Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zawiść wobec zadowolonych ludzi... też odczuwacie?


Salix

Rekomendowane odpowiedzi

ja niestety od pewnego czasu odczuwam coraz silniej to uczucie zawisci i zesmty wobec ludiz ,ktrych własnie nie lbuie i nie toleruje a co gorsza są nimi znajomi mojeog chłopaka jestesmy razem 4 lata od 2 nieuklada ise totlanie przez zle relacje ze znajomymi równiez, probwlam sie zaprzyjaznic byc mila ale oni zwyczjanie mnie olewaja i sa tkai zamknietmy gronem jak nie mam wstepu dlateog ich nienawidze i mam chec mscic sieszczeglnie na jendym, ktróry notorycznie spedza czas z moim chlopakiem wiedzac ,ze w tmy czasie ja napewno sie nie pojawie to okropne uczucia wyrzucam je sobie ale niepotrafie sie ich pozbyc ,chyba juz mam totalna depresje i odbija mi, moj chlopak nie wierze mi ze moge miec depresje on mial i wie odstkonale jak mowi ze ot nie to , zwala to nam oj charakter , ze ja taka porpstu jestem, a nie jestem mam innych znajomych ktorzy mnie lubia ten toksyczny zwizek mnie zjada ,ale kocham go i nie potrafie go skonczyc bo nieche byc sama jesce bardziej niz jestem a w tym nie ma wspolczucia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim mój stan się pogorszył wiedziałam, że osoby ciągle nieszczęśliwe i samotne stają się w końcu zgorzkniałe, zawistne. Bardzo nie chciałam się taka stać i mam nadzieję, że nigdy taka nie będę. Widok moich znajomych, którzy szczęśliwie układają sobie życie dołuje mnie, ale to nie jest zawiść. Nie życzę im źle, nawet tym, których nie lubię. Ja po prostu jestem zawiedziona, że mi się tak nie układa, zastanawiam się czemu akurat mi. Czuję, jakby to było, dlatego że na to nie zasługuję, ale nie widzę powodu dla którego miałoby tak być, więc się buntuję. Ja też mam prawo czegoś oczekiwać od życia. I to dostać!

Gdy jest mi naprawdę źle, a w pobliżu są moi szczęśliwi, roześmiani znajomi po prostu odchodzę, nie rozmawiam z nim. Ci naprawdę bliscy wiedzą, że czasem mam takie dni.

A i nie cierpię jak ktoś mnie pociesza mówiąc, że przecież inni mają gorzej ode mnie (śmiertelna choroba, kalectwo czy inne nieszczęście), wcale mnie to nie pociesza.

Zawiść to choroba duszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale co zrobić żeby wreszcie DOSTAĆ to, na co się zasługuje?

 

Nie mam pojęcia :( , już dwie osoby mówiły mi o książce "Potęga podświadomości", w której jest napisane, że wystarczy mocno czegoś chcieć i się to dostanie i że nasza podświadomość ma niezwykłą siłę (tylko przejrzałam, więc nie wiem czy taki dokładnie jest jej sens), ja od razu zbywałam ich śmiechem. Jeżeli by tak było, to byłabym szczęśliwa, o niczym innym nie marze(no może poza momentami kiedy marze o śmierci :P ).

Szczerze,krotko i na temat.A czego tak naprawde oczekujecie od tego zycia na dzien dzisiejszy?"

Oczekuje tego, czego oczekuje chyba większość ludzi. Nie mam wygórowanych marzeń, nie jestem roszczeniowa. Gdybym powiedziała, że chciałabym być szczęśliwa, to byłoby zbyt ogólne, zresztą to dla każdego znaczy to coś innego. Chciałbym znaleźć kogoś kto by mnie zrozumiał, albo bardzo się starał, chciałabym mieć rodzinę, w której wszyscy byliby szczęśliwi, chciałabym osiągnąć spokój(brak psychicznych załamek,brak poczucia strachu, stabilność).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawiść i zazdrość o spokój i szczęście innych jest destruktywna dla mnie.Jesli za duzo o tym mysle,uzalam się nad sobą wiem ,że mój stan się pogarsza ale lubie sobie czasem"pozyć " życiem innych.Tzn wyobrazic sobie siebie na ich miejscu.Mieć ich "problemy";)które oczywiście sa niczym w obliczu moich ....tak własnie mam ..pozyć sobie czasem szczęściem innych.Nie muszą być to osoby znajome.Wystarczy ,że zobacze jakąś rodzinę w supermarkecie błysk radości w oczach małzonków,rozchichotane dzieci,rozterki typu czy ten papier toaletowy czy inny.Ta beztroska.Ja wiem ,że to tak nie jest.Kazdy ma swoje problemy.Jedni duszą je w sobie i na zewnątrz pod powłoka pozorów ich nie widac ale ta iluzja sprawia ze jestem w nich zapatrzona.Wyobrazam sobie szczęście....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach, ja też jak widzę takich szczęśliwych ludzi, rodzinkę z dzieciakami, uśmiechniętych, takich po, których od razu widać, że się kochają, mają do siebie szacunek, to myślę sobie czy mi kiedykolwiek będzie dane coś takiego przeżyć...bardzo wątpię. W moich marzeniach właśnie taka rodzina się pojawia i spokój, spokój, który odczuwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę cieszących się ludzi.

 

Dziwne z tą "Potęgą podświadomości"...

 

Kiedyś jak byłem młodszy marzyłem, żeby nie chodzić do szkoły i móc siedzeć przy komputerze ile chcę. No i mam co chciałem i już 10 lat nie wychodzę z domu.....

 

Problem w tym, że teraz bardzo chcę wychodzić i w drugę stronę to nie działa. Źle, źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawiść??? hm.... za ostre słowo jak dla mnie ja czuje żal....tylko do kogo??? Boga jesli istnieje??? zal że jednen ma ciagle pod górke a drugi ciągle light

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jest po prostu przykro- dlaczego ja musze tak cierpiec podczas gdy osoba ktora tak mnie skrzywdzila żyje pelnia szczescia ! Dlaczego tak jest?

I unikam spotkan ze szczesliwymi parami -poni9ewaz jest mi strasznie przykro- choc powinnam sie cieszyc szczesciem innych.

 

Czy to zle o mnie swiadczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że temat stary i nie ma sensu go odgrzebywać. Chcę jednak jawnie dołączyć do obozu zawistnych. No, może zawiść to za duże słowo. Nie życzę nikomu nic złego, nie sprawia mi przyjemności patrzenie na czyjeś cierpienie (no, chyba, że jak siostra się uderzy, czy zrobi sobie coś niegroźnego, ale tak wygląda nasze okazywanie miłości ;] ), a wręcz przeciwnie - jestem strasznie wyczulona na bezsensowne ranienie, brzydzę się na przykład kradzieżą, od razu widzę jak poszkodowana osoba ciężko pracowała, żeby zarobić na tę rzecz...

 

Ale nienawidzę też szczęśliwych ludzi. Niech skaczą uśmiechnięci po łące pełnej kwiatów trzymając się za rączki (a wokół nich latają ptaszki, motylki, biegają różowe kucyki). Tylko niech trzymają się z daleka ode mnie. Nie lubię rozpieszczonych dzieci. Nie lubię rozpieszczonych dorosłych dzieci. Dorosły kolega żalił mi się ostatnio, że pierwszy raz w życiu musi sam zmywać - to jest bardzo dobry przykład. Zazdroszczę ludziom tego, co wypracowali, zwłaszcza, gdy jest coś, co ja też mogłabym mieć, przy odpowiedniej ilości włożonego wysiłku i odrobinie szczęścia. Ja wiem, to nieładnie i nie uważam tego za powód do dumy, ale zaakceptowałam to w sobie. Za to uważam, że mam pełne prawo być zazdrosna o tych wszystkich, którzy dostali coś bez większego wysiłku - dom od rodziny, mieszkanie, inne dobra materialne, pieniądze, inteligencję, szansy życiowe... I tak jak ktoś już tu pisał - nie potrafię przyjaźnić się z takimi ludźmi...

 

Inna sprawa, to że faktycznie najczęściej ci, którzy swoje w życiu przeszli, są o wiele bardziej wartościowi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę ludziom tego, co wypracowali, zwłaszcza, gdy jest coś, co ja też mogłabym mieć, przy odpowiedniej ilości włożonego wysiłku i odrobinie szczęścia. Ja wiem, to nieładnie i nie uważam tego za powód do dumy, ale zaakceptowałam to w sobie. Za to uważam, że mam pełne prawo być zazdrosna o tych wszystkich, którzy dostali coś bez większego wysiłku - dom od rodziny, mieszkanie, inne dobra materialne, pieniądze, inteligencję, szansy życiowe... I tak jak ktoś już tu pisał - nie potrafię przyjaźnić się z takimi ludźmi...

A jaka jest różnica? Zdolność włożenia odpowiedniego wysiłku/uzyskania efektów z włożonego wysiłku jest tak samo przypadkowa i niezasłużona jak dostanie dóbr materialnych od rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety bardzo często czuje się zawistna w stosunku do ludzi szczęśliwych. Zazdroszczę im że są zadowoleni. Czuję że to jest niesprawiedliwe że jedni radzą sobie dobrze a inni moją cały czas pod górkę. Tak bardzo czuję skrzywdzona ...

Bardzo źle mi z tym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiści nigdy nie odczuwam, ale kiedy jest mi źle z jakiegoś powodu drażni mnie, kiedy ktoś przybiega uszczęśliwiony, wie, że mnie jest źle (np. coś bardzo mnie boli), trajluje o powodzie swojej radości i oczekuje ode mnie entuzjazmu. Zawsze mam ochotę chwycić takiego delikwenta i tak... mocno nim trząchnąć.

 

Zawiści nie czuję tak jak nie czuję wyrzutów sumienia, że mnie jest dobrze, kiedy komuś innemu jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiści nigdy nie odczuwam, ale kiedy jest mi źle z jakiegoś powodu drażni mnie, kiedy ktoś przybiega uszczęśliwiony, wie, że mnie jest źle (np. coś bardzo mnie boli), trajluje o powodzie swojej radości i oczekuje ode mnie entuzjazmu. Zawsze mam ochotę chwycić takiego delikwenta i tak... mocno nim trząchnąć.

 

Zawiści nie czuję tak jak nie czuję wyrzutów sumienia, że mnie jest dobrze, kiedy komuś innemu jest źle.

 

teraz zazdroszcze Tobie Vian :) ze nie odczuwasz zawiści to bardzo zdrowy odruch. Dla mnie to bardzo niszczące uczucie. Ciagle porównuje się do kogos i jak się okazuje ze ktoś jest lepszy niż ja to mu zazdroszcze (zawsze znajdę jakiś powód że ktoś jest lepszy: ma lepsze samopoczucie wiecej osiągnał itp). Potrafię zadręczyć sama siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odczuwam zawiść do ludzi, którzy są szczęśliwie zakochani.

Nawzajem obdarzają się miłością...

 

W moim przypadku jest mydlenie mi oczu, a następnie wychodzą wszystkie wady na światło dzienne.

Jestem traktowana jak rzecz. Jakbym nie miała uczuć...

Zbyt łatwo się przywiązuję do ludzi, a później cierpię...

 

Zazdroszczę innym, którzy mają tak wspaniale i różowo w życiu =/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm zawistna nie jestem, chociaż denerwują mnie puści optymiści którzy sądzą że jak ktoś ma smutną minę i żyletkę w ręku to od razu jest emo :evil: Albo jak ktoś siedzi i przeżywa że musi czekać godzinę na autobus albo że brakowało mu pół punkta do 5 x_o Rozumiem że to przykre ale żeby siedzieć i przeżywać...? Ja bym chciała mieć tylko takie problemy jak autobus i czwórka zamiast piątki... Zazdroszczę tym ludziom że nie wiedza co to depresja, furia, lęk...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwia.

 

wiesz czasami mozna miec mase problemow a tez przywiazywac uwage do stopni...Ja naprzyklad na studiach nie tylko zmagalam sie z nerwica i ptsd ale tez wlasnie z stopniami by byc jak najlepsza..bo lasnie czasami jest tak ze tu nie chodzi o same stopnie ale o samoocene...i oto by udowodnic cos sobie lub innym..Nie kazdy kto chce miec dobre stopnie nie ma problemow bo czasem to jest juz oznaka jakiegos problemu.

 

Co do zawisci to mam do poszczegolnych osob..lub sytuacji..ale najbardziej odczuwam zawisc do osob ktore sa zawistni dlamnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że odczuwam zawiść do takich ludzi. Nie znoszę ich. Nic nie poradzę :/ Niestety wiem, że to dlatego, że czuje się od nich gorszy. I czuję się też gorszy, z powodu że czuje się gorszy. I czuje się też gorszy że czuje się gorszy, że jestem gorszy. itd. Koło się zamyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×