Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Coraz częściej mam paranoję, że moi rodzice (tfu) niebawem odejdą z tego świata i nie pozostanie mi NIKT,

wtedy się zacznie totalny syf, jestem wychowany w taki sposób, że nie ufam ludziom, moje uczucia i emocje

zostały ośmieszone do tego stopnia, że NIGDY nie będę już sobą, jedynie naćpanym lekami idiotą, psem

zagrodowym na 5 metrowej smyczy, ganiający wokół własnego ogona w psychotycznym szale.

Jestem tak popierdolony i zagmatwany, że nie ma szans już na normalne życie.

Dlatego oswajam się już z odejściem z tego świata, bo nie chce żyć w strachu ile złego mnie jeszcze spotka,

a wystarczy tak niewiele, a wpierdol od życia będzie solidny, nie na moje barki.

30 lat na karku i to koniec, nie mam co liczyć na dojne kurvy zwane terapeutami, bo to już gatunek podludzki,

który wielokrotnie mnie w życiu zwiódł, obdarł z ostatniego grosza i pozostawił jedynie pole minowe.

Zasłużyłem na taki los.

Leki pomagają tylko do pewnego momentu, reszta bólu siedzi w konstrukcji psychicznej.

 

Dziękuje za piękne wysłowienie się za mnie, naprawdę. Kwintesensja tego, czego sama boję się sobie przyznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej mam paranoję, że moi rodzice (tfu) niebawem odejdą z tego świata i nie pozostanie mi NIKT,

Też się czasem tego boję mimo, że mam tam jeszcze kogoś w rodzinie przyjaznego poza rodzicami. Niestety życie jest takie, że rodzice kiedyś umrą i tę bolesną prawdę trzeba zaakceptować choć tak naprawdę nigdy się nie jest na nią dostatecznie gotowym. Żeby nie mamy siostra, którą traktuję dosłownie jak drugą mamę, z którą zżyłem się od dziecka oraz gdyby nie reszta rodziny to miałbym frustracje podobne do ciebie. Wbrew pozorom co opisuję na necie, żem taki towarzyski to jednak i tak czuję się samotny i sporo czasu spędzam samotnie nie licząc tam pracy takiej czy innej bo to dla mnie nie to samo z kimś pracować a nie móc tak pogadać jak z kimś z tego forum bo ludzie z reala często nie rozumieją pewnego typu problemów. Stąd pewne osoby też nie bardzo ale jak na nie trochę pokrzyczałem to przynajmniej przestały dokuczać innym Bogu ducha winnym forumowiczom. Jak ktoś nie ma z czymś problemu to niech się cieszy życiem a nie że jeszcze się pastwi nad kimś. :evil: Myślę, że gdzie jak gdzie ale na tym portalu naprawdę powinno się być przynajmniej trochę wyrozumiałym na pewnego typu zaburzenia, problemy życiowe, itp. Starać się kogoś mobilizować do zmiany, pracy nad sobą, wesprzeć troszkę a nie tak pojechać po całości jak nie raz widywałem. Pamiętam jednego razu kiedyś tam jakoś miałem gorszy dzień i pękłem przed koleżanką tak opowiadając o sobie po całości i potem sobie pomyślałem. No teraz to sobie pozamiatałem. Ale właśnie jakoś dziwnie odezwało się w niej bardziej ludzkie sumienie i zaczęła ze mną rozmawiać a dlaczego tak mam a co myślę, że to tak powoduje. A czy nie warto by było zmienić tego czy tego w moim życiu? No jakbym z psychoterapeutką wtedy rozmawiał. :smile: Bo tak się mnie spytała. No tak się z tobą pogada to masz tak właściwie równo pod sufitem, gada się OK. Zdaje się chyba w Klanie widziałem kiedyś (jak jeszcze trochę oglądałem ten serialik) podobną sytuację jak jedna Ola miała chłopaka chorego na schizofrenię naprawdę z jazdami i nie rzuciła go przez to mimo, że chyba jej ojciec to jej odradzał. Ja akurat nie mam chyba aż tak poważnych zaburzeń. Właściwie to koleżankę interesowało najbardziej czy już się kochałem z dziewczyną co mnie strasznie zaszokowało. :lol: Myślę, że od tamtej znajomości nastąpił jakiś przełom u mnie ale jak już gdzieś wcześniej pisałem to jest u mnie takie fluoidalne. Jest długo dobrze ale potem następuje regres (zwłaszcza pod wpływem negatywnych przeżyć) i potem naprawdę ciężko jest potem wrócić na właściwe tory. Staram się jak mogę jak widzę ten cel i sens, że ktoś to również doceni poza mną, podnosi się też wtedy własna samoocena. Ja się w sumie nigdy nie diagnozowałem w zadnym kierunku jak niektórzy z tego forum ale myślę, że nawet jakby mi tam coś stwierdzono to niewiele chyba pomogłaby mi ta wiedza. Jakaś dziewczyna opisywała tutaj, że jej terapeucie włącza się czasem jakieś magiczne myślenie. Dlatego trochę wątpię w te psychoterapie. Jednak leki szybciej stawiają na nogi chociaż na tyle żeby jakoś dalej zastanowić się nad swoim życiem. Mam tylko nadzieję, że nie zabraknie mi sił na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na chwilę obecną pod kątem samotności nie odczuwam obaw o śmierć rodziców; mam odczucie, że jakby umarli, to dopóki tylko będzie internet, to nie będę czuł się wyraźnie samotny. Nie jestem w realu obecnie do nikogo typowo przyjaźnie nastawiony, nawet do rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasłużyłem na taki los.

Nie prawda mangiferaindica Nikt sobie na taki los nie zasłużył. :roll: Ja wierzę jednak, że w końcu znajdzie się jakiś porządny i doświadczony terapeuta dla ciebie. Może takie słowa to niewielka pociecha ale mimo to trzymam kciuki żeby ci się ten cholerny los odmienił. Choć wiem, że lekarze generalnie potrafią doić forsę z ludzi. Nawet to kuzyn opowiadał jak jeździli z żoną z ich maluchem od przychodni do przychodni i nikt nie wiedział dlaczego on ciągle płacze, wręcz drze się. Tu 300 zł, tam 200 i niewiele te konsultacje pomogły do czasu aż mały sam przestał płakać choć jedna lekarka podejrzewała coś z jelitkami, że były nie dość rozwinięte i źle współpracowały z układem pokarmowym czy jakoś tak. A pewnie też ona sama nie była pewna tej diagnozy. Ja nie mówię, że nie ma naprawdę wyjątkowych terapeutów z talentem i powołaniem do tego zawodu - do leczenia dusz ale naprawdę trzeba chyba dobrze szukać po Polsce lub za granicą jeśli zna się choć trochę jakiś język obcy ale to wszystko są ogromne koszty. :?

Ja na chwilę obecną pod kątem samotności nie odczuwam obaw o śmierć rodziców; mam odczucie, że jakby umarli, to dopóki tylko będzie internet, to nie będę czuł się wyraźnie samotny. Nie jestem w realu obecnie do nikogo typowo przyjaźnie nastawiony, nawet do rodziców.

A dlaczego nie jesteś dobrze nastawiony do rodziców? Nie wspierają cię jakoś w życiu czy o co chodzi? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie jesteś dobrze nastawiony do rodziców? Nie wspierają cię jakoś w życiu czy o co chodzi? :?

Do 20-go roku życia ogólnie byłem do nich pozytywnie nastawiony, potem się to zmieniło. Powodem jest mój nieprawidłowo pracujący układ limbiczny, w wyniku jego nieprawidłowego funkcjonowania, pewne sytuacje w domu, które miały miejsce kilka lat temu spowodowały zmianę. O ponownej zmianie już raczej nie ma mowy, bo teraz już czasami totalnie byle co u nich potrafi mnie mocno wku.wiać i jeszcze bardziej utrwalać moje negatywne nastawienie do nich.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj mam nadzieje, że doczekam jakiegokolwiek jutra...

na chwile obecna to nie wiem jak mam przetrwac dzień po dniu

Wszystko się z czasem ułozy działanie leków się rozkręci i Ty poczujesz się lepiej i pisz co Ci leży na sercu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio dowiadywałam się co u ludzi z mojego gimnazjum, u tych wszystkich 'sierot życiowych' i 'outsiderów'.

wszyscy wyszli na społecznych ludzi, mają przyjaciół

ja nie mam nikogo :why:

 

Witam w klubie.

 

Zasłużyłem na taki los.

Nie prawda mangiferaindica Nikt sobie na taki los nie zasłużył. :roll: Ja wierzę jednak, że w końcu znajdzie się jakiś porządny i doświadczony terapeuta dla ciebie. Może takie słowa to niewielka pociecha ale mimo to trzymam kciuki żeby ci się ten cholerny los odmienił.

 

I tu mamy paradoks, bo sama studiuję psychologię, chociaż terapeutę nie zamierzam być. Wolę mózgi.

 

Ale to fakt, hasło dla wszystkich: Nikt sobie na taki los nie zasłużył. i żeby ci się ten cholerny los odmienił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się rano nawet z dobrym nastawieniem, zerknąłem do telefonu a tam wiadomość przeczytałem i nie zrobiło to co było tam napisane większego wrażenia. Jednak przy okazji coś podpowiedziało mi bym przeanalizował wiadomości i niepotrzebne usunął i wiecie co zauważyłem. Większość osób do których napisałem po prostu nie odpisała, ludzie mają mnie gdzieś. A więc muszę przyzwyczaić się do tego i również przestać reagować na wiadomości. Jestem zły na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się rano nawet z dobrym nastawieniem, zerknąłem do telefonu a tam wiadomość przeczytałem i nie zrobiło to co było tam napisane większego wrażenia. Jednak przy okazji coś podpowiedziało mi bym przeanalizował wiadomości i niepotrzebne usunął i wiecie co zauważyłem. Większość osób do których napisałem po prostu nie odpisała, ludzie mają mnie gdzieś. A więc muszę przyzwyczaić się do tego i również przestać reagować na wiadomości. Jestem zły na siebie.

 

Skąd ta złość? Że, wybacz, że tak to ujmę, "dałeś się nabrać"? Bo jeśli tak, to to ja przeżywam to systematycznie, i naprawdę, gorzki smak rozczarowania (kolejnego!) jest paskudny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się rano nawet z dobrym nastawieniem, zerknąłem do telefonu a tam wiadomość przeczytałem i nie zrobiło to co było tam napisane większego wrażenia. Jednak przy okazji coś podpowiedziało mi bym przeanalizował wiadomości i niepotrzebne usunął i wiecie co zauważyłem. Większość osób do których napisałem po prostu nie odpisała, ludzie mają mnie gdzieś. A więc muszę przyzwyczaić się do tego i również przestać reagować na wiadomości. Jestem zły na siebie.

 

Skąd ta złość? Że, wybacz, że tak to ujmę, "dałeś się nabrać"? Bo jeśli tak, to to ja przeżywam to systematycznie, i naprawdę, gorzki smak rozczarowania (kolejnego!) jest paskudny.

Nabrać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ta złość? Że, wybacz, że tak to ujmę, "dałeś się nabrać"? Bo jeśli tak, to to ja przeżywam to systematycznie, i naprawdę, gorzki smak rozczarowania (kolejnego!) jest paskudny.

 

Nie, nie nabrałem się ja to wiem, ludzie po prostu odwrócili się ode mnie bo jestem niewygodny. Po za tym mój wygląd robi też swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ta złość? Że, wybacz, że tak to ujmę, "dałeś się nabrać"? Bo jeśli tak, to to ja przeżywam to systematycznie, i naprawdę, gorzki smak rozczarowania (kolejnego!) jest paskudny.

 

Nie, nie nabrałem się ja to wiem, ludzie po prostu odwrócili się ode mnie bo jestem niewygodny. Po za tym mój wygląd robi też swoje.

 

A mi sie jeszcze zdarzy nabrać i nie potrafie tego wyrugować, latwiej by bylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jestem sama, to czuję się jakbym nie istniała.

To czas to zmienić zrób coś dla siebie poczuj radość z bycia z samą sobą ,popatrz na siebie jakbyś patrzyła na najlepszą przyjaciólkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę samotny coraz bardziej jestem tego pewien. A najbardziej jestem przekonany, że pod względem 'związków" będę samotny bo ni cholery nie mam uczuć jakiś miłości do kobiet i w ogóle chyba spotykam niewłaściwe. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ale życie wydaje mi się za proste, za banalne, jakoś nie robi to już na mnie wrażenia. Nie spodziewałem się, że taki jest ten świat :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

nigdy nie myślałam, że odważę się napisać wiadomość na tym forum ale już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że sama sobie nie poradzę. Może zacznę od początku. W październiku ubiegłego roku rozpoczęłam studia z daleka od domu. Byłam pełna energii i nadziei na lepsze życie, chciałam w pełni zmienić swoje życie, które do tamtej pory nie było dla mnie satysfakcjonujące. Udało mi się. Bardzo szybko pozyskałam nowych dobrych znajomych, faceci zaczęli strać sie o moje względy, studia także okazały się dobrym wyborem. Na roku studiuje ze mną chłopak, który od samego początku przykuł moja uwagę. Robiłam wszystko, żeby się do niego zbliżyć. Wspólnie imprezowaliśmy, spędzaliśmy miło czas. Pewnej nocy jednak doszło między nami do czegoś więcej, bałam się jaki będzie to miało wpływ na nasze relacje, jednak On szybko dał mi odczuć że z jego strony nie była to pomyłka, zaczął zabiegac o moje względy. Po pewnym czasie znów doszło między nami do czegoś więcej jednak, tego samego wieczoru usłyszałam plotki że ów chłopak jest z kimś związany, bardzo dotknęła mnie ta sytuacja i nic nie tłumacząc powiedziałam mu, żeby dał mi spokój. Moje obawy potwierdziły się, zaledwie kilka dni późnie dowiedziałam się, że jest związany z inną kobietą choć w mojej obecności zarzekał się że jest stanu wolnego. Szybko zrozumiałam, że najzwyczajniej w świecie mnie wykorzystał. Pod wpływem emocji napisałam do niego bardzo nie miłą wiadomość, po której chłopak poprosił mnie o rozmowę. Powiedziałam, że nie powinien się wobec mnie w taki sposób zachowywać, skoro wiązały go zobowiązania.On nie potrafił odpowiedzieć na moje zarzuty, zaznaczył jedynie że nie wie o co mi chodzi, chociaż mógł czegoś nie zauważyć w swoim zachowaniu. Rozmowa nie została przez nas dokończona. OD tej pory nie rozmawiamy ze sobą, on nie chodzi już na imprezy na których ja bywam, co jakiś czas jedynie nasze oczy się spotykają. Nie potrafię wytrzymać już tej sytuacji. Studia przestały mi się podobać, zaczęłam tęsknić za domem, odczuwam brak niegdyś dobrego kumpla, nie potrafię zrozumieć jego zachowania, dlaczego dawał mi nadzieje. Mimo, że od tej sytuacji minął juz ponad miesiąc nie ma nocy, żeby nie płakała, nie mam już siły tak żyć, nie mogę wytrzymać tego wszytskiego, nie widzę sensu w swoim życiu. Ludzi mają mnie za osobę silną i zadowolona z życia, jednak jest zupełnie inaczej, nie chcę już czuć tego bólu. Znalazłam już sobie pasję- bieganie jednak to nie pomaga, wszytskiego już próbowałam, a jest coraz gorzej..

Przepraszam za tak chaotyczny wpis i proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę samotny coraz bardziej jestem tego pewien. A najbardziej jestem przekonany, że pod względem 'związków" będę samotny bo ni cholery nie mam uczuć jakiś miłości do kobiet i w ogóle chyba spotykam niewłaściwe. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ale życie wydaje mi się za proste, za banalne, jakoś nie robi to już na mnie wrażenia. Nie spodziewałem się, że taki jest ten świat :(

Z takim podejściem jak ma być inaczej ?tylko Ty sam możesz coś zmienić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę samotny coraz bardziej jestem tego pewien. A najbardziej jestem przekonany, że pod względem 'związków" będę samotny bo ni cholery nie mam uczuć jakiś miłości do kobiet i w ogóle chyba spotykam niewłaściwe. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ale życie wydaje mi się za proste, za banalne, jakoś nie robi to już na mnie wrażenia. Nie spodziewałem się, że taki jest ten świat :(

Z takim podejściem jak ma być inaczej ?tylko Ty sam możesz coś zmienić ;)

 

Mam wrażenie, że to już nie kwestia podejścia tylko faktów jakie widzę i mam okazję przeżywać. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×