Skocz do zawartości
Nerwica.com

minako89

Użytkownik
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minako89

  1. moja ulubiona definicja diety: jest to sposób odżywiania się taki, że gdybyś miał wybór odżywiałbyś się inaczej. dieta obżartucha?!
  2. Kasia ja Cię rozumiem, kazdy mówi że dieta jest be, ale jak się OBŻERA i tyje (mój rekord 10kg w miesiąc) to niestety dieta jest niezbędna, tylko ja też nie umiem na nią przejść
  3. Hej. Ja też walczę z obżeraniem, choć może w moim przypadku słowo "walczę" to za dużo powiedziane... Ciężko jest bardzo. Dziś miałam napad. Czuję się strasznie. Brzydka, gruba, obleśna. I codziennie ponawiam obietnicę "od jutra"... Ehh dziewczyny nie wiem jak Wy ale ja mam tego wszystkiego po dziurki w nosie! Tych wszystkich negatywnych emocji, zapchania żołądka no i panicznie boję się dalszego tycia:(.
  4. minako89

    [Lublin]

    czarnapasqda to co piszesz brzmi strasznie, mam nadzieję,że aż tak źle z Tobą nie jest!
  5. minako89

    Depresja objawy

    A czy nadmierny apetyt, "zajadanie" smutków jest objawem depresji czy to już kwalifikuje się pod zaburzenia odżywiania? Jak myslicie?
  6. johnny z tego co przeczytałam to jesteśmy w podobnej sytuacji. No trochę innej ale uczucia podobne. Sama zastanawiam się, czy iść do lekarza dlatego nie potrafię Ci pomoc w podjęciu decyzji (sama jestem coraz bliżej decyzji żeby jednak spróbować lekarza), ale jeśli miałbyś ochotę porozmawiać to zapraszam. Osobiście uważam że decyzja o udaniu się do specjalisty jest bardzo trudna. Zwłaszcza jeśli ktoś nie umie się otworzyć, a stan złego samopozucia (tak to nazwijmy...) trwa długo. Samo umówienie się na wizytę jest już małym sukcesem i krokiem do wolności.
  7. minako89

    [Lublin]

    chory bardzo bym sobie tego życzyła jednak fakty są takie a nie inne. Więc jeśli jednak znacie jakiegoś godnego polecenia specjalistę to bardzo proszę o namiary. Swoją drogą ie wiem z jakiego powodu znaleźliście się na tym forum, co Was gnębi, ale szczerze podziwiam i zazdroszczę(bez ironii!) Wasz zapał do spotkań towarzyskich.
  8. minako89

    [Lublin]

    Hej. Też aktualnie mieszkam w Lublinie i mam do Was pytanie. Czy mógłby mi ktoś polecić dobrego psychologa/psychiatrę z tym że chodzi mi o wizytę państwową. Jestem w kiepskiej formie i chyba muszę się udać. W ogóle jeśli jest tu ktoś kto miałby ochotę pogadać, a jest w lepszej formie, to zapraszam.
  9. minako89

    Kiedy do lekarza?

    Los jest jednak zabawny. Dawno już zapomniałam, że założyłam taki temat na forum. I właśnie dziś się złamałam, wkilkałam parę słów-kluczy w google i to był 2 link jak się wyświetlił...Mój własny temat sprzed prawie 9 m-cy. Jak zwykle mam tradycyjny problem "iść do lekarza czy nie". Czuję się strasznie. Chyba nigdy nie czułam się aż tak źle. Właściwie cały czas chce mi się wyć. Prawie nie śpię. Nic nie robię. Nie mam siły (a studiuję 2 kierunki...) Boję się, że w końcu zawalę rok. Ale umiem udawać! Nikt nawet się nie domyśla jak bardzo mi źle. Ładnie się uśmiecham. Te 5 minut między zajęciami (na połowie mnie nie ma) daje radę. W innych syt. się z nikim nie widuje. Całymi dniami siedzę sama w swoim pokoju. Nie mam motywacji do niczego. Nie mam przyjaciół z którymi mogłabym porozmawiać, chłopaka nie mam, rodziców nie chcę martwić, chyba serce by mi pękło gdybym miała ich obarczać swoimi problemami. Mogłabym tutaj pisać jak bardzo jest źle, ale chyba sami wiecie... Mnie dodatkowo zżerają zaburzenia jedzenia (napadowe obżeranie) i wielka, przeogromna samotność, z którą nie wiem co zrobić. Paranoja! Nienawidzę swojego życia a jestem zbyt tchórzliwa żeby je sobie odebrać . Już parę lat się tak męczę. Może to naiwne, ale dalej wierzę że obejdzie się bez terapii. To tyle moich żali. Może ktoś to przeczyta, może nie.
  10. minako89

    Kiedy do lekarza?

    Dziękuję Wam za odzew i chęć pomocy, jednak naprawdę nie... nie dam rady pojść do psychologa. To nie dla mnie. To tak jakby mi ktoś kazał biegać w szpilkach za ciasnych o 2 numery :/. Może czytanie forum, może jakies książki, jak bedzie gorzej pojde po prochy ane nie ma takiej śiły żebym poszła na terapię.
  11. minako89

    Kiedy do lekarza?

    dziekuję, za przekonywanie, zapewne masz dużo racji , ale... nie. Gorszych problemów nabawię się zmuszają się do terapii niż nie chodząc na nią. Dla zobrazowania. Ja nawet najbliższym osobom nie mówię o swoich problemach. Uzwenętrznianie się przed obcą osobą to dla mnie jak obdarcie się ze skóry, czysta duża. O nie nie nie . Jestem przywiązana do mojego jestestwa. Tam nie ma miejsca do osoby która słucha mnie bo to jej godziny pracy. Moja skóra. Tak , wiem że to mój kolejny problem .
  12. minako89

    Kiedy do lekarza?

    alez ja chodziłam do takich którzy mają renomę najlepszych . Nie potrafię chodzic na terapię taka dysfunkcja. Naprawdę nie przemogę się.
  13. minako89

    Kiedy do lekarza?

    jestem nastawiona zbyt "anty". Byłam już u niejednego psychologa i wiem, że dla mnie to oznacza nic wiecej tylko stres. Nie potrafię się otworzyc i rozmawiac . Nie raz słyszałam że "nic nie moge dla pani zrobić"
  14. minako89

    Kiedy do lekarza?

    o sposoby na złe samopoczucie pytałam właśnie dlatego , że nie ma takiej opcji żebym się wybrała do psychologa.
  15. minako89

    Kiedy do lekarza?

    Witam. Pisze tutaj, choć moje problemy to połączenie większości działów tego forum. Tak jak W temacie . Od pewnego czasu zastanawiam się czy nie wybrać się (znowu) do lekarza. Nie wiem czy jest sens żeby szczegółowo opisywała tutaj swoją historię, bo jest dosyć długa i Bazuje gł. na zaburzeniach odżywiania, choć wątki nerwicy i depresji też są znaczne:/. Powiedzmy, że powoli wyszłam z bulimii, pakując się w kompulsywne objadanie się, co jest dla mnie bezdennym koszmarem, z którym powoli przestaję sobie radzić, niech tam... Wiem ,że to zabrzmi strasznie, ale trochę się już do tego przyzwyczaiłam. Moje życie może podsumować zdanie: "dzień bez bólu dniem straconym" .Boli. Fizycznie (nerwobóle wiem, byłam już u wielu lekarzy bezradnie rozkładających ręce). Przede wszystkim boli zmęczony brzuch. Potem boli psychiczne, choć chyba powinnam to postawić na 1 miejscu. Przez dłuższy czas funkcjonowałam normalnie. Ostatnio mam coraz to gorszy nastrój. Jestem drażliwa, nie chce mi się z nikim gadać, za to chce mi się cały czas płakać. O swoim samopoczuciu nie chce nikomu mówić, zwłaszcza rodzinie, która tyle już przeze mnie przeszła... Z drugiej strony czuję, że jest coraz gorzej i nijak nie umiem sobie z tym dać rady. Boję się, że depresja wraca, Macie może jakieś metody jak temu zapobiec? Czy powinnam się wybrać do lekarza? Z historii mojej choroby powiem, że miałam paru lekarzy, o których uciekłam. Tj. brałam różne leki raz zaczynało być w porządku, raz farmakologia nie dawała nic więc zniecierpliwiona mówiłam sobie , ze to bezsensu i przerywałam leczenie. Z psychoterapią to samo. Naprawdę nie bardzo wiem jak ubrać w słowa to co chcę wam przekazać i o co spytać, więc jeśli kogoś "zaciekawiła" moja historia to dopytujcie.
  16. hej, do mnie też możesz się odezwać:) nie bedę się tutaj anonsować ale jak by co to nr gg masz na dole
  17. Witam! Nie wiem co mam. Od tego zaczne. Leczyłam nerwice, bulimie, prawdopodobnie jestem neurotyczka. Myslałam ze to minęło, duzo objawów mi zanikło, ale nadal mam problem. Po KAŻDYM posiłku hmm jakby to ując.. jedzenie mi sie "ulewa" jak małemu dziecku. Bezwolnie . Mam tego dość Fizycznie jestem zdrowa, robiłam badania. Wydawał mi sie że już jestem "spokojna", ze tTO już za mną a tera... sama nie wiem. Może ktoś miał coś podobnego? Bardzo prosze o wsparcie.
  18. ja dzis rano miałam gastroskopie. Miły lekarz wszystko jak trzeba żadnego horroru nie było. Wiadomo badanie nieprzyjemne ale nie ma sie co stresowac. Nie wiem tylko czy mam sie smiac czy płakac bo kolejne badanie i kolejny raz mi mowią ze mam wszystko w porządku a nie tak bardzo boli
  19. bethi ja wąlsnie za bardzo sie motam między tym co mówi glowa a tym co chce i w zyciu by mi nie przyszło do głowy zeby komus tym zaimponowac, naprawdę.... ja po prostu staram sie byc szczera i pisac wszystko tak jak czuje a na razie czuję tak i nic na to nie poradze przynajmniej nie sama dlatego ide na terapie . Nie rozumiem w Twojej wypowiedzi tylko jednego. Z tego co piszesz wynika ze mysilisz ze ja chce ważyc 50kg. Kochana ja dzis waże 49 a chce 45. Wmoje sprawy możesz ingerowac ile chcesz w końcu po to t owszystko wywlekam z siebie. Widze że mimo ze sie praktycznie nie znamy przejmujesz sie tym co sie ze mną dziej... to miłe z Twojej strony. Wiesz ja czaje ze to złe ze Ty wiesz co mowiewsz bo przez to przeszłaś ale tak to już jest post na forum nie zmieni mi myslenie przykro mi ale no taka jaest prawda.
  20. nie nie chcialabym tak i nie wymiotuje za każdym razem po jedzeniu . Tylko jak mam atak i zjadam wszystko co podleci pod ręke. Dosłownie wszystko i nie umiem przestac, a potem są mega wyrzuty. Kiedys po czyms takim brałam srodki przeczyszczające a teraz nie moge bo biore psychotroPy a tego ponoc nie powinno sie mieszac. Wiec po 1szym ataku obżarstwa nie zrobiłam nic, czulam sie koszmarnie ale nie zrobilam nic, ale juz za drugim razem.. uhh myslalam ze zwariuje. Nie, przykro mi ale nie zmarnuje pół roku diety i ciezkiej harówki by zrzucic te 13kg przez takie głupie napady o nie! Wiem ze uznacie mnie za wariatke i kompletną kretynke ale wole wymiotowac niż utyc. I .. przykro mi i czuje się z tym źle przed samą soba ale ciesze się ze nauczylam sie wymiotować. Nie zamierzam się specjalnie objadac i potem zwracac, ale jak już mi sie coś takiego zdarzy to mam "wyjście awaryjne". Boli? Trudno wymioty i sciskanie zoładka nie należa do najprzyjemniejszych ... Niech się dzieje co chce ja nie będe gruba!! Nie chce!!!!!!!!!!! Jeszcze nad soba panuje , jem te głupie 500kcal i bedę jesc na razie bo nie moge sie zmusic zeby jesc więcej. Prosty wniosek - na pewno zlece troche z kilogramów i bardzo dobrze! Jak schudne do 46 to zaczne dodawac kalorie powidzmy 50 na tydzień. i tak pewni schudne do 45 i tak planuje wyjśc. Widizcie? Mam naprawdę fajne plany i chce sie ich trzymać. Uhhh już nie moge znowu.. rozdarcie. Jak czytam swoje posty to jakby inna osoba je pisala a nie ja.. Raz czuje sie zdrowa a raqz czuje sie kompletna wariatka. Pójde na ta terapie. Spróbuje. Ale.. ja nie iwem jak to sie potoczy. Na pewno nie chce się nadmiernie wychudizc, ale schudniecei jeszcze tu i owdzie mi nie zaszkodzi..
  21. dzięki kisa za otuchę, a teraz biorę sie za ten życiorys. Kompletnie nie wiem jak mi ot wyjdzie no ale cóż pały mi za bledy nie postawi hehe.
  22. to nie jest tak ze ja nie chce słuchac Myslę o tym co się ze mną dzieje bardzo dużo naprawde.. ale.. COŚ w srodku mnie blokuje, nie wiem na ile to glowa na ile zoładek sie skurczyl! bethi ja nie chce byc za chuda naprawdę. Jem te 500kcal stram sie wmuszac w siebie jedzenie choc o strasznie trudne jest Pozatym to ze juz za 2 tyg zaczynam terapie to chyba tez o czyms swiadczy. Chcialabym jesc normalnie tyle razy to podkreslam ale nie umiem nie czuje sie na siłach. Nie wiem jakim cudem chudłam jedząc 1200kcal naprwadę trudno mi to eraz sobie wyobrazic. tak samo jak trudno mi ogarnąć co sie dzieje w mojej głowie. Mogłabym kłamac nie jesc prawie wcale mam do tego idealne wręcz warunki ale sie zmuszam choc to co jem to i tak za mało ja sie czuje ąz za bardzo przepełnna. Mam wyrzuty sumienia nawet jak zjem to Teraz nie umiem sie zatrzymac wierże że za 4,5kg bede umiala,a jak nie? Nie wiem za duzo tego wszystkiego same rozdarcia same znaki zapytania. Widocznie każdy musi przejść swoje pieklo.
  23. Ja tez przezywam leki nocne ale wyglądaja one nieco inaczej. Ja czuje jakbym zaraz miala umrzec. Jakby mi serce przestawalo bic i dusza ulatywala z ciala. Dziwne.. wiem. ale kazdy lęk boli tak samo.
  24. bethi nosz przecież mówie ze ja nikogo nie chce oszukiwać. Po prostu tak mi sie wydaje ze waga 45 kg będizej dla mnie najodpowiedniejsza. Kurcze ja wiem ze trudno potem utrzymac wage, może dlatego chce schudnąc jeszcze. Wtedy ak np z 45 przytyje na 47 to nie bedzie to dla mnie taka tragedia jak bym np teraz przytyła do 53kg. Kochana a juz teraz boje sie co to bedzie jak będe musiala zacząć jesc normalnie. Kurcze tak bardzo sie boje ze przytyje ze wole nic nie jesc chyba. Dochodzi do tego ze kiedys np zjadałam na obiad czasami duży jogurt z bułka i za godzine bylam głodna a dzis na sniadanie zjadalm pól tego jogurtu bez bułki i czulam sie wypełniona czułam sie źle bo się najadłam iczuje sie tak codziennie za każdym razem kiedy coś zjem. Przykro mi ale wlasne tak czuję i po prostu nie moge jesc. Już nawet nie czuje głodu a jak poczuję to staram sie z nim wygrac. Np. przed chwilą. Spalam całe popoludnie wstałam zakręciło mi się w glowie sobie mysle hmm chyba dlatego ze malo zjadlam.ok zjem 1 wase. Zjadalm wase, jest lus 524kcal. Może zjem kefir to tylko 118kcal. Trzymalam ten durny kefir w rece 10 minut i odstawiłam. Nie zjadłam stwierdzilam ze to za duzo poaztym jest już późno i nie moge sie obeżreć na noc. Nienawidze się . poprzednio chcalam wrócic do starej wagi czyli 55kg. a potem stwierdzialm ze eszcze 3 kg potem ze schudne do 50 a teraz chce jeszcze 5. Nie wiem czy mnie zrozumiesz ale sama chorowalas na to wiec mysle ze moze tak. Waząc rok temu 55kg czułam się super. A terz ważąc 49,5kg czuje sie duzo grubsza niz jak wtedy wazylam 55. piszesz ze niewiele brakuje mi do więźnia obozu koncentracyjnego. Oj to nie prawda. To zależy od budowy ciala. Ja mam akurat taka ze nie wyglądam na tyle naprawdę. Wyglądam grubiej niż na 49,5.
×