Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Autoagresja - działanie mające na celu spowodowanie sobie psychicznej albo fizycznej szkody.

 

Autoagresja bywa elementem takich zaburzeń psychicznych jak borderline, psychopatia czy schizofrenia.

 

Wyróżnia się następujące typy autoagresji:

bezpośrednią - gdy dochodzi do samookaleczenia, samooskarżania

pośrednią - gdy jednostka prowokuje i poddaje się agresji innych

 

oraz:

werbalną - polega na zaniżaniu samooceny, krytykę siebie i swojego zachowania

niewerbalną - to samookaleczenia, uszkadzanie ciała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żebym pokazała wszystkie ślady. powiedziałam, ze nie chcę, że się wstydzę i że rany są niegroźne. spytała od ilu centymetrów będą groźne i czy to ja o tym będę decydować i czy jestem lekarzem. a na słowo wstyd się zaśmiała. żebym jej nie wciskała kitów, bo pocięłam się w widocznych miejscach więc przecież jasne, że ktoś to zauważy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie chcę tego robić.nie wiem po co to robiłam, czemu nie znalazłam sobie innego sposobu na rozładowanie napięcia...przerażają mnie te reakcje, i kiedy siedzę taka przestraszona to oczekuję odrobiny delikatności a nie takiego traktowania z góry. to było dość chamskie w wymowie. najpierw po co tu pani przyszła a potem no to niech pani pokaże te ślady. i jeszcze 'płytkie, widać że nie po to żeby się zabić' co zdecydowanie nie pomaga mi ani w pomyśleniu nad przyczynami tego impulsu ani w poczuciu się choć odrobinę zrozumianą. wyszłam stamtąd taka załamana, że aż zaczęłam myśleć o rzuceniu terapii,pomijając oczywiście chęć zabicia się której nie nalezy traktować poważnie.

ja nie wiem...pewnie ta pani nie miała w zamiarze wbicia mnie w dół, jest specjalistką, dlaczego więc się tak zachowywała, po co? jaki jest w tym cel? mam się wstydzić jeszcze bardziej, uczyć się lepiej ukrywać czy po prostu zezłościć się na nią żeby wyrazić agresję zamiast ją ładować w siebie? dlaczego była taka ostra? (nie chodzi tylko o słowa ale i o sposób ich wypowiadania, mimikę. a kiedy się nerwowo uśmiechnęłam było jeszcze a czemu się pani śmieje? -ze stresu. - eee. stres stresem, ale widocznie sprawia pani to przyjemność)

:/

i jak ja mam się czuć teraz?!

:,(

 

[Dodane po edycji:]

 

ps. i....ja wiem, ze to nic nie da....ale pomocy.... .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najpierw po co tu pani przyszła a potem no to niech pani pokaże te ślady. i jeszcze 'płytkie, widać że nie po to żeby się zabić'

 

coś takiego usłyszałam raz..., wyszłam i nigdy więcej do tej pani nie wróciłam (pomijając wątek śladów, ale to nie istotne) i nigdy nie żałowałam, że wyszłam, ta pani się po prostu nie nadawała, czasem tak bywa...

 

Nie wiem co Ci powiedzieć, skoro nie chcesz rezygnować z terapii u tej pani, może to było "małe jej załamanie", a może sama nie wiedziała co powiedzieć, a może taki jej zdaniem sposób mobilizacji jest najlepszy...?

 

Po prostu 3maj się, kiedyś to wszystko się skończy... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no pewnie, skończy się jak będę miała głębsze nacięcia ;/ i 'nie po to, żeby wszyscy zobaczyli'.

nie sądzę ani że to był jej gorszy dzień, ani że nie wiedziała co powiedzieć. mówiła dużo rzeczy, których tu nie będę wszystkich przytaczać a które mnie zabolały, w sumie wszystko co mówiła... to był koszmar... byłam u niej pierwszy raz bo zmieniono nam lekarza prowadzącego. nie chcę iść nigdy więcej, bo nie było to dla mnie w żaden sposób pomocne. a chyba wręcz zaszkodziło.

jestem załamana. znów. czuję się nic nie wartym śmieciem, który wyłudza u nich opiekę i zawraca im głowę niepotrzebnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem...pewnie ta pani nie miała w zamiarze wbicia mnie w dół, jest specjalistką, dlaczego więc się tak zachowywała, po co? jaki jest w tym cel? mam się wstydzić jeszcze bardziej, uczyć się lepiej ukrywać czy po prostu zezłościć się na nią żeby wyrazić agresję zamiast ją ładować w siebie? dlaczego była taka ostra? (nie chodzi tylko o słowa ale i o sposób ich wypowiadania, mimikę. a kiedy się nerwowo uśmiechnęłam było jeszcze a czemu się pani śmieje? -ze stresu. - eee. stres stresem, ale widocznie sprawia pani to przyjemność)

 

Wiesz co, ta pani faktycznie była bardzo ostra i oschła z tego co piszesz, ale mnie się wydaje, że to mogła być forma prowokacji, chciała zobaczyć jak reagujesz, czego można się po Tobie spodziewać... Moja psychoterapeutka też czasem stosuje elementy terapii prowokatywnej, no ale nie tak drastyczne... :shock:

Spróbuj tam iść jeszcze raz, zobaczysz jak będzie, jeśli nadal będziesz miała takie negatywne odczucia to koniecznie poszukaj kogoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

opowiedziałam dziś o tym na grupie. terapeuci uznali, że to była opieka, a ja oczywiście nie przyjmuję opieki. cóż.

 

poza tym źle ze mną. nie mam w głowie nic poza rozmyślaniem nad beznadziejnością i bezsensem mojego życia. fantazjuję sobie o rodzajach samobójstwa, choć wiem, że nic takiego nie zrobię, nie zrobiłabym tego moim rodzicom. ale jednocześnie nie widzę też perspektywy na wyjście z tego jak się czuję, a to że mam tak się czuć do końca życia dodatkowo mnie załamuje. czego ja dokonam nie mogąc (z własnej winy) podjąć żadnego wyzwania, ze wszystkiego się wycofując, każdą szansę niszcząc?! po co to sobie robię?!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kokoszka, nie obawiaj sie ich reakcji, musisz to powiedziec !

pierwszą rzeczą o jaką mnie spytali psychiatrzy przed przyjęciem do szpitala to własnie to, czy sie cięłam. prawie w kazdym tescie u lekarza pada to pytanie. oni nie gryzą, powiedz o tym koniecznie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym że psychiatra ktory mnie leczy tylko szprycuje mnie lekami

i namawia do pobytu w szpitalu, nie chce dawac jej kolejnego argumentu za tym żeby mnie tam wysłać

Nie dziw sie ze leczenie Ci nie sprzyja. Wyjasnienie jest trywialnie proste: jesli ukrywasz fakt samookaleczen to diagnoza jest inna i prawdopodobnie jestes leczona na cos innego. Nic dziwnego ze nie pomaga. To tak jakbym poszedl do dentysty i zatail ze mnie boli ząb. Albo jakbym chirurgowi pokazal zdjecie rtg sprzed zlamania.

Samookaleczenia sa jednym z najwazniejszych kryteriow diagnostycznych - najczesciej wystepuja w BPD, i jesli ukrywasz ten fakt to byc moze postawiono Ci bledna diagnoze. A teraz kolejna sprawa: zaprzeczasz sobie w powyzszej wypowiedzi: skoro szprycuje tylko lekami to dlaczego chce Cie wyslac do szpitala? Moze wlasnie w szpitalu w koncu Ci pomogą? To miejsce to nie kacet - tam tez sa ludzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ech moja walka z samookaleczaniem kończy się ostatnio stanami psychotycznymi... gdy się już nie ogarniam wpadam w nie - tracę świadomość. A gdy ją odzyskuję - nie wiem gdzie jestem i znowu ręka pocięta... najgorsze jest to, że przeważnie siedzę w samochodzie! Wczoraj ocknęłam się w środku mojego miasta - nie mam pojęcia, jak tam dojechałam ani czym się pocięłam... od 11tego wolne - trzeba poszukać pomocy :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś też miałam - tak bardzo chciałam przestać się okaleczać... że wpadam w stany psychotyczne aby to zrobić... a do tego dochodzą mechanizmy autodestrukcyjne - bo w takim stanie prowadzić auto to tylko kwestia czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×