Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

"Wkurza" (a właściwie tak naprawdę to chyba dobija) mnie to, że na psychoterapię na NFZ muszę czekać w kolejce 1,5 roku, a na prywatną niezbyt mnie stać, bo moje przychody są obecnie w praktyce bliskie zera...Mógłbym zaryzykować i zapłacić swoimi oszczędnościami, gdybym wiedział, że terapia na pewno mi pomoże...(nie mówiąc już o tym, że może przecież też zaszkodzić)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm, poszukaj innej przychodni. chyba że jesteś z małej miejscowości... ale nie jesteś, bo wtedy nie byłoby kolejki. czyli po prostu nie chce Ci się szukać przychodni. znalazłeś pierwszą z brzegu i teraz żalisz się nie wiadomo na co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eeeeeeeeechhhhhhhhh no nie podołam temu, najbardziej boję się upokorzenia, poniżenia, proszenia, "załatwiania" wykańcza mnie to nerwowo, ja jestem zbyt słaba na to, boję się, to wszystko mnie przeraża. a jak zawsze oczywiście 0 osob którym bym mogła chociaz o tym powiedzieć, bo teraz trzeba ludziom płacić za rozmowę. to jakieś piekło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmieszne jest to że bezinteresowna miłość i empatia nie istnieje. Jestem niczym innym niż przypadkiem w wyniku pociągu seksualnego, którym na dodatek się nikt nie interesuje.

Łał, zróbmy dziecko! Ale dzieckiem zaopiekować się i dać mu odpowiednie wsparcie... W sumie je miałem, bardziej niż przeciętny nastolatek. W moim przypadku przy takich problemów to nadal za mało.

I jeszcze ta śmieszna neurolożka, pobił bym cię jak bym cię teraz spotkał. Głupia zdzira. Tak samo jak moja babcia która mówi że jak nie śpię 30h to jest to wina tego że chcę grać na kompie.

Ludzie to debile. Odkrycie roku. Tylko mama coś rozumie.

 

Mam dość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, a ile osób ma miłość a na nią nie zasługuje? A ile zasługuje a jej nie ma? Myślenie zbytnio nie pomaga. Lepiej się starać i nie zamykać. Bo dużo zależy od tego jakie w środku masz nastawienie. Samo nic nie przychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasługujemy i Ty i ja . Sądząc po sobie myślę, że Ci co tak myślą byliby najlepszymi partnerami. Ja wiem, że jestem uczciwy, że nikogo nigdy nie skrzywdzę. Jednak obarczony innymi "cechami" raczej ciężko będzie mi znaleźć dziewczynę nad czym ubolewam. Bo jestem człowiekiem i potrzebuje bliskości, której bardzo mi brakuje, chociażby w postaci dobrego znajomego/znajomej. Naprawdę jeśli ktoś czuje się sam tak jak ja to zapraszam do kontaktu (najlepiej Poznań, ale w sumie to nie ma znaczenia może być i np. Sanok). Ja dzisiaj wykonałem z miliard kroków w tył, a może już od jakiegoś czasu. No ale jak mówią trzeba być na samym dnie by się znowu móc odbić. W tej chwili mam bardzo dużo energii by tak się stało. Mam nadzieje, że tak właśnie będzie, bo sami sobie tworzymy obraz nędzy, potem wpadamy w błędne koło, z którego ciężko wyskoczyć. Proszę żeby tak się stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jęczarnia. Jęki i krzyki. Głosy, które nic nie znaczą, nikt ich nie słyszy. Czy to znaczy, że wśród wszystkich krzyków i mój będzie zapomniany? Co znaczy zatem krzyczeć? Czy ten zbiorowy krzyk ma jakąś treść, przesłanie, znaczenie? Zatem, czy wyznanie lęków ma charakter ulgi, wykrzyczenia tego co się myśli, co gnębi, co trawi nas od środka? Gdy idziesz ulicą. Gdy siedzisz w kawiarni. Miliony oczu patrzą. Widzą? Czy Ty widzisz? Czy dusza w ich oczach jest zdrowa? Czy widać to na zewnątrz? Ile osób z zaburzeniem mijam każdego dnia? Ile osób, którym nigdy nie pomogę przez własną niedoskonałość, brak możliwości ujrzenia prawdy. To część systemu? Jestem jego elementem? Odłącznym? Nie odłącznym? Kształtującym? Czy ten zlepek myśli, strachu, niedopowiedzeń, pytań ma sens? Czy to co robię w życiu da komuś szczęście? Czymże jest człowiek w obliczu własnego umysłu, własnej psychiki, nad którą nie da się zapanować? Tyle pytań, brak odpowiedzi. Czy one wgl istnieją? Co jest prawdą? Co jest naszym oprawcą? Kawałek duszy wciąż milczy, nie dostrzega i płacze. Życie jest trudne? Nie, to my jesteśmy trudni. Bo kto tworzy życie, jak nie ludzie? Nie chcę być jego częścią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bez sensu to wszystko, wkurzają mnie ci ludzie, którzy mają wszystko nie wiadomo skąd, cieszą się nie wiadomo z czego, mają coś czego ja nie mam i nigdy się nie dowiem co to jest i nigdy tego nie dostanę, bo urodziłam się jako życiowa ofiara i wszystko wygląda na to, że tak zostanie i dlaczego i za co mi to robisz?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się bo pojawiły się nowe ogniska choroby. Ciężko nie myśleć negatywnie. Bardzo ciężko mi myśleć w ogóle jakkolwiek. W ogóle do bani z tym. Czemu się tak dzieje? Jak żyć kiedy przyszłości może nie być? Jak żyć ze świadomością że wszystko się może zakończyć w tej chwili, już lub zaraz? A jednocześnie może tak nie być. Tego sie nie da przewidzieć, nie da się zatrzymać. Jak nie jedno, to drugie albo wszystko razem i tak bez końca, czasem się zastanawiam jaki to ma cel? czemu tego jest tyle?no i dlaczego wciąż mnie to spotyka. Smutno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiego pośmiewiska, jakie zrobię z siebie dzisiaj, to chyba jeszcze nigdy nie zrobiłem. Gdyby nie to, że bardzo mocno mi zależy na braku konfliktów z otoczeniem, to nie stawiałbym się na dzisiejszą rozmowę. W takiej instytucji w swoim stanie w ogóle nie powinienem się pokazywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przychodzę pojęczeć nie wiedząc nawet czy mogę pisać w dziale jakiejś choroby nie mając kompletnie żadnej diagnozy... ._.

ale jest mi tak fatalnie, przyjechałam na dłuższy weekend do domu i tka jakoś wyszło że się pokłóciłyśmy z mamą, teraz mi się chce płakać, bo ona też wybuchnęła płaczem, kiedy po kłótni chciałam po prostu wyjechać wcześniej, pod wpływem złości oczywiście, a potem tak jakoś poszło... nawet nie jestem pewna od czego się zaczęła ;-; nie powinnam była wracać, wiedziałam przecież że prędzej czy później to się tak skończy

teraz muszę jechać i nie jestem już pewna czy chcę, czy nie.. chyba tak, bo to moja decyzja i powinnam się tego trzymać, ale oni mieli wszyscy rację, jak przyjeżdżam to nie mogę sobie od tak po prostu wrócić, zostawiając wszystkich w domu ze smutkiem że jadę.. tylko tak to boli że to wszystko wykrzyczeli mi w twarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się jakbym nieustannie była na jakimś cholernym rollercoasterze emocji. Dół, góra, dół, góra i tak w kółko. Jak się wznoszę, to z przytupem, napalona na życie, jak szczerbaty na suchary. Trzy tysiące pięćset decyzji, pierdyliard dżuli energii w tyłku, ptaszki ćwierkają, jednorożce istnieją i ogólnie kroczę sobie po tęczy do krainy szczęścia. "I can do it" i inne motywacyjne hasełka. Później bęc. Bo jak już spaść, to z wysokiego konia, czy tam jednorożca. I wracamy do starych zwyczajów, do bezczynności, bezsilności, bezsensowności i innych bez. Rzygać się chce, serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się jakbym nieustannie była na jakimś cholernym rollercoasterze emocji. Dół, góra, dół, góra i tak w kółko. Jak się wznoszę, to z przytupem, napalona na życie, jak szczerbaty na suchary. Trzy tysiące pięćset decyzji, pierdyliard dżuli energii w tyłku, ptaszki ćwierkają, jednorożce istnieją i ogólnie kroczę sobie po tęczy do krainy szczęścia. "I can do it" i inne motywacyjne hasełka. Później bęc. Bo jak już spaść, to z wysokiego konia, czy tam jednorożca. I wracamy do starych zwyczajów, do bezczynności, bezsilności, bezsensowności i innych bez. Rzygać się chce, serio.

 

 

Miałem tak kiedyś. To chyba było ze 3 lata temu. Skończyło się jakoś samo, choć leków zbytnio nie modyfikowałem. Teraz nastrój od dłuższego czasu stabilny czyli poniżej przeciętnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×