Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zespół przewlekłego zmęczenia (CFS)


Patiz

Rekomendowane odpowiedzi

Życie w ciągłym biegu, stresie.Zaczęłam odczuwać duszność, szybko się męczyłam. Były dni że wejście na I piętro robiło mi problem.Kolosalne zmęczenie i duszność, Poszłam do internisty. EKG - w normie.Pani doktor orzekła- choroba wieńcowa na tle nerwowym.Nie obeszło sie bez leków. Od ok. 10 lat jestem na lekach krążeniowych. EKG do dziś jest w normie. Już tak sie nie dusze i nie męcze, ale jak mam silny stres to na drugi dzień dusi mnie niesamowicie i bardziej , szybciej sie męcze. A jest to tak że jak jesteśmy w stresie to jesteśmy spięci.Mięśnie napinają się jak struny i tak tkwimy w tym napięciu diopuki nie puści nas stres.A jak stres już odpuści to wtedy odczuwamy skutki tego silnego napięcia. I tak np. boli nas kręgosłup, dusimy się, boli nas głowa, okolica serca itp. Dlatego tak ważny jest w nerwicy relaks, który pozwala odprężyć się i likwiduje wszystkie napięcia. Teraz stosuje taki reaks codziennie przed zaśnięciem. Nawet troche lepiej sie poczułam.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też do niedawna czułem się cały czas zmęczony, bez energii i siły. Wszystko co robiłem bardzo szybko mnie męczyło, nie miałem przez to ochoty na walkę z nerwicą. Nieraz wydawało mi się, że już potrzeba mi naprawdę niewiele do przełomu, ale brakowało mi sił.

Jakiś czas temu przeczytałem w internecie, że herbata paragwajska -Yerba Mate- dodaje energii. Bardziej z ciekawości, niż z wiary w jakieś pozytywne działanie, postanowiłem jej spróbować. Było to 2 tygodnie temu. Po paru dniach dostałem porządnego kopa energetycznego. Od tego czasu udało mi się wziąć nerwicę porządnie za rogi i jak do tej pory udało mi się osiągnąć kilka sukcesów. Objawy nerwicy, co prawda, nie zniknęły, ale mam w końcu wystarczająco siły do walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musimy jakos to zwalczyc... czujemy sie zmeczeni tez na pewno przez nadejscie wiosny... juz sama niewiem. Sport jest waznym elementem w leczeniu nerwicy ale skad brac na niego sily?? Ja po wysilku mam totalne dusznosci. Kurcze, przydalby sie relaks na bezludnej plazy, szum fal, goracy piasek i ja na mieciutkim kocyku. To by mi naladowalo akumulatory. hmmm. marzenie... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy nerwicy w żadnym wypadku nie uciekajmy od sportu.tak jak wyżej edurbi napisała sport jest bardzo waznym elementem.trzeba zająć czymś umysł czy też nasze ciało.mimo braku sił podczas wysiłku fizycznego nasz organizm tak naprawdę "regeneruję się" uciekamy od problemów,złych myśli koncentrując się na ćwiczeniach,nasze napięcie ustępuję..cierpie na nerwice lękową jednak ze sportu nigdy nie zrezygnowałem mimo iż uprawiam ekstremalnie pewną dzidzinę sportu i nie zawsze czuję się po wysiłku doskonale..ale staram się doprowadzić organizm do kresu mozliwośći..potem uzupełniam to odpowiednimi suplementami,dieta + zestaw witamin niezapominając oczywiscie o magnezie ktory niestety ma tendencje do łatwego wypłukiwania sie z organizmu a ktory jest tak wazny przy nerwicy...po treningu klade sie od razu spac by zregenerować organizm wstać znowu z nerwicą:) po czym odbyć kolejny terning...bez niego bym zginął tak więc sporty pełną parą panie i panowie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej wydawało mi się ,że zmęczenie fizyczne pomaga w leczeniu nerwicy.Aż do wczoraj.Cały dzień na nogach,wrociłem padnięty i nawet zadowolony.Już było tak fajnie,a wieczorem miałem atak ,pierwszy od paru miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, przydalby sie relaks na bezludnej plazy, szum fal, goracy piasek i ja na mieciutkim kocyku. To by mi naladowalo akumulatory. hmmm. marzenie... ;)

 

W takich okolicznościach dopadł mnie pierwszy atak paniki :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się jak pęknięty balonik. To trwa już tak długo, że sama nie pamiętam. Każda czynność sprawia, że łzy napływają mi do oczu - z wysiłku. Po mimo tego staram się jakoś funkcjonować, nie poddawać tej słabości, ale coraz częściej przegrywam ze zmęczeniem. Co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najwiecej sportu !!!!!!!!!

 

Wiem na swoim przykładzie , że to pomaga , choc czesto podczas ostrego treningu zaczyna mi walic serce typowo nerwicowo , albo wydaje mi się że zaraz stracę przytomność przełamuje się i ćwicze do upadłego .

 

A satysfakcja po treningu jest ... priceless .

 

Tak więc du** z łóżek i na trening !! :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No zmusiłam się ostatnio i ruszyłam dupkę z łóżka i wylądowałam na siłowni. Zrobiłam sobie lekki trening bo dawno nie ćwiczyłam i o dziwo nie miałam zakwasów. Zmęczenie po treningu trwa do dzisiaj (byłam tg temu). Wcale lepiej się nie poczułam. Ale zdaję sobie sprawę, że to złudne wrażenie i dziś poszłam znowu :D Niestety, po 10 min. musiałam zrezygnować z powodu bólu w mostku! Ból dokucza mi mniej więcej od przeszłego weekendu. Boli podczas wdechu, a od dziś (już przed siłownią - wstałam z tym) również podczas ruszania ramionami czy tułowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.leczsiezdrowo.pl/pl/kobieta/twoj_problem/zespol_przewleklego_zmeczenia/

http://medycyna.webwweb.pl/?a=txt&id=13095

http://elamed.com.pl/lekarz/strona-dlapacjenta-0-139.html

http://ai24.pl/apteka/Przeciwbolowe/MYALGAN_120_tabletek/c893/p22464/

http://web4health.info/pl/answers/bipolar-burned-out.htm

 

Hej, przede wszystkim nie ma chorób nieuleczalnych. Zobacz dokładnie na te wszystkie strony. Bardzo ważny jest ruch (wiem, że moze ci być ciężko się zmobilizować), i koenzym Q10, o którym piszą prawie w każdym z tych artykułów. Trzymaj się cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MaRiAnEk ja się nie znam ale masz moje wsparcie duchowe i kciuki.Jak nie ma jeszcze ostatecznej diagnozy to nie ma co się zadręczać. Poza tym medycyna idzie do przodu (nawet w Polsce w brew pozorom ;) ).Wiem że oczekiwanie na dianozę jest paskudne, znam to uczucie ale będzie lepiej.

 

Może jednak powiedz rodzinie- będzie ci łatwiej, nie będziesz musiał udawć.

 

Trzymaj się ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się, i postaraj sie nie zadręczać wciąż tą sytuacja.

Wiem, że to trudne, nagle przestać o tym myśleć. Sama jak mam problem poprostu ide spać, żeby nie myśleć. Ale wiele bym dała za porządnego kopa od kogoś kto by mi kazał się zająć czymś innym, żeby przestać się zadręczać. No i żal mi tego czasu który świadomie marnuję.

Wierzę że Ci sie uda :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MaRiAnEk, a mi się wydaje, że jak skupisz uwagę na innych zajęciach, które Ci sprawiają przyjemność, energia życiowa powróci. Czasem sami się nakręcamy na "złe samopoczucie". Nawet jeśli posiadasz takowe schorzenie, sam popatrz: jesteś młodym, atrakcyjnym fizycznie (nie tylko moja opinia ;) ) i nietuzinkowym, niepospolitym człowiekiem. Cały świat u Twoich stóp. Popatrz, ile przeżyłeś dotąd pomimo tych zaburzeń. Grunt, to nie poddawać się im. Będzie dobrze! Uwierz w swoje możliwości i daj sobie szansę :smile: Wiara czyni cuda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W swoim pierwszym poscie, ktory zostal wykasowany

 

A na czyje życzenie? ;) Może moje?

 

Owszem, wiadomo, że nie zawsze sie ''podszywa''. Prawda jest też jednak taka, że organizm potrafi wyczyniać cuda. Ja, gdy nie chciałem chodzić do szkoły i symulowałem choroby, (włącznie z nabijaniem sztucznie temperatury na termometr) wpadałem w coś takiego, że nawet badania krwi wskazywały mi ''chorobowy'' poziom przeciwciał - chociaż wiedziałem wtedy i wiem teraz, że byłem zdrów jak ryba.

 

Wiele ''trudnych do zdiagnozowania'' przypadków ma jednak podłoże nerwowe. Nie każdy, może Twój nie, ale u osób z tego forum - pewnie z 99% ;) Nie podkręcałbym więc tak hipochondrycznych skłonności ''przestrogami''.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×