Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze wewnętrzne dzieci


emese

Rekomendowane odpowiedzi

veronique, a nie lepiej raz sprobowac potraktować je z czuloscia? :P

 

Amonaa, czasem mam podobnie, - to, zdaje się, nazywa niska samoocena i brak wiary w siebie ;) I podobno można nad tym pracować :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może bliskość i czulosc kojarzy mu się ze slaboscią? Z prawdopodobieństwem zranienia albo odrzucenia? Jeśli takie miałas wzorce czy schematy od własnych rodzicow(rzeczywistych), to tak tez siebie/swoje wewnętrzne dziecko traktujesz.

 

Moje wewnętrzne dziecko niesmialo spogląda w swiat (wszędzie spodziewając się zlosci) - ale z lekkim zaciekawieniem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie bardziej aktywny jest wewnętrzny rodzic, ale jak jest rodzic to i dziecko się znajdzie.

Moje wewnętrzne dziecko chciałoby się dobrze bawić, zwracać na siebie uwagę, czuć się potrzebne. Nagminnie wracam do dzieciństwa.

 

Podzieliłbym moje dzieciństwo na kilka okresów.

0-3 okres wegetatywny, robienie do pieluch, beczenie i ssanie kciuka

3-7 okres świeżości świata, zadawanie pytań, fascynacja zewnętrznym światem, zaufanie do otoczenia

7-12 czas społecznej aktywności, poczucie bycia złotym dzieckiem, okres, który często wraca mi w snach, wtedy miałem dobre oceny, moje ego kwitło

12-16 pierwsze rozczarowania samym sobą, trudny czas kończenia się dzieciństwa, zrozumienie że nie jestem doskonały, pierwsze kompleksy, frustracje sobą

 

16-rok życia: zachorowanie na nerwicę i całkowity rozpad. Wtedy zacząłem żyć przeszłością i na siłę próbować być dawnym sobą, poczucie raju utraconego. Byłem złotym dzieckiem, a nagle stałem się tym złym, zewsząd napływały negatywne myśli o tym, że jestem do niczego.

 

Też mieliście taki okres prosperity? Poczucie samozadowolenia. W wewnętrznym dialogu próbuję sobie wytłumaczyć, że tamte lata nie były takie świetne, że czułem się dobrze tylko dzięki samoocenie opartej na porównywaniu się, zdobywaniu dobrych ocen i iluzji tego, że jestem kimś ważnym. Wmawiam sobie, że ta choroba, że ma mi coś uświadomić, zanegować poczucie bycia oparte na ciągłym działaniu, myśleniu i osiąganiu. Bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby los pozwalał na taką niedolę, którą czuję, która nie miałaby wyższego celu. A nawet jeśli po prostu mam pecha, to chociaż ta iluzja daje mi jakąś siłę.

U mnie podział wygląda tak:

0-6 okres pobytów w szpitalu oraz rodzinnych awantur

6-7 okres "normalny", okres w którym nie działo się nic szczególnego

7 rok życia - feralna noc, "zwarcia" w mózgu, gwałtowny początek nerwicy, regres rozwoju emocjonalnego, początek lekkich urojeń

7-13 - okres nocnych koszmarów, rosnącej wrogości do rówieśników, poczucia bycia lepszym człowiekiem od nich, radosnych weekendów u babci, bycia pilnym uczniem

12 - 13 - początek zaburzeń sfery seksualnej, poszerzenie "obszaru" urojeń, plany na przyszłość

13 - 15 - okres nasilania się zaburzeń sfery seksualnej

15 rok życia - pierwszy epizod silnej chandry

16 - 18 - ostatki bycia pilnym uczniem i posiadania wysokiej samooceny

18 rok życia - początek przewlekłego dołka, uświadamiania, jaki jestem naprawdę, postępujący spadek samooceny, postępujący spadek wyników w nauce, rosnąca wrogość do edukacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje wewnętrzne dziecko chce się huśtać na huśtawce typu konik z innym wewnętrznym dzieckiem, ale boi się, że drugie wewnętrzne dziecko wystrzeli w powietrze i tyle z huśtania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się dzisiaj czuje? hmm... źle, jest mi smutno, znowu mi się nie udało, gardzę sobą, zamiast pocieszać. Nie rozumiem swojego wewnętrznego dziecka, wręcz jest mi wstyd, że się odzywa. Jestem dorosła kobietą, a właśnie zachowuje się jak małe dziecko, które się czegoś boi i nie pójdzie do ludzi. Jest mi wstyd za to że jestem taka nieporadna, nie radzę sobie w życiu, płaczę z byle powodu itp. DDA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje wewnętrzne dziecko jest pełne niepokoju i lęku. Targają nim emocje. Zaszyło się w domu i nie chce z niego wyjść. Zamknęło się na świat bojąc się konsekwencji życia. Czuje że najlepszym wyjściem jest śmierć która byłaby uwolnieniem od tego emocjonalnego bałaganu. Ale jutro idzie do psychologa z nadzieją że to coś zmieni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje próbuje wszystko uprościć do tak lub nie, lubię lub nie lubię itp.

Jak nie wie, czy lubi, to znaczy, że nie lubi.

Jak słyszy o niuansach i odcieniach szarości, dostaje kurwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×