Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

tylko którym objawem CHAD morduje?depresją? czy hipomanią?w hipomanii podobno jest dośc siły żeby wbic sobie nóż a depresja totalnie zamula i paraliżuje i na nic niema siły

Zapewniam Cię, że zdecydowanie ma się siły w depresji, żeby wykombinować jakiś sposób na pozbawienie się życia. W hipomanii, ani manii nie miałem ochoty się zabijać, wręcz przeciwnie. Ale jak się poleci w górę do nieba a potem spadnie na ryj i wbije się w dno piekła - zdecydowanie życie tak boli, że chce się to jak najszybciej zakończyć, żeby tylko nie czuć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieboszczyk, powiem tak - jak leżałem po wypadku i nie mogłem się ruszać i korzystałem z cewnika i innych dobrodziejstw - czułem się lepiej niż w depresji, której dostałem po manii. Przynajmniej skupienie się na bólu fizycznym pomagało, bo zagłuszało tamten ból (czasem nawet celowo nie chciałem brać leków przeciwbólowych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czułeś sie lepiej niż w depresji bo cewnik ci wyjeli i nie powstały odleżyny,w przeciwnym razie był by płacz do ściany z bezsilności i w najlepszym wypadku zawał wskutek emocji nie mających ujścia bo w szpitalu by z tobą nie pogadali

pod warunkiem, że bym chciał przeżyć... a pewnie bym nie chciał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo w imię czego w takim stanie walczyć o życie jak oczywiście i rodzinka o tobie zapomni nie mówiąc że zapomnij o dupeczkach,samochodzie,pracy,spacerach,podrapaniu się skoro każdy dzień będzie taki sam do końca życia i kto ci podsunie telewizor bo ci sie nudzi patrzeć w sufit?nie wstaniesz i nie wrzucisz 5zł za godzine telewizji w szpitalu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo w imię czego w takim stanie walczyć o życie jak oczywiście i rodzinka o tobie zapomni nie mówiąc że zapomnij o dupeczkach,samochodzie,pracy,spacerach,podrapaniu się skoro każdy dzień będzie taki sam do końca życia i kto ci podsunie telewizor bo ci sie nudzi patrzeć w sufit?nie wstaniesz i nie wrzucisz 5zł za godzine telewizji w szpitalu

No dobra, ale co chcesz tym udowodnić? jasne, że ktoś sparaliżowany nie ma lekko. Też moglem być, ale miałem trochę szczęścia (powiedzmy). Nie jestem jeszcze w pełni sprawny. Na razie nie mam ochoty umierać, był jednak czas, że miałem, próbowałem - dlatego wiem, że ChAD może wywoływać takie pragnienia i niektórym się "udaje" je spełnić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to chcę udowodnić że depresja to paraliż i rak.bez wyjścia.takie odleżyny,lanie do cewnika,brak czucia w całym ciele+raz na zawsze zapomnienie o tobie ludzkości,rodziny a ty musisz zapomnieć o życiu i robaczki i szczurki okazą się lepsze.rak i paraliż są do siebie podpbne bo tu i tu wyjesz z bólu dzien i noc.guzy bolą i odleżyny bolą a sufit jak bys oglądał wieko trumny nad tobą kiedy już jest dawno po pogrzebie i stypie za ciebie.tyle że przez okno wpada światło słoneczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salam alejkum, słuchajcie da rade w tej chorobie wyżyć bez leków? moja czestotliwość zmian nastroju jest bardzo częsta, nie mam ataków depresji np paro miesiecznych tylko np. tydzień manii póżniej 3 miesiące stabilizacji inaczej mówiac wiszenia w próżni, jeżeli można to nazwać stabilizacją a następnie miesiać depresji. czy leki dałybymi większy komfort życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już czwarty miesiąc męczę się z depresją i nie potrafię co kolwiek robić, do niczego nie mam chęci, porostu włączają się takie mechanizmy, które ciągle mnie dołują, tak jak by podpowiadały że nie jestem zdolny do czegokolwiek, potem uczucie totalnej dezoriętacji i w tym momencie odkładam wszystko na potem. Wczoraj żona nadała mi do leni, nierobów i pasożytów i na tym tle żeśmy się pokłócili. Zawsze miałem wątpliwości czy moja żona rozumie moją chorobę i właśnie w takich momentach okazuje się że nie i nawet że nie chce zrozumieć bo przez tyle lat ja bym dawno się dowiedział podstawowych informacji o tej chorobie. W takich sytuacjach we mnie się gotuje i nie przebieram w słowach, a po wszystkim załamuję się i dołuję, i zastanawiam się czy jestem potrzebny komukolwiek i czy moje życie ma sens. Ogromna niemoc, beznadzieja, zmęczenie, destrukcyjne myśli, niechęć do wszystkiego, brak zdecydowania, odkładanie wszystkiego na potem, ogromne ilości zażywanych leków, to wszystko decyduje o tym że w końcu nic nie potrafię robić. Mało kto to wszystko rozumie, ja mam wrażenie że w okół mnie nikt. Jeśli ktoś ma podobnie to prosiłbym o wypowiedź na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się ostatnio zastanawiałem- są/były jakieś badania na temat ile żyją ludzie z CHAD? Chodzi mi o śmierć "naturalną" , nie żadne strzelenie sobie w łeb spowodowane depresją. Branie leków całe życie raczej zbyt zdrowe nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mnie roznosi nienawiść i wkurw.

HATE do kwadratu.

Nie potrafię już patrzeć na ludzi. To porażające co się z nimi stało.

Na każdym kroku irytacja wywołana widokiem wszelakiej maści kretynów i kretynek.

Każdy za wszelką cenę stara się prezentować „swój styl”. Intensywny teatrzyk zachowań i powierzchowności. Wyjątkowość. Ci wszyscy kreatorzy własnego ja, którzy nie są w stanie w swym umysłowym ograniczeniu dostrzec tego, że ich „wyjątkowy styl” został im skutecznie zaimplikowany przez wszędobylskie media, które swym poziomem z pełnym wyrachowaniem i zasadami marketingu zniżyły się do poziomu zidiociałego ogółu.

I tak dzieci do szkoły są odprowadzane przez jednakowo wyglądające kurewki prześcigające się w swym kurestwie z innymi kurewkami. Coraz więcej pozorowanego, modnego pedalstwa na ulicy. Stylowi frajerzy w jednakowych rurkowatych spodniach z obwisłymi dupami. Laski w kozaczkach, leginsach, tunikach i krótkich kurteczkach. Obowiązkowo duża torebka niesiona na zgiętej pod kątem prostym ręce zakończonej dłonią, w której dzierżą namiętnie „iphon” lub inne urządzenie do niczego, poza robieniem z siebie kretynek im nie potrzebne. Wielokrotnie spotykana kalka na ulicy. Pustaki. Bezkrytyczni masowi konsumenci każdego, nawet najbardziej niedorzecznego gówna.

Pospinani kolesie obwieszczający swój kretynizm sztywnym chodem, hałaśliwym, kilkunastoletnim samochodem i prowokacyjnie głośno odkręconą muzą z niego się wydobywającą. Hiphopowe teksty imbecyli pozujących na grubo zarobionych „gangsterów z dzielni”. „Ziomale” którzy się „nie pucują” i „jebią policję na 100%”.

Kolejna grupa to wystylizowani na biznesmenów rezoni. Ci już mają samochody lepszej klasy, co wiąże się z zasłużeniem we wszelakich instytucjach bankowych lub co gorsza parabankowych. Wywleczona na spodnie koszula w prowokacyjnym kolorze, chusta lub kolorowy, ostro kontrastujący z resztą „stylu” szaliczek. Oczywiście wystylizowana zgodnie z obowiązującymi telewizyjnymi kanonami, fryzurka „na piłkarzyka”. I to władcze spojrzenie finansowego krezusa, mające stopić jak wosk spojrzenie innych.

Inna znienawidzona grupa to zwykłe chamy. Prostaki którzy swą wyjątkowość manifestują przechodząc ostentacyjnie wolno przez ulicę w miejscu do tego nie przeznaczonym.

To już nie są ludzie. To bezkrytyczne, sztucznie wykreowane konsumenckie bydło. Bydło, które przestanie być potrzebne w momencie kiedy wyczerpią się pomysły producentów na nowe gadżety ( chociaż konstatując poziom zidiocenia odbiorców nie prędko to się stanie).

Ci którym wydaje się że są bardziej światli powtarzają wszem i wobec całkowicie mijającą się z rzeczywistością informacyjną papkę od rana do wieczora snującą się z domowego Boga- telewizora. Dziwna zależność. Ilość natrętnego, manipulacyjnego gówna w telewizji jest wprost proporcjonalna do wielkości sprzedawanych telewizorów. Wieczorem prawie każde mieszkanie rozświetlone jest zajmującymi już całe ściany ekranami, które długotrwale i całkowicie przykuwają uwagę siedzących przed nimi milczących, profesjonalnie, podprogowo zahipnotyzowanych, mentalnych niewolników. Ich rodziny już tak naprawdę nie istnieją. Dzieci, o których zapomina się w hipnotycznym telewizyjnym obłędzie są w tym czasie przykute do komputerów. Małżonek siedzący obok tak naprawdę znajduje się całe lata świetlne dalej.

O sile rażenia tego medium można przekonać się każdego dnia na ulicy, w galerii handlowej, czy na lotnisku. Przerażająco podobny do siebie tłum wypranych z jakiegokolwiek niezależnego myślenia kretynów.

Wiem. Odpieprza mi. Zdaję sobie sprawę z kategoryczności i płycizny powyższego. Tym nie mniej tak właśnie w obecnej chwili odbieram świat...

Mam wrażenie że mnie rozpierdoli z wkurwienia , rozdrażnienia i napięcia !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Przeczytałem twój post z zapartym tchem, nie ma co, potrafisz pisać i fajnie się ciebie czyta. Tak sobie myślę że mam podobne spostrzeżenia, tylko mniej radykalne, a porównując to ty to wszystko widzisz ostro, wyraźnie i potrafisz to przekazać, a ja widzę prawie to samo, tylko za mgłą, a o przekazywaniu ani nie mówię. Rozumiem w jakim musisz być stanie pisząc w ten sposób, ale pisz dalej, bo tobie może ulży, a nam rozjaśni umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś z Was miał potrzebę na własną rękę brać lit w małych dawkach (5-20 mg) to jest prosty i tani sposób. Wystarczy na allegro kupić siarczan litu (100 g za 20zł). Odpowiednią dawkę wystarczy rozpuścić w wodzie lub soku. Metoda bezpieczna, a siarczan sam w sobie raczej nie stwarza zagrożenia przy przygotowywaniu mieszanki. Mi 5 g siarczanu starcza na miesiąc, więc warto spróbować, bo koszt znikomy. Trudno mi ocenić efekty, ogólnie ostatnio mój stan się poprawił, ale jest zbyt dużo czynników, które na to wpłynęły, żeby to klarownie rozgraniczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zdania. Ale nam świrom zapisuje się WĘGLAN a nie SIARCZAN Litu.

Nie wiem jaka to różnica i czy w ogóle to jakaś różnica, ponieważ na chemii się nie znam gdyż mój "pan" od chemi w podstawówce był kompletnym kretynem.

Węglan Litu przez psychiatrów zapisany kosztuje 0 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel :) Chef-d'œuvre !!!

 

O ile Ciebie takie tałatajstwo wkurvia... we mnie budzi jedynie politowanie połączone z pogardą i niesmakiem.

Co do lasek w kozaczkach, legginsach (lemingsach) i innych wykrzyknikach, nie mam im nic za złe, choć fakt - kończyna zakończona białym Samsungiem lub co gorsza LG wielkości patelni bywa groteskowa.

Zauważ, że w dobrym aucie - najczęściej sponsora - obowiązkowy blond i ciemnne ogromnne bryle, często maskujące niemiłą niespodziankę poniżej szyi.

Rozpiździli mi całe miasto z powodu budowy zbędnych linii tramwajowych. Ruch samochodowy został uposledzony i ograniczony do jesieni nieznośnie. Nic mnie teraz bardziej nie doprowadza do pasji jak to nierozgarniete bydło obojga płci blokujące mi drogę.

Albo blokujące na zielonym lewoskręcie, bo jego docelowy pas jest już pełen lub na takim bez świateł nie stające przy osi jezdni, aby reszta mogła w prawo.

Kmioty leżące na skrzyniach biegów, tak że patrząc z tyłu łeb widać pośrodku szyby - ruszające dostojnie i powoli tak, żeby oni tylko byli w gronie szczęśliwców opuszczających skrzyzowanie.

Chciałbym być w patrolu obywatelskim sprzedającym takim młotom plaskacze po tępych pyskach.

 

Przedwczoraj zjadłem 12,5 mg kwety na noc, czego nie robiłem od dawna. Wczorajszy dzień był przez to tragiczny. Depresja, słabość psychiczna i fizyczna z apogeum na przedszkolnej imprezie córeczki. Wspomnienie najgorszych mąk.

Postanowiłem odreagować i pojechałem do sąsiada z ośmiopakiem. Ten miał swój wielopak i humor mi wrócił.

Zakończylismy w chlewie karmiąc dwie piękne blondynki z zakręconymi ogonami.

Zadeklarowałem że połtuszę jednej z nich (tej ładniejszej) rezerwuję.

Spałem jak niemowlę i teraz w pracy golnąłem sobie nieco firmowej łychy na zneutralizowanie wczorajszych ośmiu.

Czuję się dobrze, jest mi dobrze, nie jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel zacznijmy i poprzestańmy na fakcie takim , na Wikipedię wrzucić mogę sobie nawet ja , cokolwiek i o czymkolwiek.

Nie jest to wiarygodne źródło. Zbytnio.

Po drugie dlaczego na siłę szukać tych co " poumierali " w dodatku jeśli to marne " 15%" .

 

To nie jest tak że się czepiam , czy broń Boże pouczam , wytykając błędy.... bo po pierwsze nie mam do tego prawa ze względu na wiek, a po drugie zazwyczaj takie sposoby przynoszą odwrotne skutki... nie mówiąc już że mało kto tego potrzebuje...

do sedna , widzisz wydaje mi się że z CHAD naprawdę można żyć.

Jest ciężej... powinno się mieć dla osób z CHAD większą rezerwę wyrozumiałości , cierpliwości i uwagi , ale nie można tracić sił i pozytywnych myśli przez świadomość choroby.

Nawet bąbelki w piwie z dna lecą do góry.

 

Może ( może na pewno ) się mylę , ale wydaje mi się czasem że CHAD to taka swoista odmiana wrażliwości.

Bo gdyby trawiła serca znieczulica, ani nic by Cię nie cieszyło Intel, ani nic nie wkur*wiało.

Bo na wszystko kładłbyś lachę .

A że to wrażliwe drzewko rodzi często robaczywe i ciężkie jabłka... wtedy można powiedzieć że nikomu w życiu nie jest lekko.

Wiem że to taka pogmatwana i mdła paplanina...

 

Ale ja widzę w wielu z Was ogromny potencjał i nawet jeśli ktoś będzie podpinał Wasze zainteresowania i marzenia pod objaw choroby .. to co z tego ? Marzenia marzeniami, predyspozycje predyspozycjami.

Nic nigdy w życiu nie wyjdzie, nawet jeśli los Ci sprzyja, jeśli sam sobie nie dasz szansy....

Do tego zmierzam....

 

To że stwierdzono Ci CHAD nie znaczy że możesz sobie przez to sam , odbierać szansę do życia.

 

 

Ściskam Cię mocno Intel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zdania. Ale nam świrom zapisuje się WĘGLAN a nie SIARCZAN Litu.

Nie wiem jaka to różnica i czy w ogóle to jakaś różnica, ponieważ na chemii się nie znam gdyż mój "pan" od chemi w podstawówce był kompletnym kretynem.

Węglan Litu przez psychiatrów zapisany kosztuje 0 zł.

Tak, wiem, że lekarz daje reckę na węglan. Tyle tylko, że tabletki są po 250 mg, więc trzeba byłoby ją podzielić na ponad 15 cześci, co jest niewykonalne. Czy jest to siarczan, orotan, węglan, asparaginian czy cytrynian - lit to lit, jedyna różnica wynika po prostu z właściwości fizycznych i chemicznych związku. Siarczanem można bardzo łatwo sterować nawet minimalnymi dawkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sowa.

Mój dziadek miał czworo dzieci. Jednym z nich był mój ojciec

Mój ojciec i jego siostra popełnili samobójstwo.

Tak więc moje doświadczenie mi mówi, że śmiertelnośc w tej chorobie wynosi 50 % nawet.

Pozostała dwójka dzieci jakoś sobie radzi. Tym nie mniej patrząc na ich losy nie wydaje mi się aby byli normalni.

Dziadek z pewnością też chorował. Malo go znałem ale sumując jego koleje losu i wyskoki śmialo można podejrzewać że był chory.

Doskonale pamiętam narzekania rodziny, że calymi dniami lezy w łóżku. Następnie przychodziły długie okresy dziwek, kochanek, kapitalnych remontów mieszkania a właściwie domu, całonocne kucia ścian, a nestępnie wszystko zostawało na kolejne tygodnie całkowicie rozgrzebane a dziadek znów leżał. Na szczęscie okresy zajoba mial na tyle długie i intensywne że pracując na własny rachunek całymi dobami trzepał ogromną kasę ( za komuny byl "prywaciarzem" niczym Henio Lermaszewski z serialu "Dom" ) i mógł sobie pozwolić na kilkutygodniowe zaleganie w łózku....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×