Dobra, ja jestem za równouprawnieniem. Mogę się nie zgadzać ze wszystkim postulatami feministek, ale generalnie jestem za. A co na to mężczyźni? Boją się kobiet, które mają chociaż odrobinę "męskości" w sobie, boją się takich, które zajmują kierownicze stanowiska, są ambitne, dominują, zarządzają. Marzy im się kobieta uległa, nie żadna wojowniczka, ale ta która powita faceta obiadem po jego przyjściu z pracy. I która więcej czasu będzie spędzać w domu niż w pracy. I która będzie wszystko mu zawdzięczać - dom, pieniądze, dzieci i fantastyczny seks. Dlatego, wśród polskich mężczyzn jest taki popyt na kobiety ze wschodu. One nie są tak bardzo wyzwolone i niezależne jak Polki.