Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

wuj dobra rada, musimy się niestety pogodzić z tym co dają. Problemy natury psychicznej to trudna sprawa i dla mnie nawet terapia, czy też sposób leczenia, który potrafi naprawdę wyleczyć 1 na 50 osób, to jest już obiecujący. Czemu? Bo leczenie psychiki w mojej opinii to znacznie trudniejszy problem, niż leczenie dolegliwości typowo fizycznych.

Prawda jest taka, że jeżeli sam sobie nie pomożesz, pomagając sobie lekami i psychoterapią to nikt za Ciebie tego nie zrobi. Każdy ma swoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym sęk że ani psychoterapi ani leków sam sobie nie zapewnisz musi to zrobić ktoś znający sie na rzeczy i niepojęte dla mnie jest to że terapeuci składają wine na pacjentów ,chodzi mi o to że jesli pacjent nie współpracuje w terapi to zadaniem terapeuty jest zmiana sposobu prowadzenia terapi na akceptowalny przez pacjenta i oczekuję od terapeutów wiedzy jak to zrobić aby pacjent zaczął współpracować czyli potrafił podjąć wyzwania . Jesli pacjentjest w depresji i nie ma sił na współprace to terapeuta daje kopa i żegna a powinien zająć sie tym aby na początek przywrócić pacjenta do stanu umożliwiającego podjęcie terapi lub dostosować wymagania do możliwośći pacjenta . Jeśli chirurg operuje to po co znieczula ? Mógłby przypiąć pacjenta do stołu lub podać lek znoszacy możliwość jakiegokolwiek ruchu ,a jednak podaje znieczulenie . Terapeuta nigdy.

 

-- 27 sie 2011, 12:12 --

 

Godzić sie z tym co dają nie zamierzam i jesli pacjenci postawili by sie terapeutom to musieli by zmienić podejscie na bardziej akceptowalne bo inaczej musieli by iśc krowy paść. Swoją droga należało by terapeucie pokazać karte praw pacjenta i zagrożić że najdrobniejsze uchybienia znajdą finał przed sądem ,głowe daje że żaden nie zgodził by sie prowadzić terapi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz tak wchodzić na dwie różne gałęzie medycyny. Jeżeli pacjent ma depresję i stan, w którym przejawia całkowity brak motywacji do zmiany i terapii to logiczne jest, że odsyła się go do "podreparowania" do psychiatry. Bądźmy szczerzy, psycholog, czy terapeuta to nie jest jakiś mag, czarodziej czy kto tam inny, posiadający umiejętności psychomanipulacji w obrębie tu i teraz. To zwykły człowiek, który ma pewne umiejętności odpowiedniego kierowania rozmową, wysuwania wniosków, z pewnym bagażem doświadczenia na przestudiowanych przypadkach itp. i nic więcej.

Psychika ludzka to wielce skomplikowany twór, a Ty porównujesz to do młotka i kowadła.

 

Twoje zarzuty można porównać do sytuacji kształcenia. Przychodzi dziecko do pierwszej klasy i mówisz, że jeżeli nie nauczą go w szkole, tak, żeby dostał pracę za 5000 zł, to pozwiesz ich do sądu. Czy to jest logiczne? Czy zwykły lekarz daję Ci szansę całkowitego wyleczenia? Nie spotkałem się. Leki na mnie nie działają to mam pozywać koncerny farmaceutyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym jesli psychoterapeuta twierdzi ze przyczyny depresji sa w psychice ogólnie mówiać to po co odsyła do farmakoterapi . Troche to przypomina powiedzenie ,,jak trwoga to do boga'' jest mocny i pewny ,ma wiedze i doświadczenie to niech działa ,ale nie przypadki łatwe i przyjemne to tak ok bedzie usiłował leczyć ale cieżkie to już beeeee to nie jest cacy on umywa rece . Nikt nie oczekuje od terapeuty magii tylko skutecznego działania ,a jak on to zrobi to już jego sprawa , za co kase bierze? W ogóle to po co zagłebiać sie w możliwości terapeuty ? żeby znależć wytłumaczenie dla niekompetencji ,ograniczonych możliwości ? Kogo obchodzi jak sobie z tym poradzi ,ide do fachowca , płace i oczekuje efektów . Jest przedsiebiorcą jak w każdym zawodzie płaci mu sie za efektywną prace a nie za pier.... o chopinie .

 

-- 27 sie 2011, 12:45 --

 

Gdy chcesz płacić a efektów niekoniecznie sie spodziewasz to od tego są loterie.

 

-- 27 sie 2011, 12:50 --

 

Przykład szkoły jest doskonały jednak jesli szkoła zobowiąże sie do takiego wykrztałcenia to jak najbardziej podpada to pod sąd jesli nie wywiążą sie z umowy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki poprawiają stan doraźnie. Z lepszym samopoczuciem łatwiej zmieniać siebie i swoje błędne przekonania. Jak idziesz do lekarza, bo oderwało Ci nogę, to najpierw dostajesz środek znieczulający i przeciwbólowy, prawda? Dopiero po tym, doszywają Ci tę urwaną nogę ;). Inaczej nie ma szans, bo darłbyś tak ryja, że lekarz nie wysiedziałby z tobą w sali, a co dopiero mówić o trzymaniu igły i szyciu. Mam rację?

 

Psychologia to luźna nauka, tak samo jak wszystkie pokrewne filozofii. Przedmioty czysto logiczne, matematyka, fizyka to przeciwny biegun. Tam masz dowody. Tutaj musisz uwierzyć.

 

wuj dobra rada, szkoła do czegoś takiego nigdy się nie zobowiążę. Poza tym z punktu widzenia prawa takie coś można łatwo podważyć, bo to nie są sztywne kwestie.

 

Jeżeli mimo wszystko nie przekonuje Cię to do życzliwszego spojrzenia na psychoterapię to niestety, ale wydaję mi się, że szkoda i mojego i Twojego czasu na tę dyskusję. Miłego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapeuta również nie zobowiąże sie do niczego .Cóż może to brak wiary we własne możliwości? Dorażną poprawe przynosza benzodiazepiny ale nie antydepresanty jesli tak jest to znaczy że były zle dobrane /zbyt male dawki / zbyt krótko stosowane .Forum dotyczy depresji i nerwicy a nie tylko nerwicy wiec leki też sa pomocne a terapia nie zadziała w endogennych zaburzeniach . W innych też nie jest to jednoznaczne że pomoże . Leki działają niezależnie od nas samych nie zablokujesz ich działania żadna terapia . Terapia za to w żaden sosób nie jest do zmierzenia czy działa zwłaszcza gdy efektów nie widać. Nawet gdyby leki w ogóle nie dawały żadnej poprawy nie oznacza to że tylko terapia pomoże oznacza za to że być może nie ma jeszcze skutecznycch leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówimy m in o depresji a według medycyny jest to zaburzenie powodowane rozregulowaniem funkcji mózgu. W nerwicach [choć to okreslenie w klasyfikacji chorób nie istnieje ] przyczyny nie sa jednoznaczne , a wiec możliwe [choć nie potwierdzone] sa też przyczyny genetyczne ,neurobiologiczne. Nie da sie zaprzeczyć że wiekszość chorób psychiki leczy sie farmakologicznie ,bo psychika bez mózgu nie istnieje. A skoro tak to przyczyn należy szukać w mózgu a nie psychice . Cały proces polega na tym że geny /urazy / neurobiologia mogą być przyczyną choroby ,mogą jednak być tylko czynnikiem predysponujacym do wystąpienia choroby i w tym wypadku jakiekolwiek działanie wpływające na chorobę może być skuteczne . W natręctwach np można operować ,można leki podać ,można zastosować terapię ,kazdy z tych czynników może leczyć te samą chorobę . Niewazne które ogniwo w łańcuchu przetniesz ,ważne że nie nadaje sie już do ciągniecia np samochodu .Tak samo w chorobach psychiki . Mój brak przekonania do terapi bierze sie z tego że terapia jest najsłabszym i najsubtelniejszym sposobem na przeciecie przykładowego łancucha . Wiecej , nie spotkałem z jednym wyjatkiem aby terapia komuś pomogła czyt wyleczyła . W dodatku jest trudna ,kosztowna i nie dająca gwarancji sukcesu, a zdarza sie że jest szkodliwa i nastepuje pogorszenie . Podejscie terapeutów jest też jednym z czynnikow dyskwalifikujących tę metodę jak dla mnie ,nie zamierzam płacić komuś za to że wysnuje kilka sugesti które ja sam bedę musiał przepracowac . Moge zapłacić piekarzowi za chleb ale nigdy za sugestje jak zbudować piekarnie i jak chleb sie robi , może bym rozważył gdybym dostał gotowe plany budowy i plan procesu produkcyjnego . Ost zdanie to tak dla zobrazowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rezygnuje z psychoterapii. Nie pomagaja mi te spotkania. Czuje sie gorzej niz lepiej. Szkoda pieniedzy wg mnie. Zastanowie sie jeszcze nad terapia grupowa, ale po tym co ostatnio uslyszalam od psychologa mam mieszane uczucia czy warto. Porozmawiam jeszcze z psychiatra, za pare tygodni wizyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Out of the blue, Ile czasu chodzisz na terapię i co usłyszałeś od terapeuty?

 

Na terapie chodze od maja. Po spotkaniach z psycholog zamiast czuc sie lepiej, czulam sie coraz gorzej. Ostatnio mialam wrazenie, ze ona naprawde dazy do tego by mnie sprowokowac bym sobie cos zrobila. Na pierwszej wizycie uslyszalam 'dziwne, ze Pani jeszcze samobojstwa nie popelnila'. Niestety nie mam zbyt wielkiego wyboru w terapeutach. Za namowa psychiatry dalam jej jeszcze szanse. Cos tam niby drgnelo, ale pozniej te rozmowy przypominaly 'gadke-szmatke' jaka moge prowadzic z przyjaciolkami przy kawie (i przyjemniej i mniej kosztowne). Zaczelo sie najezdzanie na moja prace, ze to to jest zrodlem mojej depresji, bo nie odczuwam satysfakcji z tego co robie. A praca to jedyny pewnik w moim zyciu, cos co mam pod kontrola i dlaczego jeszcze sciagam sie z lozka.

Jednak ostatnia wizyta przeszla juz wszystko. Zaczelo sie od pytania czy mam depresje. To chyba nie ja jestem od stawiania diagnozy. Potem na moje pytanie o terapie grupowa DDA bylo, ze po co mi ta terapia, ze sobie swietnie radze, ze moze nie warto nic zmieniac, sie otwierac. Tlumacze jak sie czuje, jak mam problemy w relacjach z innymi, brak zaufania, wycofanie. Ze sa dni gdy nie chce mi sie wstac z lozka, ze moge sie gapic w sufit godzinami, ze musze sie zmuszac by wstac ubrac sie, itp. A ona, ze ja siebie nie akceptuje, ze marnuje mnostwo energii na te walke i co w tym zlego jakbym lezala, skoro to mi sprawia przyjemnosc. Az w koncu padlo stwierdzenie 'lez az zgnijesz'... dociagniecie sie na drugi dzien do pracy to byl koszmar.

Jest sens kontynuowac te spotkania skoro czuje sie po nich gorzej? Ze wymyslam sobie problemy, nudzi mi sie, jestem niewdzieczna, itp zamiast zaakceptowac i docenic to co mam to ja szukam dziury w calym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Out of the blue, Na pewno jest tak, że w trakcie procesu terapeutycznego można zaobserwować tzw. pogorszenie swoich stanów. Należy o tym rozmawiać.

Ja też przez to przechodziłam.

Chodzisz od maja, to bardzo krótki okres czasu. Ja dopiero po półtorej roku terapii mogłam mówić w moim przypadku o jakiejkolwiek poprawie.

Porozmawiaj z terapeutką o swoich odczuciach.....to ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Monika1974, ja odnosze wrazenie, ze w przeciwienstwie do psychiatry psycholog nie traktuje mnie powaznie. Wiem, ze patrzac na moja zyciowa sytuacje z boku mozna powiedziec 'czego Ty chcesz kobieto? masz swietna prace, mozliwosci, pieniadze, przyjaciol, nie bylas molestowana, glodna, rodzice dali Ci co mogli, skonczylas studia i te swoje kursy wariackie' Tak to wyglada z boku. Od srodka juz tak rozowo nie jest. Psychiatra juz przy pierwszej wizycie wiedziala co sie dzieje, co siedzi w mej glowie, jak sie zachowuje, a na terapii mam wrazenie, ze traktuje sie mnie jak hipochondryczke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Out of the blue, Możesz mieć takie odczucia dotyczące terapii, terapia boli, to takie zderzenie ze świadomą rzeczywistością, bynajmniej tak było u mnie. NIestety, ale prawda o sobie boli. Boli jeszcze bardziej, gdy nie dopuszczaliśmy jakiejś myśli o nas samych, a nagle okazuje się, że jesteśmy swiadomi swoich wad, niedoskonałości i nie umiemy się z nimi pogodzić.

Spokojnie.....Myślę, że potrzebujesz więcej czasu. No i oczywiście zachęcam w dalszym ciągu do podejmowania na sesji tematów dotyczących Twoich odczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika problem też może leżeć zupełnie gdzie indziej niż w niepełnych kompetencjach społecznych czy w zaburzonym obrazie własnej osoby, to jedno . Drugim aspektem jest że czasem bywa w trakcie terapi poprawa i pacjent z terapeutą decydują o zakonczeniu spotkań uznając osobę za wyleczoną ,jednak za poł roku znów nastepuje nawrót i co znów na terapię ma iść . Może problem leży w czym innym . Czasem depresja nawraca z precyzją szwajcarskiego zegarka , depresję sezonową też uznasz za wskazanie do psychoterapi ? Być może wiesz coś wiecej niż ja o sytuacji życiowej, out of the blue.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wuj dobra rada, Tak, masz rację z tym problemem, że może leżeć zupełnie gdzie indziej.

No, ale jeśli sam Out of the blue nie wie w czym problem to sam sobie raczej nie pomoże. Może zmienić terapeutę, może dalej szukać.

Depresję sezonową powodują różne czynniki. Te negatywne należy eliminować. NIektórzy wiedzą jak to zrobić, czynią to na podstawie własnych obserwacji , a także w oparciu o rady specjalisty. Różnie z tym bywa. Generalnie chodzi o to,żeby sobie radzić z trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to oczywiste tylko za pomocą jakich metod ? Jesli np kilka pokoleń wstecz też problem występował w każdym pokoleniu, trudno podejrzewać aby możliwe było skuteczne leczenie psychoterapią . Podobnie gdy nawroty występują o określonej porze roku ,lub bez wyrażnej przyczyny. Tak na marginesie w odniesieniu do terapi czy wiesz Monika że w miesiącach maju i pażdzierniku występuje dramatyczny wzrost ilosci podjętych prób samobójczych ? Czy ten fakt psychoterapia potrafi jakoś sensownie wyjaśnić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika ja zapisuję się na terapię do ciebie. "Na mieście gadają", że przytulasz do serduszka...

Nie musisz się do mnie zapisywać słoneczko. Masz gratis u mnie ;)

A swoją drogą.....kto tak powiedział w Twoim mieście? :D;)

 

No to oczywiste tylko za pomocą jakich metod ? Jesli np kilka pokoleń wstecz też problem występował w każdym pokoleniu, trudno podejrzewać aby możliwe było skuteczne leczenie psychoterapią .

Właśnie w takich przypadkach, gdy problem występuje w każdym pokoleniu jest to ułatwienie dla terapeuty. Bo to powielanie schematów. A jeśli czynniki są biologiczne, to też jest to już jakaś wskazówka.

Podobnie gdy nawroty występują o określonej porze roku ,lub bez wyrażnej przyczyny.

No, gdy nie ma wyraźniej przyczyny, dlatego trzeba się zwrócić po pomoc.

Tak na marginesie w odniesieniu do terapi czy wiesz Monika że w miesiącach maju i październiku występuje dramatyczny wzrost ilosci podjętych prób samobójczych ? Czy ten fakt psychoterapia potrafi jakoś sensownie wyjaśnić ?

Tak, słyszałam o tym, ale dokładnie nie wiem jakie są przyczyny. Pewnie psychiatra potrafiłby to wytłumaczyć.

Zresztą w dzisiajszych czasach obserwuje się wzrost zachorowań na depresję u ludzi w różnym wieku. Mówi się o pladze zachorowań. Problem zawsze był, tylko nie był nagłaśniany w mediach. Teraz mówi się o profilaktyce w szerokim tego słowa znaczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika szybko się uczysz :D Jeśli problem występuje w każdym pokoleniu lub o określonej porze roku to terapeuta niewiele pomoże bo przyczyny są genetycznie warunkowane terapeuta może jedynie edukować pacjenta co robić aby rozpoznać wczesne zwiastuny ,jednak i lekarz może to zrobić . Powielanie schematów w sytuacji gdy każda osoba ma inną osobowość nie ma tu nic do rzeczy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wuj rzecze u mnie depresja to wlasnie spadek z poprzednich pokolen. Dotyka nie tylko mnie, ale moje rodzenstwo, kuzynostwo itd w wiekszym lub mniejszym stopniu. Mozna powiedziec, ze depresje mamy 'udokumentowana' w 4 pokoleniach. Z depresja senzonowa, albo wywolana jakims zdarzeniem mozna sobie radzic przynajmniej wiadomo gdzie tkwi problem, co ja wywoluje. Gorzej kiedy to przychodzi z nienacka, wszystko uklada sie super, a tu nagle nastroj siada, energia znika, motywacji brak i zaczyna sie szalona jazda.

Terapia pomogla mi wyjsc z zalamania nerwowego. Teraz po prostu nie umiem nawiazac kontaktu z terapeutka. Dobrze znam teorie przezywania emocji, by pozwolic im wybrzmiec, przygladac sie im, nie oceniac, przezyc je, nie tlumic. Moze sie myle, uwazam, ze zachecanie osoby z depresja by odpuscila, by zaakceptowala ten stan niemocy, by lezala i gapila sie w sufit 'az zgnije' nie jest dobrym pomyslem. Wiem, po sobie jesli sie nie przemoge to nie wstane, a im dluzej bede lezec i zapadac sie w sobie tym trudniej mi z tego wyjsc. Jesli ktos z boku nie zareaguje mnie nawet glod czy potrzeby fizjologiczne nie rusza. Zatem tocze te codzienna walke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choroba przekazywana dziedzicznie ma uwarunkowania genetyczne wiec staje sie jasne że żadna psychoterapia nie wyleczy choroby natomiast leki jesli jakies geny zaburzają prawidłowe funkcjonowanie mózgu mogą tę nierównowagę wyrównać , moze warto brac jakiś stabilizator nastroju ? Zycie nie musi wyglądać jak obecnie dzieki lekom może być ustabilizowane trzeba wybrać się do dobrego psychiatry i opowiedzieć mu o sobie i chorobie w rodzinie ,powinien znależć rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wuj dobra rada, chodze do psychiatry. Kobieta jest rewelacyjna (czy psychiatra moze prowadzic terapie?). Biore Efxeor XR 75 mg. Hustawki nastrojow ustapily (wiecej o tym pisalam w watku o wenlafaksynie). Tutaj opisalam swoje spotkanie z terapeutka, jak widac niezbyt udane. Nie wiem moze ja wyolbrzymiam wszystko, za bradzo biore do siebie, brak mi dystansu. Oprocz depresji, w rodzinie jest tez alkoholizm - chociaz to moze sposob na radzenie sobie z depresja; jedni siegaja po sznurek, inni po butelke, a nieliczni trafiaja do psychiatry - na szczescie im mlodsi tym szybciej trafiaja pod specjalistyczna opieke dzieki temu, ze o depresji wiecej sie mowi i nie bagatelizuje sie objawow mowiac 'wez sie w garsc', nie jest obraczona pietnem choroby psychicznej. Czyli odprocz depresji dochodza jeszcze problemy DDA i wlasnie z mysla o pracy nad DDA poszlam do terapeutki. Wiem, ze z depresja po prostu musze zyc, ale pewne wzorce, zachowania, programy wdrozone przez wychowanie w takiej rodzinie moga chyba byc zmienione dzieki terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Out, po pierwsze to co opisujesz jako "terapia" jest herezją !!

Tak nie powinna się zachowywać osoba, która prowadzi terapię.

A dwa, czy ona ma certyfikat PTP czy jest samym psychologiem ?

Abstahując w sumie od w/w, zmień tą osobę !

 

A dalej, z depresją nie musisz żyć !

No, chyba że to endogenna.

A zachowania/problemy typowe dla DDA jak najbardziej podlegają zmianie. Ale warunek - znajdź dobrego psychoterapeutę !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×