Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mae

Użytkownik
  • Postów

    493
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mae

  1. Mae

    pedal w miescie

    No nie jest, bo potencjalna przyjaźń również nie trwa wiecznie, ale zawsze wzrastają szanse na zdrowsze życie z gadem.
  2. Mae

    pedal w miescie

    Ważne, żeby się przede wszystkim lubić w związku i nie czuć jak kula u nogi.
  3. cheiloskopia, zdarza się. Nie ma się czym przejmować. :)
  4. Mae

    Witajcie

    Tylko do tego się ustosunkuję. Otóż pieprzysz głupoty, manipulatorze. Robisz mi koło pióra, bo przerzucasz własną nienawiść na mnie i wmawiasz mi, że jestem takim samym frustratem jak ty. Kończ waść, wstydu oszczędź.
  5. Mae

    Witajcie

    Nie chce mi się czytać tego wodolejstwa. Chorym jest publiczne pranie brudów. Wrzucam do ignorowanych.
  6. To Twoja nadinterpretacja. Bestialski, bo godzi w indywidualizm człowieka, odbierając mu w ten sposób wolność. Zwolennicy komunizmu i opiekuńczości państwa czy innego tzw. autorytetu wyobrażają sobie takie jewrejskie eksperymenty jako utopię. Określ kryterium podludzizmu. Na razie dalej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że dla Ciebie każda osoba, która nie jest trybikiem w maszynie alias pracownikiem na podrzędnym stanowisku jest zerem i zasługuje na społeczny ostracyzm. Dla Ciebie równoważnym jest brak pracy zarobkowej z byciem trutniem i podczłowiekiem. Patrz wyżej. Wyczuwam feminazizm w Twoich wypowiedziach. Nie rozumiem Twojej tezy. Czy możesz wyjaśnić? A ustawą znieść ubóstwo i zamykać wszystkich zaburzonych psychicznie.
  7. Mae

    Witajcie

    Maciusiu, czy do ciebie nie dotarło, że nie chcę cię znać? Wyraźnie napisałam, że nie życzę sobie, byś się ze mną kontaktował (posiadam tego smsa z 4 września, godziny 10.55). Twoja obecność na tym forum jest kolejnym aktem uporczywego nękania mnie. Rzecz jasna forum jest publiczne i możesz się na nim udzielać, jednak nie życzę sobie twojego nienawistnego odnoszenia się do moich wypowiedzi. Nie chcę cię znać, a wspomnienie o tobie budzi wyłącznie odrazę i poczucie zagrożenia (skutecznie do tego doprowadziłeś, przez kilkanaście miesięcy wysyłając mi sprzeczne komunikaty). Wystarczająco mnie zdestabilizowałeś swoimi projekcjami, będącymi wynikiem stosowania prymitywnej identyfikacji projekcyjnej. Straciłam do ciebie szacunek, a nazywając mnie prostytutką wobec ludzi tobie obcych przekroczyłeś granicę. Nie mam już oporów co do złożenia wniosku o ściganie z art. 190a. Mam dowody w postaci bloga, na którym mnie poniżałeś i ujawniałeś drażliwe informacje na mój temat. Mam również odnotowane wszystkie twoje chore maile i smsy. Mam dość gnębienia mnie. Jeżeli masz kłopot z czytaniem ze zrozumieniem, poproś, by ktoś tobie wytłumaczył, co napisałam. To wszystko i od tej pory nie będę się patyczkować.
  8. Mnie w ogóle szokuje afirmacja uległości kobiety względem mężczyzny z powodu żywienia uczuć macierzyńskich do potomstwa i chęci wychowania go. Jedno nie ima się drugiego. Zasady życia w kibucach przypominały w pewnym stopniu niektóre postulaty utopijnego komunizmu, choć ich założyciele nie odwoływali się do tej ideologii. Główną zasadą był brak własności prywatnej, wspólnota całego majątku, wspólnota dzieci oraz całkowita równość kobiet i mężczyzn. W tym kontekście kibuce realizowały także częściowo postulaty feminizmu i egalitaryzmu. W kibucach negowano istnienie tradycyjnych ról płciowych. W praktyce odbywało się to przez maskowanie cech płciowych za pomocą luźnego ubrania, wykonywanie tradycyjnie męskich prac przez kobiety oraz unikanie np. stosowania makijażu. Ciąża i poród były traktowane jako jedyna, narzucona przez biologię, aktywność odróżniająca kobietę od mężczyzn. Jednak wychowanie dzieci – ze względu na wspólnotę – nie było postrzegane jako rola kobieca i w założeniu miało być realizowane przez wszystkich bez względu na płeć. Unikano indywidualizacji dzieci przez sformułowanie "mój syn" lub "moja córka". Kobiety były zachęcane do karmienia każdego dziecka w jego okresie niemowlęcym, nie tylko urodzonego przez siebie[1]. Z tego samego względu usiłowano przekierować uczucia indywidualne – takie jak miłość między kobietą a mężczyzną czy miłość macierzyńska – na uczucia wobec wspólnoty. Indywidualizm był traktowany jako defekt moralny. Tolerowane były sformalizowane związki małżeńskie, ale bez całej rytualnej otoczki tradycyjnie im towarzyszącej. W dłuższym okresie system ten nie został jednak utrzymany. Obserwacje dokonane w kibucu Kiryat Yedidim pokazały, że po pewnym czasie społeczności powróciły do tradycyjnych ról płciowych. O ile w 1920 roku zatrudnienie kobiet wynosiło 50%, o tyle po 30 latach pracowało już jedynie 12% kobiet, reszta zajmowała się wychowaniem dzieci, edukacją i usługami. W kibucu Artzi w 1975 roku pracowało również 12%, z czego 9% na roli zaś 3% w zawodach przemysłowych. Mężczyźni stanowili 87% rolników, 77% pracowników przemysłowych i 99% pracujących na budowach. Kobiety z kolei stanowiły 84% pracowników w edukacji i usługach[2]. Również w administracji kibuców z czasem kobiety przestały zajmować równy procent miejsc – 84% stanowisk zajmowali w niej mężczyźni, którzy stanowili również 71% osób zarządzających kibucem oraz 78% aktywistów politycznych. Badacze przypisywali tę zmianę podejściu młodych pokoleń, urodzonych w kibucach, które nie podzielało ideologicznego zaangażowania ich założycieli w egalitaryzm. O ile w pierwszym pokoleniu 68% kobiet wyrażało przekonanie, że macierzyństwo jest dla nich ważniejsze niż praca, o tyle w drugim pokoleniu było to już 88%. Z czasem nastąpił także stopniowy powrót do indywidualnych relacji rodziców z dziećmi a także w parach małżeńskich[3]. Ten eksperyment był bestialstwem, ale czego się spodziewać po ,,narodzie wybranym". Wg ego kobieta, która nie zapiehdala z młotkiem i nie dźwiga worków ani nie ,,realizuje się" w administracji (czyli teoretycznie pracy umysłowej) jest podczłowiekiem. Wychodzi na to, że każda kobieta, która nie pracuje, powinna znajdować się pod butem mężczyzny (pomijając uzależnienie materialne, kobieta nie powinna podejmować żadnych decyzji). Ergo... (tutaj dopisz konkluzję, ego ) Taki wyciągnęłam wniosek czytając to, co napisała ego i to, co zostało zawarte w Wikipedii. Nie otrzymałam innych przesłanek ku temu, by zanegować pierwszy wniosek. *** Dla większości myślącej stereotypowo źródłem istnienia i jakiejkolwiek pozycji w społeczeństwie jest posiadanie byle jakiej pracy, czyli bycie trybikiem w maszynie gospodarczej. Umniejsza się inne istotne role, jak chociażby wspomniane wyżej macierzyństwo, które jest dużym wysiłkiem psychicznym, emocjonalnym i fizycznym dla kobiety.
  9. Musiał dokopać z poczucia przegrywu. mrczny, miej ty Rozum i Godność Człowieka i nie stosuj identyfikacji projekcyjnej wobec mnie. To, że siebie nienawidzisz, nie musi oznaczać, że jestem taka sama.
  10. Dopiero teraz zauważyłam. Nie tyle przeczytałam, ile jestem w jej trakcie: ,,Człowiek - istota społeczna".
  11. Już pisałam, dlaczego tak jest. Zechciej zerknąć kilka postów wstecz.
  12. Mehehe, przyganiał kocioł garnkowi.
  13. A możesz cytować, hipokrytko. Nie mam niczego do ukrycia. :)
  14. Dobra, nieważne. Być może nadinterpretuję.
  15. Nie, ale wydaje mi się, że Evia napisała o tym samym.
  16. NN4V, nie wiem, czy to ja źle zrozumiałam, czy Ty, lecz mnie się wydaje, że autorowi chodziło o nadmierną uczuciowość i nieadekwatną do sytuacji taktowność wobec innych. Niewątpliwie. Łatwo Tobie idzie wyzywanie innych od ,,głupszych niż ustawa przewiduje".
  17. Nie wiem, zapytaj autora słów. Znawco płci żeńskiej, mężu swojej żony, kobiet pytasz, o co im chodzi? Kalebx3, nie powinieneś pytać, bo kobiet nie bierze się na poważnie.
  18. To był żarcik odnośnie do słów Korwina: ,,Kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia. Ostatecznie (Natura czy Bóg – nie będziemy się spierać) nie po to tak skonstruował mężczyzn, by setki tysięcy plemników się marnowały; wnikają one w ciało kobiety i przerabiają ją na obraz i podobieństwo mężczyzny, do którego ona należy." No tak, brak argumentów, to należy ,,zwyzywać" od ,,feministek" i wygarnąć brak seksu.
  19. A nie rozumiesz, że można traktować partnera na równi ze sobą?
×