Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Jedynie ma takie znaczenie że krócej człowiek się będzie męczył bo szybciej będzie miał prawidłowe leczenie tj. powinno być w Chad.To podstępna choroba i trudna w zdiagnozowaniu.Jednak to nie ma nic wspólnego z wyleczeniem itp. bo Chad jest nieuleczalna.Tak samo zewnętrzne przyczyny nie mają wpływu na przebieg choroby jedynie choroba się uaktywnia przez jakiś czynnik.Potem to już nie ma znaczenia jest i będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadę dalej na 10 mg Esci. Skutki uboczne są mocno odczuwalne. Jechałem od rodziców do pracy półprzytomny przez 30 km. Jednak stali ,ale jakiegoś jelenia przede mną zdjęli i miałem spokój. Przed pracą musiałem zakupić energetyka, bo bym nie dał rady. Odczuwam bardzo duże zmęczenie i zmułę. Ok 11 zrobiło się trochę lepiej. Być może odmulił mnie ten energetyk. Będę się teraz przez jakiś okres nimi wspomagał. Zrobiłem już mały zapas w mieszkaniu. Moja umowa na szczęście została przedłużona na kolejny okres. Obroniłem się trochę wynikami i chyba tym ,że jestem w miarę rentowny dla firmy. Szef powiedział ,że dopóki będę miał wyniki na poziomie to mnie zatrzyma a jak choroba będzie przekładać się na jakość pracy to się pożegnamy. Moja mama przyjechała dzisiaj do mieszkania załatwić sprawę z tą spółdzielnią. Z wiadomych względów ja nie mogłem. Sprawa została załatwiona. Hydraulik wymienił wężyk i już nie powinniśmy tego chuja z dołu zalewać. Rodzice kontaktowali się z Sądem. Mam dostać wezwanie na sprawę gdzieś ok grudnia,stycznia. Dali mi stopień lekki, ale będę się jeszcze odwoływał(przepychanki z Zusem i Sądem trwają już 13 miesięcy, jeszcze pewnie z pół roku mnie czeka). Dodam oczywiście ,że oprócz F33 mam porażony nerw strzałkowy i nie podnoszę stopy i palców do góry(mam na to grupę od 2003 roku na stałe) . Tak, więc mam spore szanse i jeszcze warto powalczyć.

 

-- 27 paź 2014, 18:30 --

 

[videoyoutube=VZ6QkCS8gNQ][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://wyborcza.pl/1,75478,16779436,Zona_zaginionego_narkomana.html

 

rzadko ukazują się w prasie głównego nurtu podobne historie z ChAD w tle, więc podrzucam

Rzeczywiście ChAD jest w tej historii bardzo w tle.

Przeciętny zjadacz chleba po prostu przeczyta artykuł o kolejnym narkomanie, bo informacja o chorobie jest bardzo lakoniczna.

 

PS Podobno Newsweek też szykuje się do opublikowania reportażu, dotyczącego w dużej mierze choroby dwubiegunowej.

 

PS2 Znalazłem ostatnio ciekawy artykuł Cholerny lęk przed życiem

 

-- 28 paź 2014, 11:41 --

 

Moja umowa na szczęście została przedłużona na kolejny okres. Obroniłem się trochę wynikami i chyba tym ,że jestem w miarę rentowny dla firmy. (...)

 

Dodam oczywiście ,że oprócz F33 mam porażony nerw strzałkowy i nie podnoszę stopy i palców do góry(mam na to grupę od 2003 roku na stałe) . Tak, więc mam spore szanse i jeszcze warto powalczyć.

Super, że przedłużyli Ci umowę. Wiadomo - kwestia finansowa. Dopóki przynosisz wymierne korzyści masz duże szanse zostać.

Nie wiem jak to robisz, że masz tak dobre wyniki, szczególnie w pracy o takiej specyfice.

 

A co do nerwu strzałkowego, też miałem taki problem kilka lat temu.

Po przerwie świątecznej/noworocznej wyszedłem w poniedziałek do szkoły. Po 200 metrach spostrzegłem, że jakoś dziwnie człapię :pirate:

Szybka wizyta u lekarza rodzinnego i leczenie na skróty, czyli od razu skierowanie na rehabilitację. Przez dwa miesiące codziennie chodziłem 30 minut w jedną stronę do szpitala.

Najpierw noga do wirówki wodnej.

Potem podłączenie pod elektrody. Pamiętam, że często podkręcałem gałkę, stopa fajnie pracowała :pirate:

Na koniec salka gimnastyczna i podpięcie pod krzyżak do ćwiczeń. W ostatnim tygodniu dowiedziałem się, że tam powinno się podwieszać takie małe ciężarki. Cały czas jechałem "na pusto" :pirate:

Po tej rehabilitacji nie widziałem jakiejś znacznej poprawy. Ale dzisiaj jest już ok, w sumie mam problem ze stwierdzeniem która to noga się wtedy popsuła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Esci odczuwam skutek w postaci wzmożonego apetytu. Moje chudnięcie się chyba zakończyło na tym leku. Wkurwiają mnie te skutki uboczne. Jak nie urok to sraczka. Całe moje odchudzanie może teraz pójść na marne. Mieliśmy dzisiaj ostrą akcje. W pracy dostałem telefon od lokatora ,że jego dziewczyny szuka policja i mam pomóc mu ją znaleźć. Prawdopodobnie chciała popełnić samobója. Policja w końcu ją znalazła. On jeszcze nie wrócił do domu. Pewnie wylądowała w psychiatryku.

 

-- 28 paź 2014, 21:32 --

 

Depakiniarz, :great: jednak można dojść do remisji. Mam nadzieje ,że niedługo na mnie przyjdzie pora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak inaczej nieco... dzisiaj sobie zdałam sprawę, że za wszystko co mi się wydarzyło dzięki nim pozwałabym moją rodzinę, w opcji starsi rodem. Co się stało to się nie odstanie, zapewne zadatki na bipolarność miałam od zawsze :)

 

Dzisiaj mi leki nie bardzo działają, dalej jestem impulsywna. Pewnie zwiększy mi jutro PD dawkę. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wyczekiwana remisja, jest dobrze, ogarniam powoli zaległości z depresji i z hipo.

 

no z określeniem "remisja" to się wstrzymaj przynajmniej na parę miesięcy, ale super że jest lepiej

Depakiniarz,

Dokladnie. Fajnie, ze idzie w dobra strone ale nalezy byc czujnym. A co najwazniejsze pewnie jeszcze nie raz bujnie w jedna i druga strone i nie nalezy sie za bardzo tym przejmowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podtrzymuje dawkę 10 mg Esci. Skutki uboczne jakby powoli zanikały. Zmniejszyły się tiki nerwowe. Zmęczenie i zmuła były przez 2 godziny. Potem już nie było aż takiej tragedii. Odczuwam za to cały czas wzrost apetytu. Staram się mimo tego kontrolować z jedzeniem. Nie odwiedzam fast foodów, nie jem słodyczy tylko dietetyczne jedzenie, chociaż trzeba przyznać ,że jem go więcej. Waga cały czas jest w normie.Ani nie spada, ani nie rośnie. Muszę też stwierdzić ,że na tym leku dużo lepiej mi się śpi. Nie mam problemów z zaśnięciem a sen jest głęboki i przyjemny aż rano ciężko mi się dobudzić. Dziewczyna mojego lokatora faktycznie chciała strzelić samobója(wybrała skok pod pociąg). Karetka ją zabrała do szpitala. Badał ją psychiatra, przepisał Hydroksyzyne i wypuścił do domu. Oczywiście nic sobie nie zrobiła, ale było gorąco. Były chłopak(też psychol- 7 razy w szpitalu, ciął się po tym jak ona z nim zerwała i związała się z moim lokatorem, jeździliśmy i go szukaliśmy jak spierdolił ze szpitala psychiatrycznego) ją szantażował ,że zdradzi jej pikantne tajemnice z ich związku mojemu lokatorowi i faktycznie zdradził - kiedyś dawni przyjaciele. Taki był motyw. Ogólnie niezłą sale samobójców mamy na naszym mieszkaniu. Tak poza tym odwiedziłem dzisiaj Empik. Kupiłem Biografię Andrei Pirlo i .... Igora Sypniewskiego:). Zacząłem od Pirlo jestem na 60 stronie. Ogólnie lubię czytać książki. Mam już naprawdę masę egzemplarzy w szczególności biografii sportowców w dodatku hip hopowych płyt CD mam ponad 120 sztuk + sportowe filmy DVD. Za jakiś czas cyknę może fotkę i wrzucę na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, dzięki za wsparcie.

Tak się zastanawiałem, skoro chad jest w dużej mierze dziedziczony i mamy chorobe zapisaną w genach, to jaki jest sens farmakoterapii ?

Genetycznych rzeczy nie da się wyleczyć, chyba że się mylę.

Tutaj dobry przeglad o etiologii chad

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Etiologia-ChAD.html

Kiedys spotkalem sie z fajnym porownaniem chad do cukrzycy.

Podobnie, genetyka ma wplyw na wystapienie ale i sposob zycia. Mozna zaleczyc (uregulowac) tylko objawy.

Komfort zycia z cukrzyca zalezy od stylu zycia i odpowiednio podawanych lekow.

 

-- 30 paź 2014, 11:45 --

 

P.S. Poczytuje tez Twojego bloga i zastanawiam sie dlaczego nie bierzesz regularnie Ketrelu.

Na marginesie mam wrazenie, ze sporo chadowcow nie bierze lub zmienia na wlasna reke dawkowanie lekow.

Druga rzecz zwiazana z Twoimi wpisami na blogu. Jezeli nie zaczniesz porzadkowac swojej glowy i swojego otoczenia

(mam na mysli relacji z kobieta i nie wazne czy bedzie to odbudowa normalnej relacji czy wyjscie z Tego - Wasza sprawa) to zapomnij o remisji nawet przy najlepiej dobranych lekach (to tak jak cukrzyk wpieprzajacy smalec

i nie ruszajacy tylka od TV).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ketrelu zapominam z reguły, poza tym jak Ania częstuje mnie trawą to THC wpływa tak na Ketrel że zasnąłbym niemal od razu. Remisja już jest, za co dziękuję. Z Anią....ciężka sprawa niestety.

Jaka remisja?! Po dwoch tygodniach? O remisji a przede wszystkim o szansie na stala poprawe mozna mowic przynajmniej po pol roku, po roku znacznego wyciszenia wahan nastroju i regularnego brania lekow. A i tak nie mozna powiedziec, ze znikna wszelkie wahania nastroju - u mnie nie zniknely.

Zapominasz o lekach? No kurcze... zapomniec to mozna raz na jakis czas.

Nie jestem swiety i zdaza mi sie rowniez zapalic jednak unikam duzych ilosci. Ale z tego co piszesz to u Ciebie jest wiecej niz zdarza sie. Prawdopodobnie dosyc dobrze reagujesz na leki co widac po szybkiej poprawie wiec po prostu szkoda byloby to spieprzyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brał ktoś Absenor?

 

Brałem Absenor to prawie to samo co Depakine Chrono.Ten sam składnik choć dupakina ma jeszcze kwas walproinowy prócz walproinianu sodu.Najlepszy stabilizator jaki brałem w Chad super stablizuję ale w dawkach 1500 mg drżały mi ręce jak staremu alkoholikowi,sporo przytyłem i czułem się ciężki i ociężały do tego problemy z koncentracją uwagi ale to najlepszy stabilizator jaki brałem do tej pory.Odstawiłem przez w.w uboki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie możliwość zamówienia normalnego, profesjonalnego wydania mojej książki

W związku z tym , że będzie to nakład rzędu 20-30 sztuk koszt druku, porządnej okładki oraz usług introligatorskich wyniesie około 25 zeta od sztuki.

Kto chce-dawać znaki na PW

Gdy w końcu dojdzie do rozpierdolu to może się okazać że taki egzemplarz będzie więcej wart niż legendarny "niebieski mauritius" :D:D

Ja się piszę na książkę jeśli tylko dostanę egzemplarz z dedykacją :mrgreen:

W ogóle ostatnio miałem tak dużo wolnego czasu w pracy, że przeglądając forum natrafiłem na Twoją facjatę :pirate:

Myślałem, że większy z Ciebie gangsta :twisted:

Zdjęcie z rodziną daje do myślenia. Dlaczego k... Cię to całe gówno złapało za mordę... tak fajnie razem wyglądacie :(

Piję browarka za Twoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko jego, jak czytam jego posty to jakbym czytał o sobie, mnie stany mieszane już wykańczają powoli coraz bardziej.Staczam się na samo dno bo odstawiłem prawie całkiem leki.Bo po lekach i tak nie mogę robić tego co kocham i zrealizować swoich planów.Już nawet ćpać i chlać mi się nie chcę i nie mam siły :?:lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Wiem, bardzo dawno mnie tu nie było, więc też trudno nadrobić wszystkie posty, to mało realne, dlatego przeczytałam kilka ostatnich stron...

U mnie trochę nijak, bo praca zarobkowa się skończyła, a ja mimo sporej ilości czasu nie potrafię do wykorzystać na nadrabianie zaległości (które sobie zaplanowałam na czas dopóki nie zdobędę się na znalezienie nowego zajęcia). Obserwuję, że coraz więcej śpię, a to niepokojące u mnie... Nie mam na razie epizodu depry, ale remisją też chyba tego nie można nazwać. W ostatniej malej hipo zafundowałam sobie takie wrażenia, że byłam już myślami w szpitalu, a jedną nogą po tamtej stronie, więc pierwszy raz nie tęskno mi do "wzwyżki" nastroju. Wiem, że jak wreszcie dam sobie sama kopniaka w tyłek i napiszę pracę, która się tak niemiłosiernie ciągnie, to i nastrój się poprawi...

 

Pozdrawiam wszystkich- "starych" i nowych wyjadaczy tego zacnego forum :papa:maargooo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzisiaj słabiusio. Lek mnie zmulił z rana. Byłem półprzytomny w pracy. Koleżanka zwróciła uwagę ,że jestem nieobecny. W dodatku jeden klient mnie zbluzgał od cymbałów pierdolonych. Wczoraj o 22 odwiozłem dziewczynę mojego lokatora. Potem z moim lokatorem podjechaliśmy pod mieszkanie tego idioty co ją szantażował. Zrobiliśmy mu mały kawał, ale szczegóły zostawię dla siebie. Dzisiaj samopoczucie chujowe. Okropne zmęczenie, lęki i rozpierdol w bani. Nie można zebrać myśli i na niczym się skupić. Coraz częściej myślę ,żeby się zawinąć, ale nie jest to takie proste. Każdy dzień to gehenna i walka o przetrwanie.

[videoyoutube=Jp9qQH6Brqo][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziś rozmowę o pracę. Załatwione po znajomości przez koleżankę. Zapewniała, że zarobię na pewno jakieś 1100zł. Myślę sobie, dla mnie bomba. Jedna zmiana, praca od 8 do 16.

W trakcie rozmowy dowiaduję się, że mam pracować w kadrach. Jest to pewna korporacja z czterocyfrową liczbą pracowników. No i według szefa, ja miałbym być odpowiedzialny za jakieś 4500 teczek personalnych pracowników. Uprzedzał mnie, że to praca trudna i odpowiedzialna. W to wierzę. Myślę sobie cóż, niczego innego nie mogę dostać. Mam pecha.

Ale dostałem. Dostałem po mordzie. Czułem się, jak bym dostał po mordzie, gdy usłyszałem, że za taką ciężką i odpowiedzialną pracę dostanę 4zł NA RĘKĘ (CZYT. NETTO). Śmiech na sali. Albo raczej śmiech przez łzy. Nie dość że nie muszą mi opłacać zusu, bo jestem studentem, to za pracę w której nikt nie ma czasu nawet pierdnąć (chyba że ze strachu przed szefem) dają 4zł na rękę. Dają taką płacę, bo wiedzą, że w końcu ktoś się znajdzie. Znajdzie się ktoś, kto ma nóż na gardle i nie ma np. za co zapłacić czesnego na uczelni, więc podejmie się tego zapierdolu w kadrach. Po powrocie do domu ze złości rzucałem czym popadnie i oberwało się każdemu, kto w tym czasie do mnie dzwonił czy zagadywał. Ot tak oberwali słownie, w przypływie mojej nieokiełznanej złości. Telefon rzucony o ścianę na szczęście działa nadal.

 

Tak z innej beczki... Może to dziwne, ale kilka dni temu pierwszy raz w życiu ktoś u mnie nocował. I to w jednym pokoju, w tym samym łóżku. Było to tylko dzielenie jednego łóżka, nie seks. Byliśmy wykończeni podróżą, a Ona o tej porze nie miała już czym wrócić do domu, została więc u mnie. Dlaczego kobiety wstydzą się swojego wyglądu rano? Widok rozczochranej kobiety ubranej w sam męski t-shirt jest moim zdaniem uroczy. Byłoby jeszcze piękniej, gdyby nie to, że rano czuję się jak gówno.

Miałem świetne poranki biorąc wieczorem Anafranil. Ale źle się to skończyło. Bezsenność, pobudzenie, gonitwa myśli. Gdy przychodzi jesień, nadchodzą też stany mieszane. Poprzednią jesień nieźle pomogła mi przetrwać kwetiapina. Niestety nie stać mnie na wizytę u lekarza, a psychiatrzy na NFZ żądają historii leczenia, w przeciwnym razie recepty nie dostanę.

 

Generalnie dziś czuję się jak śmieć. Wiele osób potraktowało mnie dzisiaj jak śmiecia, wyglądam też jak śmieć.

Miło, jeżeli ktokolwiek przeczyta moje wypociny. Mam wrażenie, że ludzie słyszą co mówię. Słyszą, ale nie słuchają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×