Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy płacz oczyszcza duszę i przynosi ukojenie?


BEHEMOT

Rekomendowane odpowiedzi

W Moim przypadku placz najpier mnie pograza....Dzien pozniej zostaje oczyszczona...Ale ile mozna plakac? Czlowiek w koncu ma dosc tej choroby,ciaglego uzalania sie,napadow agresji i ciaglego bolu czy tez smutku...Ile mozna ciagle w nieskonczonosc cierpiec ? :cry::cry: To bez sensu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warto płakać. Płacz to bardzo dobry mechanizm, który pozwala osłabić negatywne emocje w nas. Oczywiście tak jak ze wszystkim nie można przesadzać i nadużywać.

 

Osoby w depresji wydaje mi się, nie powinny się ograniczać pod tym względem. Warto wypłakać to co boli, dzięki temu spadnie choć odrobinę napięcie które jest w środku:) Grunt to nie płakać z byle powodu...to rzeczywiście pogrążą. Najlepiej odpłakiwać konkretne sytuacje, zdarzenia i emocję nas dotyczące... wtedy płacz ma sens i działa kojąco.

 

i wydaje mi się, że raz na zawsze trzeba odróżnić płacz i użalanie się...są to zupełnie dwie różne czynności prowadzące w przeciwnych kierunkach:)

 

 

Droga Estrevo heh tak bardzo cię rozumiem i wiem co czujesz... znam ten stan. Chociaż wielu ludzi w to nie wierzy...depresja boli i to czasami bardzo. Rozwala cały dzień, nie daje funkcjonować, człowiek często nie wierzy, że coś takiego może minąć. Na szczęście to wszystko może odejść:) ale trzeba do tego czasu i cierpliwości. To przychodzi powoli i również powoli odchodzi.

Jednak po tym fakcie patrzy się inaczej na siebie i świat, jest się bardzo silnym. Dlatego też i depresja ma swój sens. Każdy kto jej doświadcza ma przed sobą wielkie pytania : kim jestem? czy takie życie na pewno mi odpowiada ? czy ten związek satysfakcjonuje mnie? czy moja praca to jest to ? jeśli uda się na nie odpowiedzieć zgodnie z naszym wnętrzem i prawdziwymi pragnieniami, wydaje mi się, że depresja będzie tylko wspomnieniem. w moim przypadku to poskutkowało:) i teraz depresja to tylko pouczające wspomnienie, którego już się nie boję:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jak nie można płakać,chciałoby się,ale nie można.Taka blokada często występuje w ciężkiej depresji.Natomiast w nerwicy nieraz mowa jest nawet płaczliwa w najmniej oczekiwanym momencie.Mnie to denerwowało najbardziej.

Taki płacz od serca na pewno przynosi ukojenie,wypłakanie emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie pomaga...poza tym jest to "proses" ,którego niepotrafię powstrzymac.

Poprostu przychodzi ,znienacka..

Myślę że głównie jest spowodowany bezsilnością.

Uciekam wówczas w samotnośc ,nie manipuluję nikim...nie trwa długo,ale za każdym razem pozbywam się "czegoś" i każda ta łza uczy mnie "nowej prawdy".

Pomaga,więc widocznie tego potrzebuję..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie LENKO masz rację pisząc że wszystko,także depresja i cierpienie ma swój sens.Muszę w to wierzyć-tak jest o wiele lepiej.Często sobie myślę że w momencie gdy zwycięże w walce z chorobą-będę bardzo silna a jednocześnie łatwiej będzie mi zrozumieć inne osoby i im pomóc.

Jeśli chodzi o płacz,to też kiedyś myślałam że nie powinnam płakać bo to oznaka słabości-czułam się wtedy słaba i żałosna.Ale to nie prawda...I nie chodzi mi tu o wzbudzanie litości-nie!Jesteśmy ludźmi-czującymi istotami,które mają prawo płakać,cieszyć się,śmiać,złościć-wtedy dopiero poradzimy sobie z własnymi emocjami.Najpierw trzeba dać sobie do nich prawo i je zaakceptować...Ja to już wiem:)

Kochana ESTREVO wszystko ma sens.Przestań walczyć z własnymi emocjami-spróbuj je zaakceptować.Co z tego że bywasz zła czy smutna?Walcząc wciąż ze sobą do niczego dobrego nie dojdziesz.Ciągłe zmaganie się z wrogiem którym jesteś sama dla siebie może jedynie powodować rozgoryczenie,poczucie porażki,cierpienie i złość...Błędne koło

Nie warto tak się niszczyć i marnować swojego życia.Trzymam za ciebie kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie mogłem, chciałem a nie mogłem. Jakiś czas temu mi się odblokowało, ale i tak rzadko mi się zdarza płakać w samotności. Najczęściej zbiera mi się jak jestem w czyjejś obecności, np. w tej chwili, mama kręci się po domu a ja mimo że ściska mnie w gardle nie mogę sobie na to pozwolić :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć 331ania...( po prostu cześć Ania), myślę że płacz jest jak ...wydech(coś wyrzucamy z siebie), ale to czasem za mało. Potrzebny jest też ..wdech. Takie małe doładowanie. Mnie pomaga muzyka( i choć lubię dołującą), to gdy potrzebuję jakiejś dawki siły...energii...optymizmu-wtedy pomaga mi coś żywszego np rock. Nawet Metal :D . Zyczę Ci abyś znalazła coś skutecznego dla siebie na ten czas który trzeba przetrwać.Bo wiesz przecież że to minie....ale teraz boli :( .Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie pomaga muzyka( i choć lubię dołującą), to gdy potrzebuję jakiejś dawki siły...energii...optymizmu-wtedy pomaga mi coś żywszego np rock. Nawet Metal

heh to trochę jak ja właśnie siedzę i się drę (śpiewam - jeśli można to tak nazwać). Dobrze że nikogo nie ma. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was WSZYSTKICH...

 

Przyznam szczerze , że trafiłem na tą stronę i wątek dość przypadkowo..wypisując frazę `czy płacz oczyszcza` w wyszukiwarce google.

 

Jestem 29 letnim mężczyzną i dość często ( najcześciej w samotnosci) zdarza mi się płakać słuchając muzyki.

Zdaję sobie sprawę że nie jest to nic nienormalnego...inaczej - jest to napewno jakas forma terapii dla duszy i ciała. Być moze będzie to pomoc dla Tych, którzy pisza w tym wątku i dzielą się swoją nieczułością...

Ja osobiscie uwaząm się za człowieka bardzo wrażliwego, więc moze stąd te skłonności. W momencie kiedy słucham takich wykonawców jak paul cantelon, max richter, mum, fryderyk chopin z moim ciałem i umysłem dzieje sie cos niesamowitego, zadna inna forma sztuki nie wyzwala we mnie takiego uczucia, zadna inna forma nastroju nie wyzwala u mnie takiego płaczu. Jesli juz miałbym okreslic to uczucie to jest to napewno BÓL, ale nie mój, ten empatyczny , poniewaz ja uwazam sie za człowieka szczęśliwego, jednak cholernie wrażliwego.

 

Z tego miejsca chciałbym Was wszystkich bardzo pozdrowic...i polecic płytkę MAX RICHTER- MEMORYHOUSE...ku oczyszczeniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laima,

Mozesz być zablokowana na płacz, ale rozumiesz i czujesz moim zdaniem co sie dieje w drugim człowieku tylko na łacz jesteś przyblokowana moze to byc też spowodowane prez leki. Mnie zacżęło sie takie cos robic i wałczyłam kilka dni zeby sie rozpłakać , i udało sie i wrocił płacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, dlaczego czasem mam tak, że gdy słucham muzyki (niekiedy nieważne czy smutnej czy wesołej) lub gdy zamyślam się o czymś, czego nie mogę wyjaśnić, to czuję się jakoś dziwnie, do oczu chcą mi się cisnąć łzy i przechodzą mnie ciarki. Nie wiem, z czego to wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płaczę codziennie, po prostu każdego dnia i nie przynosi mi to żadnej ulgi, czuje że spadam w coraz większy dół i że nie wygrzebie się już niego. Codziennie chodzę z podpuchniętymi od płaczu oczami - to jedyne co z tego mam. Chciałabym zapanować nad tym wszystkim, nad łznami, nad swoim życiem... lecz nie potrafię. CHCĘ WRESZCIE POCZUĆ ULGĘ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płacz do niczego nie prowadzi, mój przykład jest zbyt małostkowy dlatego przytoczę Wam

pewną współpacjentkę ze szpitala psychiatrycznego, nie chciała ona przyjmować leków, lecz

ciągle się pogrążała, przypominało to wręcz uzależnienie od autoagresji w takiej dziwnej formie.

Płacz jest negatywną rzeczą, która jedynie w prostych/lekkich urazach przynosi ukojenie,

niektórzy płaczą w nieskończoność, bo ciągle nie dostają tego czego żądają, niestety

najbezpieczniejsza metoda to antydepresanty, one nie wyleczą ale złagodzą ten bolesny stan,

który puści pod wpływem zewnętrznych oddziaływań, gorzej to wygląda jeśli pacjent

ma osobowość nacechowaną antyspołecznie, wtedy jest na prawdę bardzo niefajnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×