Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

ja mam zajebisty lęk.wlaczaja mi sie wtedy kompleksy tez.piekna kobieta wywoluje u mnie duzy lęk przed odrzucieniem chyba.

Podoba mi się jedna dziewczyna w pracy. Pracuje na innym piętrze, ale ostatnio często się mijamy na klatce schodowej. Kiedyś jak się mijaliśmy pięknie się uśmiechnęła i powiedziała do mnie cześć. Trochę mnie wtedy zamurowało, ledwo jej odpowiedziałem. I chociaż dalej ją mijam na tych schodach, a ona wciąż się uśmiecha, to nadal nie wiem jak ma na imię. Boję się zagadać, bo i tak nic z tego by nie było. Zresztą co ja mam sobą do zaoferowania? Po pracy wracam prędko do domu, zamykam się w pokoju i zdycham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się jedna dziewczyna w pracy. Pracuje na innym piętrze, ale ostatnio często się mijamy na klatce schodowej. Kiedyś jak się mijaliśmy pięknie się uśmiechnęła i powiedziała do mnie cześć. Trochę mnie wtedy zamurowało, ledwo jej odpowiedziałem. I chociaż dalej ją mijam na tych schodach, a ona wciąż się uśmiecha, to nadal nie wiem jak ma na imię. Boję się zagadać, bo i tak nic z tego by nie było. Zresztą co ja mam sobą do zaoferowania? Po pracy wracam prędko do domu, zamykam się w pokoju i zdycham.

 

Ale czemu blokujesz się przed powiedzeniem "cześć" taką myślą, że nic z tego nie będzie? Dlaczego od razu przeskakujesz od zwykłego powitania do związku? Takie myślenie jest szkodliwe. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to przynajmniej się przełamiesz, nabierzesz może jakiejś pewności siebie i na przyszłość będzie łatwiej. Trzeba się oswajać w ten sposób z płcią przeciwną, jeśli najmniejszy kontakt paraliżuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się jedna dziewczyna w pracy. Pracuje na innym piętrze, ale ostatnio często się mijamy na klatce schodowej. Kiedyś jak się mijaliśmy pięknie się uśmiechnęła i powiedziała do mnie cześć. Trochę mnie wtedy zamurowało, ledwo jej odpowiedziałem. I chociaż dalej ją mijam na tych schodach, a ona wciąż się uśmiecha, to nadal nie wiem jak ma na imię. Boję się zagadać, bo i tak nic z tego by nie było. Zresztą co ja mam sobą do zaoferowania? Po pracy wracam prędko do domu, zamykam się w pokoju i zdycham.

 

Ale czemu blokujesz się przed powiedzeniem "cześć" taką myślą, że nic z tego nie będzie? Dlaczego od razu przeskakujesz od zwykłego powitania do związku? Takie myślenie jest szkodliwe. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to przynajmniej się przełamiesz, nabierzesz może jakiejś pewności siebie i na przyszłość będzie łatwiej. Trzeba się oswajać w ten sposób z płcią przeciwną, jeśli najmniejszy kontakt paraliżuje.

 

Kasandra36, w chwili obecnej to mnie paraliżuje depresja i nerwica :( Byłem wcześniej w związkach, to nie tak, że muszę się oswajać z płcią przeciwną, może moja wypowiedź miała taki wydźwięk. Bardziej nawiązywałem do tego co napisał sebastian86, czyli do lęku przed odrzuceniem i kompleksów. Ale masz rację co do przełamywania się. Tyle że musi to jeszcze pojąć mój mózg, a on od jakieś czasu nie działa zbyt racjonalnie. Dzięki za zainteresowanie moim wpisem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasandra36, w chwili obecnej to mnie paraliżuje depresja i nerwica :( Byłem wcześniej w związkach, to nie tak, że muszę się oswajać z płcią przeciwną, może moja wypowiedź miała taki wydźwięk. Bardziej nawiązywałem do tego co napisał sebastian86, czyli do lęku przed odrzuceniem i kompleksów. Ale masz rację co do przełamywania się. Tyle że musi to jeszcze pojąć mój mózg, a on od jakieś czasu nie działa zbyt racjonalnie. Dzięki za zainteresowanie moim wpisem :D

 

Rozumiem :) Powodzenia w każdym razie, może komuś innemu ta rada się przyda :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak bardzo chciałabym umieć się komuś wyżalić, o swoich problemach, lękach, strachu przed samym sobą, mam głowę pełną obaw o sens życia, istnienia, bycia sobą. Od dzieciństwa mam problemy tożsamościowe, dlaczego ja to ja jestem tym kim jestem, a nie kto inny ciągle o tym myślę, w ciągu tylu przeżytych lat te myśli są dla mnie nadal aktualne. Nie potrafię o tym wszystkim pisać bo nie mam zdolności do opisywania swoich emocji, myśli, zachowań, zdażeń, a jest tego bardzo dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurwa jaki psychol na przystanku straszył, wrzeszczał i jakby uderzał ludzi i cały czas łaził koło mnie. Co za stres aż do teraz sie boje... Jakby chciał to by mogl mnie wrzucić pod tramwaj i mogłabym umrzeć. Wszystko mogl zrobić. Był niepoczytalny. Jezu tacy ludzie powinni być zamknięci w izolatce. Nienawidzę tego miasta. nienawidzę takich sytuacji ktore sa prawie codziennie! Nienawidzę tej dzielnicy zwłaszcza. Patologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ten lek zacznie działać. Chce mieć wyj***ne na to wszystko :cry:

Stracona100, też się tego boję. Boję się iść spać i tego co będzie jutro ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każda chwilę od tygodnia(i dluzszego czasu) poświęcam malarstwu. Jakie efekty? Żadnych powalających. Jestem wkurwiona na siebie i mam nerwicę tylko. Jestem beznadziejna, niesamowicie beznadziejna. Nie mam cierpliwości już. Zaczynam zawalać studia przez swoje ambicje. Robi się nieciekawie bo znow po nocach siedziec musze i na jutro wszystko zrobić. Dzisiaj myślę- trzeba bylo studiować sztuki piękne. Jutro myslę- trzeba bylo iść na polibudę. Pojutrze- nie moglam wybrać lepiej! Jestem zagubiona w tym wszystkim. Najchętniej to bym wszystkiego spróbowała, żyła na 500% ale to niemożliwe. Czesto szkoda mi czasu na sen gdy tylko mysle ile fajnych rzeczy można robić w tym czasie a potem żałuję że nie poszłam spać wczesniej i wracam do domu i znow sie zaczyna wszystko od poczatku.. jestem juz zmeczona..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jakbym czytał o sobie :shock: Mam to samo. Ta moja chora ambicja. Ciągle chciałbym robić coś nowego, czasem zaczynam, nie kończę... Potem się frustruję, bo trzeba zacząć od nowa. Nie potrafię się skoncentrować na jednym. I to wewnętrzne napięcie, które temu towarzyszy jest n i e d o w y t r z y m a n i a !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×