Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Wpis nie jest mojego autorstwa, pochodzi z innego forum link http://forum.gazeta.pl/forum/w,15184,155377044,155377044,sposob_na_chad_.html

Witam

Kiedyś tu pisałem swoje teorie ,które miały dobry kierunek ale nie do końca były dobre.

kilka miesięcy po tym jak tu pisałem czyli ok 2 lata temu wszystko się załamało ,aż zmusiłem się do pójścia do lekarza po leki, od tej pory moja choroba złagodniała i przestałem pić (chociaż nie był to mój wielki problem ,ale stwarzał duże zagrożenie ,że się zabiję) teraz po 2 latach spokojnie raz na kilka miesięcy wypije 1 piwo albo kieliszek ,bo na więcej nie mam ochoty.

To tak w ramach wstępu smile

 

Pisałem tu kiedyś o tym ,że chorzy na chad są jak narkoman tyle ,że bez sprecyzowanej substancji uzależniającej.Po tym jak obejrzałem film dokumentalny Stevana Fry'a o chadzie , zostało mi w głowie jedno i nie dawało mi spokoju:

Steven Fry powiedział tak :

"pytałem wielu ludzi z chad czy jeżeli ktoś postawił by przed nimi guzik , którego naciśnięcie "zabierało by" wszystko co związane z chad i czyniło by ich "normalnymi ludźmi " to nacisnęli by ten guzik .......i tylko 2 osoby (na te wiele ,nie było określone ile) nacisnęły by ten guzik"

 

zdałem sobie sprawę ,że ja też nie nacisnął bym tego guzika smile bo jak tu być normalnym po tych stanach manii , w których mogłem wszystko .........?

bo jak tu w ogóle być normalnym ?takim zwykłym pracującym ,myślącym o zwykłych przyziemnych sprawach człowiekiem, przecież ja jestem wyjątkowy smile

 

Kiedyś zanim nie zacząłem brać leków , moja przeszłość i zbyt ostre stany nie pozwalały mi nawet myśleć ,o tym że nadejdzie moment w którym wyjście z tej choroby będzie tylko kwestią wyboru,naciśnięcia tego guzika.

Niestety pisząc to jestem w tym momencie i dalej nie wiem czy chcę nacisnąć ten guzik , mimo tego ,że wiem ,że uczyni mnie to wolnym od choroby człowiekiem . Oczywiście będzie to wymagać wielkiej siły ,wsparcia lekami i prawie niemożliwego do osiągnięcia samozaparcia.

 

Jaki jest ten sposób o którym jest w temacie?

Idźcie do lekarza ,bo bez leków nie dacie rady, rozliczcie swoją przeszłość(psychoterapia itp.)

Polecam iść tam gdzie są psychiatrzy i psychoterapeuci specjalizujący się w wyciąganiu ludzi z ciężkich nałogów np.narkotyki ...

Uznajcie to ,że jesteście jak narkoman ,który woli się zabić jak dopuścić do siebie myśl o zaprzestaniu ćpania

Jak już się oczyścicie ze wszystkiego co wam do tej pory narobiła choroba, leki będą działać ale dalej będzie coś wam nie grało,to wtedy nachodzi ten moment na ten "sposób" o którym piszę, od tej pory już nic ani nikt wam nie pomoże , przychodzi moment w którym wszystko będzie zależeć od was.

sposób zkwitować można tak:

"czy chcę żyć jak każdy "normalny" człowiek ,czy wolę umrzeć za te piękne chwile które czasem daje ta choroba"

 

a co jak ktoś już wszystko to przeszedł i nacisnął guzik ?jeszcze tego nie wiem , bo sam nie wiem czy go nacisnąć , przeraża mnie to bardziej , niż sama choroba , której objawy jak się okazało można znacznie osłabić i całkiem nieźle żyć.

do naciśnięcia tego guzika skłania mnie wrażenie , że mimo statecznego życia jakie teraz prowadzę, żyję w jakimś fałszu i iluzji , i że kiedyś to wszystko co straszne w tej chorobie wróci.

wydaję mi się ,że jak już nacisnę ten guzik , to czeka mnie ciężka praca nad wszystkim ,że będę musiał nauczyć się czerpać przyjemność tylko ze zdrowych spraw (jak sport, praca, czy po prostu inni ludzie) ,że nie będzie już alternatywy ani pocieszenia w używkach(wszelakiego rodzaju) ,że będę musiał pracować wtedy kiedy nie chcę , że nie będzie opcji samobójstwa ,że zawsze trzeba będzie walczyć o życie, że nie będę miał czasu na swoje maniakalne przemyślenia i maniakalne fazy, że nie będę mógł się poddawać tak łatwo...to zdrowe i normalne życie ,a raczej jego wizja przeraża mnie tak bardzo ,że pewnie nie nacisnę tego guzika ,ale może komuś z was się uda....

 

Jesteśmy narkomanami ,którzy czasem dotykali nieba i nie mogą o tym zapomnieć, dlatego wszystko co przyziemne wydaję się takie nijakie i nie warte żywota.Nie ma w tym żadnej naszej winy ,bo nie mieliśmy na to wpływu , nie sięgnęliśmy po ten narkotyk sami ,dostaliśmy go w przewrotnym prezencie,razem z całym syfem który tylko można sobie wyobrazić

 

p.s. może to komuś pomoże ,chociaż coś rozjaśni , wiem że większość będzie po tym "jechać" ,mi też jest to ciężko zaakceptować ,ale to właśnie świadczy na korzyść tej teorii , że jest paskudna w smaku jak każde dobre lekarstwo.

kieruje to raczej do ludzi dojrzałych ,którzy naprawdę chcą żyć normalnie .....

 

pozdrawiam ,chwały nie szukam , więc bronić tego co napisałem nie będę ,chciałem się tym podzielić ,bo może akurat tego komuś brakowało do wyzdrowienia .

Nacisnąć guzik to najtrudniejsza i najważniejsza decyzja w tej chorobie.....

 

Ciekaw jestem jak jest z Wami, nacisnelibyscie guzik :?: koorwa ja ma dylemat tak czy nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nacisnął bym bez wahania mam dość stanów mieszanych tej dysforii gonitwy myśli zero skupienia zero aktywności szkoda gadać...Może dlatego że nigdy nie miałem pełnoobjawowej manii bo mam typ II jak mania to tylko jako stan mieszany albo mania z dysforią.Jedynie w hipo można się na chwilę zatrzymać oprócz reemisji ale w hipo zasnąć też nie łatwo.Teraz już mi się tak zagęściły fazy że szykuję się do pewnego samobója.Dłużej nie wytrzymam z dnia na dzień teraz już się pogarsza bo odstawiłem leki.Biorę tylko profilaktycznie lamo 50mg :D A żeby mieć reemisje potrzebuję co najmniej 3 leków w dużych dawkach w jedynej reemisji to miałem ich 4.Ale skutki uboczne są niemiłosierne.Kończę z tą jazdą na rowerze a przy tym końcę też sobą bo przez to cząstka mnie ta która mnie sama zabija.Wciąga do prywatnego piekła i miota jak szatan.

 

-- 05 lis 2014, 16:32 --

 

Everlong czekałem ok.2 tygodni na miejsce w klinice ale byłem wtedy na oddziale obok dla dorosłych na Abramowicach mając wtedy 16 lat bo za rzucanie krzesłami na młodzieżowym przenieśli mnie jako niebezpiecznego na dorosły a na dorołsym jak mi lekarz prowadzący zaczął wkręcać schizo i ućpał neuroleptykami to orynatorka oddziału młodz. załatwiła miejsce w klinice.Nie łatwo jest zdiagnozować Chad typu II do tego epizod mieszany w tak młodym wieku. :D

 

-- 05 lis 2014, 16:34 --

 

Nacisnął bym bez wahania mam dość stanów mieszanych tej dysforii gonitwy myśli zero skupienia zero aktywności szkoda gadać...Może dlatego że nigdy nie miałem pełnoobjawowej manii bo mam typ II jak mania to tylko jako stan mieszany albo mania z dysforią.Jedynie w hipo można się na chwilę zatrzymać oprócz reemisji ale w hipo zasnąć też nie łatwo.Teraz już mi się tak zagęściły fazy że szykuję się do pewnego samobója.Dłużej nie wytrzymam z dnia na dzień teraz już się pogarsza bo odstawiłem leki.Biorę tylko profilaktycznie lamo 50mg :D A żeby mieć reemisje potrzebuję co najmniej 3 leków w dużych dawkach w jedynej reemisji to miałem ich 4.Ale skutki uboczne są niemiłosierne.Kończę z tą jazdą na rowerze a przy tym końcę też sobą bo przez to cząstka mnie ta która mnie sama zabija.Wciąga do prywatnego piekła i miota jak szatan.

 

-- 05 lis 2014, 16:32 --

 

Everlong czekałem ok.2 tygodni na miejsce w klinice ale byłem wtedy na oddziale obok dla dorosłych na Abramowicach mając wtedy 16 lat bo za rzucanie krzesłami na młodzieżowym przenieśli mnie jako niebezpiecznego na dorosły a na dorołsym jak mi lekarz prowadzący zaczął wkręcać schizo i ućpał neuroleptykami to orynatorka oddziału młodz. załatwiła miejsce w klinice.Nie łatwo jest zdiagnozować Chad typu II do tego epizod mieszany w tak młodym wieku. :D

 

Czyli tak z budynku do budynku odrazu przeszedłem do kliniki.Dopiero tam mnie prawidłowo zdiagnozowali ustawili leki i doszedłem do siebie.Ale było minęło teraz szykuję się już do końca swojej męczarni.

 

-- 05 lis 2014, 16:38 --

 

Mając dopiero 20 lat poznałem już to wszystko od kuchni i nie jedno już tam widziałem :twisted: Machlojki,za tajanie faktów,traktowanie i poniżanie pacjentów ciemną stronę psychiatrii i tego typu szpitali.Wspomnień nikt mi nie zabierze nie ważne ile z nich jest pozytywnych a ile nie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem na wizycie w lekarza. Kolejki aż tak dużej nie było. Zdjęli już też te pojebane karteczki z nazwiskami. Wizyta trwała z 30 minut. Powiedział ,że dalej mam orać 10 mg Esci i 2,3 miesiące trzeba będzie poczekać na efekt. Dopisał mi do tego Neotropil na tiki nerwowe.Wcześniej chciał Hydroksyzynę. Zapytałem się czy widzi szanse na poprawę na tym leku. Powiedział ,że tak. Twierdzi ,że jest to jeden z jego ulubionych leków i ma wielu pacjentów, którym ten lek pomaga. Krytycznie ocenił wenlafaksynę. Mówił ,że uzależnia i ciężko się ją odstawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Jack_, nie spotkałem się z informacją, aby ten lek leczył tiki. Ponieważ jednak sam mam problemy z napięciem, drganiem mięśni i tikami, na które również mam wpływ to będę Ci wdzięczny za relacje, jak sobie ten lek z tym u Ciebie radzi. Oby wypalił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, Spox zdam relacje na ogólnym Forum jak to na mnie działa. Mam brać najpierw Esci a godzinę później Neotropil. Wjeżdżam na niego dopiero od soboty. Chciał mi najpierw wpierdolić Hydroksyzynę, ale się nie zgodziłem na to gówno. Już kiedyś ją brałem w 2005 roku jak chodziłem do Liceum. Nie mam najmilszych wspomnień. Byłem wtedy zdrowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od minionej niedzieli albo poniedziałku mam hipomaniakalny nastrój... Dobrze mi z tym, ale dziś chyba było apogeum, bo kolejny dzień dostarczałam do krwi %%%, a dziś to już w większej dawce i od godziny 20 czuję jak uchodzi ze mnie powoli energia, optymizm i życie... specjalnie pominęłam dziś dawkę leku, bo za dużo wychlałam i wiem, że byłabym bliska zawału jutro gdybym bezwzględnie wzięła, a poza tym u mnie pominięcie najczęściej wybija, więc może jednak uchronię się jakoś na razie przed epizodem depresji, zobaczymy. Prawie się podłożyłam znowu do "wydziarania" dziś, k*rwa, dobrze że mi hipo mija, bo nie wiem czy nie przesadzam z tym tempem życia i luźnymi pomysłami na siebie i stratę ostatnich groszy jakie zostały mi na życie...

 

Remisji dla wszystkich zmagających się z epizodami- zarówno depresji jak i manii... Trzymajcie się Ludziska! :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od minionej niedzieli albo poniedziałku mam hipomaniakalny nastrój... Dobrze mi z tym, ale dziś chyba było apogeum, bo kolejny dzień dostarczałam do krwi %%%, a dziś to już w większej dawce i od godziny 20 czuję jak uchodzi ze mnie powoli energia, optymizm i życie... specjalnie pominęłam dziś dawkę leku, bo za dużo wychlałam i wiem, że byłabym bliska zawału jutro gdybym bezwzględnie wzięła, a poza tym u mnie pominięcie najczęściej wybija, więc może jednak uchronię się jakoś na razie przed epizodem depresji, zobaczymy. Prawie się podłożyłam znowu do "wydziarania" dziś, k*rwa, dobrze że mi hipo mija, bo nie wiem czy nie przesadzam z tym tempem życia i luźnymi pomysłami na siebie i stratę ostatnich groszy jakie zostały mi na życie...

 

Remisji dla wszystkich zmagających się z epizodami- zarówno depresji jak i manii... Trzymajcie się Ludziska! :papa:

 

 

mania_objawy2-300x204.jpg

 

-- 07 lis 2014, 09:01 --

 

Czemu na Chad nie ma normalnych leków albo tycie,zamulenie i fistaszek z mózgu albo robienie błędów ortograficznych,zapominanie słów,błędy w pisowni i inne zjebane funkcje poznawcze.Kurwa że na depresję wymyślili już takie leki co mają tak minimalne uboki i nie przeszkadzają w normalnym życiu a w Chad wszystko stoi w miejscu i trzeba łykać taki syf. :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noooo...- i dzś od bladziuchnego świtu od nowa "Polska ludowa", czyli tak jak się domyślałam, pominięcie dawki mojego Symquel'u zaowocowało kolejna próbą wbicia mnie na wyżyny te hipomaniakalne... Ku*...cze... cieszyć się czy płakać??? Bo już sama nie wiem? Cieszę się, że mnie depra na razie nie gniecie (do czasu, bo wiadomo, że "górkę" trzeba będzie prędzej czy później deprechą porządną dopłacić), ale smucę się, że euforia i entuzjazm obecny są takie sztuczne, chwilowe, chemiczne, ChAD'owe... W dupie już mam to wszystko chyba, albo raczej- udaję chwilowo, że mam. Znalazłam jakieś takie dziwne 'pop-rock-disco' ostatnio, w nawiązaniu do powyższego, posłuchajcie słów ;)

 

 

Buźka "Dzieciaki' Drogie ChAD'owe , jakoś może przetrwamy? Albo i nie... :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam misiaki! :lol:

 

Nie jestem jedyna z tym cholerstwem... Kilka dni temu opuściłam szpital z ustabilizowanym nastrojem. A co po wyjściu? Powtórka z rozrywki. I love it! " Szybka zmiana faz " - to wszystko co dowiedziałam się o mnie. Już nie biorę Abilify ani Kventiaxu'u... zmienili mi na Neurotop (900 mg) i Sertagen (raz biorę, raz nie :shock: ). Jestem ciekawa czy karbamazepina jest skuteczna. Przez jakiś miesiąc czułam się rewelacyjnie i dostałam do ręki wypis, ledwo co wróciłam na dom i... łóżko, pilot, śmieci dookoła, zero życiowej energii, lenistwo, brak na cokolwiek chęci. Łykam te prochy z nadzieją na jakąkolwiek poprawę.

 

Czasem już sama wątpie w to kim na prawdę jestem... Zmieniam się jak kameleon. :shock:

I wam życzę szybkiej drogi do..SIEBIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam misiaki! :lol:

 

Nie jestem jedyna z tym cholerstwem... Kilka dni temu opuściłam szpital z ustabilizowanym nastrojem. A co po wyjściu? Powtórka z rozrywki. I love it! " Szybka zmiana faz " - to wszystko co dowiedziałam się o mnie. Już nie biorę Abilify ani Kventiaxu'u... zmienili mi na Neurotop (900 mg) i Sertagen (raz biorę, raz nie :shock: ). Jestem ciekawa czy karbamazepina jest skuteczna. Przez jakiś miesiąc czułam się rewelacyjnie i dostałam do ręki wypis, ledwo co wróciłam na dom i... łóżko, pilot, śmieci dookoła, zero życiowej energii, lenistwo, brak na cokolwiek chęci. Łykam te prochy z nadzieją na jakąkolwiek poprawę.

 

Czasem już sama wątpie w to kim na prawdę jestem... Zmieniam się jak kameleon. :shock:

I wam życzę szybkiej drogi do..SIEBIE!

O jak ja doskonale znam te zjawisko, w szpitalu człowiek jakos daje sobie rade a po wyjsciu powrot do stanu zwarzywienia.

Po ostatnim pobycie, po wyjsciu, przez dwa tygodnie jakos dawalem rade, myslalem ze jak ogarne sobie prace moze uda mi sie wrocic do spoleczenstwa, prace znalazlem, pracowalem ale niestety choroba wrociła, pomimo ze byłem obstawiony czterema lekami w tym karbazepina, lamotrygina, rispoleptem i wellbutrinem i grzecznie wszystkie jadlem według wskazan lekarza ta suka powrociła, najpierw byl stan mieszany a teraz zalogowala sie pelnoobjawowa depresja i jak tu koo..rwa zyc z tym pjerd...olnikiem w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

" O jak ja doskonale znam te zjawisko, w szpitalu człowiek jakos daje sobie rade a po wyjsciu powrot do stanu zwarzywienia. "

 

Niestety, ale tak to właśnie wygląda. W szpitalu wraca chęć do działania, wraca siła i nadzieja, człowiek rozkwita i myśli o jak najszybszym powrocie do domu. Wydaje mu się, że po wyjściu wszystko będzie kolorowe i poradzi sobie z walką. A w rzeczywistości koło się zatacza i zostaje sam ze swoim ciężarem na głowie... Diagnoza standardowo F31.6, współ; szkodliwe nadużywanie alkoholu. Ale jak tu nie pić w takim popier.... życiu? :-|

Człowiek tak gania za tą wolnością... i sam dziczeje, bo nie wie co ma ze sobą począć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szpitalu nie bylem ale pamietam okres, kiedy powoli przez mniejsze wieksze gorki/dolki zmierzalem do remisji.

Akurat w tym czasie moglem sobie pozwolic na luz w pracy, zycie osobiste tez samo sie ukladalo.

Wydawalo sie, ze osiagniecie remisji to pikus.

Pozniej, niejednokrotnie kiedy na nowo trzea bylo mierzyc sie z zyciem okazalo sie jak remisja moze byc krucha.

Jakie wnioski? Albo chadowiec jest tak "kruchy", ze rzeczy ktore po innych splywaja jego powalaja.

Albo okazuje sie, ze osiagniecie stalego stanu remisji wymaga czegos wiecej niz tylko samych lekow.

Najpewniej jedno i drugie choc zbyt czesto myslimy o tym pierwszym

 

-- 07 lis 2014, 17:48 --

 

A wracajac do szpitala moze wlasnie z tego powodu odchodzi sie od zamykania w szpitalach na rzecz oddzialow otwartych

i leczenie ambulatoryjnego. Niestety jeszcze nie w Polsce.

 

-- 07 lis 2014, 17:51 --

 

maargooo

Rachunek w walucie zwanej depresja placony za kredyt wziety w hipomanii to kiepski interes :)

Nie bede gledzil bo sam nie wiem czy dzisiaj nie skonczy sie na wypiciu byt duzej ilosci piwa i poznym

powrotem do domu. No ale starac sie trzeba a przynajmniej wiedziec, ze tak trzeba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale rozpierdol w bani mam. W ogóle nie można zebrać myśli. Cały czas odpływam. Mam wrażenie jakby osłabiły mi się przez tą depresje zmysły:wzrok,słuch. Jutro zacznę łykać Neotropil może to mi ureguluje ten pierdolnik. Waga spadła do 83,5 kg. Props. Przeczytałem już prawie całą książkę Sypka. Cała druga część jest praktycznie o depresji. Polecam. Teraz idę grać w głupią gierkę Airline Tycoon.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czekajcie na poprawę, szczególnie depresyjni.

Po prawie dwóch latach wygrzebuję się powoli.

Z racji mojego typu choroby i kilkunastoletniej praktyki, gdy pisałem rok temu pierwsze posty na forum będąc w głębokim lochu - wiedziałem, że zacznie przechdzić. Przeliczyłem się tylko z terminem- miała być wiosna...

Będąc na jakichkolwiek lekach w tym czasie, oprócz Wellbutrinu i małej dawki Lamo - warzywiałem w trójnasób.

Boję się tylko wyjebania w psychotyczne góry i szpitala.

Na depresję sram.

Browary są wskazane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni mam więcej energii, powiększone źrenice, czuje większe pobudzenie i wzrosło mi libido. Gorzej sypiam, ciało jest napięte, ale za to więcej czuję i dobrze mi z tym po wielu tygodniach emocjonalnej wegetacji. Gdyby nie ten niepokój i napięcie byłoby dobrze

 

-- 08 lis 2014, 00:50 --

 

dziś pobiegałem, poczytałem o Safari w Tanzanii, gdyż od jakiegoś czasu jestem zafascynowany Afryką. Obiecałem sobie tam kiedyś pojechać i kuźwa dopnę swego, świat jest piękny, zajeb.ście piękny, tylko potrzeba kasy, aby zrealizować to wszystko. Ale motywacja jest :smile: A wcześniej? A wcześniej nie miałem nawet sił i chęci, aby film na kompie obejrzeć (na leżąco dodam), taka cholerna wegetacja była

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe wiem cholera co ze mna jest. Niby wydaje sie normalnie ale znowu dzisiaj ie wstalam na zajecia. Obudzilam sie i mialam energie ale poczulam brak sensu czegokolwiek i wrocilam do wyrka. Jak tak dalej pojdzie to bedei wielkie G a nie studia. Nie mam nawet checi posprzatac. Martwie sie, ze leki tylko blokuja manie...Ten calkowity brak motywacji i dziury w glowie mnie wykanczaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×