Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Pogubiłem sie w tym życiu. Siedzę wlasnie w parku, rozmyślając jak bardzo samotność mi doskwiera i jak wiele szans, w ostatnich latach, zaprzepaściłem na lepsze jutro. Wiadomo, ze życie idzie na przód, moga pojawić sie nowe szanse, ale u mnie trwa to juz tak długo, ze po prostu brakuje mi sił na szukanie drugiej połówki, budowanie relacji z ludźmi, a ciagle granie na tzw. pozór powoli wyniszcza. Nie mam sie komu wygadać, wiec pisze tutaj, wyczekując jakiegoś sygnału, który pomoże wyjsć z tego introwertycznego marazmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az mnie dziwi, ale jak rzadko mam wnerw :evil:

Dupa mechanizmy i inne cuda wianki. Czy tak trudno jest komuś pojąć, że czegoś do cholery sobie nie życzysz??

Czy są granice wścibstwa i wtykania nosa w nie swoje sprawy, komentowania i krytykowania?

Łażą węszą i komentują... oczywiście każdy wszytstko zrobiłby lepiej. Oczywiście co dobrego się człowiek stara wystrzępić, to Cię skwitują jednym kretynizmem "no ale kiedy to będzie" KURWAAAAAAAAAAAA!!!!!!

 

Nic dziwnego, że ma człowiek od dziecka wpojoną nieosiągalność wszystkiego. TAK BYĆ NIE BĘDZIE. NIE. NIE ZGADZAM SIĘ!!!!!!

W dupie mam bycie obiektywną i rozumienie jak to oni mogą coś widzieć. Oni też mogą ruszyć swoje bezmyślne mózgi!!!!! Ja też sobie mogę coś tam widzieć i stwierdzić, ze no tak to wygląda. A jednak tego nie robię...

 

Mam ochotę pozabijać wszystkich wokół!!!!! divers2248.gifdivers2249.gif:cry::cry::cry::cry::cry:

 

Jeszcze ta cholerna infekcja... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem kiedy myślę, że wszystko już jest dobrze, że dałam z siebie wszystko i zasługuję na chwilę wytchnienia, wystarczy parę słów od bliskiej osoby by to wszystko rozpieprzyć i znów zacząć się obwiniać. Choćby nie wiem co zawsze za mało się staram, za mało się zmieniam.

Najgorsze, że nawet nie potrafię powiedzieć tej osobie jak bardzo mnie rani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem kiedy myślę, że wszystko już jest dobrze, że dałam z siebie wszystko i zasługuję na chwilę wytchnienia, wystarczy parę słów od bliskiej osoby by to wszystko rozpieprzyć i znów zacząć się obwiniać. Choćby nie wiem co zawsze za mało się staram, za mało się zmieniam.

Najgorsze, że nawet nie potrafię powiedzieć tej osobie jak bardzo mnie rani.

 

Byłam w identycznej sytuacji. To te pieprzone toksyczne związki. Czułam się dobrze, kiedy nie spędzaliśmy razem czasu. Po weekendach, w których każdą minutę spędzaliśmy razem, musiałam do siebie dochodzić przez kilka dni. Godziłam się na takie traktowanie tylko ze strachu przed odrzuceniem i byciem samą. Taka między nami różnica, że ja nauczyłam się mówić. Prawie o wszystkim. Ale na pewno o tym, co mnie rani.

 

I tu są dwie strony medalu. Jak zawsze. Inne osoby nie są czasami świadome tego, że nas ranią. Robią coś, co wydaje im się niewinne, czasem nawet słuszne. A osoby o przesadzonej wrażliwości, zazwyczaj albo odbierają to w inny od zamierzonego sposób, albo zbyt dopuszczają to wszystko do siebie. U mnie mimo tego, że wszystko otwarcie mówiłam - nie zmieniło się nic. I dlatego musiałam z tej relacji zrezygnować. Ale być może Twoje jasne postawienie sytuacji zmieni wszystko na lepsze? Spróbuj. Bardzo Ci tego życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś dobija mnie wszystko. Jaki ten świat jest posrany. Świat w którym lekarze mają w dupie dorosłych, świat w którym większe szanse na pomoc mają dzieci, świat w którym za konsultację lekarza który sie zna, płaci się 3k, a nawet nie ma pewności czy wgl dostanie się pomoc. A samo leczenie kosztuje 300000. A jebany NFZ nie refunduje, bo ma głęboko w dupie chorych, najlepiej żeby umarli to będzie po problemie albo niech cierpią całe życie bo ''cierpienie uszlachetnia''. A jak refunduje to tylko po znajomości- albo w ramach poprawienia sobie opinii(jacy oni są dobrzy!!)- dla dzieci.

Powstają kliniki. Dla kogo? Dla dzieci. Działają fundacje nawet! Dla kogo? Dla dzieci. Jak byłam dzieckiem to nikt mi nie raczył pomóc, było tak samo. Wszystko odbywa się w miarę znajomości. Bez znajomości i pieniędzy chory człowiek nie może nawet próbować poprawić swoje zdrowie. Jestem pewna że kolejny lekarz mnie oleje bo jestem za stara, bo jestem za trudnym przypadkiem(lepiej gówna nie ruszać), bo nie mam znajomości, bo nie mam pieniędzy. Dzwonię po zasranych klinikach i słyszę że mam czekać bo są pacjenci ważniejsi ode mnie(pierdoleni łapówkarze). ''Tryb pilny''to bardzo śmieszne określenie. Fajnie traktują pacjentów, gdyby mi się pogorszyło to prędzej bym zdechła niż dostała się na operacje, na której losuje się kto będzie operował( to szalenie istotne by lekarz miał doświadczenie bo inaczej spieprzy sprawę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymysły promotora, coraz to nowsze podrozdziały do napisania:(

 

Jeszcze możesz pisać pracę, to nie jest źle. Ja nie mogę i coraz bardziej mnie to przeraża. Od 3 tygodni nie jestem w stanie. Otwieram książkę i płaczę.

 

Też miewałam momenty przestoju w pisaniu. Czasem już nie wiadomo co pisać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mialam mysli samobojcze, ale nie bylam, wciaz nie jestem w stanie tego zrobic. Jesli cos robilam to tylko po to, zeby zwrocic jakakolwiek uwage albo po prostu zeby o tym pomyslec jako o jakiejs opcji, czasem zeby sie 'ukarac'... mimo, ze czuje sie tragicznie teraz to nie chce umierac. Czy Ty czujesz, zeby naprawde to zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze sie spotkac z kolezanka wieczorem. Nie chce. Nie mam sily... ale zbyt wiele razy odwolwalam, wiec musze... Nie chce.

Też odwoływałam. Gdy byłam w lepszym nastroju to zgadzałam się na spotkanie, bo mi zależało, a potem następnego dnia myślałam nad tym, że nie mam o czym mówić. Nie mam siły kogoś wesprzeć ani cieszyć się jego szczęściem. Do tego doszło niezrozumienie dla mojego świrowania. No i się posypały moje liche kontakty.

Jestem sobie odludkiem i egoistą. Na tę chwilę nie widzę wyjścia z tej sytuacji, choć nie jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×