Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

witam...

po wielkim upadku na ryj we wrześniu do dnia dzisiejszego nie mogę się podnieść,żadne leki nie działają,

dostałem dzisiaj na wizycie u swojego p skierowanie do szpitala.

w zawiasku z tym mam pytanie.

Który szpital w Warszawie ewentualnie pod w/wa polecacie dla chadowca w totalnym dole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z depresją byłem kilka lat temu w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Tęgie głowy polskiej psychiatrii chorób afektywnych. (pacjencji afektywni nie są wymieszani z innymi) W tym linku jest tel. na oddział.

 

http://www.ipin.edu.pl/wordpress/kliniki/ii-klinika-psychiatryczna

 

Zgłosiwszy się sam, nie mając myśli samobójczych i będąc w pełni władz umysłowych, od początku miałem wyjścia z oddziału. Od 8 do 20 mogłem śmigać po mieście.Zupełnie ten oddział nie przypomina wariatkowa. Jest spokojnie i bezstresowo. Można mieć laptopa itp. Tamtejsi lekarze są mistrzami w ustawianiu leków. Próbowali na mnie światłoterapii. Są też elektrowstrząsy :D Trzeba mieć skierowanie. Okres oczekiwania na miejsce 1-2 m-ce. Mi udało się wbić tam od razu. (zwolniło się miejsce)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, dziękuje za odpowiedz..1-2 m-ce to zbyt długo abym czekał na miejsce w takim stanie,przy życiu trzyma mnie tylko mój pies

Resztką sił i rozsądku jutro wsiądę w taxi i podjadę może będę miał farta tak jak ty..

Szczerze, to od samego początku miałem w głowie Sobieskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem w Drewnicy w Ząbkach. Przyjęli mnie od razu. Oddziały są wymieszane.Zdarzają się tzw. wariaci ,ale generalnie jest wszystko pod kontrolą.Lekarze chyba są ok, ale mi za wiele nie pomogli.Gorzej jest z wyjściami. Musisz ok 3 tygodni poleżeć ,żeby dostać wyjścia od opieką. Potem jak nic nie odpierdolisz możesz starać się o wolne wyjścia na terenie szpitala.Atmosfera też raczej ok między pacjentami. Wszyscy na wzajem się wspierają i rozumieją. Chociaż zdarzają się niemiłe pielęgniarki i sanitariusze. Ale generalnie jest ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem lekarza prywatnie. Na codzień pracuje w klinice na oddziale chorób afektywnych i chad jest jednym z głównych jej zainteresowań. Zapowiada się obiecująco. Umówiłem się na pierwszą wizytę, jednak najbliższy możliwy termin to za 2tygodnie. Poczekam. Postanowiłem wywalać znaczną część pensji na lekarza kosztem pozostania "w świecie żywych" - czyli "normalnego" funkcjonowania, chodzenia do pracy i tak dalej. Choćbym miał wypieprzyć znaczną część wypłaty i meldować się w gabinecie raz w tygodniu. Jeśli to ma mi pomóc i sprawić, że nie pozostawię pracy i zachowam "płynność" finansową (stały jakiś tam dochód co miesiąc) i mam się lepiej czuć to pieprzy mnie ile kasy na to będę wydawał. Nie mam ochoty iść do kolejnego konowała na nfz który rozłoży ręce nademną i nie będzie wiedział co mi powiedzieć na wizycie jeszcze przywita mnie słowami że wiedziała że u mnie nie jest lepiej i że po tym co mi zapisuje na receptach nie sądzi by mi się poprawiło - no ku.rwa mać! Taką strategię sobie obrałem i tak będę walczył. Stwierdziłem, że potrzebuje jakiegoś pomysłu, punktu zaczepienia. To taki plan B zamiast szpitala. Gdybym na tą opcję nie wpadł i żył z myślą, że czekam miesiąc na wizytę u tej pani konował to by mnie krew zalewała. Co prawda czuje się od 3dni nawet spoko ale wiem jak to jest i że za jakiś czas może się wszystko znów spieprzyć. Zresztą przez 2tygodnie może wiele się wydarzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, Dobra strategia. Szpital tez dobry ale mając możliwość leczenia u dobrego speca i mając na początku częste wizyty wychodzi prawie na to samo. Tym bardziej dobrze, ze jesteś w stanie pracować i nie robisz sobie dziury w życiorysie. Jeśli trafisz w leki, to częstotliwość wizyt zmaleje, być może do jednej na m-c lub dwa.

Jest taka stronka tacyjakja.pl gdzie po zarejestrowaniu można prowadzić dzienniczek samopoczucia, przyjmowanych leków itp. Można to wydrukować np w postaci wykresu i pokazywać lekarzowi na wizycie. Będzie mu łatwiej ocenić stan i postępy w leczeniu.

 

-- 07 sty 2014, 22:28 --

 

Z tym lekarzem z NFZ i jego podejściem do skandal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, jeśli zmaleje częstotliwość wizyt to może pomyśle o psychoterapi prywatnie. Przykładowo raz w tygodniu czy coś.

A z tą lekarką na nfz to niby mam zabukowany termin na 10lutego mam ochotę iść na tą wizytę ale żeby powiedzieć jej co o niej myślę, wypie.rdolić biurko do góry kołami i wyjść. Ale z drugiej strony traf kiedyś do szpitala a tam ona. hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oddział dzienny wyklucza się z moją pracą obecną. W planach mam zamiar zmienić pracę więc jeśli szarpnę coś przykładowo 6-14 to jest jedna opcja u mnie w mieście gdzie idzie się na popołudnie na dzienny. Póki co w tej chwili odpada totalnie bo mam różny grafik i pracuje po 12 lub 24 godziny. Jak stanę trochę na nogi zmienię pracę bo ponoć praca na nocki i te rozregulowanie nie służy chadowi. Dlaczego niecierpliwy? Skąd te wnioski? O tej psychoterapii prywatnie pisałem przyszłościowo. No i witam w klubie jedzenia moklobemidu. Ja wskoczyłem po jakiś półtora miesiąca brania 150 na 300 od 3dni i odnotowuje poprawę. Jakoś podatny jestem na ten lek i służy. Ciekawe czy poszybuję w górę. Choć biorę jeszcze tą mirtazapinę, może to jakoś się kumuluje ale stawiałbym na moklo. Nie mam żadnych uboków po tym. Tylko ze spaniem kiepsko w większych dawkach. Oczy jak 5zł. Czuje się naćpany. Przynajmniej wiem że lek biore i nie łykam jak witaminek. Zaczynam mieć powoli ochotę na wszystko. Jedyne co mnie martwi to że alkohol zaczyna smakować. Wczoraj się z lekka wstawiłem i nawet dziś nie miałem lęków. Czuje, że lek działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia może być stratą pieniędzy. Tzn jeśli komuś to pomaga w ChAD to chwała Bogu.

Mi lekarze nigdy tego nie proponowali. Sam tez nie wiem w jaki sposób psychoterapeuta miałby mi pomóc. Oprócz tego, ze mam zaszczyt być w tym 1,5% ludzkości chorej na ChAD, to nie widzę w swoim życiu jakichś czynników które mogłyby tą chorobę spowodować. To raczej biochemiczne zaburzenia w mózgownicy, powodujące bałagan na strychu niezależnie od nas. Zgadzam się, ze warto poznać to schorzenie, wiedzieć na czym się stoi, poznać czynniki, które mogą spowodować łapanie, czy zmianę faz choroby. Można tego dowiedzieć się z fachowej literatury, wiadomości w internecie i z czasem samemu zdobyć doświadczenie. To tylko moja osobista opinia.

 

-- 08 sty 2014, 00:02 --

 

Na marginesie, to powątpiewam w skuteczność farmakoterapii (przynajmniej fazy depresyjnej, bo manię łatwo zdusić np. neuroleptykami) Na swoim przykładzie obserwuję, że leki może łagodzą i skracają nieco epizody depresji trwające u mnie i tak ok. roku, a i tak muszę te długie miesiące za każdym razem odbębnić.

Śmiem twierdzić, ze prawie wszystkie leki pogarszały tylko mój stan. Toleruję tylko ten, który obecnie przyjmuję.

 

-- 08 sty 2014, 00:08 --

 

Moklobemid tez mi ongiś nieco pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodziłem prywatnie na psychoterapie ponad rok. Efektów nie widziałem żadnych.Psycholog zwodził mnie ,że taka terapia to 2-3 lata minimum, ale ja uznałem ,że marnuje z nim czas płacąc 320 zł per month.Zwykłe rozmowy o dupie maryni i jakiś tam problemach psychologicznych.W szczególności o wyładowaniu złości, żeby nie przekierowywać jej do siebie tylko starać się ją wyładowywać natychmiastowo. Psycholog oczywiście był na poziomie i miał wiedzę, ale po kilku spotkaniach wyczerpały mi się pomysły na rozmowę, bo to ja zawsze ustalałem temat.Nie zachęcam, nie zniechęcam. Może komuś innemu bardziej się przysłuży niż mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tym moklobemidem to jeszcze zobaczymy - raczej zaczekam do następnej wizyty (w przyszłym tygodniu) i zobaczę, co się będzie działo po odstawieniu tianeptyny

 

potrzebuję aktywizacji i poprawy koncentracji, tianeptyna dość szybko przestała działać w tym zakresie no i teraz mam zgryz -bo z jednej strony lamo + kwetiapina to genialny zestaw - zapewniający stabilność psychiczną i emocjonalną, z drugiej - jednak upośledza funkcjonowanie (uczucie zmęczenia, cyrki z cholesterolem i tarczycą)

 

jest coś w rodzaju remisji, więc strach w tym zestawie cokolwiek ruszać (np. zamienić kwetiapinę na inny neuroleptyk typu abilify) a dołączenie regularnego antydepresantu też niesie za sobą pewne ryzyko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem psychoterapie oczywiscie w szpitalu, zaraz po wyjsciu 3 razy w tygodniu grupowa po 4 godziny, a teraz 2 sesje face to face w tygodniu. Dodam tez ze caly czas namawiano mnie na kontynuacje terapii grupowej.

Niestety wszystko zalezy od aktualnej formy u mnie podczas gorki nie bylo problemu z uczeszczaniem ale gdy tylko przyszlo obnizenie nastroju zrezygnowalem z terapii grupowej uznajac ja za bezsensowna. Jednak terapia indywidualna naprawde przypadla mi do gustu, kobieta sie przyklada, rozmawiamy o wszystkim wlasciwie na zasadzie partnerskiej. Drugim plusem jest to, ze nie musze na szczescie za to placic. No ale pozyjemy zobaczymy tez uwazam, ze nie jest to zadne remedium w tej chorobie ale nie zaszkodzi sprobowac, by samemu sie przekonac.

 

Co do lekow to tez tak jak kolega wyzej wspomnial do tej pory zaden nie zapobiegl depresji jednak mania zawsze jest spacyfikowana dosyc szybko gdzie bez lekow szczegolnie podbijajac swoj stan moglo to trwac znacznie dluzej :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dzisiaj byłem u mojej psychiatry.

Trochę pogmeraliśmy w lekach, żebym się wyciszył, no i żeby mną przestało lekko huśtać, tj. zwiększony kwetaplex, zmniejszony rispolept. Ogólnie z wizyty wyszedłem zadowolony, dostałem sporo informacji, skierowanie na badania i receptę. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli można wyjść zadowolonym z wizyty. Miałem taki przypadek 3 lata temu gdy trafiłem po raz pierwszy do psychiatry z objawami depresyjno-nerwicowymi. Mimo iż wizyta była na nfz trwała ponad 40minut a pani doktor starsza leciwa kobieta (co na 1 rzut oka wzbudziło we mnie zwątpienie) momentami przybierała postać terapeutki. Dostałem wtedy Zoloft i Afobam (dziś to z biegiem czasu i "wiedzy" widzę że mocne pierdolnięcie dała na dzień dobry :lol:). Gdy wyszedłem z wizyty czułem się o połowę lepiej. Bo dowiedziałem się sporo na temat tego co mi i jest nakierunkowała mnie na tor że mój stan zdrowia najprawdopodobniej wynika z sytuacji życiowej w jakiej się znalazłem i że powinienem podjąć jakąś decyzję i że sam dojdę co dla mnie najlepsze. Nie będę wdrażać w detale bo nie o to tu chodzi. Ale skierowany na ten tor zacząłem się zastanawiać. Zszedłem na dobrą drogę, podjąłem odpowiednią decyzję - wyprowadziłem się choć nie o samo miejsce obecnego zamieszkania chodziło, bo zostawiłem jeszcze pare spraw za sobą. Po tych zmianach zacząłem w zaskakującym tempie dochodzić do siebie. Wiem, że w przypadku obecnej choroby tak nie będzie, tu nie zejdę na odpowiedni tor myślenia, i nie zostawię to za sobą ale chodzi mi o to ile czasami może znaczyć zwykła wizyta i czasami jak wiele lekarz może nam zaoferować. Można wyjść zadowolonym i się lepiej poczuć, mieć przynajmniej nadzieję. Dlatego życzę sobie jak i Wam trafienia odpowiednie ręce. Doświadczony tym wszystkim gdy słyszę teksty że psychiatra to jest tylko od wypisywania recept i ustalania dawek to mi ręce opadają. Moim zdaniem jest od czegoś jeszcze. Od tego by sprawić (w ogólnym tego słowa znaczeniu) byś czuł, że się leczysz i poczuł raźniej z tym wszystkim wychodząc z gabinetu. Czasem kilka słów potrafi wiele...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest bardzo źle, ledwo się trzymam przed rodziną. moje myśli krążą wokół jednego.

jutro mam terapię, wreszcie, pierwszy raz po 3 tygodniach, tylko co ja tam mówić będę...?

żałuję, że nie poszłam do szpitala jak dostałam skierowanie, może byłoby już lepiej, a tak siedzę na tej cholernej huśtawce i się huśtam...

nie daję rady z pracą, ze szkołą... z niczym. stwarzam pozory, uśmiecham się i gram...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pamiętasz co Ci pisałem na początku?? Pisalem, że moim skromnym zdaniem i na podstawie moich przykrych doświadczeń ten lek powoduje u Ciebie największe jazdy...

Trzymaj się !!

Wiem :) Ja sam to zauwazylem ale niestety dostalm opiernicz od lekarki jak wspomnialem o tym :(

Aktualnie trzymam sie na granicy hipomanii a depresji, stany skacza mi codziennie, wczoraj super, dzis tragicznie

Robimy chat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj tez bylem u psychiary, zobaczyla moj stan i od razu wypisala mi skierowanie do szpitala psychiatrycznego na oddzial dzienny. Proponowala na zamkniety, ale nie chcialem, mam matke chora na raka i teraz komisje ZUS w sprawie renty, wiec nie moge sobie pozwolic na zamkniecie.

Zajecia od poniedzialku do piatku, od godziny 8.00-12.30 wypelnione po brzegi badaniami i terapia.

Ja zanim tam pójdę, na oddział otwarty, muszę skombinować sobie moją kartotekę lekarską. Pech chciał, że akurat tam gdzie aktualnie się 'leczę' od kartki ksero kartoteki podpisanej przez lekarza biorą 50 zł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj tez bylem u psychiary, zobaczyla moj stan i od razu wypisala mi skierowanie do szpitala psychiatrycznego na oddzial dzienny. Proponowala na zamkniety, ale nie chcialem, mam matke chora na raka i teraz komisje ZUS w sprawie renty, wiec nie moge sobie pozwolic na zamkniecie.

Zajecia od poniedzialku do piatku, od godziny 8.00-12.30 wypelnione po brzegi badaniami i terapia.

Ja zanim tam pójdę, na oddział otwarty, muszę skombinować sobie moją kartotekę lekarską. Pech chciał, że akurat tam gdzie aktualnie się 'leczę' od kartki ksero kartoteki podpisanej przez lekarza biorą 50 zł

 

Powiedz że Cię nie stać, że idziesz do szpitala i dokumentacja w postaci kartoteki jest niezbędna do Twojego prawidłowego leczenia i bez tego pomoc która będzie Ci udzielana może okazać się nieskuteczna. Jezeli dalej będą oponowac, powiedz że żądasz w takim razie uzasadnienia na piśmie wraz z pieczątką i imieniem oraz nazwiskiem osoby odmawiającej Ci wdania kartoteki lub skserowania jej. Powiedz, że zgłosisz rzecz całą do prokuratury ( utrudnianie leczenia psychiatrycznego cięzkiej choroby psychicznej, ktora może mieć bardzo poważne następstwa ). Nagrywaj wszystko na dyktafon/telefon i potem ich o tym poinformuj...... Jestem przekonany że się zesrają. Miałem kiedyś podobną sytuację i tak zrobiłem jak wyżej napisałem. "W drodze wyjątku skserujemy Panu za darmo"

Intel wojownik z Ciebie :D Podjadę tam jutro i jakoś to rozegram.

Dziś (jeśli nie przejdzie mi te kilku godzinne hipo) zrobie ten czat. Szkoda tylko ze admin tego forum nie odpisal mi w tej sprawie (zeby do autoryzacji uzyc danych z forum)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie o skutecznosc psychoterapii jak i pytanie o skutecznosc lekow i na ile moga one zmienic "chemie" mozgu jest kluczowe i w zasadzie na razie nie rozstrzygniete. Jezeli nasz mozg (dusze, jazn wykreslam z rozwazan) okreslac jako ciag rekacji, zjawisk chemiczno-bilogoczno-fizycznych, nawet w odniesieniu do plastycznego otoczenia to musielibysmy sie zgodzic, ze jestesmy w pelni zdeterminowani przez nasz DNA, srodowisko + jakis komponent chaosu czyli przypadkowy wplyw czynnikow zewnetrznych.

Odpowiedz na pytanie jak jest rzeczywiscie musi sie skonczyc pytaniem o wolna wole. Istnieje szereg teorii i eksperymentow, ktore

sie z tym mierza a caloscia zajmuje sie bardzo nosna ostatnio dziedzina wiedzy - kognitywistyka.

Na moj wlasny uzytek przemawiaja do mnie podstawowe fakty. Substancje chemiczne, pobudzanie "pradem mozgu" wplywaja na nasze postrzeganie. To wiadomo.

Dwa to wyniki obrazowania mozgu pokazujace, ze psychoterapia modeluje mozg jako uklad neuronow.

Jesli chad to zmiany por roku, powodzie, huragany itp. to psychoterapia w chad moze byc sypaniem walow z piasku, budowaniem sluz, zamykaniem okien, ne wychodzeniem na zewnatrz.

Nigdzie tez nie znalazlem, ze psychoterapia moze wyleczyc z chad ale zmniejszyc dolegliwosci i poprawic komfort zycia to juz tak.

 

Wroce jeszcze do czestosci wizyt u psychiatry. W ostrych stanach psychiatra moze chciec widziec co sie dzieje z pacjentem ale pozniej jaki sens mialy by wizyty nawet co 2 tyg skoro wiekszosc lekow "rozkreca sie" po 2 tygodniach?

Druga rzecz ale tu moge mowic tylko o licie. Jego dzialanie nie polega wylacznie na tym ze bedac we krwi, mozgu zmienia jego prace. Lit dziala raczej w ten sposob, ze powoli powoli przemodelowuje mozg tak, ze efekty sie kumuluja a pozniej zostaja.

Podobnie moze byc z innymi lekami stad czy zastanawialiscie sie jak wplywaja czeste zmiany lekow? Czy brak cierpliwosci nie powoduje pewnego rodzaju rozregulowania, chorej bo chorej ale jednak rownowagi?

 

Ostatecznie wydaje mi sie, ze kazdy z nas ma swoje minimum objawow chorobowych. Niestety jedni maja wieksze, inni mniejsze.

Ostatnio postanowilem sobie dac pelen luz i zmniejszyc poprzeczke. W stosunku do tego co bylo 2-3 lata temu czuje sie dosyc dobrze. Chcialo by sie lepiej (w zasadzie to lepiej czulem sie jak mialem 15 lat) ale moze nie warto juz sie szarpac.

Oczywiscie kazdego dnia mysle jakby tu wykiwac chad, kombinuje co polepszyc w moim podejsciu do zycia. Ale powoli staram sie z wiekszym dystansem podchodzic do moich planow i ambicji. Skoro dostalem lekarskie "potwierdzenie", ze jestem wariatem a nie superbohaterem to szalec juz nie musze. A moze to juz zbliza sie wiek sredni? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, "Nigdzie tez nie znalazlem, ze psychoterapia moze wyleczyc z chad ale zmniejszyc dolegliwosci i poprawic komfort zycia to juz tak."

 

W jaki sposób psychoterapia ma zmniejszyć dolegliwości, poprawić komfort życia? Gdzie to znalazłeś, podaj jakieś wiarygodne źródło.

Czy działa na takie dolegliwości jak spowolnienie psychoruchowe, anhedonia, drażliwość, niepokój, bezsenność lub senność, zmęczenie, obniżony nastrój?

 

Zgadza się, że wizyta u psychiatry i np. zmiana leków pomagają na dzień lub dwa, co wiąże się się z nadzieją na poprawę. Na ogół jednak choroba szybko sprowadza do parteru.

Być może wiara w psychoterapię działa na podobnej zasadzie na tych wierzących w jej skuteczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×