Skocz do zawartości
Nerwica.com

nadzieja74

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nadzieja74

  1. Hello..dobry wieczór. Jest jeszcze kto niespiacy w Nocnych Darkach? Nie moge spac. chetnie z kims popisze..
  2. jakoś też nie mogę spać ale to pewnie skutek spania do poludnia dzisiaj
  3. teraz zazdroszcze Tobie Vian :) ze nie odczuwasz zawiści to bardzo zdrowy odruch. Dla mnie to bardzo niszczące uczucie. Ciagle porównuje się do kogos i jak się okazuje ze ktoś jest lepszy niż ja to mu zazdroszcze (zawsze znajdę jakiś powód że ktoś jest lepszy: ma lepsze samopoczucie wiecej osiągnał itp). Potrafię zadręczyć sama siebie.
  4. Ja niestety bardzo często czuje się zawistna w stosunku do ludzi szczęśliwych. Zazdroszczę im że są zadowoleni. Czuję że to jest niesprawiedliwe że jedni radzą sobie dobrze a inni moją cały czas pod górkę. Tak bardzo czuję skrzywdzona ... Bardzo źle mi z tym...
  5. Eve ja też bardzo chciałabym być już zdrowa. Męczę sie już tak długo z samą soba. W przyszłym tygodniu zaczynam nową terapię. Poprzednia prawie roczna niestety nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Życzę Ci powodzenia
  6. No i mu powiedzialam... Byl troche zmieszany. Twierdzil ze nie wytrzymal i ze to jego winna i ze czuje sie bezradny w stosunku do mnie. Ze ma wrazenie ze jestesmy w tym samym miejscu co na poczatku. Sama nie wiem co dalej robic. Jak on czuje sie bezradny to co ja mam powiedziec?
  7. naranja, zdanie te padly w kontekscie tego ze jestem sflustrowana swoim zyciem, niezadowolona z pracy, nie mam partnera i czuje sie samotna przegrana. Z zewnatrz patrzac moja sytuacja nie jest zla powinnam byc szczesliwa....ale nie jestem. Wlasnie tego samego oczekiwalam od terapeuty ze mi pomoze mi "badac" dlaczego jestem sflustrowana swoim zyciem, nauczyc mnie jak szanowac sama siebie, pomoze podniesc moja niska samoocena, nauczy dbac o moje potrzeby emocjonalne a nie skwituje ze 'sama musze wiedziec czego chce'. Zlalazlam w internecie strone ktory bardzo dobrze opisuje moje problemy, nawet zamowilam sobie ksiazke i ja przeczytalam ale nie potrafie sobie sama pomoc.... ponizej zalaczam link moze komus sie przyda http://pracownia4.wordpress.com/2008/05/10/narcystyczna-rodzina/ "....Związki pomiędzy doświadczeniami dzieciństwa a ich konsekwencjami dla dorosłego zachowania od dawna fascynowały obserwatorów ludzkiego zachowania. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się wpływ najbliższej rodziny na rozwój osobisty. W ostatnim dziesięcioleciu pojęcie „dorosłe dziecko alkoholików” (DDA) pomogło zrozumieć niemal zupełnie przewidywalne skutki dorastania w rodzinie osób nadużywających alkoholu. Terapeuci pracowali z pacjentami cierpiącymi na niskie poczucie własnej wartości, niezdolność do utrzymania bliskich związków, i/lub zablokowane drogi do zrozumienia swojej sytuacji. Ale co z ososbami, które miały cechy DDA, ale ich rodzice nie pili i nie stosowali przemocy? Wśród cech tych dorosłych dzieci dominują chroniczna depresja, niezdecydowanie i niepewność siebie. „W tej populacji znaleźliśmy też wspólne cechy związane z zachowaniem: chroniczna potrzeba dogadzania innym, niezdolność określenia własnych uczuć, chęci i potrzeb oraz potrzeba stałego bycia docenianym. Ta grupa pacjentów czuła, że rzeczy złe, które im się zdarzają, są jak najbardziej zasłużone, podczas gdy te dobre przytrafiają im się prawdopodobnie wskutek jakiejś pomyłki albo przypadku. Mieli trudności z byciem asertywnymi, a w skrytości doświadczali wszechogarniającego poczucia wściekłości i bali się, że może ono wypłynąć na powierzchnię. Czuli się jak papierowe tygrysy – często bardzo żli, ale łatwo dający się powalić. Ich relację z innymi charakteryzowały nieufność i podejrzliwość (granicząca z paranoją), przeplecione często z tragicznymi w skutkach sytuacjami całkowitego i nieroztropnego zaufania i odsłonięcia się. Byli chronicznie niezadowoleni, ale bali się być postrzegani jako osoby wiecznie jęczące albo uskarżające się, gdyby wyrazili swoje prawdziwe uczucia. Wielu potrafiło ukrywać swój gniew przez bardzo długi czas, po czym stawali się wybuchowi z powodu stosunkowo mało znaczących spraw. Mieli poczucie pustki i braku satysfakcji ze swoich osiągnięć – zdarzało się to nawet osobom, które wyraźnie odnosiły spore sukcesy. Lista tych osób obejmowała profesjonalistów, obsesyjnie zaangażowanych w swoje przedsięwzięcia, którzy jednak nie byli w stanie osiągnąć sukcesu na poziomie, który by ich satysfakcjonował. W związkach osoby te często znajdowały się w powtarzających się sytuacjach bez wyjścia.”....... – [The Narcissistic Family]
  8. Monika1974, dziekuje za Twoj wpis. Ciesze sie ze nie tylko ja tak mysle. Szczerze mowiac calkowicie mnie tym zdruzgotal i zwatpilam w sens dalszego przychodzenia. Mam wrazenie ze on nie radzi sobie z moimi problemami czy moze bardziej depresyjnymi nastrojami. Oczywiscie ze mu o tym powiem na nastepnym spotkaniu, jestem na niego bardzo zla. Stracilam do niego zaufanie i chyba ciezko bedzie mi je odbudowac wiec chyba zaryzykuje i poszukam kogos innego kto mnie bedzie lepiej rozumial.
  9. witam, chodze na psychoterapie ok roku. Dzis psychoterapelta powiedzial mi ze jestem wybredna, ze nic mi nie pasuje i ze nie wie o co mi chodzi. Ostatnio mam wrazenie ze nie ma do mnie cierpliwosci. Nie wiem co o tym myslec. Zabrzmialao to dla mnie troche jakby mam 'juz ciebie dosc'. Moze powinnam poszukac kogos innego?
  10. Byłem u młodej Pani psycholog która właśnie prowadziła moją sprawę jako zaliczenie do papierów, to był mój pierwszy kontakt z psychologiem i bardzo się tego wstydziłem, byłem na skraju całkowitego załamania, rozstanie,utrata pracy bezrobocie, niemożność znalezienia pracy i niskie poczucie wartości i nieśmiałość od dziecka. Całymi dniami z łóżka nie chciałem wychodzić. Pani psycholog nie była zwolenniczką leków i zaufałem jej pod tym kątem chociaż byłem już bliski decyzji zeby po nie sięgnąć bo taką opcję mi też dała, efekty niestety pozwalały na siebie czekać, po roku przestałem do niej chodzić i własnie w tym momencie nastąpiła poprawa można by powiedzieć że z dnia na dzień albo tak przynajmniej to pamiętam. Znalazłem w sobie siłę na rozwój, kursy, naukę, poszedłem do mniej wymagajacej pracy byle nie siedzieć w domu i od tego czasu wszystko zaczęło się zmieniać . Zdane egzaminy -owoce ciężkiej nauki dały mi prawdziwą satysfakcję zmiana pracy i z czasem nowy związek. Dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę z tego ze to psychoterapia której efektów nie widziałem na początku spowodowała zmiany którymi teraz się cieszę. Jak piszesz 5 miesięcy psychoterapii to przypominam sobie że wtedy byłem chyba na samym dnie, w moim przypadku był potrzebny rok, może Tobie również a może dłużej? Jednak namawiam gorąco żeby kontynuować - z lekami czy bez nie ma znaczenia, zawsze będę gorącym zwolennikiem psychoterapii
  11. Witam, jestem nowa na tym forum. Nie czuje sie najlepiej, wlasciwie to beznadziejnie. Cierpie na zaburzenia osobowosci i zaburzenia depresyjne. Chodze na psychoterapie od 5 miesiecy. Ostatnio zaczelam tez brac leki na depresje zreszta nie pierwszy raz. Psychoterapia dziala bardzo powoli albo moze wcale ale to moja jedyna deska ratunku. Ciezko mi sie zmobilizowac do czegokolwiek. Boje sie ze sobie nie poradze w przyszlosci. Wiem ze moje problemy wiaza sie z moim charakterem bo zawsze widzialam siebie w ciemnych kolorach i siebie obwinialam. Czy jest ktos komu pomogla psychoterapia w zaburzeniach osobowosci i depresji? Chcialabym napisac cos optymistycznego ale jakos nie potrafie...
×