Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

guernone, wierzę, że paro Cię stabilizuje, bo "jechałem" na tym leku równo 7 lat. Obecnie testuję gabapentynę, ale jeśli coś pójdzie nie tak, to kolejnym lekiem będzie właśnie paroksetyna

Szczerze mówiąc trochę dziwi mnie jak fajnie paro u mnie zaskoczyła. I w jaki sposób działa. Chyba nie ma co drążyć tematu dlaczego tak jest.

A Ty dlaczego po tych kilku latach zrezygnowałeś z paro? Jaką miałeś przez ten czas dawkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle naszła mnie dziś pewna refleksja. Chorować zacząłem dawno, dawno temu za siedmioma górami więc na początku próbowałem wyzdrowieć ufając Bogu. Niestety ten miał na mnie wyje.ane więc oddałem się w ręce psychoterapii i psychoterapeutów. Ponieważ to absolutnie nic nie wniosło, zostałem zmuszony zaufać lekom. Zastanawiam się, bo jestem właśnie na tym etapie, w czym mogę pokłaść swoją nadzieję w następnej kolejności? Chyba zostanie mi tylko pętla na szyję...hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, Dalej będzie medycyna alternatywna ;) nie lepiej pogodzić się z Bogiem i brać leki?

 

Medycyny alternatywnej absolutnie nie polecam. Leczyć depresje u Homeopaty czy Bioenergoterapeuty to tak jakby się poszło na sushi do chińskiej budy ze słabej jakości jedzeniem a nie japońskiej restauracji. Niby ma to jakiś mały związek ,ale jednak jest to całkiem co innego. Ludźmi zdesperowanymi i zrezygnowanymi najłatwiej jest manipulować. "Szamani" nie mają podstawowej wiedzy na temat tych chorób. Byłem naiwny i dopiero po pewnym czasie to dostrzegłem. Zresztą opisałem swoje doświadczenia na swoim blo.Jedyna nadzieja jest w dobrze trafionym leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra, nie potrafie się niczym zająć, najlepiej się czuję jak jestem sama, wsiadam w auto i jadę bez celu przed siebie słuchając głośno muzyki. Byle pierdoła wyprowadza mnie z równowagi. Koncentracja zerowa, z pamięcią masakra. Wczoraj przez pięć minut chodziłam po domu szukając telefonu trzymając jak się potem okazało go w ręce !....Dodatkowo pojawiło się u mnie wkurzenie na męża, niby wiem że to co się dzieje od miesiąca jest wynikiem jego nawrotu choroby, a jednak coraz mniej potrafię tłumaczyć chorobą. Nie chce mi się z nim gadać. Dziwnie mi się nawet teraz pisze, nie wiem czy to co pisze ma sens. Czy ktoś potrafi powiedzieć czy te objawy o których pisze to po prostu skutek mega silnego stresu w ostatnim czasie czy jednak coś więcej. Wkurzona jestem na lekarza, że przepisał mi doraznie xanax jak ja czuje że powinnam brać coś cały czas aby się wew. uspokoić. Wczoraj po wzięciu tego leku w sumie na kilka godzin lekkie uspokojenie a dziś już dupa, a przecież nie mogą codziennie brać tego leku żeby się nie uzależnić, zwłaszcza że chyba mam skłonność do uzależnień. Masakra chce mi się krzyczeć i wyć z bezsilności całej sytuacji. W ostatnim czasie miałam też myśli samobójcze o czym lekarzowi nie powiedziałam, w sumie coraz bardziej chce mi się uciec z tego świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem przekonany że sobie samemu zrobił dobrze...

Oczywiście nikt tego nigdy nie przyzna i dowiemy się o jakiejś mitycznej grypie czy innej karkołomnej przyczynie śmierci...

Przedwczesna śmierć jest wpisana w naszą chorobę i tyle

Ja wam napiszę o swojej śmierci...

Oczywiście w takim momencie ze już nikt i nic nie będzie mogło jej zapobiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alutkaa - jeżeli sytuacja stresowa wymyka się nam z pod kontroli to warto się zgłosić do lekarza. Każdy jest trochę inny ale napiszę co mnie osobiście potrafi pomóc zredukować nadmierną nerwowość ale i też apatię. Zawsze lubiłem słuchać rytmiczną muzykę ale... w sytuacjach stresowych czasami wręcz mnie wkurza , natomiast kiedy dołączam do niej jakąś formę ruchu (taniec , gimnastykę ćwiczenia fizyczne ) w jej RYTM efekt jest o wiele lepszy (same ćwiczenia bez muzyki szybko potrafią mnie zmęczyć,znużyć).

Według mnie Istotą jest RYTM ,który jest katalizatorem i RUCH, który zmniejsza napięcia oraz po części CZAS (sprawa zależna od stopnia stresu).

Muzyka nie powinna być głośna bo hałas męczy choć sobie nie zdajemy czasem z tego sprawy(szczególnie sąsiadów).

Ćwiczenia czy jakaś inna forma ruchu w rytm ulubionej muzyki potrafią mi dać dużo odprężenia a zarazem i pozytywnej energii. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdemu może coś innego pomaga - jednym pomaga bieganie innym joga , słuchanie spokojnej lub bardziej skocznej muzyki , hobby itp. itd. ważne aby znaleźć to co potrafi nas uspokoić i zrelaksować bo zarówno za niski nastrój jak i zbyt duże pobudzenie nie pozwala nam się skoncentrować .Mnie osobiście różna forma ruchu i pozytywne podejście do życia stabilizują moje wahania nastrojów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...

Alkohol pomimo, że nader dobry okazuje się delikatnie niedobry.

Miałem 40 dni Wielkiego Postu i było lepiej niż obecnie. Od Wielkanocy łoję sobie w różnych ilościach codziennie.

O ile ograniczę się grzecznie do 3 - max 4 browarów jest dobrze. Powyżej bardzo niedobrze.

Przebudzam się punkt 3 w nocy, później zasypiam i pomimo, że to być może tylko kacyk wieje depresją cały następny dzień.

Ostatnio dwukrotnie po alko załączyły mi się urojenia ksobne.

W piątek do sąsiada, z którym sączyłem browarki dołączył "git", który rok temu wyszedł z puchy.

Trajkotał tym swoim slangiem i tak się wkręciłem, że wziąłem go na bok, ze skrzynki na narzędzia wyjąłem pobijak ręczny i spore dłuto i spytałem czym wybiera.

Przeszedł błyskawicznie na formę per "pan". Bardzo nieprzyjemne się czułem

Zamierzam iść do psychiatry po jakieś awaryjne xanaxy i troszkę złapać wytchnienia od nerwów. Niestety w zielone już nie pogram...

Przypuszczam, że codzienne siorbanie skutkuje tym, o czym Intel wspomina. Czeka się na wieczorny siorb, żeby się znieczulić, a reszta czasu jest parszywa zarówno z powodu choroby, nerwów jak i moim zdaniem objawów odstawiennych alkoholu.

 

Widmo milczy - wysłałem mu jakiś czas temu PW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś z Was xxxxxxxxxxxxx na zbyciu i może mnie poratować?

 

no akurat mam, tylko średnio u mnie z czasem by podskoczyć na pocztę.

a masz coś na wymianę ? np. xxxxxxxxxxx albo jakieśxxxxxx ?

Napisałem na pw

ej, ej Panowie, to nie kram z psychotropami 

:evil::evil::evil::evil::evil:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj otrzymałem przesyłkę z MOPR. Podnieśli mi grupę ze stopnia lekkiego na stopień umiarkowany. W sumie wielkiej łaski nie robili, ale oczywiście jestem wdzięczny tej lekarce, że podeszła rzeczowo do sprawy. Trochę lipa ,że jest tam napisany kod choroby. Obciach jest komukolwiek to pokazywać. Będę to traktował bardziej jako zabezpieczenie niż jakąś kartę przetargową. Fajniej by było jakbym robił te orzeczenia w odwrotnej kolejności. Czyli najpierw stopień lekki na F33 a potem z tym stopniem udałbym się na komisje ortopedyczną i podnieśliby mi na stopień umiarkowany z kodem choroby na nogę. Trudno przepadło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol to gówno. Przy zaburzeniach psychicznych powinno się go unikać ewentualnie ograniczać. Jestem abstynentem, ale nie mam zamiaru też wtryniać ludziom czy mają pić czy mają nie pić. To jest sprawa indywidualna każdego. Ja jak sobie przypomnę te kace, bóle głowy i mdłości to na samą myśl mnie odrzuca. Nie wezmę już nigdy alkoholu do ust.

 

Tańczący.. Medycyna idzie z postępem. Może za 10,20 lat stworzą takie leki które będą skuteczne. Wiem ,że to frajerska i wyśmiana na tym forum teoria, ale medycyna nie tylko się rozwija, ale ten rozwój idzie siłą rozpędu i ciągle przyśpiesza. Za 50,60 lat takie choroby lekarze będą leczyć już całkowicie i skończy się koniunktura na psychiatrie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam coraz więcej myśli egzystencjonalnych podsumowujących moje nędzne życie.

Wnet je wyartykułuję...

Myślę że mój koniec zbliża się nieubłaganie

To zaledwie kilka lub kilkanaście miesięcy.

Dlatego staram się żyć tak zwaną pełnią życia. Na tyle na ile to pierdolonee kurestwo pozwala....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×