Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

A czy leki musicie brać przez jakiś okres i potem jest ok? No bo jeśli ktoś pisze, że odstawił leki i było jak wczesniej to troche słabo.

A co do terapii, to rzeczywiście ona nie działa w wielu przypadkach. Sama w sobie jest też czymś zupełnie innym niż my jesteśmy skłonni myśleć, że jest. Jednak faktem jest też to , że terapia może działać i często działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy leki musicie brać przez jakiś okres i potem jest ok? No bo jeśli ktoś pisze, że odstawił leki i było jak wczesniej to troche słabo.

A co do terapii, to rzeczywiście ona nie działa w wielu przypadkach. Sama w sobie jest też czymś zupełnie innym niż my jesteśmy skłonni myśleć, że jest. Jednak faktem jest też to , że terapia może działać i często działa.

 

No właśnie, jak pisałem wcześniej, odstawiłem lek na miesiąc a terapię kontynuowałem i sytuacja się pogorszyła. Dlaczego? Bo zabrakło substancji chemicznej, której niedobór ów lek uzupełniał. Proste. Blebleble z psychoterapeutką nie dało mi nic i gdybym nie był leczony farmakologicznie a tylko psychoterapeutycznie, to najprawdopodobniej dzisiaj byłbym w tym samym miejscu co na początku leczenia.

 

Inna sprawa, że w niektórych kręgach wykształciuchowsko-byznesowych modnie jest poddać się psychoterapii, wielu ludziom wydaje się, że dzięki temu są na czasie. Stąd jej popularność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli terapia nie przynosi skutków to nie znaczy że winny jest terapeuta. Oczywiście jest tabun gównianych terapeutów, gownianych terapii. Jest jednak conajmniej równy tabun idiotów którzy na terapie idą. Taki jest świat. Jeśli ty byłeś na terapii grupowej 50 osobowej to ktos za takie coś powinien dostać wpierdal.

Ja osobiście byłem 4 lata na terapii psychodynamicznej. Skończyła się tym, że terapeutka przyznała mi, że tak to prawda że okazała się zbyt niekompetentna, zbyt słaba, zbyt mało inteligentna w walce z moimi destrukcyjnymi mechanizmami. Więc to ja mam prawo biadolic na tarapie, a nie koleś co jak poszedł to pewnie po 2 spotkaniach terapeuta miał go zwykle po ludzku dość(nie mowie o kogo chodzi, ale na pewno jest tu pelno takich kwiatuszków) i z którym zupelnie nie można sie dogadać. Jeśli ktoś taki pojdzie na terapie, to bardzo prawdopodobne że bedzie zawiedziony, bo spodziewał sie :nieoceniania, wspólczucia, zrozumienia itd... a potem oczywiście efektów.

Ja jednak widzę same pozytywy nawet tej nieudanej terapii. Moge podac szereg pozytywów... choć nie wiem czy nie byłoby ich więcej gdybym na przykład poszedł do kogos innego,lub może wybrał inną terapie. Choć celu nie osiągnąłem, to na pewno ta terapia dużo u mnie poprawiła.

Sama terapia jednak nie jest problemem. Problemem jest jej jakość i co więcej, problemem są nasze oczekiwania i wyobrażenia bazujące na marketingu. Nawet nie biorę pod uwagę kolesi jak z dzialu ogłoszeń, co to jeden sie chwali certyfikatem z bycia aniołem i że umie liczyć. Za takie coś jest podwójny wpierdol na samym wejściu. Pomijając to,można powiedzieć że wielu terapeutów jest naj normalnie w świecie nie dość doświadczonych, nie dość dobrych. Skonczyli studia, mają papier i muszą coś jeść. Albo jeszczeinaczej. Jesli ktoś jest dojrzałym mądrym człowiekiem, to z automatu jest dobrym terapeutą. A jeśli jest przeciwienstwem to największa wiedza mu nie pomoze

Co do leków, to jak biorę antybiotyk,to jak go potem odstawiam to nie jestem nadal chory. Przecież są ludzie którzy się szprycują latami, a jedyne co osiągają to odporność na lek. Nie są uleczeni w najmniejszym stopniu. Czy ty chcesz brać leki do konca życia? Czy może masz jakiś program ograniczony czasowo, po którym masz pewność że jesteś zdrowy. Bo z tego co się orientuję to tak nie jest. Odstawiasz leki, a kłopot powraca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa, że w niektórych kręgach wykształciuchowsko-byznesowych modnie jest poddać się psychoterapii, wielu ludziom wydaje się, że dzięki temu są na czasie. Stąd jej popularność.

Głupotą jest, żeby człowiek poddawał się psychoterapii tylko dlatego, żeby być modnym.

W towarzystwie można czym innym błyszczeć, no, ale to moje zdanie.

W Stanach do psychoanalityka ma prawie każdy dostęp i wcale to nie umniejsza pacjentowi. Fakt ten nie robi też większego wrażenia na osobach z tzw. szerszych kręgów, że ich kolega uczęszcza na psychoterapię.

W naszym kraju chory czy dotknięty jakimś zaburzeniem pacjent patrzy na terapię przez pryzmat zdania sąsiada czy kolegi z pracy. Bo co ludzie powiedzą?

W Polsce , kiedy usłyszy się, że ktoś chodzi do psychoterapeuty, uznaje się go w większości przypadków za czubka brzydko mówiąc. Jak dla mnie żenada i czarnogród.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, być może ja akurat będę musiał brać antydepresant do końca życia. Przecież niektórzy do końca życia muszą się szprycować lekami na serce itp.

 

Po drugie - jakim prawem psychoterapeuta ocenia pacjenta/klienta podczas drugiej/trzeciej sesji? Nie mówiąc już o wyzywaniu od "głupków" itp. Wielu ludzi jest z natury małomównych (ja też do nich należę), a stan psychiczny niektórych na samym początku leczenia nie pozwala na przyzwoity poziom komunikatywności. Nawiązanie dobrego kontaktu z klientem należy do psychoterapeuty/psychiatry. Jeżeli dana Pani Magister Jej Mać nie chce mieć do czynienia z "głupkami", to niech zmieni zawód.

 

Moniko1974 - zgadzam się z Tobą co do tego, że w Polsce pacjenci/klienci psychiatrów/psychoterapeutów/psychologów są napiętnowani. Tutaj psycholog jest "lekarzem od czubków". Świadczy to o głupocie znacznej części naszego społeczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to jesli ktos chodzi zabraniac nie wolno, ale jedynym skutkiem bedzie to że sam przejrzy na oczy jaki naiwny był . Wreszcie najważniejsze żadna terapia nie leczy bo jak zwykłe gadanie może leczyć? jedynie pacjent słyszac słowa terapeuty może coś zmienić tylko że i bez terapeuty może zmienić a co najważniejsze to co doprowadziło do choroby hipotetycznie jest w przeszłości a tej nikt nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymałam ;)

 

Alien, nie wierzę w to co piszesz.

Każdy ter./psycholog wie że grupowa odbywa się max w kilkunastu osobowych grupach (ok 12).

A spęd - jak piszesz - 40 czy 50 osób jest bzdurą.

Albo widziałeś podwójnie, albo to było jakieś tam sobie spotkanie a na pewno nie psychoterapia.

I dalej, nie wierzę też że ter./psycholog wyzywał pacjentów od głupków.

A oceniany jesteś od pierwszego spotkania ;) To samo robisz Ty - widząc terapeutę.

I poczytaj sobie co się stanie z twoim mózgiem za lat kilkanaście - a propos farmakoterapii.

 

Zujzuj, jedna uwaga a będzie Ci łatwiej ;)

Każdy (zakładam) tutaj przejawia jakieś zaburzenie/problem i każdy je ma w mniejszym bądź większym stopniu. A i od tego zależy rozumienie pewnych spraw.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK ;)

 

To była moja odpowiedź na twojego długaśnego posta.

Będzie ci łatwiej - czyt. nie ma sensu się tak "ekscytować" (czy jak to lepiej ująć ?) pisząc takie odpowiedzi, kiedy rozmawiasz z osobą z innego "poziomu".

Ty jesteś po 4 latach terapii dynamicznej, a ktoś był na paru spotkaniach "spędowych" i pisze, że terapia jest bezsensowna.

Ty jesteś o niebo bardziej doświadczony, o niebo bardziej rozumiesz istotę niż ktoś kto był parę razy.

 

A samo też zaburzenie może nieść w sobie to, że ktoś "nie rozumie" istoty psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby było jasne - w terapii indywidualnej byłem ponad rok (najpierw przez ok. 7 miesięcy w nurcie psychodynamicznym, następnie przez 6 mies. w nurcie Gestalt), więc nie jestem żadnym "żółtodziobem", który po paru sesjach zrezygnował. Na 40-50 osobowych spotkaniach społeczności byłem nie kilka, lecz kilkanaście razy. Jeżeli już na upartego miałbym przyznać, że terapia coś mi dała, to być może kilka pierwszych sesji w nurcie psychodynamicznym w czymś tam pomogło (choć w moim przekonaniu to raczej pozytywny skutek zażywania Asertinu), później już srerapia utknęła w martwym punkcie. Nie przerywałem jej jednak, bo wmawiałem sobie, że to ja robię coś nie tak i dlatego nie robię postępów. Moja praca miała polegać na częstym powracaniu myślami do tego co było na sesji i wyciąganiu wniosków, tak też robiłem, jednakże bezskutecznie. Po 7 miesiącach musiałem zmienić terapeutkę (przy okazji zmieniłem też nurt), bo poprzednia rozstała się z mężem i zmieniła miejsce zamieszkania. Obgadywanie przez tę drugą słyszałem kilka razy, więc ją olałem, bo nie zasłużyła na poważne traktowanie. A gdzie to było? Hmmmm... na planecie Ziemia, pasi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, możesz mi nie wierzyć. Zwisa mi to i powiewa.

 

Moja psychoterasreutka wyzywała mnie od głupków za plecami w obecności kolegów i koleżanek po fachu, myślała, że tego nie słyszę. Źle myślała. Zerwałem niepisany kontrakt z nią.

No to mi bardzo przykro, że natrafiłeś na niekompetentnego fachowca bo inaczej tego nie mogę nazwać.

Ale proszę, nie umniejszaj tym innym terapeutom, bo jest dużo świetnych specjalistów.

Żeby wystawiać opinię, trzeba mieć za sobą doświadczenia, a nie jedno doświadczenie.

Ja byłam u dentysty i musiałam zrobić poprawkę bo źle mi wyczyścił kanał. I co? Teraz będę chodziła i psioczyła na każdego stomatologa? Zmieniłam na innego. Gdybym myślała jak Ty.....chodziłabym szczerbata.

Być może za szybko się zrażasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem wyżej, że mam za sobą dwa doświadczenia z psychoterapią. Pierwsza psychoterapuetka była jak najbardziej w porządku (więc jej nie olałem, co przeczy insynuacjom, jakobym wszystkich traktował "poważnie") ale co z tego, skoro psychoterapia niewiele mi dała?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodze na psychoterapie indywidualna od paru m-cy. Nie zauwazam zadnych zmian u siebie. Zaczynam to uwazac za strate czasu i pieniedzy. Ta terapia jest w ogole nie ukierunkowana. Przychodze i przez godzine gadka-szmatka jaka moge prowadzic ze znajomymi przy kawie. Nie rozumiem co ma i to dac i jak ma mi pomoc? Czy ktos moze mi powiedziec jak powinna wygladac psychoterapia indywidualna DDA w depresji? Bo od terapeutki uslyszalam, ze w psychoterapii nie ma zadnego planu, ze pracuje sie nad tym z czym przychodze. I dlatego rozmawiamy o sprawach dnia codziennego. A ja nie wiem gdzie tkwi moj problem, nie wiem dlaczego czuje sie tak a nie inaczej. Gdybym wiedziala, to nie potrzebowalabym terapii, tak? Moje obecne zycie (patrzac z boku) to jedno wielkie pasmo szczescia i sukcesow, moze ja tylko sobie wymyslam problemy? Na ostatnim spotkaniu uslyszalam od psychologa 'A masz depresje?' Czy to ja na to pytanie powinnam odpowiadac?

 

Sprobuje terapii grupowej DDA. Moze tam cos ruszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzę na psychoterapię od 2 miesięcy, jest już za mną 7 spotkań, po godzinie każde. Starałem się i nadal w jakimś stopniu staram nastrajać pozytywnie, jednak te sposoby w ogóle na mnie nie działają. Ostatnio chyba nawet częściej myślę o tym, że nie che mi się żyć. Rozmawiam z terapeutką przez godzinę ona non-stop rysuje mi schemat "co pan mysli" , "co pan wtedy czuje?" i to połączone jest strzałkami. Później rozmawianie o tym i tak w kółko. Mija 7 tygodni i nic, żadnych rezultatów poza szczuplejszym portfelem.

Ostatnio to już myślałem że wyjdę z siebie. Powiedziałem jej że moja obecna praca jest beznadziejna, słabo płatna, bez możliwości rozwoju i że w mojej miejscowości jest bardzo znikoma możliwość zmiany pracy. Mam tego świadomość i źle się z tym czuję to ona mi wpierała, że napewno jest inaczej i że powinienem chodzić po zakładach i zostawiać swoje CV. Są 3 przedsiębiorstwa w mojej miejscowości to faktycznie dużo się nachodzę. Poza tym 2 w których prawie w ogóle nie ma zmian kadrowych i 1 w ktorym zdarzają się zmiany raz na jakieś kilka miesięcy. Dodatkowo ostatnie preferuje przesyłanie CV drogą mailową, nie raz nawet taką informację zamieszcza przy ogłoszeniach a domyślam się że ochrona nawet nie wpuściłaby na teren przedsiębiorstwa bo CV zostawić można im do przekazania.

I tak mi próbowała wpierać informację że niczego nie robię aby znaleźć pracę, że terapia nie działa bo się nie angażuję, więc się zapytałem w co się nie angażuję - to już nie bardzo była w stanie podać przykłady.. Bo temat tej pracy chyba nie byłby dobrym przykładem lub fakt że nie chce mi się żyć i ludzie mnie denerwują, mam negatywne myśli o ludziach więc chyba racjonalne jest że w takim przypadku mogę nie wypisać "argumentów świadczących o tym że ludzie są do mnie dobrze nastawieni"- tak sobie pani psychoterapeutka zażyczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że to jest nurt poznawczo-behawioralny ?

Osobiście, nielubiany przeze mnie ;) ale ...

- odwiedziłeś osobiście te zakłady pracy ?

- czemu ograniczasz się tylko do swojej miejscowości ?

- czemu nie założysz swojej działalności ?

 

A tak na marginesie, po co do niej poszłeś ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznawczo-behawioralny.

Przedsiębiorstwa są w większym mieście obok którego mieszkam w mniejszej miejscowości tak żeby już dokładniej napisać.

- Znajomi pracują w tych zakładach pracy więc naświetlili mi jakiego rodzaju rekrutacje są tam prowadzone więc pójść aby porozmawiać z ochroną nie ma sensu więc praktuję wysyłanie maili.

-dlatego że tu mam wyszykowany dom i działalność prowadzoną przez moją rodzinę więc bez sensu byłoby rzucić to i pójść gdzieś wynajmować mieszkanie. Ta działalność nie daje dużych zysków ale jakieś są więc chce pracować blisko aby móc sobie tutaj dorobić. Działalność nie ma możliwości rozwoju dlatego ze to mała miejscowosć i tak już zwiększyliśmy obroty o 60% i to już pewnie max na tą okolicę.

-nie zaloże innej działalności bo niby jaką? Mam już jedną działalność i z niej samej dobrych pieniędzy nie ma bo to mała miejscowość. Założenie działalności nie jest o tak sobie dziś założe np piekarnie i wszystko OK. Trzeba mieć pieniądze, fach w danej branży, zapotrzebowanie itd. Jakbym tą działalność miał w dużym mieście to przypuszczam, że nie musiałlbym nigdzie indziej pracować.

 

Poszedłem do niej aby pozbyć się lęków, fobii. Ogólnie nie chce mi się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jeszcze raz zastanawiałem sie nad zródłem chorób psychiki i naszła mnie taka myśl skoro miały by to być konflikty wewnatrzpsychiczne a geny i neurobiologia nie ma tu znaczenia to rodzi to pytanie skąd sie wzieła psychika kazdego z nas bo przecież już przy urodzeniu psychika jest ,choć nizbyt duża ale jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wuj dobra rada,

KONFLIKT WEWNĄTRZPSYCHICZNY

Oznacza walkę pomiędzy różnymi siłami lub strukturami wewnątrz psychiki.

U podstaw nerwicy leżą przede wszystkim konflikty nieświadome.

 

Konflikt neurotyczny

W wyniku nie rozwiązania konfliktów wewnątrzpsychicznych następuje zablokowanie rozładowania na zewnątrz energii dostarczanej aparatowi psychicznemu poprzez bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. Efektem tej blokady jest utrzymujące się napięcie i trudności w panowaniu nad pobudzeniem.

 

Trzy stanowiska wobec konfliktu

1/ Konflikt jest obecny od urodzenia, a cała psychopatologia jest oparta na nim właśnie (np. M.Klein)

2/ Konflikt powinien być ograniczony do intersystemowego-wszelka inna patologia wychodzi poza obszar psychoanalizy

3/Konflikt relacji z obiektem

(za Gościniak i Raginia)

 

Od kiedy dziecko może doświadczać konfliktu wewnętrznego?

Różne stanowiska:

1/ Od urodzenia (M.Klein)

2/ Od osiągnięcia 3-go poziomu organizacji psychiki (możliwości negacji i afirmacji (Spitz)

3/ Od około 18-go miesiąca życia (Robbins)

4/ Od 3-go roku życia – czyli wytworzenia trzyczęściowej struktury psychicznej i pojawienia się wyparcia jako głównego mechanizmu obronnego (np.. Kilingmo)

 

SKUTKI NIE ROZWIĄZANYCH WEWNETRZNYCH KONFLIKTÓW

Lęki

1/ Lęk przed zakłóceniem równowagi wewnętrznej

2/ Lęk przed odsłonięciem się

3/ Lęk przed upokorzeniem, ośmieszeniem, lekceważeniem

4/ Lęk przed zmianą czegokolwiek w sobie

Zubożenie osobowości

Wynika ze straty własnej energii w wyniku nierozwiązanych konfliktów

Jest skutkiem:

1/ Niezdecydowania

2/ Nieefektywności działania

3/ Ogólnej inercji

Nierozwiązane konflikty prowadzą też do kolizji w sferze wartości (moralnej) – chodzi m.in. o zanik szczerości i wzrost egocentryzmu.

Neurotyk przybiera nieświadomie pewne pozy i przypisuje sobie przymioty, których nie posiada:

1/ Udawana miłość

2/ Udawana dobroć

3/ Udawana wiedza

4/ Udawana uczciwość

5/ Udawane cierpienie

Neurotyczny brak nadziei.

Skłonności sadystyczne.

TERAPIA

Konflikty wewnętrzne można rozwiązać tylko poprzez zmianę tych aspektów osobowości, które doprowadziły do ich powstania.

Ponieważ nerwica to struktura obronna nadbudowana wokół konfliktu podstawowego to głównym zadaniem terapii jest analiza całej nerwicowej struktury charakteru.

Analizę można podzielić na dwa etapy:

1/ Szczegółowa analiza wszystkich podświadomych prób rozwiązania konfliktu przez pacjenta, łącznie z analizą ich oddziaływania na osobowość.

2/ Praca nad samym konfliktem – należy pacjentowi uświadomić znaczenie jego konfliktów, ich ogólny wpływ na osobowość i ukazać powiązanie pomiędzy nimi a symptomami nerwicy.

Zasady terapii

 

1/ Nie szkodzić

2/ Terapia powinna prowadzić do rzeczywistych efektów

3/ Najpierw pacjent ma zobaczyć swoje „ułudy”, a dopiero potem konfrontacja z poważnymi konfliktami

4/ Z wyidealizowanym obrazem należy pracować stopniowo i ostrożnie

5/ Nie należy (na ogół) skupiać się na skłonnościach sadystycznych w początkowym okresie terapii

6/ Jeżeli pacjent przejawia oznaki braku nadziei, to najpierw należy się tym zająć

7/ Każda postawa neurotyczna i konflikt powinny być rozpatrywane w stosunku do całej osobowości pacjenta

8/ Pacjenta należy powstrzymać przed nadmierną ucieczką w przeszłość

9/ Gdy w analizie uwidoczni się konflikt p-t musi stać się świadom jego wpływu na swoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić przed podjęciem jakichkolwiek działań związanych z leczeniem patologicznych stanów jest właśnie określenie domniemanej przyczyny. Trzeba spróbować podjąć decyzję czy to stany spowodowane biologicznym uwarunkowaniem, czy właśnie zestaw zdarzeń, bądź zdarzenie z przeszłości.

 

Podejmowanie leczenia farmakologicznego przy stanach wywołanych przez środowisko pacjenta, według mnie mija się z celem. Dlaczego? Bo to nigdy nikogo nie wyleczy na stałe. Typowe działanie doraźne.

Jeżeli coś weszło w naszą główkę za pomocą zmysłów, to także tą samą drogą trzeba tego się pozbyć. Niestety, ale zdaję sobie sprawę, że to może trwać. Szczególnie jeśli coś co wpłynęło na zaburzenie naszej osobowości, czy na nasz stan psychiczny, ma podłoże w bardzo odległym okresie życia.

Coś co w większej mierze wpłynęło na nas 10, bądź 15 lat temu zdążyło się już bardzo dobrze zakorzenić w naszej psychice.

 

W związku z tym terapie krótkoterminowe mimo wszystko wydają mi się opłacalne jedynie w przypadku negatywnych wydarzeń z niedalekiej przeszłości. Ostatnio liznąłem trochę nurtu psychodynamicznego (terapia długoterminowa) i to one wydaję mi się mimo wszystko lepszy.

Według mojej opinii nie da się naprostować osobowości, psychiki, w okres do roku, jak to robią terapie krótkoterminowe. Człowiek jest trochę bardziej rozwiniętą emocjonalnie istotą niż pies Pawłowa, który potrzebował do adaptacji schematu zachowań kilkunastu powtórzeń danego zdarzenia, dlatego proces terapeutyczny wymaga czasu.

Ma to też związek z ilością spotkań i czasem pojedynczej sesji. Według mnie spotkania jeden raz w tygodniu to zdecydowanie za mało.

Pierwotne założenia psychoanalizy (terapia długoterminowa) o bardzo dużej częstotliwości spotkań były moim zdaniem trafne.

 

Duże znaczenie wg. mnie na także podejście psychoterapeuty. Niestety, ale jeżeli psychoterapeuta nie ma założeń przed każdą pojedynczą sesją indywidualnego pacjenta, to ma to duży wpływ na postęp w całym procesie.

 

Istotną rzeczą w sukcesie procesu terapeutycznego moim zdaniem ma też wiara w sam sukces tego typu leczenia. Jeżeli nie mam wiary, to terapia po mniejszym okresie czasu może wydawać nam się bezowocna. Tak jak wspomniałem wyżej, według mnie tego typu leczenie wymaga czasu i to nie miesiąca, dwóch czy nawet pół roku. Powiedziałbym, że oceniać postępy powinniśmy dopiero co najmniej po roku.

 

To taka obrona psychoterapii z okazji, nie wiedzieć czemu, nawet dobrego humoru.

Pamiętaj, że to to tylko moja osobista opinia na temat tego rodzaju leczenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×