Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

na tym temacie to ja zbiję doktorat, a nie tak głupią magisterkę :mrgreen: (śmiej się, głupia, śmiej, a zapłaczesz gorzko nad wrześniową sesją poprawkową)

Miętówko, ale weź, nie ograniczajmy się! Doktorat?! A pfff... toż kto, jak nie my po licencjacie może od razu profesora zbijać? :lol:

 

dziewczyny (i chłopcy:) ) a gdybyscie mieli wybrac sposrod Waszych borderowskich objawow ten (lub te) który(e) przeszkadza (przeszkadzaja) Wam najbardziej, to co by to było ?

Paranoje w stosunku do ludzi - histerie wywoływane samonakręcającą się myślą "zaraz mnie zostawi", obawa przed rozczarowaniem (sobą i drugą osobą). Zaśpiewam Ci fragment Myslovitz, który szczególnie ukochałam:

 

"Już nie będę z tobą kłócił się

I tak nigdy nie mam racji

Wydawać by się mogło, że

Jesteśmy źle dobrani

Najgorsze jest jednak to

Twoje rozczarowanie

 

(...)

 

Więc lepiej mnie zabij

Wyrzuć z pamięci

Lepiej odejdź, pozwól mi odejść

Lepiej zapomnij

Pozwól zapomnieć

Lepiej daj mi następną szansę "

 

asz.... poszedłam...

 

-- 13 sie 2012, 21:38 --

 

Ach! Zapomniałabym dodać istotnej części składowej, czyli "bądź tylko dla mnie, albo wypierd.laj...."...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny (i chłopcy:) ) a gdybyscie mieli wybrac sposrod Waszych borderowskich objawow ten (lub te) który(e) przeszkadza (przeszkadzaja) Wam najbardziej, to co by to było ?

Paranoje w stosunku do ludzi - histerie wywoływane samonakręcającą się myślą "zaraz mnie zostawi", obawa przed rozczarowaniem (sobą i drugą osoba Ach! Zapomniałabym dodać istotnej części składowej, czyli "bądź tylko dla mnie, albo wypierd.laj...."...

dokladnie

,

i oprocz tego lęk ,lęk o wszystko,ciagle przerazenie,"facet mnie zostawi, mysli zeby mnie zostawic,mysli o tym , ze moze z inna by mial lepiej......."kolezankimnie nie lubia , napewno zaprosily mnie z litosci, napewno mnie obgaduja..."

j jeszcze wscieklosci , ktora wybucha w 3 sekundy i zmiata wszystko jak tajfun , a potem jest rozpacz i wstyd

i czarnowidztwo...

i jeszce pewnie cos dopisze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja, wieloletnia, trudna terapia, która w przypadku "zaawansowanego stadium" może tylko zaleczyć chorobę. Wiele razy słyszałam, że z BPD trzeba nauczyć się żyć i w tym dopiero pomaga terapia.

a nie aby "osłabić"? zaleczenie totalne jest dyskusyjne w każdym wypadku. co do terapii jej skuteczność owszem, zależy od stopnia pochrzanienia pacjenta, ale również od motywacji, inteligencji oraz od stopnia dopasowania osobowości pacjenta do osobowości terapeuty.

 

mówi się, że antyspołeczny podtyp bpd rokuje najsłabiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mordka36, nie zgadzam się z Tobą. To nie tylko wina rodziców. Owszem, wpływ wychowania jest ogromny, ale też osobowość, charakter, doświadczenia... niepoprawne postawy, wzorce, nie umiejętność poradzenia sobie w różnych syt. to wszystko razem. nie ma jednego czynnika.

 

Dziś mam ciężki dzień, pogoda do dupy, nastrój do dupy i generalnie nic mi nie sprawia przyjemności.

Odkurzyłam cały dom, pofarbowałam włosy, teoretycznie się wyspałam i zjadłam dobre śniadanie i nic. Pochmurno. Humorzasto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytalem tytul tego posta to cos mnie do niego przyciagnelo... no i oczywiscie wyszlo na to ze jestem Borderline... do tego nerwica lekowa i schoizy ponarkotykowe... zawsze czulem ze jestem jakis inny:P

:mrgreen: kolejny nawrócony na borderline. uprzytomnię ci, że przed tobą przewinęła się już tędy cała czereda takich, co to po przeczytaniu skróconego opisu bpd twierdziło, że to ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość... Znowu ktoś pokazał mi gdzie moje miejsce, do cholery! Ile razy jeszcze życie dokopie?!

Nie chce mi się gadać nawet o co chodzi, ale albo facet się okazał kompletnym idiotą, albo gadał prawdę... Ale za grosz nie mam zaufania. Za dużo razy się zawiodłam.

Znowu myśli samobójcze, znowu chcę uciec jak najdalej, nie wiem co ze sobą zrobić. Znowu autodestrukcja poszła.

Kur... :why:

przytulam Cie

czasami chcialabym nie czuc

Dzięki :). Też bym czasem chciała... Choć jak nie czuję, to znowu chciałoby się czuć :roll: .

 

moyraa, co jest?

Przepraszam, że teraz dopiero, ale komputer zepsuty był :? .

Nie chcę o tym gadać nawet, nie chcę się do siebie przyznawać. A może przesadzam, nie wiem. Ostatnie dni to jakiś koszmar był. Oby jutro znowu było lepiej.

 

popadanie w czarną rozpacz z powodu urlopu terapeutki. zdecydowanie :?

Uff. Mi przeszło na szczeście :mrgreen: . Znowu jestem na etapie "co za głupia baba".

 

Moim największym problemem chyba jest ciągły lęk przed czymś, niepokój. Oprócz tego - wpadanie w obsesje na każdym kroku. Plus życie w krainie fantazji, jeśli chodzi o płeć przeciwną. Bycie pasożytem w domu.

 

a nie aby "osłabić"? zaleczenie totalne jest dyskusyjne w każdym wypadku. co do terapii jej skuteczność owszem, zależy od stopnia pochrzanienia pacjenta, ale również od motywacji, inteligencji oraz od stopnia dopasowania osobowości pacjenta do osobowości terapeuty.

Chyba powinnam poszukać kogoś innego. Terapeutka zazwyczaj mnie wkurza całą swoją osobą. A może z każdą / każdym będzie coś "nie tak"? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uff. Mi przeszło na szczeście . Znowu jestem na etapie "co za głupia baba".

moyraa, to nie jest jeszcze takie złe ;) chociaż ja swojej nie mogłabym uszczknąć ani pół centymetra jej godności, za bardzo ją cenię, szanuje, ....kocham? :roll:

 

Chyba powinnam poszukać kogoś innego. Terapeutka zazwyczaj mnie wkurza całą swoją osobą. A może z każdą / każdym będzie coś "nie tak"?

za prawdę powiadam ci, nie ma sensu szukac kogoś innego. jeśli problem waszej relacji nie polega na tym, że np. czujesz, że ona cię nie rozumie, że idzie w zupełnie innym kierunku niż ty oczekujesz, to znaczy że najprawdopodobniej macie typową borderową relację pacjent-terapeuta i ona będzie cię wkurzać dalej ;) taka jej rola, ty masz się nauczyć wyrażania złości i radzenia sobie z nią bez aktów destrukcji. a gdybys jednak zmieniła terapeute? podejrzewam że sytuacja by się powtórzyła i to nie raz, nie dwa ;)

 

-- 16 sie 2012, 14:13 --

 

muszę przyznać, że w stosunku do średniej statystycznej opisywanej w podręcznikach, jestem wyjątkowo konsekwentną pacjentką, ani mi w głowie zmieniać terapeutke. jak się raz uczepiło takiej dobrej "mamy", to nie podobnym wymieniać ją na inną :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, ja w tej chwili nie umiem niczego pozytywnego powiedzieć (pomyśleć?) na temat terapeutki. Może to jakaś reakcja obronna, aby przetrwać jej urlop? Na początku było trudno - pierwsze trzy dni były jak żałoba. Nie wiem, czy to bardziej z powodu jej urlopu, czy też tego jak zakończyłam ostatnie spotkanie (a właściwie terapię w ogóle) :roll: . A może ona mnie sprawdzała? Trochę wielki ciężar na mnie zrzuciła - same (?) złe rzeczy na mój temat, na temat mojego zachowania i tak dalej. Poczułam się jakimś g*wnem nic niewartym. To się równało z nienawiścią do niej (a może za tym kryła się nienawiść do siebie, a obroną była nienawiść do niej? aby nie dopuścić do siebie myśli, że rzeczywiście jestem taaka zła), autodestrukcją. Potem "o jejku, ona taka dobra, a ja taka zła. ale mi wstyd! jestem okropna!".

 

Z tym niezrozumieniem - mam wrażenie, że nikt nie rozumie i być może jest tak, że obojętnie czego by nie powiedziała - będę czuła się niezrozumiana. Hmm. W końcu sama nie wiem jak przekazać to, co mnie dręczy. Były chwile, gdy terapeutkę lubiłam i czułam zrozumienie, sympatię, ale potem znowu negatywne cechy przykrywały te dobre momenty (pff. co ja gadam. dopiero 5, czy 6 razy byłam :mrgreen: ). Z kierunkiem terapii jest znowu tak, że też nie wiem w jakim kierunku pójść bym chciała i również każdy kierunek będzie zły? :?

Spróbuję dalej z tą terapeutką. Może jakoś to będzie. :smile: Masz rację - nie ma sensu szukać. I tak nie znajdę nikogo, kto by podołał wymaganiom (których sama nie umiem określić). :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mordka36, nie zgadzam się z Tobą. To nie tylko wina rodziców. Owszem, wpływ wychowania jest ogromny, ale też osobowość, charakter, doświadczenia... niepoprawne postawy, wzorce, nie umiejętność poradzenia sobie w różnych syt. to wszystko razem. nie ma jednego czynnika.

 

podobno najwiekszy wplyw maja doswiadczenia do drugiego roku zycia...

wtedy przebywamy w wiekszosci z rodzicami, albo nie i to wtedy tez ich wina :D

nie no spoko

ja tam uwazam ze charakter moich dzieci w duzej mierze ksztaltowaly moje jazdy i to jest straszne

 

-- 16 sie 2012, 16:43 --

 

dziwna ta terapeutka , pewnie sa toksyczne terapeutki , tak jak i nauczyciele , lekarze itd.

ja mialam przyjemnosc poznac taka , po terapii u ktorej dziewczyna popelnila samobojstwo...

tez sie nasluchalam od niej bardzo niemilych rzeczy na swoj temat i to czasem na forum grupy.

grupa sie rozpadla , dziewczyny , z ktorymi dotad utrzymuje kontakt o zadnych terapiach nie chca nawet slyszec...

kiedy jedna dziewczyna "objezdzala" terapeutka nazywala "informacja zwrotna"

nie wiem , moze tak powinna wygladac terapia,bo ja sie nie znam, ale ja potem trafilam do innej i jest zupelnie inaczej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mordka36, nie zgadzam się z Tobą. To nie tylko wina rodziców. Owszem, wpływ wychowania jest ogromny, ale też osobowość, charakter, doświadczenia... niepoprawne postawy, wzorce, nie umiejętność poradzenia sobie w różnych syt. to wszystko razem. nie ma jednego czynnika.

 

podobno najwiekszy wplyw maja doswiadczenia do drugiego roku zycia...

wtedy przebywamy w wiekszosci z rodzicami, albo nie i to wtedy tez ich wina :D

nie no spoko

ja tam uwazam ze charakter moich dzieci w duzej mierze ksztaltowaly moje jazdy i to jest straszne

Podobno... Ale tak do końca to nie wiadomo. ;) Różne są czynniki.

Ale co ja gadam. Powtarzam tylko to, co zostało już powiedziane. Nie wiem po co :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja terapeutka niezmiennie dziwi się, że ją wciąż idealizuję, mimo, że chodzę do niej już prawie rok. Mam z nią fantastyczny kontakt i też bym jej nie zamieniła na żadną inną. Też ma teraz urlop, jeszcze tydzień, ale jakoś mnie nie trzęsie z tego powodu... 8) jestem wybrakowanym borderem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja terapeutka niezmiennie dziwi się, że ją wciąż idealizuję, mimo, że chodzę do niej już prawie rok. Mam z nią fantastyczny kontakt i też bym jej nie zamieniła na żadną inną. Też ma teraz urlop, jeszcze tydzień, ale jakoś mnie nie trzęsie z tego powodu... 8) jestem wybrakowanym borderem ;)

moze juz troche "wyleczonym" :smile:

ja sie obaawiam , ze jak mi sie troche polepszy , to rzuce terapie :(

 

-- 16 sie 2012, 20:15 --

 

mam znow strasznego dola :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, chciałabym czuć się prawie normalnie. I nie bać się tej "normalności" oraz uciekać od niej bardziej, niż jej chcieć.

Wolałabym już idealizować terapeutkę zamiast ciągle ją dewaluować. Może kiedyś :roll: .

 

mordka36, chciałoby się napisać - nie przejmuj się, ale wiem jakie to wkurzające :? . Do tego trudne do zrealizowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×