Skocz do zawartości
Nerwica.com

nadzieja74

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nadzieja74

  1. W tym tygodniu w pracy kto mnie bardzo ponizyl. pojechal po moich kwalifikacjach chociaz mam bardzo dobre. od 4 dni czuje sie okropnie a jutro musze isc do pracy i pracowac z tym czlowiekiem
  2. witam, nie moge spac, obudzilam się i mam ogromne poczucie winny
  3. Bije się z myślami bo nie wiem co robić ... czy przerywać terapię i szukać innego psychologa? Starciłam do mojego trapeuty zaufanie ale nie wiem czy dobrze jest zmieniać ciągle psychologów
  4. No i co mi z tego że wiem co mi jest jak i tak nie wiem co z tym zrobić? Jak zaczynałam psychoterapię i po 3 miesiącach chciałam wiedzieć co mi jest to nie potrafił nic zdiagnozować tylko ogólnie zaburzenia osobowości które ciagna się od dzieciństwa ...i w ogóle po co mi diagnoza. A teraz po prawie roku czasu oznajmia mi z triumfem ze nie jestem narcyzem (o tym że jestem narcyzem też mi wcześniej wprost nie powiedział) tylko masochistą i na moje pytanie czy poradzi sobie ze mna jakby się zawachał i nie wiedział co mi powiedzieć i mówi że to będzie długa i żmudna terapia. Czyli do tej pory jaka była? Co robiliśmy przez rok czasu do tej pory na terapii? Rozmawialiśmy sobie o pierdołach i przyjemnościach? Oczywiscie co to znaczy osobowość masochostyczna tez nie raczył mi wyjaśnić. Dopiero jak wyszłam zszokowana z gabinetu i przeczytałam w internecie co to znaczy to dotarło do mnie ze to pasuje do mnie jak ulał. Nie robie tego z obowiązku. Chodzę bo wydaje mi się że to jedyna droga do zmainy siebie
  5. No i co mi z tego że wiem co mi jest jak i tak nie wiem co z tym zrobić? Jak zaczynałam psychoterapię i po 3 miesiącach chciałam wiedzieć co mi jest to nie potrafił nic zdiagnozować tylko ogólnie zaburzenia osobowości które ciagna się od dzieciństwa ...i w ogóle po co mi diagnoza. A teraz po prawie roku czasu oznajmia mi z triumfem ze nie jestem narcyzem (o tym że jestem narcyzem też mi wcześniej wprost nie powiedział) tylko masochistą i na moje pytanie czy poradzi sobie ze mna jakby się zawachał i nie wiedział co mi powiedzieć i mówi że to będzie długa i żmudna terapia. Czyli do tej pory jaka była? Co robiliśmy przez rok czasu do tej pory na terapii? Rozmawialiśmy sobie o pierdołach i przyjemnościach? Oczywiscie co to znaczy osobowość masochostyczna tez nie raczył mi wyjaśnić. Dopiero jak wyszłam zszokowana z gabinetu i przeczytałam w internecie co to znaczy to dotarło do mnie ze to pasuje do mnie jak ulał. Nie robie tego z obowiązku. Chodzę bo wydaje mi się że to jedyna droga do zmainy siebie
  6. Kasia, Znasz może jakiś sprawdzonych terapeutów w Katowicach? Wiem że nie namawiasz mnie do porzucenia terapii. Ja tylko sama kurczowo trzymam się terapii bo nic innego do tej pory nie było w stanie mi pomóc i to jest dla mnie obecnie jedyna nadzieja na wyjście z marazmu w którym tkwie. Mam wrażenie że do tej pory że moi terapeuci nie do końca zdawali sobie sprawę z problemów jakie mam. Każdy obiecywał że za ok rok poczuje się lepiej po czym po roku czasu nie wytrzymywali i zaczynali zarzucać mi że nie chcę się zmieniać i nic do mnie nie trafia i że 'sama sobie jestem winna' tak jakbym robiła im cos na złość... Są zdziwieni że na wszystko reaguje negatywnie i każdy najmiejszy sukces potrafie zdewaluować. Przynajmiej takie mam odczucia i dlatego czuję się zawiedziona bo czuję się tak jakbym wróciła do punktu wyjscia czyli do poczatku terapii.
  7. Kasia, Znasz może jakiś sprawdzonych terapeutów w Katowicach? Wiem że nie namawiasz mnie do porzucenia terapii. Ja tylko sama kurczowo trzymam się terapii bo nic innego do tej pory nie było w stanie mi pomóc i to jest dla mnie obecnie jedyna nadzieja na wyjście z marazmu w którym tkwie. Mam wrażenie że do tej pory że moi terapeuci nie do końca zdawali sobie sprawę z problemów jakie mam. Każdy obiecywał że za ok rok poczuje się lepiej po czym po roku czasu nie wytrzymywali i zaczynali zarzucać mi że nie chcę się zmieniać i nic do mnie nie trafia i że 'sama sobie jestem winna' tak jakbym robiła im cos na złość... Są zdziwieni że na wszystko reaguje negatywnie i każdy najmiejszy sukces potrafie zdewaluować. Przynajmiej takie mam odczucia i dlatego czuję się zawiedziona bo czuję się tak jakbym wróciła do punktu wyjscia czyli do poczatku terapii.
  8. Korba, Dzieki za pocieszenie. Fajnie że ktos odpisuje na moje posty. Ja boję sie porzucić terapię - czuję że sama sobie nie poradzę. (jeśli do tej pory sobie nie poradziłam to prawdopodobieństwo że się to stanie w przyszłości jest raczej znikome). nie chce zmieniać terapeuty , nie chce pisać znowu życiorysów i znowu opowiadać komuś od początku historię mojego życia... ale chyba nie mam wyjscia... czuję się rozczarowana i zawiedziona. Muszę isc już spać. Jutro w pracy będe nieprzytomna
  9. Korba, Dzieki za pocieszenie. Fajnie że ktos odpisuje na moje posty. Ja boję sie porzucić terapię - czuję że sama sobie nie poradzę. (jeśli do tej pory sobie nie poradziłam to prawdopodobieństwo że się to stanie w przyszłości jest raczej znikome). nie chce zmieniać terapeuty , nie chce pisać znowu życiorysów i znowu opowiadać komuś od początku historię mojego życia... ale chyba nie mam wyjscia... czuję się rozczarowana i zawiedziona. Muszę isc już spać. Jutro w pracy będe nieprzytomna
  10. Monika, Ja chodzę już rok a wcześniej chodziłam do innego terapeuty też ponad rok . Obecny terapeuta uprzedził mnie (poprzedni zresztą też) że zaburzenia osobowości leczy się kilka lat. Cierpliwie czekałam na efekty a teraz po roku terapii dowiaduję się, że czeka mnie żmudna i długa terapia - czy to znaczy kilkanaście lat? jestem załamana
  11. Monika, Ja chodzę już rok a wcześniej chodziłam do innego terapeuty też ponad rok . Obecny terapeuta uprzedził mnie (poprzedni zresztą też) że zaburzenia osobowości leczy się kilka lat. Cierpliwie czekałam na efekty a teraz po roku terapii dowiaduję się, że czeka mnie żmudna i długa terapia - czy to znaczy kilkanaście lat? jestem załamana
  12. Dziękuję Monika, też znalazłam te informacje w necie... niestety nie są one zbyt pocieszające
  13. Dziękuję Monika, też znalazłam te informacje w necie... niestety nie są one zbyt pocieszające
  14. witaj Tahela, ... no właśnie chyba mam kryzys zaufania do mojej terapeutki. Przez całe ostatnie spotkanie czułam do niej złość. Wydawało mi się że mnie nie rozumie i że mówię do ściany. Ona mi mówi że nie umiem z niczego się cieszyć a ja na to że wiem i że na tym polega mój problem że jestem depresyjna i nie umiem się cieszyć. Mam wrażenie że psycholodzy po jakims czasie tracą do mnie cierpliwość bo nic co do mnie mówią do mnie nie trafia...i w końcu nie wytrzymują...
  15. witaj Tahela, ... no właśnie chyba mam kryzys zaufania do mojej terapeutki. Przez całe ostatnie spotkanie czułam do niej złość. Wydawało mi się że mnie nie rozumie i że mówię do ściany. Ona mi mówi że nie umiem z niczego się cieszyć a ja na to że wiem i że na tym polega mój problem że jestem depresyjna i nie umiem się cieszyć. Mam wrażenie że psycholodzy po jakims czasie tracą do mnie cierpliwość bo nic co do mnie mówią do mnie nie trafia...i w końcu nie wytrzymują...
  16. Czy ktoś słyszał coś o tego typu osobowości? Dwa dni wcześniej dowiedziałam się na terapii że mam tego typu zaburzenia i że terapia będzie żmudna i długotwała. Nie wiem co o tym myśleć, tzn. diagnoza pasuje do mnie - potrafię się zadręczać wszystkim we wszystkim widzę tylko negatywne strony - ale czuję się trochę oszukana przez terapeutę bo chodzę już od roku na obecna terapię i teraz tak jakby terapeuta odkrył Ameryke... czy poradzi sobie z tym zaburzeniem jesli potrzebował roku czasu żeby zobaczyc na czym polega mój problem?
  17. Czy ktoś słyszał coś o tego typu osobowości? Dwa dni wcześniej dowiedziałam się na terapii że mam tego typu zaburzenia i że terapia będzie żmudna i długotwała. Nie wiem co o tym myśleć, tzn. diagnoza pasuje do mnie - potrafię się zadręczać wszystkim we wszystkim widzę tylko negatywne strony - ale czuję się trochę oszukana przez terapeutę bo chodzę już od roku na obecna terapię i teraz tak jakby terapeuta odkrył Ameryke... czy poradzi sobie z tym zaburzeniem jesli potrzebował roku czasu żeby zobaczyc na czym polega mój problem?
  18. fajne. puszcze sobie jeszcze raz rano na rozruszanie
  19. troche senna sie juz czuje..chyba sie pozegnam. dobranoc
  20. wenla to venlafaxinum? Laima[/b], z twarożkiem tez są dobre + plus trochę cukru...miam
  21. witaj Laima, w koncu sie ktos pojawil -- 07 maja 2012, 23:57 -- a propo tycia....wlasnie zjadlam truskawki z twarozkiem bo nie wytrzymalam uczucia glodu po zazyciu lelivonu
  22. Wczoraj odpadłam. Nie zdążyłąm nawet powiedzieć dobranoc. Wziełam ćwiartkę imovane i odpłynęłam. tahela, tez biorę Venlectine ale potrzebuje coś na spanie bo po doswiadczeniu kilku nieprzespanych z rzędu nocy wpadam w panikę jak nie potrafię zasnać. Mam nadzieję że udało Ci się wczoraj zasnąć. Mianseryna tez mi poprawia nastrój...tylko to tycie 10 kg wiecej
  23. ja zasadniczo nie jestem chora a moje problemy ciagna sie juz od dziecinstwa i uniemozliwiaja mi zycie. w zasadzie wegetuje tylko mimo ze nie jestem chora
×