Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Moja terapeutka głównie mnie słucha i zdaje pytania, które mają mnie samą skłonić do analizy problemu i znajdywania na niego odpowiedzi. Do tej pory terapie przebiegały zupełnie inaczej. Ale może to i dobrze? Mam problem by z dystansem traktować to, co powiedzą do mnie inni. A gdy ja sama znajdę przyczynę i rozwiązanie- może to będzie właśnie pomocne przy uczeniu się nowego, niezależnego od innych myślenia?

 

Moja terapia przebiegała podobnie.Tez nie dostawałam gotowych recept, też nie tłumaczyła mi dokładnie wszystkiego. Same hasełka, zmuszajace mnie do myślenia. Sama "odpowiadałam" sobie na pytania, które mnie nurtowały. Sama "dochodziłąm" do wniosków. Ona tylko z boku mnie naprowadzała. I okazało się, że dobrze myślę, że mam trafne spostrzeżenia, tylko w czyn ich nie umiałam wprowadzić ze strachu...

Tez z Rzeszowa? :D

Może na ta samą terapię chodzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam problem z rozpoczęciem terapii, juz kilka razy przekladalem lub odwolywalem wizyte, trwa to ze 2 miesiace. Dzis jestem umowiony na 18 i mam nadzieje ze nie stchórze, w kazdym razie jak mam tam isc to dopada mnie panika wlasnie i obawiam sie ze sam na sam z pania psycholog poczuje sie zle i ze dopadnie mnie atak paniki.

Co prawda od miesiaca zazywam seronil, ale pozostal lęk przed lękiem, a i same ataki nie odeszly zupelnie, są tylko jakby troche zagluszone.

Mam nadzieje ze dzis sie uda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udalo się i wczoraj 1szy raz bylem na sesji, kosztowalo mnie to sporo nerwów ale sie przemoglem. Jesli chodzi o wrazenia.... 90% czasu ja mowilem, ona tylko sluchala, mam nadzieje ze przerodzi sie to w jakąś konwersacje a nie bedzie tylko monologiem. Musze tez dodac ze sesja nie jest tania... 60 zl za 45 min, ale nie chodzi o pieniadze w sumie, tylko o efekty. Jak procentowo jest to u was? Ile mowicie wy a ile terapeuta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak że jest to raczej dialog ale pewnie dlatego ze mam problemy z mowieniem, choc czasem sie zdarza ze wiecej mowie ja. Roznie. Jakbym miala to okreslac procentowo to 50-50 albo, jak mam lepszy dzien 70-50. Gratuluje odwagi. Teraz to tylko wytrwałośc- nie ma co sie nastawiac na cud ale jesli masz dobrego psychologa to po prawie kazdej sesji bedziesz mial wrazenie ze zmierzasz do przodu. A to już coś:) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM.POWIEDZCIE CZY ZAWSZE PSYCHOTERAPIA JEST NIEZBĘDNA.NIE MOGĘ SIĘ ZDECYDOWAĆ,A PRZEDE WSZYSTKIM NIE STAĆ MNIE NA PRYWATNE WIZYTY.MOŻE CZASAMI WYSTARCZY PRACA NAD SOBĄ? PRZY OKAZII DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNIE KTÓRA KIEDYŚ PISAŁA O 4 PUNKTACH PRZY ATAKU, BARDZO MI POMOGŁA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytając o waszych problemach uzmysłowiłam sobie, że nie jestem na tym świecie sama ciągle mam wrażenie,że ktoś mnie goni a ja się boję, używam leków alkoholu żeby poczuć ulgę żeby lęk nie bolał, sama nie wiem co mi jest i co mam robić, ale wiem na pewno ze nie jestem już sobą, przyczyna???nie wiem. Nie udany związek??? ubezwłasnowolnienie stała kontrola i złośliwość partnera wpędziły mnie w taki dół, że mam stałe lęki i brak odwagi na ucieczkę. BOJE SIE JUTRA, starach myśleć co będzie za rok...POMóżCIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyczyna???nie wiem. Nie udany związek??? ubezwłasnowolnienie stała kontrola i złośliwość partnera wpędziły mnie w taki dół, że mam stałe lęki i brak odwagi na ucieczkę. BOJE SIE JUTRA, starach myśleć co będzie za rok...POMóżCIE

 

Nie wiesz? No przecież wiesz, sama sobie odpowiadasz. Kazdy potrzebuje szacunku, wolności, akceptacji. Twój partner stosuje przemoc, nie dziw się, że nie jestes szcześliwa - nikt by nie był. Można "przejśc obok" pojedynczych drobnych incydentów i nie zwariowac. Jezeli masz to na codzień i nie ma nadzieji na to, że to się skończy, to nie czekaj dłuzej. Jestes dobrym materiałem na ofiarę w związku, bo nie walczysz, nie szanujesz swoich praw, nie wymagasz tego. Tylko cierpisz w milczeniu, żyjesz w ciągłym strachu i uciekasz w alkohol i leki, a to problemu nie rozwiaże. Walcz albo uciekaj. Ludziom, którzy stosują przemoc nie możesz pokazac, że się boisz,że jesteś słaba - wykorzystają to...Czasem może pomóc szczera rozmowa, ale pod waruniem, że nie trafisz na psychopatę, który w zyciu się do winy nie przyzna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jeżeli ubezwłasnowolnienie jest tak silne,że sie boje, wiem że ja to "nie ja" kiedyś walczyłam teraz brak mi sił, co robić??? psychiatra??? on nie stosuje przemocy tylko znęca sie nade mną psychicznie i robi to skrycie i powoli...

 

czasami mysle sobie, ze znecanie psychiczne jest gorsze od fizycznego, bo rany goja sie zdecydowanie dluzej... nie mozesz tak dłużej zyc, musisz zawalczyc o swoje szczescie! wizyta u psychiatry? Czemu nie? chociaż znając życie, jeśli nie masz doświadczenia w tej dziedzinie to myslisz, ze jak psychiatra to juz dla "czubków", wlasnie nie! Ja tez kiedyś miałam takie wyobrażenie, ale po wizycie stwierdziłam, ze jednak nie koniecznie... musisz cos zrobic ze swoja sytuacja, zadzialac, samo sie nie zrobi, a takwic w tym to nie jest wyjście... bo sama piszesz, ze cierpisz... Jeśli nie umiesz sama tego ogarnac, to moze wizyta u specjalisty Ci pomoze, warto sprobowac, nic nie tracisz, a zyskac mozesz wiele:) Wierze, ze dasz rade, bedzie dobrze, pozdrawiam, 3maj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myslisz ze jezeli silna i samowystarczlna osoba dala sie az tak omotac to lekarz jej pomoze juz sama nie wiem zdaje sobie sprawe z tego ze tego rodzaju kroki chodzi mi o psychiatre sa juz znakiem na cale zycie ale lek i to bolacy lek przed dniem jutrzejszym to nie normalne ja chce byc normalna bodze sie cala sie trzese inie umiem sobie zorganizowac dnia nie potrafie pomoc sobie a mnie potrzebuja moje dzieci boje sie ze braknie mi papierosow lekow i kawy jezeli cos zaczyna sie konczyc ja zaczynam sie denerwowac jezeli mam cos nie zrobione w domu czy na dzialce to boje sie ze jak temu nie podolam to stanie sie cos jezeli dzwoni telefon to boje sie ze to zla wiadomosc jak mozna z takimi lekami zdrowo funkcjonowac juz jestem zmeczona i nie umiem sie skupic skoncentrowac zaczol sie haos i nielad juz brak mi sil ciagle mam wrazenie ze wszyscy to widza ze sobie nie radze i sie smieja nie mam leku przed wyjsciem do ludzi ale mam lek miec z nimi kontakt bo perfidja o ktora ich podejrzewam mnie przerasta aby zrozumiec to co pisze trzeba by ksiazki chyba to nie wzielo sie z niczego gdzie tkwi blad bylam samodzielna i nie zalezna walczylam o kazdy dzien co sie zemna dzieje nie poddalam sie to sie samo stalo jezeli to psychiatra moze mi pomoc to pojde ale rzmowa o tym tez daje sile do walki mam racje ??????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemoc to nie tylko bicie. Jest przemoc emocjonalna, materialna, seksualna...To cały czas przemoc. Nie ma sytuacji bez wyjścia. To nie jest tak, że jest on jedynym facetem na świecie i bez niego sobie nie poradzisz. Uwierzyłaś w to, bo ...No właśnie, bo co? W czym mu zagrażasz, że musi sie tak "bronic" przed Toba? To on ma problemy ze sobą, nie Ty.

Ja wyszłam tak jak stałam , z jedną torbą w ręku. Moze teraz siedziałabym u czubków gdybym tego nie zrobiła, może jeździła na wózku, może bym nie zyła...? Nie tylko mnie skrzywdził. Swoja matkę, dzieci. Nie ma przyjaciół, bo jest egoistycznym dupkiem.

Tez wydawało mi się, że bez niego nie dam sobie rady. Tak naprawdę to ten kto stosuje przemoc jest słaby wewnętrznie, przemoc to tylko przykrywka dla słabosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdaje sobie sprawe z tego ze tego rodzaju kroki chodzi mi o psychiatre sa juz znakiem na cale zycie

 

Ale ten krok, może zmienić Twoje życie, masz dzieci, masz dla kogo walczyć, one Cie potrzebują

 

to sie samo stalo jezeli to psychiatra moze mi pomoc to pojde ale rzmowa o tym tez daje sile do walki mam racje ??????????????

 

napewno, dużo lepiej jest się wygadać komuś, niż dusić to w sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ech, pewnie że działa. Jak ruszyłam dzieciństwo, matkę, ojca, nadużycia, cały mój chory dom, który sprawiał wrażenie dobrego i szczęśliwego, to zaczęłam zdrowieć i tak już pozostało. Minęły mi wszystkie symptomy, bóle głowy, zburzenia jelitowe, depresje, lęki, napięcia w ciele, bóle w mięśniach, koszmary senne, fobia społeczna, itd. przestałam pić i palić bo mi to już nie potrzebne gdy zniknęły przyczyny picia i palenia... Odgrzebałam wszystkie sekrety, stłumione uczucia, wyparte wspomnienia, nienawiść do rodziców za to co mi robili, wściekłość i bunt przeciwko krzywdzie... To jest właśnie ozdrowieńcze, wywalenie tego bólu i wściekłości. taki proces trwa latami i wymaga pomocy ludzi, albo dobrego (!!!) terapeuty albo też grup wsparcia, czyli ludzi z podobnymi problemami. No i oczywiście żadnych leków od lat nie biorę i bardzo żałuję, że tyle lat dawałam się zwodzić psychofarmakologii. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

Ja niestety mam negatywną opinię na temat terapii. Chodziłem przez miesiąc czasu na terapię grupową i zrezygnowałem z niej sam, dlatego, że nie przynosiła mi żadnych efektów. Spotkania polegały na 2 godzinnym siedzeniu na krzesełkach w kole. Grupę prowadziło dwóch psychoterapeutów, którzy rzucali hasło i czekali aż ktoś się zacznie odzywać, czasami zapadała 10 minutowa cisza, a jak ktoś zaczął gadać to już nie potrafił przestać albo tworzył się dialog między 2-ma osobami, poza tym większość z uczestników byli to ludzie których problem wynikał z dzieciństwa (dokuczano im w szkołach lub rodzice byli w separacji) Ja miałem zupełnie inny problem; moja nerwica polegała na tym, że ciągle obawiałem się o swoje zdrowie i tak naprawdę nie było w grupie osoby która miałaby podobny problem. Podsumowując psychoterapia grupowa nic mi niestety nie pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpr 82! Problemem wielu nerwicowców jest obawa o własne zdrowie- poczytaj troche postów na forum to sie dowiesz. Ale to jest tylko objaw nerwicy. Nie przyczyna! Trafiłeś na terapie która do ciebie nie przemowila ale moze powinienes pomyslec o indywidualnej. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam już wcześniej ten temat, ale nie potrafiłam się do niego ustosunkować. Teraz mogę wreszcie powiedzieć: terapia działa. Jestem na finiszu choroby. Wiem, że może wrócić, ale wiem też jak z tym walczyć. Warto było przejść przez ból powrotów do przeszłości, teraz jest mi łatwiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ;) jestem tutaj zupełnie nowa-choc juz od jakiegos czasu sledze optymistyczne wypowiedzi ludzi z tego portalu dot."zmory nerwicowej" :D.Moje pierwsze ataki lękowe miały miejsce dokladnie w kwietniu 2005-skupialy se glownie na napieciu miesniowym gornego odcinka kregoslupa szyjnego-zasadniczo potylica.W ciagu pierwszego od rozpoczecia dolegliwosci bylam swięcie przekonana,ze wszelkiego rodzaju dretwienie,uderzenia ciepla,pocenie,ucisk miesniowy,bol glowy-to skąplikowana dolegliwosc,ktora powinien leczyc neurolog badz ortopeda :( trafialam faktycznie na lekarzy-usiadamiajacych mnie opodejrzeniu guza podpajeczynowego mozgu,guza na kregoslupie,zniesnieniem lordozy szyjnej bla bla...wydalam majatek na prywatne badania(tk glowy,rezonans...itp)-zalezalo mi na czasie.nikt nie wiedzial co to jest.ktoregos dnia trafilam przypadkiem do mlodej pani doktor-zajmujacej sie terapia manualna mojego kregoslupa(aniol nie czlowiek :D )TO ONA USWIADOMILA MI ZE PODLOZE NAPIEC MIESNIOWYCH MA PODLOZE NERWICOWE!!!BINGOOOOO!!!pozniej doszly ataki lękowe,zawroty glowy,strachhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh :shock: ...przed choroba psychiczna a nawet smiercia:(ehhhhh...poczatkowo zasiegalam porady znanego w calym woj slaskim profesora "x"ktory rozpoczal farmakoterapie-ale "zapomnial powiedziec mi o jej przebiegu i skutkach :evil: SZCZESLIWY TRAF SPRAWIL ZE WRESZCIE NATRAFILAM NA PSYCHIATRE Z POWOLANIA:))LECZE SIE JUZ 2 ROK-Z POL ROCZN PRZERWE W TERAPII!!!TERAPIA TO NAPRAWDEEEE NAJLEPSZE LEKARSTWO NA POWROT DO ZDROWIA.DZIS MAM SPORADYCZNE ATAKI MINI LĘKOW:ppBIORE CITAL I JESTEMMMM !!ZYJE!!!!OPTYMIZM,TERAPIA,USMIECH I WIECEJ CUDNYCH POZYTYWNYCH POSTOW I NIEBAWEM BEDZIEMY WSZYSCY Z TEGO ZARTOWAC.BUUZIAKI :D:D:D:D;););););););) PRZESYLAM CI MOJ LEK NA CALE ZLO:D 3 LETNIE SLONECZKO-TOBIASZEK MOJ SYNUS:D

1228468003_Obraz108.thumb.jpg.1b547bba7f973e4286b09faabd1b3127.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zaczynam na terapii poznawać (jak to ujęła moja Basia) mojego wewnętrznego krytyka, czyli to co zatruwa mi życie, podpowiada, że wszystko co robię jest do dupy. poprzez poznanie go zrozumiem dlaczego tak bardzo wierzę w to co mi mówi. z Basią rozmawiam o wszystkim. to jedyna osoba z którą kiedy rozmawiam mam poczucie, że naprawdę interesuje to co mówię i stara się mnie zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×