Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Lilith, naprawdę myślisz, że chciałaby wiedzieć? Bo ja zauważyłam, że ludzie nie lubią słuchać, jak się u kogoś coś złego dzieje.

To prawda... Niestety.

 

Mój ex "terapeuta" chciał zobaczyć moje cięcia, ale nie pokazałam, tylko pozwoliłam o tym rozmawiać. Jak miałam myśli samobójcze, to też chciał zadzwonić na karetkę. Poinformował mnie o tym. Powiedziałam, że nie, byłam rozzłoszczona i tego nie zrobił. Posłuchał mnie chociaż w tym jednym. A chciał zadzwonić, bo nie chciałam mu obiecać, że nie zabiję się póki z nim się widuję. :roll: Bo popsuło by mu to reputację. Więc nie mogłam tego obiecać, sami wiecie jak to jest jak macie jakieś czarne myśli - nie idzie się od nich uwolnić samemu. Coś musi się zdarzyć, bądź po prostu musi to minąć samoistnie... Nie wiem sama jak to się stało, że to minęło.

 

Więc też już wiem, że jeśli trafiłabym na kompetentnego terapeutę, to by zadzwonił po tą karetkę, nie po to by mi zrobić krzywdę, a po to by mnie ratować, chronić. Wiadomo, miałabym to za złe, w końcu wtedy mamy wszystko w dupie, ale z czasem pewnie bym temu komuś dziękowała...

W końcu przecież tego nie zrobiłam, żyję i chcę żyć póki co hehe

 

Z cięciem się jest trochę inaczej - jedna blizna, 10 blizn więcej czy mniej... To raczej już nie robi Ci różnicy. I złość nie mija wraz z opuszczeniem szpitala, jak widać... A na co konkretnie jesteś zła nazywam się niewarto ? Bo piszesz, że na lekarkę, bo wezwała pomoc. A co konkretnie Cię w tym wkurzyło? To, że byłaś w szpitalu, ludzie ze szpitala, atmosfera,tamtejsi lekarze...? Czy może rzeczywiście na lekarkę? Bo mi się wydaje, że bardziej na to miejsce, a nie na swoją lekarkę. Mogę się tu mylić, nie zagłębiałam się w to zbytnio, ale Ty ewidentnie jesteś zła, że tam byłaś i obwiniasz za to lekarkę. A to Ty spowodowałaś, że tam trafiłaś. Lekarka nie pocięła Ci ciała. Tylko Ty. Zagrażałaś swojemu życiu, więc lekarka MA OBOWIĄZEK zadzwonić po pomoc. Dla TWOJEGO dobra.

 

-- 21 lip 2013, 12:18 --

 

Ja uważam, że dobrze zrobiła. To nie miała być żadna kara, nauczka - a Ty tak to odbierasz...

To była POMOC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, nie zawsze to prawda. Zależy na jakich ludzi sie trafi. Znajdą się tacy, co będą chcieli Cię wysłuchać i będzie ich obchodziło, kiedy będzie się u Ciebie źle działo.

 

No wiesz... U mnie znajomi - zdarza się - że pytają co u mnie, jak z matką, jak w domu.

Ale mimo to jak widzę, że się otwieram to oni mają już dość. Wydaje mi się, że czekają aż powiem "spoko" i wtedy... "jest" spoko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, naprawdę myślisz, że chciałaby wiedzieć? Bo ja zauważyłam, że ludzie nie lubią słuchać, jak się u kogoś coś złego dzieje.

To prawda... Niestety.

 

Mój ex "terapeuta" chciał zobaczyć moje cięcia, ale nie pokazałam, tylko pozwoliłam o tym rozmawiać. Jak miałam myśli samobójcze, to też chciał zadzwonić na karetkę. Poinformował mnie o tym. Powiedziałam, że nie, byłam rozzłoszczona i tego nie zrobił. Posłuchał mnie chociaż w tym jednym. A chciał zadzwonić, bo nie chciałam mu obiecać, że nie zabiję się póki z nim się widuję. :roll: Bo popsuło by mu to reputację. Więc nie mogłam tego obiecać, sami wiecie jak to jest jak macie jakieś czarne myśli - nie idzie się od nich uwolnić samemu. Coś musi się zdarzyć, bądź po prostu musi to minąć samoistnie... Nie wiem sama jak to się stało, że to minęło.

 

Więc też już wiem, że jeśli trafiłabym na kompetentnego terapeutę, to by zadzwonił po tą karetkę, nie po to by mi zrobić krzywdę, a po to by mnie ratować, chronić. Wiadomo, miałabym to za złe, w końcu wtedy mamy wszystko w dupie, ale z czasem pewnie bym temu komuś dziękowała...

W końcu przecież tego nie zrobiłam, żyję i chcę żyć póki co hehe

 

Z cięciem się jest trochę inaczej - jedna blizna, 10 blizn więcej czy mniej... To raczej już nie robi Ci różnicy. I złość nie mija wraz z opuszczeniem szpitala, jak widać... A na co konkretnie jesteś zła nazywam się niewarto ? Bo piszesz, że na lekarkę, bo wezwała pomoc. A co konkretnie Cię w tym wkurzyło? To, że byłaś w szpitalu, ludzie ze szpitala, atmosfera,tamtejsi lekarze...? Czy może rzeczywiście na lekarkę? Bo mi się wydaje, że bardziej na to miejsce, a nie na swoją lekarkę. Mogę się tu mylić, nie zagłębiałam się w to zbytnio, ale Ty ewidentnie jesteś zła, że tam byłaś i obwiniasz za to lekarkę. A to Ty spowodowałaś, że tam trafiłaś. Lekarka nie pocięła Ci ciała. Tylko Ty. Zagrażałaś swojemu życiu, więc lekarka MA OBOWIĄZEK zadzwonić po pomoc. Dla TWOJEGO dobra.

 

Monar, spędziłam miesiąc w szpitalu, zawaliłam przez to studia, i nie miałam już szans nadrobić zaległości, musiałam wrócić na rok do domu, dla mnie to było wszystko bardzo upokarzające, zresztą w szpitalu też mnie poniżano. Nie chciałabym czegoś podobnego jeszcze raz przeżyć. Lekarkę zmieniłam, ale już nie ufam żadnym lekarzom.

 

I to niestety prawda, że ludzie nie chcą słuchać, jak coś się złego dzieje w naszym życiu.

I wiem już jedno, nie będę więcej ludzi zadręczać moim cięciem, bo NIKOGO TO W REALNYM ŻYCIU NIE OBCHODZI, o czym miałam okazję znów się przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, spędziłam miesiąc w szpitalu, zawaliłam przez to studia, i nie miałam już szans nadrobić zaległości, musiałam wrócić na rok do domu, dla mnie to było wszystko bardzo upokarzające
Nie zrozum mnie źle, ale najgorsze w tej sytuacji nie było to, że byłaś w szpitalu ani to, że zawaliłaś studnia, tylko to, że przez ten rok nie podjęłaś walki o siebie. Rok to mnóstwo czasu i wiele mogło się zmienić na lepsze, ale z mojej perspektywy wygląda to tak jakbyś nie chciała prosić o pomoc i wmawiała sobie, że nikogo nie obchodzisz. Masz wtedy pretekst, żeby znowu się pociąć i koło się zamyka. Nie sądzisz, że nadszedł czas wyrwać się z tej zaklętej spirali?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam niedawno kryzys, bo znów po latach spotkałam się z żyletką, a jakoś tak się stało, że o niej zapomniałam :D Nawet dni nie liczę. Wiadomo, że prędzej czy później pewnie to zrobię bez fachowej pomocy, ale pocieszne jest to, ze sama próbuję to chociaż ograniczyć.

nazywam się niewarto, powodzenia, wytrwałości w postanowieniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, ja też próbuję, jak mam lepsze dni, to nawet o tym nie myślę, no ale wiadomo, że kiedyś musi w końcu pojawić się kryzys... W każdym razie ja mam nadzieję wszelkie kryzysy przetrwać już bez cięcia... Mam nadzieję, że się uda. Za Ciebie też trzymam kciuki:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, dzięki tytuł tej książki,

Ja w ogóle lubię czytać książki terapeutyczne, może dlatego że to dla mnie jedyne wyjście, skoro nie doczekałam się terapii. A wcześniej czytałam "Radość życia, czyli jak zwyciężyć depresję" i też mi pomogła, ale książka Niwińskiego dla mnie była rewelacyjna, zupełnie odwróciła moje myślenie w drugą stronę, choć chyba nie wszystko potrafię tak od razu wcielić w życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja już się przejęłam i już się zaczęłam przez to koszmarnie czuć. Płaczę sobie i jest mi źle, ja niby już wiem, że nie powinnam się przejmować, racjonalność też mi to podpowiada, a ja się mimo to przejmuje i te emocje są tak silne, że nie umiem ich powstrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja nie mam motywacji, nie wiem, z jakiego powodu miałabym się nie ciąć, skoro tylko to przynosi ulgę i skoro zawsze to robię w takich momentach, jak czuję się bezradna.

Na mnie czasami działa wcześniejsze położenie się spać, ale jak jestem tak rozchwiana emocjonalnie to nie ma o tym mowy, nawet z tabletką nasenną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znów mam myśli, żeby sobie coś zrobić. W listopadzie zeszłego roku miałam robioną resekcję obu dolnych jedynek, bo miałam zanik kości pod tymi zębami. I teraz one znowu zaczęły się chwiać i boleć. Jestem przerażona. Dzwoniłam do dentystki, ale nie odbiera. Boję się, że te kości tam nie odrosły. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×