Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ach te życie pierdolone. Tylko się zajebać. Szczerze mówiąc to siebie nie poznaje. Kiedyś żyłem całkowicie inaczej. Nuda wręcz mnie zabijała i musiałem każdy dzień spędzić aktywnie i coś robić a teraz tonę w bezczynności i ta bezczynność przy tym stanie mi odpowiada. Wczoraj przeglądałem katalogi wikipedii odnośnie samobójców. Większość umierała poprzez powieszenie albo skok z wysokości. Tabletkami raczej ciężko się wyhuśtać chyba że dorzuci się do pakietu kąpiel w wannie. Dobrze ,że jeszcze jest zima. Najbardziej wkurwia mnie lato. Długi dzień, dużo ludzi na zewnątrz, komary i wysokie temperatury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życie mnie przerasta, nie wiem co będzie dalej, nie widzę przyszłości, nie widzę siebie.

nie mam siły, ale boję się, że nie umiem się nawet zabić. a może śmierci się jednak boję?

 

przegrywam życie. codziennie. topiąc się w smutku, przegrywam.

nie wiem, chyba straciłam nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DEPAKINIARZ-Fantastyczny blog !!

" wszystko wokół mnie jest takie przygnębiające. Widzę na ulicy spacerujących ludzi, jak się do siebie uśmiechają, jak rozmawiają, jak pary idą za rękę, jak śmieją się dzieci, jak wiele osób jest dla siebie miłych. Zdałem sobie sprawę jak mi brakuje tego wszystkiego. Chciałbym znowu kochać. Nic dodać nic ująć...

 

Ja to juz nawet sie nie ludze, ze to kiedys sie zmieni. Niestety przynajmniej w moim wypadku prawie wszystkie uczucia zostaly brutalnie wymazane. Co pozostalo?

 

W depresji wielki bol prawie ze fizyczny, smutek ale nie ten normalny jak kiedys, co za tym idzie brak jakiejkolwiek empatii dla innych nawet na wazne wydarzenia w zyciu najblizszych nie potrafie zareagowac z uczuciem tylko stosuje wyuczona formulke dostosowana do danej okazji, bo chyba tak wypada jesli oczywiscie jestem w stanie z kimkolwiek sie komunikowac. Chyba zadne wydarzenie podczas depresji nie jest w stanie wywolac juz ludzkich uczuc. Po za tym skoncentrowanie sie na sobie i przeswiadczeniu o braku wyjscia z tego blednego kola co tylko poteguje ten stan.

 

W hipomanii i manii dominujace uczucia to przede wszystkim niczym nieuzasadniony optymizm, ktorego zazwyczaj jest tyle ze przeradza sie on u mnie w maniakale uczucie euforii jak po zazyciu najlepszych dostepnych na rynku narkotykow. Po ostatnim razie chociaz tyle wydarzylo sie zlego dalej wspominam to doslownie boskie uczucie udzielone mi przez matke nature przez 2,3 tygodnie, a jak wiemy cena jaka przyjdzie za to zaplacic zawsze jest wyzsza niz poprzednio - taka inflacja.

Drugie dominujace uczucie to chyba tez zadne odkrycie mianowicie agresja. Wzrost wprost proporcjonalny rowzniez wzrasta z czasem... Nie daj boze ktos tylko zwroci mi uwage na cokolwiek nie dam nigdy za wygrana chocby mialo mnie to wiele kosztowac zadnych skrupolow, zadnych zachamowan. Stan totalnej nieomylnosci. Jednak prawda jest, ze ,mozg wtedy dziala na tak wielkich obrotach ze czlowiek wydaje sie przynajmniej kilka razy madrzejszy, bystrosc umyslu, cieta riposta, a jak to zawodzi agresja najpierw werbalna pozniej...

 

To by bylo chyba na tyle tych uczuc. Kochac??? a co to takiego zimny skurwysyn na jednym czy drugim biegunie.

 

Pozdrawiam dotknietych... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre Jack, przynajmniej mi moj kodeks honorowy nie pozwala na takie rozwiazanie, pomimo tego ze przynajmniej raz

brakowalo juz tyci, tyci - bylem za barierka balkonu bardzo bardzo wysoko i chyba tylko to, ze bylem jeszcze bardzo mlody

cos zastopowalo moje poczynia. Wiele przemyslen kolega z podstawowki podziekowal, z liceum tez dobrze znalem

obydwoch obaj ze mna w jednej klasie.

 

Oczywiscie mysli o takim czynie nie da sie odgonic caly czas chodza mi po glowie dla mnie najlepszym rozwiazaniem

byloby konkretne pochlastanie sie pokazanie na koniec swojej sily.

Jak odchodzic to z przytupem nierobiac sobie zbednego rozglosu zadne tam tabletki za proste i czesto nieskuteczne rozwiazanie, wieszanie sie bardzo pospolite, a skoki za bardzo naglasniane i raczej wolalbym to zrobic sam niz w grupie, natura samotnika daje o sobie znac hehe

Po za tym mam trochu hopla na punkcie kultury wschodu moze dlatego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej chorobie przychodzi jakieś takie dziwne otępienie.i znieczulica

 

Znajomi próbują Cię wyciągać w miejsca, które zawsze lubiłeś, ale zoo czy park czy kino już nie wywołują tych samych uczuć. No spoko, są słonie. Luz, niech sobie te kangury biegają. Park?

No jest. Rosną drzewa, ok, niech sobie świeci to słońce. Komedia?

No fajnie , ale nie jest w ogóle zabawna.

I to robienie dobrej miny do złej gry, udawanie, że coś Cię interesuje, że czymś się przejmujesz bo „tak wypada”, bo ktoś opowiada o czymś ważnym dla niego.

Chyba jestem w środku całkiem pusty ,nie mam żadnych uczuć a oczekuje miłości od innego człowieka to bez sensu .

.wiem ,że powinienem dać coś od siebie ale nie potrafię nic z siebie wykrzesać

Nie potrafię się z niczego cieszyć, smucić.

Staram się szukać i odnajdować emocje, ale już nie pamiętam jak one wyglądają.

Nie pamiętam jak to jest coś czuć. Mieć przyjemność z jakiś rzeczy.

Najstraszniejsze jest to, że nie wiadomo jak z tą pustką walczyć.

Można stawać na głowie, góry przenosić, a i tak w duszy słychać będzie jedynie okropną ciszę.

Nie umiem i nie chcę mówić o swoich uczuciach, bo nie wiem , czy ja jeszcze potrafię cokolwiek odczuwać.

Chcę aby ktoś mnie kochał, chcę mieć w kimś oparcie ale tak naprawdę niewiele daję w zamian od siebie.

Czasem czuję się jak wielki sopel lodu

.Jest we mnie tyle chłodu i braku umiejętności wybaczania, że nieraz zastanawiam się jak można ze mną wytrzymać

Potrafię tak boleśnie zranić i nie umiem nad tym zapanować.

W środku cały krzyczę żeby ktoś mnie powstrzymał przed mówieniem tego co mówię a co rani, przecież wcale tak nie myślę, a wyrzucam z siebie tak okropne słowa

. Mówiąc myślę sobie "co ja mówię?!", potem kiedy widzę,że ktoś przeze mnie cierpi nie potrafię przeprosić, nie potrafię przytulić..

Obojętność,nuda,całkowity brak zainteresowania druga osoba,po prostu brak jakiegokolwiek uczucia-czy miało to by być uczucie miłości czy tez nienawiści-po prostu taka straszna obojętność.

Nie wierze ze tak w ogóle można żyć,

Mam już dość.

 

-- 19 sty 2014, 18:01 --

 

odstawiłem wenle i odrazu jaśniejszy umysł..łatwiej ubrać myśli w słowa :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, ale wg Ciebie to efekt leków czy samej choroby?

Jestem osobą, która od paru miesięcy ciągle od nowa próbuje być przyjaciółką chadowca... Rzadko odpisuje na moje wiadomości (tak na co 2-3), wtedy czuję się totalnie odrzucona, ale jak już odpisze, to wiem, że pisze, bo chce, a nie bo czuje, że powinien, i chciałabym mu powiedzieć, że go uwielbiam... i przytulić, ale się powstrzymuję, bo zbyt mało pewnie się czuję :(

I tak w kółko, nie rozumiem tych zrywów, a potem milczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me, Bierzesz obecnie wszystkie te leki?

 

______

~lamitrin 200 ~neurotop 600 ~zolafren 20 ~tianesal 62,5 ~wellbutrin 150 ~remirta 30 (~cloranxen 10)

(~ketrel 350 ~sulpiryd 50 ~absenor 600 ~valdoxan 25)

 

Nie jestem specem ale np. zolafren chyba gryzie się z Wellbutrinem.

 

Zadaj pytanie n.t. połączenia tych wszystkich leków i sensu trucia się tyloma substancjami choćby w tym wątku:

 

po-czenia-lekow-i-interakcje-w-tek-zbiorczy-t34797-1540.html

 

Z tego co obserwuję, na forum wypowiadają się ludzie, których wiedza o lekach jest imponująca i niejeden psychiatra do pięt im nie dorasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wszystkie. po wellbutrinie mam jadłowstręt więc nie biorę.

biorę ~lamitrin 100 ~neurotop 600 ~zolafren 20 ~tianesal 62,5 ~remirta 30 (~cloranxen 10)...

dzięki za link, popytam.

 

mam nadzieję, że niedługo zostanę na 2-3 lekach, bo teraz chyba świecę na zielono. zmieniam lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą, która od paru miesięcy ciągle od nowa próbuje być przyjaciółką chadowca... Rzadko odpisuje na moje wiadomości (tak na co 2-3), wtedy czuję się totalnie odrzucona, ale jak już odpisze, to wiem, że pisze, bo chce, a nie bo czuje, że powinien, i chciałabym mu powiedzieć, że go uwielbiam... i przytulić, ale się powstrzymuję, bo zbyt mało pewnie się czuję :(

I tak w kółko, nie rozumiem tych zrywów, a potem milczenia.

 

to jest bardzo charakterystyczne, ja np. nadal mam ogromny problem z utrzymywaniem stałych kontaktów z ludźmi, to się po prostu jakoś rozpływa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tydzień po odstawieniu paroksetyny, która wyciągnęła mnie z niezłego bagna, jakim była deprecha. Niestety potem dałem się oszukać i wpędziła mnie w niezłą manię, pierwszą tak ostrą w moim życiu :pirate:

 

Moim nieszczęściem (lub o zgroza szczęściem) jest to, że nie mogłem się hospitalizować.

Przez pierwsze 2-3 dni nieźle mną wykręcało, ChAD bądź paro się buntowały okrutnie. Na szczęście znając podstawy swojej choroby potrafiłem to przetrwać z palcem w nosie :mrgreen:

 

Teraz, od 2-3 dni, czuję się po prostu zajebiście. Mam ochotę do życia, jestem tu i teraz (żegnaj DD i wszystkie lęki), potrafię normalnie funkcjonować, organizować się, śmiać się i płakać, mózg zaczął znów poprawnie pracować (albo mnie tylko oszukuje dziad ;) )

 

Widzę dopiero teraz w jakim piekle żyłem przez ostatni rok. Zaczynam życie od nowa. Odebrało mi ono rok, ale dało możliwość realnej naprawy swojego ja. Spokojnie postaram się teraz wszystko zacząć układać :yeah:

 

Niestety wizytę u psychiatry mam dopiero za 3 tygodnie.

Zawsze byłem dla siebie ojcem, matką, najlepszym przyjacielem, sprzątaczką, kucharką....

...teraz pozostaje mi nic innego jak być dla siebie również psychologiem i psychiatrą.

Staram się kontrolować własne zachowanie: być spokojnym i opanowanym, zbytnio się nie nakręcać, a jednocześnie być obrotnym dawać z siebie dużo.

 

Spotkałem się wczoraj ze znajomymi. Może ja chory psychicznie mam niezły rollercoaster, ale przynajmniej tam na szczycie w okresie dobrze przepracowanej remisji potrafię zobaczyć pełnię życia i je w pełni docenić. Potrafię cieszyć się najdrobniejszymi miłymi dla mnie wydarzeniami, a to, co wydaje się problemem nie do pokonania traktuję jako kolejną barierę do przeskoczenia.

 

Również, przekuwając wady w zalety, doceniłem swój pokręcony mózg: jego kreatywność i pomysłowość, zdolność inteligentnego i dywergencyjnego myślenia, otwartość na doświadczenia i nowe doznania, zdolność do empatii i wrażliwości; słowem - niski wskaźnik utajonego hamowania. Moje psychotyczne myślenie ma bardzo dużo zalet, mogę je umiejętnie wykorzystać :uklon:

 

Życie jest piękne, oby mi i Wam było dane na stałe poczuć stan, w którym jestem teraz. Być może jest to jeszcze lekka hipomania, trudno mi obiektywnie ocenić, natomiast przynajmniej jestem sobą.

 

Peace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest bardzo charakterystyczne, ja np. nadal mam ogromny problem z utrzymywaniem stałych kontaktów z ludźmi, to się po prostu jakoś rozpływa

 

no ale udzielasz się tutaj, masz kontakt z ludźmi, tak jak wiele innych osób z chad na forum...

 

Ja do niego chętnie piszę, ciągle chciałabym mu o czymś opowiadać, ale staram się ograniczać, bo boję się, że kiedyś się wkurwi, że mu dupę zawracam - tak się czasem czuję... Z kolei innym razem, jak coś napisze, to, eh, mam o czym myśleć.

 

co to znaczy, że "to się rozpływa"? w sensie - jaki masz do tego stosunek? męczy Cię to/obojętny/chcesz, ale nie możesz, ale jak nie możesz to dlaczego właściwie?

no nie łapię tego :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone Tobie ktoś zdiagnozował ten chad? (może coś przegapiłem) Ja jeszcze do niedawna żyłem złudzeniem, że tego nie mam ale nowa lekarka postawiła przedemną niepodważalne argumenty stwierdzając bez wątpliwości żem wjebany.

Ja właśnie od dziś jestem na paroksetynie ale na mikroskopijnej dawce 10mg pewnie lekarka nie chce by mnie wybiło.

Wiem, że miałeś wcześniej w podpisie Poznań jeśli dalej z tąd jesteś mogę podać Ci namiary na swoją prywatną lekarkę. Wspominałem gdzieś na poprzednich stronach o niej. Myśle, że to warte mych pieniędzy, przestały tu grać rolę.

 

Alicja31, ja również czasami mam problemy z utrzymywaniem długo falowych relacji. To przykre ale po czasie ktoś przestaje zupełnie mnie obchodzić. Z kobietami też miewam problemy najpierw wielka miłość idealizacja a później dewaluacja i tak dalej - ale to z kolei nie wiem czy wynika z chadu czy z zaburzonej osobowości (bo taką też posiadam w komplecie, bez wskazania póki co na którą, a psycholog przestał drążyć temat osobowości jak dowiedział się o diagnozie chad).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu zachęciłem trochę do sportu a dokładniej do intensywnej dawki w postaci pracy na worku treningowym. Jako, że swego czasu ćwiczyłem sporty walki, ten powrót sprawił mi przyjemność i ukojenie... 3-4 dni:] Otóż, nie chcę teraz zniechęcać jednak z czasem- dół a zwłaszcza to pieprzone myślenie wraca i nawet ciężki intensywny trening (że pot się leje,nogi masz z waty i prawie zwieracze puszczają) nie pomaga. No, ale może komuś pomoże. Co do leków - biere te pastylki już ze 2 miesiące i gówno pomagają. Jak pójdę do lekarza i mi znowu powie coś w stylu " hmmmm no rozumiem, to w takim razie hmmm , podwyższymy dawkę hmmmm " to czuję , że to będzie nasze ostatnie spotkanie. Dropsów nie biorę od kilku dni i dziś się napiłem - ukojenie w końcu.

Mam skierowanie na dzienny w łodzi , czechosłowacka. Czekam na miejsce. Wie ktoś o co chodzi z tym badnaiem "OUNT i MMPI" - tak wyczytełem z tego skierowania od konowała.Pewnie coś przekręciłem ale zgaduję , że wiecie o co chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po dłuższej przerwie

 

U mnie remisja.

Jestem trzeci miesiąc w szpitalu i byłoby zajebiście, gdyby nie to, że najprawdopodobniej jutro z niego wylecę.

Powód? Jeden wypity drink ( w badaniu krwi- 0,1 promila). Oczywiście poza murami kukułczego gniazda, w czasie weekendu, gdzie większość pacjentów jest na przepustkach.

Czuję, że jutro będzie smród. Czeka mnie rozmowa z ordynator, która ma zadecydować o moim losie.

Pewnie jesteście ciekawi jak wpadłam :D

Otóż moja towarzyszka niedoli rzekomo zachowywała się "głośniej" niż zwykle, co wzbudziło podejrzenia pielęgniarki na dyżurze. Po wezwaniu na rozmowę wyśpiewała wszystko, wkopując przy tym mnie. Efekt-wezwanie lekarza i pobranie krwi.

Debil, ku.rwa debil :hide:

 

Jak to wygląda później w papierach? Wiecie coś na ten temat?

Chyba czeka mnie bezsenna noc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone Tobie ktoś zdiagnozował ten chad? (może coś przegapiłem) Ja jeszcze do niedawna żyłem złudzeniem, że tego nie mam ale nowa lekarka postawiła przede mną niepodważalne argumenty stwierdzając bez wątpliwości żem wjebany.

Nikt mi ChAd nie zdiagnozował, sami wiecie jak wyglądają wizyty u psychiatry (5 min -> SSRI) szczególnie, że w stanie depresji trudno coś konstruktywnego o sobie powiedzieć. Wizyta u psychola czeka mnie w lutym i wtedy przedstawię mu wszystkie fakty z mojego życia i przycisnę go równo, żeby mi pomógł. A jak nie to zmienię lekarza, będę szukał dalej :papa:

 

Ja skończyłem studia techniczne, tam obserwowałem otoczenie oraz własną osobowość. Dzięki temu rozwinąłem się i stale dokonywałem w sobie zmiany na plus. Aby codziennie być dalej, żył pełniej.

Jestem DDA, więc musiałem podpatrywać inne osoby w jaki sposób sobie radzą w życiu. Uczyłem się nastawienia od ludzi sukcesu: wykładowców, pozytywnych studentów, osób trzecich odnoszących sukcesy :great:

 

Studia techniczne nauczyły mnie właściwego myślenia, zastanawiania się jak i dlaczego działają poszczególne mechanizmy. Na pewno w tym rozwoju pomogła mi zdolność zdolność myślenia dywergencyjnego, która często pojawia się u ofiar przemocy. I tu potrafiłem nieświadomie przekuć swoje bolesne przeżycia z przeszłości w potęgę mojego umysłu. Teraz już wiem, dlaczego coś, co dla mnie było oczywiste i widziałem to w ułamku sekundy, ktoś inny w ogóle nie potrafi pojąć ;)

 

Dzięki studiom znacznie zmądrzałem i dowiedziałem się o sobie bardzo dużo. Była to jednak wiedza "po omacku". Czasami zastanawiałem się dlaczego jestem inny od kolegów, mój sposób myślenia czy zachowania nieznacznie odbiegał. Dlaczego jestem raczej samotnikiem mimo tego, że nie mam żadnych problemów w kontaktach międzyludzkich. Ale głowy sobie tym zbytnio nie zawracałem.

 

Dzięki temu co przeszedłem i analizowaniu swoich zachowań + dzięki obecności na tym forum + wiedzy z książkek, np. Poradnik dla cierpiących na chorobę afektywną dwubiegunowa mogę z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że mam ChAD. Że kilka osób z mojej rodziny również ma ChAD. Myślę, że jestem obciążony genetycznie ze strony obojga rodziców. Wszystko okaże się na kolejnych wizytach. Tak naprawdę nie jest dla mnie ważne czy mam ChAD, czy nie. Najważniejsze, że znam podstawy swojego zachowania, swoich decyzji. Czytałem dużo o funkcjonowaniu mózgu, o neuroprzekaźnikach. Mam bazową wiedzę na temat leków.

 

Ja właśnie od dziś jestem na paroksetynie ale na mikroskopijnej dawce 10mg pewnie lekarka nie chce by mnie wybiło.

2012 minął mi na potężnej depresji, piekło na ziemi. Potem depersonalizacja, derealizacja. Lęki. Ja, który na studiach szedłem śmiało z podniesioną głową na najważniejsze egzaminy teraz miałem problem z rozmową z osobą obcą, wyjściem do sklepu. Przestałem wręcz normalnie funkcjonować.

W moim przypadku sertralina mnie nieźle rozwaliła, ale paroksetyna uspokoiła i wyciągnęła z dołka. Niestety był on dość głęboki, dlatego wciągałem 40 mg.

Dlatego radzę uważać przy SSRI, można zmienić fazę nie zdając sobie z tego sprawy szczególnie, że po okresie depresji bardzo chcemy, żeby życie było normalne, pełne energii i euforii. Myślę, że dobrym rozwiązaniem jest kontrola osoby, która nas zna na wylot i potrafi ocenić, że coś jest nie halo :tel:

 

Wiem, że miałeś wcześniej w podpisie Poznań jeśli dalej z tąd jesteś mogę podać Ci namiary na swoją prywatną lekarkę. Wspominałem gdzieś na poprzednich stronach o niej. Myśle, że to warte mych pieniędzy, przestały tu grać rolę.

Spędziłem w Poznaniu trochę czasu, natomiast teraz przeniosłem się ze względu na moją pracę. Nie przebywam obecnie w stolicy wielkopolski.

Jeszcze tam będąc zgłosiłem się sam do PZP na ul. Litewskiej. Najpierw I piętro - niezbyt owocna współpraca. Potem II p. - poradnia leczenia współuzależnienia (z racji mojego DDA i ówczesnych problemów z rodziną).

Tam dostałem paro oraz opiekę psychoterapuety.

Niestety z czasem paro zaowocowało niezłą manią, a moja pani psycholog zachorowała, miałem tylko 2 lub 3 terapie.

 

Przez ten cały czas w sumie sam nad sobą pracowałem. Wiedziałem, że jestem chory psychicznie i mój stan jest bardzo ciężki. Bałem się, że pod wpływem impulsu popełnię samobójstwo.

Dlatego zacząłem czytać poradniki na temat rozwoju osobistego: motywacji, celach, nastawieniu do życia, wizerunku własnym, życiu tu i teraz, samodyscyplinie itp. Po prostu potrzebowałem wskazówek, bo byłem bardzo zagubiony. Z czasem wszystko zaczęło mi się w głowie zazębiać i zdałem sobie sprawę, że to wszystko o czym czytam/słucham ja sam nieświadomie wypracowałem na studiach. Dlatego jeszcze bardziej zacząłem doceniać siebie, swoją samodyscyplinę, siłę do życia. Kiedy nie wiedząc, że w ogóle cierpię na jakąś chorobę sam ją pokonałem (przez okres 2010 i 2011 miałem okres remisji).

 

Dziś, po odstawieniu paro, znów czuję się jak kiedyś, w latach ~2010-2011. Był to okres mojego największego rozwoju. Dziś z sentymentem wracam do tamtych czasów (szczególnie gdy czuje się gorzej).

Z drugiej strony mając świadomość swojej choroby jestem w stanie znów się odbudować.

Zaczynam porządnie dbać o siebie, czyli o swoje zdrowie fizyczne i PSYCHICZNE.

Jestem młody, mam całe życie przed sobą.

 

Także moi drodzy, uważam, że ChADowcy mają nieziemski potencjał. Jest on bardzo trudny do wyciągnięcia na światło dzienne z czeluści zadżumionych umysłów. Natomiast nic nie jest niemożliwe ;) Rada pewnie jest prosta, a jednocześnie tak trudna do realizacji: zaakceptować siebie wraz ze swoimi ograniczeniami, a potem starać się być mądrzejszy od choroby i nie dać się jej oszukać ;)

 

Mogę od siebie dodać, że u mnie baaaardzo pozytywne efekty przyniosła nauka gry na gitarze. Pewnego dnia po prostu postanowiłem zacząć uczyć się grać na gitarze (ot lubiłem słuchać rocka i innych cięższych brzmień ;)). Codzienna nauka gry na instrumencie nauczyła mnie wiele o sobie. Pozwoliła nieustannie się obserwować i kontrolować.

 

Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło,

R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uczyłem się nastawienia od ludzi sukcesu: wykładowców, pozytywnych studentów, osób trzecich odnoszących sukcesy :great:

zacząłem czytać poradniki na temat rozwoju osobistego: motywacji, celach, nastawieniu do życia, wizerunku własnym, życiu tu i teraz, samodyscyplinie itp.

 

To świetnie, że to Ci pomogło. Ja też uwielbiam lektury na temat rozwoju osobistego. Jednak nie wiedzieć kiedy, ta motywacja pochodząca z tego typu książek i poradników, czy inspirujących ludzi, u mnie bardzo szybko prowadzi do hipo :( A ja nawet tego nie zauważam... Dopiero po kilku tygodniach/miesiącach, patrząc wstecz :(

Dziś dopiero wyszłam (albo jeszcze wychodzę?) z 3-4 tygodniowego dołka. Masakra. A wcześniej była właśnie taka hipo, która sprytnie podszywała się pod motywację i dążenie do samorozwoju... Na początku było fajnie, jak to w hipo, ale ten dołek nie był tego wart. Teraz boję się sięgnąć po jakąkolwiek książkę o rozwoju. Boję się powtórki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×