Skocz do zawartości
Nerwica.com

Endru

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Endru

  1. Cześć 331ania...( po prostu cześć Ania), myślę że płacz jest jak ...wydech(coś wyrzucamy z siebie), ale to czasem za mało. Potrzebny jest też ..wdech. Takie małe doładowanie. Mnie pomaga muzyka( i choć lubię dołującą), to gdy potrzebuję jakiejś dawki siły...energii...optymizmu-wtedy pomaga mi coś żywszego np rock. Nawet Metal . Zyczę Ci abyś znalazła coś skutecznego dla siebie na ten czas który trzeba przetrwać.Bo wiesz przecież że to minie....ale teraz boli .Powodzenia
  2. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. ... ... ... Miłość cierpliwa jest, łaskawa. Nie odsuwaj się, nie wierz słowom.Bądź przy Niej.Warto czekać na powrót tego co było tak piękne dla Was obojga.Czekaj cierpliwie,.. i niech wie że jesteś.Powodzenia.
  3. To życzę Ci płaczu ze szczęścia duskfall(ja go nie doświadczyłem ale ....) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:32 pm ] Gracjo-dziękuje i pozdrawiam
  4. dzięki za odpowiedź.Wiesz...może z tym płaczem jest jak z kichaniem-też oczyszcza.Będąc samym z sobą, może lepiej uronić łzę i wziąć się w garść i coś zrobić.. zamiast skarżyć się innym jak nam źle(nie mam na myśli oczywiście ,,rozmów").Dzięki Tygryska.
  5. Płakać czy nie płakać ?...oto jest pytanie. Czy płacząc: użalasz się nad sobą…..pogrążając się jeszcze bardziej w swej rozpaczy? Czy może czujesz ulgę....oczyszczenie? Katharsis to czy katalizator? Wiesz o co mi chodzi, znasz to ?.Czy Ciebie też to dręczy? : czasem łzy to porażka- bo czujesz że przegrywasz że pękasz, a czasem musisz- bo czujesz że się dusisz ….i to Ci ulgę przynosi(bo daje Ci spowiedź i rozgrzeszenie).Płakać czy nie płakać?
  6. Olimp chłopie....naprawdę myślisz że uroda to warunek powodzenia u kobiet? Ja jestem podobno bardzo przystojny, a jestem sam choć jestem sporo starszy od Ciebie.Ale to inna historia. Ok , nie podejdzie do Ciebie dziewczyna żeby ,,zagadać'', może i nie przyciągasz wyglądem. Ale któregoś dnia poznasz koleżankę ze studiów-pożyczysz jej notatki, nie wiem ...będziecie siedzieć obok na zajęciach i dla zabicia czasu gadać ze sobą.Zaprzyjaźnicie się , ona Cię lepiej pozna, będzie traktować jak kumpla.....a potem ...potem inaczej Cię będzie postrzegać. Zresztą to może być zupełnie inaczej ..przypadkowe spotkanie gdzie kolwiek nawet u dentysty w poczekalni. Gościu Ty po prostu jesteś typem faceta o którym kobiety mówią : na pierwszy rzut oka nieciekawy ale po bliższym poznaniu bardzo wiele zyskuje..czy ,,ma coś w sobie(i nie jest to tusza)''. Posłuchaj tego co Ci Zorki napisał(ma gościu racje), posłuchaj Dziewczyn(widzisz są takie które patrzą do środka).Wy.......l te żyletki przez okno. Wiem jak ciężko jest samemu...ale Ty nie musisz być sam.Sam to tylko możesz się skazać na samotność. Ale widzisz,nawet nie wychodząc z pokoju nie jesteś sam-bo trafiłeś na to forum i parę osób Ci odpisało.Zycie potrafi zaskoczyć ale trzeba żyć, nie jesteś Wernyhorą-nie znasz przyszłości.Trzymaj się . ps moja siostra(ładna kobieta) wyszła za gościa z bardzo dużą nadwagą-szwagier jest wesoły i wszędzie go pełno no i mogła na nim polegać=to było dla niej najważniejsze.Wielu jest takich którzy mają podobne siostry...ale jeszcze nie mają szwagrów.
  7. Endru

    Niska samoocena

    Cześć KrzysztofT,chłopie...sądzę że Twój problem to nie brak wykształcenia tylko ojciec.Wyobraź sobie że ojciec przychodzi któregoś dnia do Ciebie i mówi:..synu, przepraszam że własne kompleksy z powodu braku wykształcenia ,rekompensuje na tobie. Ja w tej rodzinie czuje się gorszy...gorszy od wujka, gorszy od ciotek.Ja jestem,,robolem'', a oni .....oni są wykształceni.Nigdy nie mogłem sobie z tym poradzić, nawet świadomość że tak wiele osiągnąłem.....twoja(wykształcona)matka jest przy mnie, mam Ciebie, nawet to nie mogło mnie wyswobodzić z tego cholernego poczucia niższości.Dlatego tak ślepo pragnąłem żebyś ty miał to, czego brak dla mnie jest taką udrękom. Kocham Cię i dlatego chciałem ci oszczędzić podobnych kompleksów, a nieświadomie sam je w tobie wywołałem.Chciałem żebyś miał wykształcenie, żebyś nie czuł się tak jak ja.A teraz ty czujesz się gorzej niż ja, bo ja swoją niższość sam sobie wmawiam.A ty dodatkowo słyszysz o niej odemnie, ja ją w tobie pielęgnuje.Wybacz..lub chociaż sprobuj zrozumieć tą ,,toksyczną miłość''. Teraz znów ja-Endru,...widzisz chłopie możliwe że nigdy nie usłyszysz tych słów od Staruszka.Ale jestem pewien(nie pytaj dlaczego),jestem pewien że on tak właśnie myśli.Ty mu bardzo siebie przypominasz, on Ciebie z sobą utożsamia. Sądzi że Ciebie będzie bolało to samo co jego. Jego intencje są szlachetne, tyle że sposób realizacji do dupy.On musi zrozumieć że i bez wykształcenia jest kimś.....kimś dla Ciebie. Ze może być dla Ciebie autorytetem, że możesz Ci coś dać (i nie musi być to wykształcenie).No ale przecież Ty kochasz swojego staruszka, możesz pisać że masz go w d.... , ale przecież im bardziej nam na kimś zależy tym bardziej ten ktoś nas może zranić.Tym większy czujemy żal i bardziej cierpimy.A tobie pewnie nie wychodziło z tym wykształceniem, bo za bardzo Ci zależało żeby nie zawieść.Może też miałeś żal, że dla bliskich liczysz się tylko przez pryzmat papierka. Ale to nie tak, ...ambicje często zaślepiają.Sam musisz decydować co chcesz robić w życiu, z czego czerpać satysfakcję, w jakiej pracy itp. A że to sprawia Ci trudność? a komu nie? Wybory zawsze są trudne, dla większości ludzi.Nie jesteś z tym sam, wybieraj tylko...dla siebie.Powodzenia ps a staruszkowi(i tym samym sobie)pomóż zrozumieć że od wykształcenia w życiu liczy się bardziej np zaradność.Proś go o pomoc, o wskazówki, o radę. Może i to fajne mieć coś do powiedzenia np o Jałcie, Układzie Warszawskim czy o wyższości pól minowych nad zasiekami.Ale na kiego grzyba ci ta wiedza dla poczucia własnej wartości jeśli nie umiesz wymienić uszczelki w kranie czy naprawić kontakt(to też może wpędzać w kompleksy, ale nie Twojego ojca)
  8. Chłopie spoko,to co Cię przeraża nie jest takim wariactwem jak Ci się wydaje. Wiem jak to jest..gdy dostajesz ciągle po tyłku i nagle los się do ciebie uśmiecha to (o dziwo)wpadasz w panikę. Myślisz sobie ..to jakaś podpucha...żart, drwina losu....Boże ja na pewno będę musiał za to słono zapłacić". Wiesz co ....a postrzegaj Ją jako ,,Perłe''ale myśl że zasłużyłeś na to by się nią cieszyć. Zasłużyłeś tak długo czekając ...w przeklętym spokoju. Tomek...wiesz jak to jest..czasem zastanawiałeś się np czemu ten koleś X ma takiego farta w życiu, taką dziewczynę,taką furę,taką pracę itp.A przecież on nic nie robił żeby na to zasłużyć. Był łobuzem..leniem...krętaczem itp. Pytałeś o sens o sprawiedliwość. Chłopie no i się doczekałeś Tej sprawiedliwości jest przy Tobie, możesz ją przytulić .Uwierz że Ty też już masz swoje szczęście.A czy tak naprawdę zasłużyłeś?..na to by się starać o Nią każdego dnia na nowo-na pewno tak.Bo widzisz na żadną kobietę (miłość)nie można zasłużyć, trzeba ją pielęgnować. Zdobywać w każdej chwili, każdym gestem,każdym słowem.I to jest Twoje wyzwanie...udowadniaj że jest Tom której pragnąłeś.Zresztą to chyba nie wyzwanie a PRZYWILEJ.A co do Twojego planu...a czy nie myślałeś że Ona już teraz jest szczęśliwa , bardziej niż wcześniej? no bo ma Ciebie. Wybrała Ciebie, jest z Tobą-co ? w jakimś losowaniu Cię jej przypisali?Nie, wybrała Ciebie(a nie kogoś z tych z którymi kiedyś mijał Jej czas).Więc możesz być zazdrosny o czas nie o ludzi. A czasu macie przed sobą mnóstwo.Super...popieram rób wszystko aby była szczęśliwa.Ale pamiętaj..wszyscy się zmieniamy ..Ona też. Wtedy była inna,co innego ją bawiło, sprawiało radość.Dziś jest bardziej wymagająca- i wybrała Ciebie bo wierzy że Ty sprostasz tym wymaganiom.Więc nawet nie probuj porównywać jej szczęścia z tamtych czasów z tym którego doświadcza przy Tobie.To zupełnie inne bajki. A poza tym czy jesteś pewien że Ona nie żałuje że nie znała Cię wcześniej?Wiem ...to wyznanie jest Ci potrzebne jak ...pilot od blokady(żeby ta cholerna obręcz na mózgu puściła).Ale kurcze...na pewno nie raz słyszałeś...,,szkoda że Cię tam nie było itp'' Zresztą, myślę że jak Ona się serdecznie śmieje czy tak wymownie uśmiecha do Ciebie i patrzy tak że aż ...Ci głupio, to myślę że właśnie wtedy Ci mówi to co chcesz tak bardzo usłyszeć.Postaraj się myśleć o waszej przyszłości, niech tylko ona się liczy...przyszłość.A gdy będziecie mieć coraz więcej wspomnień..zdjęć na których będzie wyglądać na taką szczęśliwą jak dziecko pod choinką, to wtedy koszmar minie.Na pewno..to tylko kwestia czasu. Naprawdę myślę że Ona już żałuje. ps i nie przepraszaj mnie, dzięki Tobie ja nabieram oddechu nadziei....bo Tobie się udało więc i może mnie się poszczęści..dzięki Ci za to. Ciesz się jak ta świnia w błocie..co se będziesz żałował...zasłużyłeś Wesołych świąt dla was obojga.
  9. Endru

    Bycie ciamajdą

    Witaj, a czy zdarza Ci się czasem np w autobusie:patrzeć przed siebie ale nic nie widzieć i nic nie myśleć? tak jak by Cię ktoś wyłączył? A może wciąż o czymś myślisz...marzysz na jawie...żyjesz swoim życiem?Musisz znaleźć swoją ,,słomkę'' której będziesz się trzymać.Coś co poprawi Ci humor.....jakieś małe szczęście.Które będzie Cię wyswabadzać z apatii. Tak żebyś nie uciekała do ,,matrixa''.Wychwytuj miłe słowa, małe komplementy...one pobudzają ....orzeźwiają..czasem nawet na długo.Wiem to ....sprawdziłem .Trzymaj się.
  10. Tak...chyba wiem o co Ci chodzi..co Cię drażni i nie daje spokoju. Boisz się że Ona Cię postrzega jako:statecznego,spokojnego(nudnego)faceta?Takiego przy którym można czuć się bezpiecznie i wychowywać dzieci...bo jest odpowiedzialny i dojrzały jak tata czy starszy brat. Boisz się być facetem z rozsądku. Bo przecież też jest w Tobie jakiś pokład :wariactwa,szaleństwa...improwizacji..spontaniczności.Tyle tylko że nie wykorzystanej,trzymanej na uwięzi......bo nie było okazji.Ale widzisz....kobiety są mądre i gdy dorastają, dojrzewają, zwracają uwagę na priorytety i proporcje. Lepszy dowcipny opiekun niż błazen.Ona dojrzała, dla Niej to co Ją łączy z Tobą to nie zabawa.Wybrała Ciebie bo może Ci ufać, polegać na Tobie.I sądzę że nie wydajesz się jej nudny, bo przeciesz jeśli jak piszesz...Ona cieszyła się życiem...to napewno nie związała by się z człowiekiem bez poczucia humoru czy odrobiny fantazji.Zabawa i żarty mogą współgrać z odpowiedzialnością i dojrzałością. I Ty pewnie taki jesteś dla Niej....wie że poradzisz sobie z waszymi wspólnymi problemami szarej codzienności...a i rozbawić i wywołać uśmiech będziesz umiał. Ważna jest kolejność...odpowiedzialność - zabawa ...A szaleć przecież możecie...jaki problem? Zaskakuj Ją. Wycieczkami...prezentami.Drobne, małe codzienne żarciki czy wygłupy nadają życiu więcej smaku niż jakieś sporadyczne wielkie i huczne zabawy. Jeśli Ona nie ma ochoty wychodzić z domu, to nie ma problemu..możesz wykręcić jakiś numer czymś Ją zaskoczyć również w domu-i to też możecie długo wspominać.A gdy z uśmiechem powie:Ty wariacie...Ty świrze to wtedy zrozumiesz o czy pisze.Pozdrawiam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:47 pm ] ps a jeśli dręczy Cię to że Ona mogła być szczęśliwa bez Ciebie..to pamiętaj że te huczne lata były dla niej radością a Ty jesteś dla niej Szczęściem. Co ważniejsze? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:47 pm ] ps a jeśli dręczy Cię to że Ona mogła być szczęśliwa bez Ciebie..to pamiętaj że te huczne lata były dla niej radością a Ty jesteś dla niej Szczęściem. Co ważniejsze?
  11. Wiem o czym piszesz Tomek. To prawie tak jak byś siedział w więzieniu...żadnych wspomnień, żadnych zdjęć w albumie. Prawie amnezja, lata tak do siebie podobne, bez znaków szczególnych...jak w tej piosence,,...najlepszy czas przechlapałem w łóżku na wznak...''.I ten strach że ominęło Ci coś czego nie nadrobisz...no bo jak się jest młodym to nawet powietrze inaczej smakuje. Mam to samo, ale musiałem przez wiele lat myśleć o innych, o ich problemach i nie miałem własnego życia. Nadal tak jest. Ale Ty facet masz kogoś, nie jesteś sam.I to się liczy....ciesz się nią, pomyśl co by było gdybyś jej nie miał przy sobie?Farciarz z Ciebie.....mimo wszystko.Czasem czeka się na nią bardzo bardzo bardzo długo.A te lata,,utracone''-może coś Ci dały? może to one ukształtowały Cię na takiego człowieka jakiego np Ona szukała i teraz kocha.....a więc zastanów się?Może to była naprawdę niska cena za nagrodę jaką jest Ona?
  12. Endru

    Wielkanoc

    Ciepłych, pełnych radosnej nadziei świąt Zmartwychwstania Pańskiego, oraz pogody ducha-dla Was wszystkich.
  13. Witaj Różo, masz racje - czasem sloganowe teksty pocieszenia czy optymizmu-jakimi nas raczą(w szczerych intencjach)nasi znajomi czy bliscy, odnoszą odwrotny skutek.Odbieramy je jako ...bagatelizowanie tego co nas boli -oni nie rozumieją,choć im się tak wydaje. Wiesz jak to jest...,,syty nie zrozumie głodnego''. Tu przynajmniej można liczyć jak nie na pomoc to na pewno na zrozumienie. Pozdrawiam Cię i życzę Wesołych świąt.
  14. Witaj Lilith, nie jestem psychologiem(moja wiedza o depresji jest bardzo powierzchowna).Jestem pedagogiem szkolnym i piszę do Ciebie jako pedagog. Widzisz ....matura sama w sobie jest stresująca i wywołuje u większości zdających ją uczniów lęk i przygnębienie. W Twoim przypadku, gdy masz kłopoty z ,,koncentracją, skupieniem'',to przygnębienie z braku efektywnych wyników w nauce do matury, może -nieźle dać Ci w kość. Dlatego popieram Grację, rozważ jej sugestię do której i ja się dołączam - jeśli poczujesz że nie dajesz rady, poszukaj pomocy. Jeśli się boisz ,,zaszufladkowania'' i przeraża Cię wizyta u psychologa w poradni zdrowia p. czy innej placówce NFZ, to jest wyjście. Możesz odwiedzić psychologa w poradni psychologiczno-pedagogicznej, w Twoim rejonie. To poradnia (szkolna-edukacyjna), do której możesz się zgłosić sama(szkoła nic o tej wizycie nie będzie wiedzieć). Psycholog tam pracujący może Ci pomóc -gdy mu powiesz o Twoich problemach z nauką-przynajmniej z tym sobie może poradzić.A jeśli chodzi o duszę ? to kto wie -jeśli nie on, nie Ty, to może ośmielona tym pierwszym ,,zawierzeniem'' poszukasz sobie psychologa ,,meteorologa co rozwieje te czarne chmury''. Pozdrawiam serdecznie i obiecuję że będę trzymał kciuki za Ciebie, w czasie matur. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:15 pm ] ps I Tobie Piotrek (i wszystkim zdającym maturę) życzę POWODZENIA
  15. Witaj, przeczytaj swój post -ciekawostka:ani razu nie napisałaś żadnego pochlebstwa,komplementu czy miłego słowa o narzeczonym(czy Ty go kochasz?).Twój narzeczony to, jak wynika z postu:zatargi z niedoszłymi teściami i spory finansowe. Zycie nie jest bajką ale jeśli w związku nie ma uczucia(nie mam na myśli ,,pretensji")to co to za związek-zawodowy?.Ale masz rację,jeśli rodzicom Twojego narzeczonego nie wiedzie się najgorzej, to jedyne czego mają prawo oczekiwać od swego syna to-wnuków.A nie sponsoringu(tym bardziej z wyłącznością).A co do szefa.... uciekaj od niego szybko.Jak rozumiem jesteś na obczyźnie- mniej rodaków, znajomych i tym samym mniejsza możliwość wyżalenia się.Więc jak już trafił się ktoś kto ,,rozumie i kogo Ty rozumiesz''to wydaje Ci się że złapałaś Pana Boga za nogi.Czy jesteś aż tak ,,niekompatybilna'' że to musi być on bo żaden inny do Ciebie nie będzie pasował?.Bzdura, TO WY DO SIEBIE NIE PASUJECIE. OK, jesteście przyjaciółmi może kochankami ale na wspólne życie ....nie macie szans. Czujesz się osamotniona, na rozdrożu więc po co Ci jeszcze status ,,trędowatej -rozbijającej rodzinę'' w pracy. Jeśli masz możliwość zmień pracę-niech on Ci w tym pomoże.Wyjedź daleko, do nowych ludzi nowych możliwości.Pozdrawiam i życzę powodzenia.
  16. Witaj, pytasz o zazdrość-ale czy jesteś pewna że to co czujesz to nie zawiść?. Zazdrość to odczucie, któremu daleko do depresji.I choć daje poczucie krzywdy, to sama w sobie może być ,, pozytywnym objawem".Bo oznacza że jest coś(ktoś) na czym Ci zależy-a w depresji króluje obojętność. Natomiast zawiść to demon subiektywnie postrzeganej niesprawiedliwości( np przecież ona nie zasługuje na niego, Ja jestem o wiele lepsza od niej).I tu już pojawia się niebezpieczeństwo:bo skoro tak wysoko się cenię a jednak nie dostaję tego czego chcę to znaczy że nie ma sprawiedliwości.Przy zazdrości można mówić o poczuci niskiej wartości( i to jest groźne),ale to musiała by być permanentna zazdrość o wszystko i o wszystkich. Jesteś smutna, jest Ci źle i niewątpliwie cierpisz, ale nie panikuj jeszcze.Bo to nie musi być depresja lecz kolce róży -niespełniona miłość.Jedyna rada jaką ośmielę się Tobie ofiarować, to staraj się nie wyobrażać sobie: jak było by pięknie gdybyście byli razem(no bo i tak gwarancji na to nie masz).I jest w tym plus- już wiesz że potrafisz kochać (i nawet cierpieć z tego powodu)a uwierz mi, wielu jest takich co tego nie potrafią i nawet mogą Ci zazdrościć. Poradzisz sobie z tym ,,żalem'' to kwestia czasu, a na razie zajmij czymś swój umysł-żeby nie mieć czasu na ....tęsknotę i marzenia na jawie (o nim).Na pewno dasz radę ,pozdrawiam.
  17. Witajcie, dziś jeszcze nie będę pisał o moich problemach. Dziś jest czas na powitanie ....i może małą refleksję. Po co mi to forum? ....mam dość pięknych i mądrych sentencji, a i w zamian nie mogę dać żadnej recepty na szczęście. Ale TU chyba tak naprawdę, liczy się świadomość tego że:twój problem to nie egzotyczna - rzadka i nieuleczalna zaraza, a wirus który infekuje tak wielu i którego można wyleczyć. Jeśli komuś wydaje się że ,,znika '' to Tu ma możliwość BYCIA dostrzeżonym (ktoś zwraca na niego uwagę). A Ci zdewaluowani co ,,tak mało mogą i znaczą"-DAJĄ innym świadomość że ...nie są osamotnieni. I to jest dobre, to już jest ,,Coś''. Dobrych snów.
  18. Nie ma co płakać nad ,,rozlanym mlekiem".Znam to ...to poczucie klątwy, fatum, złej karmy, fatalizmu/nie ważne jak nazywamy brak szczęścia (Sprawiedliwości). Gdyby życie było w kratkę -jakaś proporcja, dobra i zła które nas spotyka.Ale czasem jesteśmy Syzyfami i jedyny plus to to, że kamień nas nie przygniata( ale tylko dlatego, abyśmy mogli dalej go pchać). I co...co z tego co z tego że było źle, przecież idziemy dalej. Jak idziesz to nie oglądaj się za siebie, bo się przewrócisz i daleko nie zajdziesz. Nic mi się nie udało wczoraj więc nic nie będę robić jutro A może jednak Coś osiągnęłaś, może Twoje klęski są subiektywne, może nie poradziłaś sobie z problemami w 100% ale jednak udało Ci się uniknąć katastrofy .A gdybym ja był na Twoim miejscu - może nie osiągnąłbym tego co Ty Masz żal do siebie(nie tylko do życia),czyli czujesz że mogłabyś osiągnąć więcej -dać więcej....więcej od czego od tego co już dałaś osiągnęłaś :CZYLI JEDNAK COŚ CI SIE UDAłO.
×