Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

43 minuty temu, AVRL napisał(a):

Ze wstydu, lęku przed uznaniem za dziwnego i odrzuceniem. Takie doświadczenie po czasach szkolnych, że lepiej udawać aby się dopasować do grupy.

Każdy jest najlepszy w byciu sobą. Nie możesz być kimś innym - wszystkie pozostałe role są obsadzone. To jedna z najmądrzejszych podejść, które zmieniają myślenie

 

Poza tym nigdy każdemu nie podpasujesz, a będąc sobą będziesz poznawał ludzi, którzy mogą dostrzec w tobie kogoś wyjątkowego - w tym też dziewczyny 🙂. Nawet kosztem tego żebyś był mniej lubiany - WARTO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Wrwsw napisał(a):

Każdy jest najlepszy w byciu sobą. Nie możesz być kimś innym - wszystkie pozostałe role są obsadzone. To jedna z najmądrzejszych podejść, które zmieniają myślenie

 

Poza tym nigdy każdemu nie podpasujesz, a będąc sobą będziesz poznawał ludzi, którzy mogą dostrzec w tobie kogoś wyjątkowego - w tym też dziewczyny 🙂. Nawet kosztem tego żebyś był mniej lubiany - WARTO

Nie mogę być sobą będąc ułomnym psychicznie i mając nerwicę lękową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AVRL napisał(a):

Nie mogę być sobą będąc ułomnym psychicznie i mając nerwicę lękową.

Poczytaj na internecie o terapii ACT (terapia akceptacji i zaangażowania). Jest na ten temat dużo literatury na internecie, nawet za darmo na docer 😉 może ci pomóc zrozumieć jak funkcjonować dobrze, mimo zaburzeń psychicznych

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2024 o 00:28, Ilovewinter napisał(a):

Na pewno nie warto szukać na siłę. Portal randkowy może być ciekawym doświadczeniem i jest to jedna z wielu opcji do tego aby kogoś poznać. Wiadomo trzeba zachować zdrowy dystans, bo nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie i jakie ma intencje.

 

Nigdy nie masz pewności czy dany związek przetrwa i jak długo. Tego kwiatu pół światu, nie ten to następny. 

 

Podejdź do tego "bez spiny" na zasadzie, że nic nie musisz a jedynie możesz. Wtedy może będzie łatwiej nie fatalizować od samego początku na zasadzie "a co jeśli..." 

No wiadomo najłatwiej by było jakby się szczęście do mnie samo uśmiechnęło, bo mam bardzo trudne doświadczenia za sobą i generalnie nie wiem nawet czy takie poszukiwanie drugiej połówki mnie nie przerośnie:/ Raczej myślę, że nie mam co czekać i powinnam spróbować. Tylko martwi mnie to, że ja chęci do życia to mam średnie... nie znam nikogo kto by był  takiej sytuacji i czy to się da w ogóle pogodzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to jest taki paradox, że najwięcej by w moim życiu zmieniła miłość i jednocześnie jest to dla mnie najtrudniejszy obszar życia. Moją jedyną motywacja do przetrwania było to, że kiedyś na pewno spotkam wyjątkową osobę i będę miała fajna szczęśliwą rodzinę:( teraz  Im dłużej na to czekam to  co bardziej ta wizja mi się gdzieś rozjeżdża. no i co jak nigdy mi się nie zachce żyć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.09.2024 o 21:59, 123she napisał(a):

U mnie to jest taki paradox, że najwięcej by w moim życiu zmieniła miłość i jednocześnie jest to dla mnie najtrudniejszy obszar życia. Moją jedyną motywacja do przetrwania było to, że kiedyś na pewno spotkam wyjątkową osobę i będę miała fajna szczęśliwą rodzinę:( teraz  Im dłużej na to czekam to  co bardziej ta wizja mi się gdzieś rozjeżdża. no i co jak nigdy mi się nie zachce żyć :(

Rozumiem, że spotkanie miłości i założenie rodziny jest dla ciebie ważną życiową wartością i jest to bardzo piękne tym bardziej w obecnym świecie gdzie te wartości są wypierane przez chore ideologie. Wierzę, że się tobie uda spełnić to marzenie. Jednak z mojego punktu widzenia nie może to być jedyna wizja przetrwania. Owszem miłość wniesie wiele dobra do twojego życia, ale nie załatwi wszystkiego, bo prędzej czy później pojawia się też wyzwania.

Szukaj wartościowego kompana życia 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Fuji napisał(a):

Bo druga połówka jest najważniejsza. 

Nie ma nic ważniejszego w życiu jak iść przez nie we dwoje. 

 

Też tak myślę. Tylko co zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse na nie bycie samemu jak się np. miało bardzo trudne doświadczenia? Ja miałam nawet spróbować przez neta ale to mnie na razie przerasta;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.09.2024 o 21:59, 123she napisał(a):

U mnie to jest taki paradox, że najwięcej by w moim życiu zmieniła miłość i jednocześnie jest to dla mnie najtrudniejszy obszar życia. Moją jedyną motywacja do przetrwania było to, że kiedyś na pewno spotkam wyjątkową osobę i będę miała fajna szczęśliwą rodzinę:( teraz  Im dłużej na to czekam to  co bardziej ta wizja mi się gdzieś rozjeżdża. no i co jak nigdy mi się nie zachce żyć :(

Chyba nie jest to właściwe podejście do sprawy - bo myślisz "spotkam tę miłość i ona rozwiąże wszystkie moje problemy". To tak nie działa, niestety. Chociaż owszem, miłość, rodzina zmienia wiele w życiu i na pewno może być motywująca. Tylko nie szukanie na siłę i nie z taką myślą, że to rozwiąże wszystko. Nie rozwiąże. I nie tak, że spotkasz księcia z bajki (=wyjątkową osobę) i już będzie też bajowa rodzina. A co jak książę okaże się żabą? Tak naprawdę każdy jest w pewien sposób wyjątkowy - ale związek to nie bajka, tylko ciągła praca nad sobą. Co zrobisz, jak przyjdzie kryzys jakiś?  W każdym związku przychodzą kryzysy i co wtedy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie zwiazek to jest odpowiedzialność. Tam po drugiej stronie jest osoba, która może cierpieć bo my akurat mamy zły dzień albo ogólnie jesteśmy w złym stanie. To ciągłe dogadywanie się i branie pod uwage ta drugą stronę. Nie wiem czy mam na to siły. Wiadomo na poczatku jest słodko i wszystko wydaje się cudowne, ale nie wiem czy na dłuższą metę nie męczyłoby mnie to. Jak sie założy rodzinę i pojawia się dzieci to odpowiedzialność rośnie dla mnie do kosmicznego poziomu, bo dzieci są całkiem zależne od rodziców i to rodzice budują ich swiat. Dorosła osoba jeszcze moze sobie dać jakoś radę jak zawalimy, a dziecko nie bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem człowiekiem uniwersalnym ― mogę być sam, a mogę też być w związku i nie ma to dla mnie większego znaczenia 🙂 Obecnie przyzwyczaiłem się do samotności i nie brakuje mi drugiej osoby, czuję się w tym stanie jak ryba w wodzie:yeah:

Edytowane przez Harding
literówki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie dobrze czuję się sama ze sobą, jestem typem samotnika. Ale przeraża mnie na przykład starość. Wracanie do pustego domu, gdzie nikt nie czeka. Samotne święta itp. Ludzie czekają na przyjazd dzieci, wnuków a tak? Zupełna pustka. Brak wsparcia, rozmowy, zwyczajnego bycia z kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2024 o 07:19, Dryagan napisał(a):

Chyba nie jest to właściwe podejście do sprawy - bo myślisz "spotkam tę miłość i ona rozwiąże wszystkie moje problemy". To tak nie działa, niestety. Chociaż owszem, miłość, rodzina zmienia wiele w życiu i na pewno może być motywująca. Tylko nie szukanie na siłę i nie z taką myślą, że to rozwiąże wszystko. Nie rozwiąże. I nie tak, że spotkasz księcia z bajki (=wyjątkową osobę) i już będzie też bajowa rodzina. A co jak książę okaże się żabą? Tak naprawdę każdy jest w pewien sposób wyjątkowy - ale związek to nie bajka, tylko ciągła praca nad sobą. Co zrobisz, jak przyjdzie kryzys jakiś?  W każdym związku przychodzą kryzysy i co wtedy?

Drygan nawet ciężko było mi coś odpisać, bo ta kwestia za dużo emocji we mnie wywołuje. Moja terapeutka zapytała mi się dziś czy w ogóle wyobrażam sobie życie jak byłabym sama i odpowiedziałam, że nie, nawet nie dopuszczam takiej myśli. Zrozumiałbyś to gdybyś mnie znał, jestem bardzo ekstrawertyczna osobą, mam wielu przyjaciół, bo lubię towarzystwo, potrzebuje drugiej osoby żeby się z czegoś cieszyć. Część moich przyjaciół ma już swoje rodziny i dzieci a ja zaczynam odczuwać samotność, dla mnie to jest nieszczęście, jeszcze po tym co przeżyłam to już kolejnego nieszczęścia niestety nie uniosę:/

Co do szukania drugiej połówki to ja jestem jak najbardziej na tak, połowa jak nie większość moich znajomych, która jest w związku to musiała się trochę wyśilić i poszukać sobie kogoś. Nie każdemu z nieba spada, trochę są też teraz takie czasy, że ciężko o trwały, dobry związek. Ja jakbym była w sytuacji przeciętnej osoby to jasne, że też bym spróbowała no ale nie jestem. Mnie to trochę przerasta na ten moment:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze zrozumiałaś, co chciałem powiedzieć - chodzi w skrócie o to, że samo wejście w związek nie rozwiąże Twoich problemów, najpierw trzeba poukładać swoje problemy i dopiero można stworzyć dobry związek. Bo inaczej problemy wracają.

Jak się szuka czegoś na siłę, to wiadomo, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zresztą chyba nie chodzi tylko o to, żeby kogoś znaleźć, ale żeby to było trwałe.  Niestety bajki kończą się zwykle tym "żyli długo i szczęśliwie", ale nikt nie mówi jak tego dokonać -  a to bywa znacznie trudniejsze niż "znalezienie kogoś"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@123she, sorry ale to tak nie działa. Traktujesz związek jako sposób na rozwiązanie swoich problemów/przepracowanie traum etc. Obecność drugiej osoby nie sprawi nagle że traumy czy problemy znikną. Wręcz przeciwnie, podwoją się, bo partner dokłada jeszcze swoją historię, swoje problemy. Dopóki tego nie przepracujesz i nie nauczysz się być sama ze sobą, na dłuższą metę nie wróżę sukcesu, bo na chwilę obecną pachnie mi to mocno człowiekiem-bluszczem. 

Ty uzależniasz swoje szczęście od obecności drugiej osoby, a owszem, mając kogoś, na pewno łatwiej iść przez życie pod pewnymi względami, ale pod innymi to jest nauka pójścia na kompromis i ciężka harówka, żeby związek przede wszystkim utrzymać, a jeszcze żeby on się rozwijał.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×