Witam Was WSZYSTKICH...
Przyznam szczerze , że trafiłem na tą stronę i wątek dość przypadkowo..wypisując frazę `czy płacz oczyszcza` w wyszukiwarce google.
Jestem 29 letnim mężczyzną i dość często ( najcześciej w samotnosci) zdarza mi się płakać słuchając muzyki.
Zdaję sobie sprawę że nie jest to nic nienormalnego...inaczej - jest to napewno jakas forma terapii dla duszy i ciała. Być moze będzie to pomoc dla Tych, którzy pisza w tym wątku i dzielą się swoją nieczułością...
Ja osobiscie uwaząm się za człowieka bardzo wrażliwego, więc moze stąd te skłonności. W momencie kiedy słucham takich wykonawców jak paul cantelon, max richter, mum, fryderyk chopin z moim ciałem i umysłem dzieje sie cos niesamowitego, zadna inna forma sztuki nie wyzwala we mnie takiego uczucia, zadna inna forma nastroju nie wyzwala u mnie takiego płaczu. Jesli juz miałbym okreslic to uczucie to jest to napewno BÓL, ale nie mój, ten empatyczny , poniewaz ja uwazam sie za człowieka szczęśliwego, jednak cholernie wrażliwego.
Z tego miejsca chciałbym Was wszystkich bardzo pozdrowic...i polecic płytkę MAX RICHTER- MEMORYHOUSE...ku oczyszczeniu