najgorsze za mną, no i jutro piątek, a po nim sobota, w końcu się wyśpię. W niedziela szkoła, więc już nie tak kolorowo, ale ujdzie, bo praktyki mam 3 dni, czwartek święto, więc wolne, piątek praktyki i dopiero znów w poniedziałek. Więc już nie będę w takim biegu. No i egzaminy się w końcu zaczną, i wakacje!!!!!!!!!!!!!! :great: Wyrabiam foto i daję na uczelnię, żeby się zapisać, zapłacić i oczekiwać. Bo niedługo się zacznie....... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem załamana z powodu trzech wspomnień... 1) mam lat 8, ten jeden, jedyny zły dotyk i okazanie mi że śmierdzę...2)mam lat 8, rzekomo mam brudną bieliznę, jest ze mnie ściągane ubranie przed lustrem 3)dostaję klapsa bo nie chciałam przebrac się w samochodzie, i nieważne że wstydzę się swojej nagości... zniszczyli moje granice... boję się! :cry::cry::cry:

 

jak dobrze miec przyjaciół którzy nie pozwolili spaśc na dno... przyjaciel, jak mu to opisałam skwitował: skur*** je****... było w niedzielę źle, bardzo źle :cry::cry::cry: przyszedł, potem poszliśmy do nich, a tam dwaj koci terapeuci - 16letni i 2 miesięczny... na tyle beznadziejnie że mój przyszły mąż był ściągany z wyjazdu, miał wrócic wczoraj... dziś mój lekarz ma konsultacje, zgłoszę mu to... leciałam już na trybie awaryjnym... dziś 2 dzień ładowania akumulatorów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo pogody "barowej" samopoczucie ok. Akurat czytam dobrą książkę, którą udało mi się upolować na fincie - "Neuropatę" Scotta Bakkera - mroczny thriller przyrównywany do Milczenia Owiec :) I jest ciekawa, nazwałbym ją nawet thrillerem psychologicznym. Także czytanie zawsze poprawia mi samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dźwigam się po niedzielnym kryzysie psychicznym... rozmowa z lekarzem odblokowała wk*** na nich... jestem taka wk******a, ja pie****ę!!! :evil::evil::evil::evil: Alice Miller nazywa to życiodajną siłą, poczułam gniew na nich, czysty gniew z którego czerpię... wczoraj 3 razy latałam na miasto, tak mnie nosiło... moje wewnętrzne dziecko krzyczy! płacze! ma ochotę coś zdemolować! jak tak można było, zniszczyć granice w tak młodym wieku! pokazywać że kobieta ma pokornie znosić wszystkie razy! dorosła uczę się tego że tak nie wolno! nie można tak, wkraczać w najintymniejsze granice i siać spustoszenie! o ja pier***ę!!! co za sk*****l!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Møj tydzien minal swietnie... pochwały ze strony szefowej oraz brak sprzeczki z dziecmi, mam w sobie duzo energii,przedemna weekend czyli 2 dni z dziecmi i chwila wolna dla siebie tylko przed snem :silence: To co najbardziej mnie zachwyca i daje mi poczucie szczescia jest to,ze was znalazłam. Ze nie bede sie katowac odkrywajac siebie... teraz juz bedzie to wszystko na luzie:)

Nie jestem inna ani gorsza ani lepsza, z tym drugim to zawsze wiedziałam, ale pierwsze duzo mnie kosztowało i teraz nad tym pracuje, słonce swieci :))) jestem na etapie poszukiwania GRUP DDA w Hiszpanii, niekoniecznie polskich,bo jak to na DDA przystało odnalazłam sie miedzy krakajacymi inaczej wronami:P Gdybyscie byc moze cos wiedzieli, dajcie znac:)

Moja lektura na teraz to 'Tysiac wspaniałych słonc'

Pozdrawiam was bardzo serdecznie dzieciaki:-) JUTRO DZIEN DZIECKA!!! Macie juz swoje prezenty dla siebie? :P

:blabla::blabla::blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dzień dziecka idę do przyjaciółki wyżreć jej wszystko z lodówki za to, że dziś zaprosiłam ją do salonu i przeprowadziłam darmowy zabieg (manicure) :mrgreen:

Obiecała, że zrobi ciasto - murzynka! 8)

 

 

U mnie OK!

Tylko jednej dziewczyny nie lubię z salonu, ale to wszystkie jej nie lubią, nie jestem sama :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos chyba jak najbardziej dla nas typowego czyli dwubiegunowosc... Nie mam ochoty na rozmowe z T.

Chociaz jeszcze tydzien temu czułam,ze bardzo za nim tesknie.

Dlaczego moje chwile euforii trwaja tak krotko i wydaje sie ze czas sie zatrzymuje, a kiedy mam złe dni czas leci nieubłaganie i wtedy mysle sobie,ze straciłam kolejny czas na doły...

Czuje nienawisc do matki o ojca, ale wiem,ze pomimo tego musze isc sama przez zycie. czuje sie jak mała dziewczynka...

Nie chce tracic marzen ktore trzymaja mnie przy zyciu....Nie chce ich tracic. NIBY WIEM w ktora strone isc, ale czasem czuje sie kompletnie zagubiona, obwiniam sie wszystkim. Nie daje sobie odpoczac..... potrzebuje sie wypłakac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Valdra:) Znam dobrze tą "dwubiegunowość, czasem nawet zachowanie "skrajne". Raz mnie ciągnie do jednego, za chwile zaś zwrot o 360 stopni...

Ja długi czas czułem żal, nienawisć złość itp. Na szczęście już się z tym uporałem (terapia, mityngi, praca nad sobą - to pomaga). Można z tym sobie poradzić, ale najważniejsza jest praca nad sobą.

ps. Cieszę się Valdra, że masz bloga :) pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałam dużo stresu...

Wezwana została Policja do mojego domu, i tym razem nie na moją matkę, a na brata i ojca.

Bili się.

Ja też trochę zostałam naruszona, powiedziałam również o przemocy psychicznej ze strony mojego brata...

Powiedzieli, bym udała się na Komisariat i założyła Niebieską Kartę.

Wyszłam z domu z ojcem, ale stchórzył..........

Jak zwykle, zero wsparcia.

Ale na co i na kogo tu liczyć, przecież oni wszyscy są tacy sami.

 

Dziś było okropnie.

Została też poruszona sprawa matki dot. jej leczenia. Przy Policji trochę się otworzyła, że przyszło do niej pismo, że ma się stawić w ciągu jakiegoś tam czasu na leczenie odwykowe, a ona przecież już chodzi... Ale tak chodzi, że co miesiąc, teraz ma we wtorek spotkanie z T. Kuratora nadal brak.

Będę mieć czas to udam się do Sądu lub też Kuratorium, ale póki co praktyki, a teraz ważne jeszcze egzaminy i muszę to niestety przełożyć na następny czas...

Może kurator lada moment się pojawi SAM? Bez mojego szukania... Pismo przyszło, więc i kurator powinien niedługo przyjść.

 

Rozpisałam się trochę, ale teraz bez żadnych zwierzeń nikomu, więc czasem muszę. Bo trochę mi zalega.

Cały czas sobie powtarzam "jeszcze trochę wytrzymaj, bez łez", bo wczoraj miałam ochotę się popłakać, pewnie z wiadomego nawet wam powodu.

Cóż... Nie chcę płakać, bo jak zacznę, to nie przestanę, no i może dojść do zbyt wielkiego pozbycia się swoich emocji, tj. pocięcia się, a tego nie chcę. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, pisz ile potrzebujesz... przytulam...

 

Od wtorku, od rozmowy z lekarzem stan życiodajnego wk**wienia. Trzy taśmy które się odblokowały targają mną a doszła czwarta, odkryłam jak bardzo zawiódł mnie uwielbiany niegdyś kuzyn - to przyszły mąż usłyszał wiązankę przekleństw pod adresem kuzyna, gada zablokowałam na fb, on jest na tyle słaby że będzie się żalił, ale mam to w d*pie.

 

Targało mną to podczas wizyty rodziców, czułam się jakbym jechała 200km/h...

 

Nawet płyn do e-fajki kupiłam o wyższej mocy, 6 nie wyrabiało, kupiłam 11mg/ml...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×