Skocz do zawartości
Nerwica.com

GRACJA

Użytkownik
  • Postów

    462
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia GRACJA

  1. IBS - cierpię od kilkunastu lat - pomogły leki a przede wszystkim psychoterapia. Gdy nagle łapie mnie ból brzucha napinam mięśnie brzucha i liczę od 10 do 1-go, oddycham głęboko. Pomaga, przechodzi. Poza tym dieta lekkostrawna, unikanie alkoholu, mocnej kawy. Podstawa to psychoterapia, nauka radzenia sobie z emocjami, nie kumulowanie emocji, załatwianie spraw-problemow na bieżąco. Tak jak człowiek pracuje tak musi też odpoczywać, trzeba znaleźć czas na relaks.
  2. Ja czuję się dziś tak samo, ale postanowiłam, że zaraz wezmę się za jakąś robótkę to może przestanę o tym myśleć. To jest najlepsze lekarstwo na odgonienie myśli, ukierunkowanie się na inne myślenie, zajęcie umysłu innymi sprawami. To się udaje. Spróbuj zająć się czymś.
  3. Monar - chyba zbyt się "angażujesz w tego terapeutę" - to taka przenośnia. Trzeba go traktować tak jak każdego innego lekarza. On jest lekarzem duszy i nic więcej. Myślę, że zbyt wiele od niego wymagasz i chyba podchodzisz do niego bardziej jak do mężczyzny, kolegi, powiernika, przyjaciela niż do terapeuty. On Cię słucha, rozmawia z Tobą, ocenia - czego chyba nie powinien robić, bo pacjent powinien do wniosków dochodzić sam - ale to inna sprawa, pozwala ci wypowiedzieć to czego nie powiedziałabyś przyjaciołom i dlatego poczułaś z nim szczególną więź, chyba zbyt szczególną. Proponowałabym bardziej skupić się na swoim problemie a nie na terapeucie, bo to nie pomaga. Ja widzę tendencję do odrzucania tego co nam nie odpowiada. On powiedział coś co cię zdenerwowało - no to do widzenia on jest be. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, że nie będzie bolało. Im bardziej boli tym bardziej jest pewność, że trafiono w problem. Minął czas terapii i on ją zakończył, zawsze jest jeszcze coś do powiedzenia, zawsze pacjent czuje niedosyt, ma wrażenie że jest za mało czasu. " Gdzie tkwi niebezpieczeństwo kontaktu psychoterapeutycznego? U pacjenta rodzi się stopniowo przekonanie, że psychoterapeuta jest jego sprzymierzeńcem, chce mu pomóc uporać się z problemami i że nie zdradzi powierzonych mu tajemnic z życia prywatnego. To wszystko decyduje o szczególnej więzi, jaka powstaje między pacjentem a psychoterapeutą. Po stronie terapeuty leży odpowiedzialność za to, by relacja nie przybrała patologicznego wymiaru, tzn. nie przekształciła się w relację intymną lub wrogą, np. romans, współzawodnictwo itp. Terapeuta powinien dbać o odpowiedni dystans i granice między pacjentem oraz o to, by ich kontakty miały jedynie charakter podobny do relacji klient-usługodawca, chory-lekarz. Trzeba być wyczulonym na wszelkie manipulacje czy nieświadome tendencje pacjentów, świadczące o chęci zagarnięcia dla siebie terapeuty, osaczenia go, testowania jego kompetencji, pokierowania relacją w kierunku zgodnym z osobistymi oczekiwaniami. Trzeba pamiętać, że długotrwała psychoterapia indywidualna stanowi potencjalne ryzyko, gdyż relacja z psychoterapeutą może być dla pacjenta najważniejszą relacją w jego życiu, przynoszącą ukojenie, zrozumienie, akceptację. Terapeuta musi dbać o utrzymanie specyficznej relacji terapeutycznej i o to, by pacjent mógł czerpać satysfakcję z kontaktów z innymi ludźmi, nie tylko z relacji psychoterapeutycznej" Jestem pewna, że przemyślisz wszystko i pójdziesz na następną terapię.
  4. Oj, oj,oj. Za daleko się zapędzasz. Terapeuta wykonuje pracę, gdyby angażował się osobiście w terapię każdego pacjenta to wylądowałby w szpitalu psychiatrycznym z ciężką depresją. Terapeuta to tak jak każdy inny lekarz, musi mieć dystans do pacjenta. Angażowanie się terapeuty w życie pacjenta jest nieprofesjonalne, zakłócałoby proces leczenia, nie pozwalałoby na obiektywne spojrzenie na problem pacjenta. Nawet gdyby zaangażował się w problem pacjenta to nawet nie wolno mu tego okazać. On musi być bezstronny. Jego zadaniem jest znalezienie problemu i pomoc pacjentowi w uporaniu się z tym problemem. Oczywiście, że Twoja decyzja o przerwaniu terapii nic mu nie zrobi. Zapewne zmartwi się, że nie skorzystałaś z szansy jaką dało Ci życie ale nie będzie z tego powodu cierpiał. To jest Twoje życie i to ty układasz jego scenariusz, a on jest tylko po to by ukierunkować Cię na odpowiednie tory byś mogła żyć dalej bardziej komfortowo niż dotąd. Mnie też zdarzył się kiedyś wybuch złości u terapeutki . Na drugi dzień bałam się iść na terapię, bałam się i wstydziłam jak jej spojrzę w oczy, bo się zapędziłam, nie opanowałam swoich emocji. Gryzłam się w środku tak jak Ty teraz. Ale wiesz co pomyślałam sobie tak - no przecież ona mi nic nie zrobi, ona na pewno zrozumie moje zachowanie, trudno idę. I poszłam. Rozmawiałam z nią o tym co się stało i wyobraź sobie, że w trakcie rozmowy czułam jak spada ze mnie napięcie. Po rozmowie byłam bardzo odprężona i nie żałowałam, że poszłam tam. Ona wszystko rozumiała, nie gniewała się na mnie i pomogła mi zrozumieć moje zachowanie. Powiedziała, że poruszyła drażliwy dla mnie temat i jest zadowolona, że tak się stało, bo dzięki temu będzie można popracować nad tym co najbardziej mnie boli. Nie katuj się tak. Wg mnie wszystko jest w porządku. Idź i porozmawiaj z nim o tym. On pozwoli Ci zrozumieć problem, to co się z Tobą stało. Odwagi.
  5. Zacznij od lekarza rodzinnego, może trzeba zrobić parę badań. Może jesteś przemęczony, miałeś ostatnio dużo problemów z którymi nie umiałeś sobie poradzić. Trudno tu coś radzić jak nie wiemy jakie życie prowadzisz, co się dzieje u Ciebie w domu - jakie są relacje w rodzinie. Na pewno trzeba zacząć od lekarza.
  6. GRACJA

    Pampersy

    Wygląda na to że jest to nerwowe. Napięcie przepełnionego pęcherza moczowego przenosi się na napięcie psychiczne. A może dodatkowo oprócz brania leków jakaś psychoterapia. Pomyśl też dlaczego jesteś ciągle spięty, co ci przeszkadza?
  7. Monar jesteś bardzo wrażliwą osobą i stąd Twoje rozterki. Napisałaś: "o bracie nawiązał... powiedziałam, że nie chcę o tym gadać. od tamtej chwili zrobiłam się taka "niespokojna", ale to chyba nie było przyczyną wybuchu" No widzisz sama znalazłaś źródło swoich nerwów. Jeśli zrezygnujesz z wizyty tego to będzie to oznaczało, że się poddałaś. Jeśli już zaczęłaś terapię, a tyle miałaś obaw, to idź dalej za ciosem. Ja na następnej wizycie powiedziałabym, że przemyślałam całą zaistniałą poprzednio sytuację, czuję do niego /terapeuty/ żal bo poczułam się np. odrzucona i dziś już wiem co mnie tak zdenerwowało. Czasami sesje terapeutyczne są bardzo trudne, ale właśnie polegają na tym by odnaleźć źródło problemu i "rozprawić się z nim". Masz czas na przemyślenie, ochłonięcie i myślę że za parę dni nabierzesz większego dystansu do tej sytuacji i następna wizyta będzie już dla Ciebie bardziej komfortowa. Wszystko jest w porządku, a zmiana terapeuty nic nie da, bo jest to zaczynanie wszystkiego od początku.
  8. Zdarza się, że rozmowa z terapeutą obejmuje obszary naszego życia, które nas stresują i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. I wtedy zaczynamy się wkurzać i nawet nie wiemy dlaczego. Dopiero znalezienie, przepracowanie tematu, omówienie go pozwala odkryć źródło naszej złości. Czasami jest tak, że omawiana sytuacja przypomina nam stresującą nas kiedyś sytuację i dochodzi do wzrostu złości i gniewu. W żadnym przypadku nie należy przerywać terapii. Myślę, że terapeuta na pewno rozumie Cię i następna wizyta będzie bardziej konstruktywna. Terapeuci są przygotowani na niekontrolowane zachowania pacjentów i nie robią z tego problemu. Twoje zachowanie było tylko wskazówką, że jest jeszcze coś do przerobienia, że nie wszystko zostało omówione.
  9. Nie kombinujemy sami z lekami. Niektóre w połączeniu mogą wywierać ujemne reakcje. Poradź się lekarza. Zadzwoń do niego.
  10. Najlepszy jest GETOX. Ja zastosowałam go tylko 2 razy i od kilku lat spokój.
  11. miron91 napisał - " zawsze byłem gnębiony psychiczne i fizycznie,Ojciec i matka pili przez 20 lat, w szkole też byłem maltretowany psychiczne i fizycznie" I właśnie o to chodzi. To są przyczyny powstania dolegliwości nerwicowych. Leki pomagają pozbyć się objawów, ale najbardziej pomaga psychoterapia. Jest o czym rozmawiać. Jeśli lek nie za bardzo pomaga to można poprosić lekarza o zmianę leku na inny. Napięcie mięśniowe jest objawem silnego stresu. Im dłużej będziesz zwlekał z psychoterapią tym bardziej objawy będą coraz poważniejsze i coraz bardziej nasilone. Proponuję posłuchać dobrych rad doświadczonych osób. Zaprzeczanie nic nie da a może tylko wszystko pogorszyć. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie spustoszenie w organizmie może zrobić nie leczona nerwica. Działaj puki jesteś młody bo im dalej to tym gorzej.
  12. Jako niezalogowana osoba mogę przejrzeć wszystkie tematy i ich treść tego forum Czy to nie jest awaria? Na innych forach jest tak, że dopiero po zalogowaniu można przeglądać posty forumowiczów, a tu jest inaczej. Tu logowanie służy tylko do pisania postów. Nie podoba mi się to. Czy funkcja przeglądania postów nie powinna służyć tylko zarejestrowanym osobom? Pozdrawiam.
  13. GRACJA

    Potrzebuję pomocy

    Terapia grupowa to nie tylko tygodnie spędzone w szpitalu. Są też takie grupy w przychodniach i nie trzeba być na zwolnieniu lekarskim. O czasie terapii decyduje przede wszystkim siła objawów nerwicy. Dziękuję za informację o oddziale.
  14. GRACJA

    Potrzebuję pomocy

    To tylko złudzenia, Osoby z takimi problemami jak Ty też były ze mną na terapii i mówiły tak samo jak Ty, a po pewnym czasie zmieniały zdanie. Podstawą leczenia nerwicy jest psychoterapia, grupowa jest lepsza od indywidualnej. Leczenie tak jak wspomniał /ła/ moja poprzedniczka jest uzupełnieniem , wspomożeniem. Nie bądź adwokatem we własnej sprawie.
×