Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

nazywam się niewarto, możliwe że ma, może zadzwoń do kogoś innego? Nie dziwię się, że cię to przeraża, chyba każdego by przerażało, ni ejest to raczej nic naturalnego w tym wieku. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze, że uda się ząbki uratować. W każdym razie robienie czegoś sobie raczej im nie pomoże ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, chciałam do niej zadzwonić, bo zapomniałam nazwisko chirurga, który robił mi resekcję, i zgubiłam też numer telefonu do niego. A moja dentystka mi go poleciła i chciałam do niego się umówić na wizytę. Zresztą i tak miałam przyjść na kontrolę. Zęby są zszynowane, więc nic im się nie stanie, nie wypadną same, ale ja i tak jestem przerażona, bo wrócił ten ból, który miałam przed resekcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bardzo rzadko biorę tabletki przeciwbólowe, jeśli ból nie jest jakiś koszmarny, to nawet go lubię. Pewnie też dlatego cięcie daje mi ulgę, bo taki ból jest całkiem przyjemny. Bardziej niepokoi mnie to, że za tym bólem jedynek czai się coś niepokojącego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, domyślam się że jesteś wrażliwą osobą i jakiś taki napuszony mnich monk.2000 może się ciebie czepiać. Ale ja sam jestem przewrażliwiony więc nie lubię krzywdzić innych, bo widzę że krzywdy jest za wiele na tym świecie. Nie chcę być jak motłoch, w agresji nie odnajdę siebie.

 

No.

 

Twój awatar jest świetny. Wiem, że to znany internetowy mem. Celowo go wybrałaś? Bo on symbolizuje w internecie tzw. problemy pierwszego świata. No a ty chyba masz poważniejsze. Nie miej mi za złe jak ci mówię, że się uśmiecham gdy widzę ten awatar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie robie tego tylko dlatego by nie miec blizn. A mnie tak ciągnie juz przez dłuższy czas, a ostatnie ciecia jeszcze nie pozostały bez śladu... :/ nie wiem jak sobie z tym radzić. Juz nawet w pracy o tym mysle

 

-- 04 sie 2013, 01:49 --

 

pewnie w koncu mi to przejdzie, w koncu niby 'nie jest zle', tylko mimo to ja nadal mam te powroty bezsilności, uczucia beznadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, chyba każdy miewa powroty, ciekawa jestem, czy już zawsze tak będzie jak już się raz spróbuje? Mam nadzieję, że nie i trzymam kciuki za każdego w tym temacie :smile:

 

Z innej beczki - u mnie dziś 14 miesiąc bez ostrych narzędzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój komputer chce się pociąć - sugeruje mi to tuż po wejściu na stronę z biżuterią :lol:

[attachment=0]komp-z-problemami.PNG[/attachment]

 

Bo ja to nieźle się trzymam. Jest źle, wyję, wegetuję, ale jednak nic sobie nie robię.

I w ten sposób uzyskałam CAŁKOWITĄ pewność, że winą mojej autoagresji jest szkoła.

Bo w wakacje sobie tego nie robiłam i rzadko kiedy nawet przechodzi mi przez myśl.

Czyli za miesiąc zacznie się koszmar... Nie chcę myśleć co będzie wtedy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, :pirate:

Szkoła, tak ona wykańcza. Mało kto mówi o negatywnych aspektach edukacji. A czasem klasa nie wiele różni się od klatki z nioskami, które od ścisku i ogólnie warunków gotowe się zadziobać.

 

Gdzieś w bibliotece się spotkałem z książką:

http://www.dobreksiazki.pl/b2547-20-tysiecy-godzin-w-budzie.htm

 

Zobacz, może coś ci to pomoże.

Ja własnie czytam pobieżnie wstęp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, nie lubię naszyjników, ale ten kusi :lol:

 

Lilith, trochę tak mało. no ale teraz, w dniu dzisiejszym, wiem, że to jest "ble i tak nieładnie", ale wcześniej niestety to zrobiłam :roll: co prawda tylko 3 cięcia, ale i tak jak na to patrzę to jestem na siebie zła, a wcale lepiej mi po tym nie było.

teraz znów problemy przytłaczają, ale mam nadzieję, że będę silniejsza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000,

Oznacza to około 20 tysięcy godzin przeżytych w warunkach napięcia, strachu i nudy wśród których, jak diamenty w popiele błyskają nieliczne chwile lepszego samopoczucia. Jest to czas wyczerpującego i szkodliwego dla zdrowia życia w permanentnym stresie, porównywalny do życia pilotów odrzutowców albo innych ludzi mających niebezpieczną i odpowiedzialną profesję.

Ty, no idealny opis :roll: Moja sytuacja w szkole nigdy nie była kolorowa, ale to co dzieje się w liceum przerasta wszystkie moje przewidywania. I podli niewyrozumiali rówieśnicy, i nauczycielki-sucze, nie ogarniam co się z tym światem dzieje, ale im dłużej żyję, tym mocniej utrzymuję się w przekonaniu, że skończę ze sobą przed trzydziestką. A znałam swoją wartość, uważałam się za kogoś, kto może coś osiągnąć (nie, nie jestem nadęta i zakochana w sobie jak mi wmawiają, ale wiedziałam, że przykładając się do przedmiotów ścisłych, które zrozumiem, gdy ktoś MIŁO lub chociaż neutralnie nastawiony do mnie mi wytłumaczy bądź wskaże ścieżkę, mogę żyć na dobrym poziomie). Zniszczyli mnie, po prostu zniszczyli... I tego nie mogę wybaczyć.

Wątpię, żeby mi pomogło, ale z chęcią przeczytam. Lubię takie książki. Dzięki za info.

 

Monar, będziesz silniejsza. Bo jesteś bardzo silna, już Ci to mówiłam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, :great:

 

Nie ukrywam, że szkole coś zawdzięczam. Ale w szerszej perspektywie szkołę niekiedy można traktować jak to robią "badacze zjawisk niewyjaśnionych i teorii spiskowych". Pranie mózgu i degradowanie jednostki o potencjale do rozwoju, ładowanie pojęć do głów, zamykając w dualistycznym świecie.

 

Tym się różnie od np. Davida Icke, że nie uważam tego stanu rzeczy za spisek. Nie doszukuję się drugiego dna. Bo jego wizje są realistyczne, problem że niczego nie rozwiązują. Taka kolej rzeczy, znam trochę historię i liczę, że ludzie kiedyś zmądrzeją.

 

*Icke to trochę taka surrealistyczna papka, ciut podobieństwa się znajdzie do nurtów, które nakazują wyjście poza społeczne uwarunkowania: PUA ( :lol: ) i ogólnie wszelkich wojowników walki z systemem. Skazanych na niepowodzenie.

 

Może mały offtop, ale skoro koleżanka przeżywa problemy związane ze szkołą, to jakiś związek jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja szkole nie zawdzięczam nic jeśli chodzi o kwestię psychiczną. A przez to tracę na zdobytej wiedzy. Sama widzę, jak się cofam z różnych przedmiotów.

Więcej wyciągnęłabym z samodzielnej nauki w domu. I jestem pewna, że w ten sposób stracono wiele potencjalnych talentów. I po roku w liceum nie dziwię się, że uczniowie 'z dobrego domu' zaczynają się staczać. Kiedyś myślałam, że to jacyś wariaci, normalni ćpuni itd, teraz wiem, że po prostu się zagubili. I sytuacja ich przerosła.

Ja kiedyś chciałam walczyć... Ale to bezsensowne, więc przyszło mi się pogodzić, że straciłam siebie i swoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×