Skocz do zawartości
Nerwica.com

Shemi

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Shemi

  1. Shemi

    Czy masz?

    nie.. chyba powinnam kupić zapas masz ogródek?
  2. Shemi

    zadajesz pytanie

    nie, to raczej irytujące na spacerze po lesie / łączce czy w w jakimkolwiek innym podobnym miejscu wolisz iść w ciszy i słuchać natury, czy przejść szybko w słuchawkach? i czemu?
  3. też bym chciała koty.. asterix chyba wakacje raczej nad morzem czy w górach?
  4. przychodzę pojęczeć nie wiedząc nawet czy mogę pisać w dziale jakiejś choroby nie mając kompletnie żadnej diagnozy... ._. ale jest mi tak fatalnie, przyjechałam na dłuższy weekend do domu i tka jakoś wyszło że się pokłóciłyśmy z mamą, teraz mi się chce płakać, bo ona też wybuchnęła płaczem, kiedy po kłótni chciałam po prostu wyjechać wcześniej, pod wpływem złości oczywiście, a potem tak jakoś poszło... nawet nie jestem pewna od czego się zaczęła ;-; nie powinnam była wracać, wiedziałam przecież że prędzej czy później to się tak skończy teraz muszę jechać i nie jestem już pewna czy chcę, czy nie.. chyba tak, bo to moja decyzja i powinnam się tego trzymać, ale oni mieli wszyscy rację, jak przyjeżdżam to nie mogę sobie od tak po prostu wrócić, zostawiając wszystkich w domu ze smutkiem że jadę.. tylko tak to boli że to wszystko wykrzyczeli mi w twarz
  5. tak, lepsze to niż basen śmierdzący chlorem masz w domu zwierzątko?
  6. Shemi

    Czym dzisiaj pachniesz?

    Miraculum Pure, Eau de Parfum
  7. Shemi

    hej..

    Piszę ten wątek tylko dlatego że tak radzili w "zanim założysz temat". Nie musicie czytać. A czemu jestem tu? Nigdzie indziej chyba już po prostu nie napiszę, nie mam do kogo zwrócić się o pmoc Potrzebuję trochę wsparcia, czasem - przeważnie nie mam siły pisać aktywnie, a z pisaniem o swoich problemach jest jeszcze gorzej, bo prócz braku sił na to, brakuje mi też osób którym mogłabym poględzić. O ile usiłuję żyć tak, żeby cokolwiek mi się udało, o tyle cały czas muszę zmuszać się do jakiejkolwiek aktywności, rozmowy z ludźmi chociażby z mojego otoczenia to rozmowy którym po prostu unikam, a jeśli już muszę, to odzywanie się do tych ludzi to coś co po prostu odrzuca mnie od siebie, nie wiem jak to dokładnie opisać. Czuję się źle nawiązując rozmowę z kimkolwiek.. Jest niby kilka wyjątków, ale tylko na zasadzie takich przyziemnych spraw, od czasu do czasu, o sobie jednak nigdy w życiu nie chciałabym pogadać. Tutaj piszę z tym bo mnie nie znacie, ja was nie znam, więc nie będę miała tego samego wrażenia, że jeśli cokolwiek zdradzę, wszyscy wezmą mnie za idiotkę i ofiarę losu. Różnie to bywa, cały czas próbuję do czegoś dążyć, aktualnie zaczęłam studia, więc będę usiłować je skończyć, ale wiem jak to będzie - tak jak wcześniej. Przeprowadzka na chwilę mi pomogła i przez może miesiąc miałam taki czas, kiedy ani razu nie pomyślałam że lepiej byłoby umrzeć, ale to już mija, coraz częściej nasuwają mi się wyobrażenia tego w jaki sposób mogłabym umrzeć. I nie, jeszcze nie w tym sensie że ja się chcę zabić. Miałam tak kiedyś, zaplanowałam wszystko, to plany jeszcze bardzo odległe, ale gdzieś tam zapisane. Mimowolnie co jakiś czas do nich wracam, chociaż na co dzień wbijam sobie takie przeświadczenie, że muszę coś robić, cokolwiek by to było. I to nie zawsze działa. Boję się że znowu zamiast bezskutecznie próbować, lub próbować troszkę bardziej skutecznie wpadnę w coś takiego jak kilka razy, kiedy byłam bliska odwiedzenia dna rzeki, a powstrzymywało mnie od tego tylko to, że natychmiastowe zabicie się nie będzie niezauważone. Wiem że to brzmi skomplikowanie, bo nie umiem opisywać co czuję, no i dla mnie to jest skomplikowane. Bardzo długi czas zajęło mi zrozumienie tego że powinnam poszukać pomocy, a kolejny bardzo długi czas zdecydowanie się na szukanie jej. Kilka razy próbowałam, ale każda porada psychologa online jaką znalazłam była płatna. Nie stać mnie na to, jeśli kiedyś zacznę zarabiać to poszukam sobie poradni, teraz jednak nie mam finansowych możliwości, więc do psychologa mnie nie kierujcie. Druga sprawa to to, że boję się, że jeśli przyjdzie mi porozmawiać z kimś na żywo, to rozpłaczę się, nic ostatecznie nie powiem a później będzie jeszcze gorzej, przez to że będę się czuć jeszcze bardziej gorsza niż zazwyczaj i na tym się skończy cokolwiek. Nie porozmawiam też z rodziną, a jedyna osoba której mogłam się wyżalić odnalazła mnie na facebooku, więc teraz też już nie napiszę nic do niej o tym. Tak, wiem że to brzmi jak mój wybór, że chcę zostać sama z wszystkim. No bo tak jest, z tym że... Po prostu nie chcę angażować w moje problemy nikogo, kogo znam prywatnie, z widzenia. Ani wgl nikogo kto mógłby mnie ot tak zidentyfikować. Nie chcę zamartwiać mojej rodziny, oni mi nie pomogą, próbowałam rozmawiać z mamą dawno temu, zawsze stawałyśmy na tym że albo przesadzam, albo że "ona jest taka najgorsza" / " jest złą matką", a nie uważam tak, bo jest wspaniała, ewentualnie jeszcze trzecia opcja w stylu "wzięłabyś się w końcu za siebie". Rozumiecie, nie? Tak to mniej więcej wygląda i po takich próbach również czułam się gorzej, wpadałam właśnie w tą chęć zabicia się natychmiast o której pisałam wcześniej. No więc..... To tyle, szukam tu po prostu rozmowy, jeśli będę tego potrzebować. Chociaż nwm czy dam radę wchodzić na forum przy gorszym samopoczuciu, pisząc to jest akurat w miarę okej - próbuję sobie pomóc (egoistycznie, nie?), z myślą o tym żebym potem nie była sama kiedy coś takiego mnie dopadnie.
×