Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Vi., juz ktoras z kolei osoba mi pisze, zebym zamiescila na forum swoje zdjecie. :D Ale ja sie wstydze... :oops:

 

 

Haniu, ignoruj go, no nie wiem - glupio to moze zabrzmi, ale wyobrazaj sobie, ze go tam po prostu nie ma... Tak jak pisze Basia - moze troche ruchu na swiezym powietrzu dla rozladowania napiecia, zdystansowania sie? Chcialabym Ci pomoc, ale kurcze w tym to naprawde nie mam jak. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.Ale miesiac go nie bylo w mieszkaniu,jedynie platal się po podworku,wiec wszyscy uważają to za znakomity progres.

Kasiu-wszyscy wiedza,że jestem histeryczką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się to nie podoba, dziad to twój tata ?

 

Czemu on gada z mamą Adama ?

Jak teraz się czujesz ? Może posłuchasz only girl ?

 

Asia Spróbuj, proszę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krzyżyki na brzuszku.

 

jako czlowiek czynu chcialabym cos zrobic i byc lepsza,ale..

na 22 lata życia tylko poltora bylam bezpieczna i nikt nie robil mi krzywdy..nie mowie tu o codziennym,zwyczajnym ranieniu,tylko zastraszaniu,manipulacji i znęcaniu się.tego w calym rozrachunku wychodzi strasznie malutko.malutko by czuc się dobrze, nie ma nawet małego kwadracika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, to bardzo przykre, to okropne co Cię spotkało :((

 

Co znaczy "krzyżyki na brzuszku" ?

 

[Dodane po edycji:]

 

Boję się znowu się boję, jestem przerażony i wydaje mi się, że nie dam rady.

 

Znowu się boje wyjść do toalety przy nauczycielach, chociaż mówię do siebie, że to normalne- ale już nie wiem czy to normalne i nie mam się czego wstydzić :((

 

Staram się do siebie mówić tak jak i powiedzieliście, ale nie wiem czy to działa ://

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weźcie mi powiedzcie jak uratować życie człowieka , który się jeszcze nie narodził?

Bo mam znajomą (z oddziału dziennego),która jest z facetem z którym się od kilku lat rozchodzi i schodzi przynajmniej kilka razy w miesiącu (są bez ślubu). Ona jest na rencie, on jest bezrobotny i wprowadził się do mieszkania swojej dziewczyny , w którym mieszka wujek alkoholik i matka która znęca od dziecka psychicznie nad córką i wszczyna ciągle awantury z chłopakiem. Ta dziewczyna jest straszną hipochondryczką i jest strasznie nerwowa, ale miała marzenie mieć dziecko , więc zaszła w ciążę.

Co można w tej sytuacji zrobić? , bo ewidentnie widać że przed tym dzieckiem są koszmarne perspektywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhhh zadajesz bardzo trudne pytanie. Ten chłopak też może być coś zrobił - w końcu czeka go odpowiedzialne zadanie. I nie będzie już odchodził i przychodził kilka razy w miesiącu.

 

Pewnie w idealnym świecie to by było najlepiej gdyby obydwoje mieszkali razem w osobnym mieszkaniu - z dala od alkoholizmu wujka i awantur matki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pamiętam "Masumi", moja Mama też używała tych perfum........

po 1,5 roku Jej ubrania nie mają już zapachu. Nie pachną Nią. Już nie mogę wtulić się w sweter żeby Ją poczuć. Bo on pachnie swetrem, a nie Mamą...

niedawno wyrzuciliśmy wszystkie Jej ciuchy. Nic już nie pachniało...NIC.

 

[Dodane po edycji:]

 

Korat, mogą oddać dziecko do adopcji...

Nie widzę przyszłości dla tego dziecka w obecnym domu. :-|

Smutne, że jeszcze nienarodzone dziecko już ma pod górkę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dziecko ma smutny los, ale jednak powinno zapomnieć o tej rodzinie i mieć zastępczą.

Lepsze to niż kolejne bpd, albo ktoś z poważniejszymi problemami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak ono ma zapomnieć?

w tym momencie, to niestety dziecko o niczym nie decyduje.. tylko nieodpowiedzialni rodzice, i dziecko nie ma na to najmniejszego wpływu :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu dobrze,ze wróciłaś.Nie napisalam wczoraj tego tutaj, teraz piszę. Cieszę się.

Dobrze,ze się otworzyłaś. Myślę,że mogłaś obawiać się krytyki w związku ze swoimi wyznaniami.

Ja tez tak mam.Boję się reakcji innych w sprawach mnie krępujących.

 

 

Basiu teraz dopiero wywnioskowalam,że nie masz mamy czytając powyższe posty.......nie znam tematu. Ale jest mi z tego powodu przykro.

Pisałaś,ze starsz się wychowywać tatę, nigdy Cię nei zapytałam dlaczego, teraz mogę się już tylko domyślać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, dziekuje. Jesli chodzi o terapeutke to zupelnie nie chodzi o jej krytyke w zwiazku z moimi wyznaniami. Znam ja juz ponad rok i czego na pewno nie moge o niej powiedziec to to, ze chociaz raz mnie skrytykowala. Nigdy to nie mialo miejsca, nigdy mnie nie oceniala i jestem pewna, ze tego akurat nie zrobi. Tu chodzi o krytyke siebie przed sama soba. Gdy sie z czyms konfrontuje, tzn. z sytuacjami, w ktorych okazalam slabosc, zrobilam cos zle, cos strasznego, ohydnego - nie moge siebie zniesc i palam do siebie straszna nienawiscia, chce sie zniszczyc. Dlatego jako mechanizm obronny wypracowalam w sobie chyba wypieranie emocji i jakby czesciowa amnezje. Nie konfrontuje sie ze swoimi emocjami, nie chce o tym rozmawiac nawet z sama soba. Tylko uciekam uciekam uciekam. Nie tylko przy terapeutce, ale tez gdy jestem sama. Ona mi mowi, zebym zapisywala swoje uczucia w chwilach, gdy trace nad soba kontrole. A ja nie moge, bo gdy juz sie uspokajam i wracam do siebie to nie chce miec do czynienia, nie chce miec nic wspolnego z tamta Asia, ktora nad soba nie panowala. Wypieram tamte wspomnienia jakby nic sie nie wydarzylo, wszystko jest przeciez teraz w porzadku... :pirate: Wiec nie chce tych notatek, bo one mi o tym przypominaja. Nie moga byc w poblizu. To co czasem pisze dre i wyrzucam do smieci, zeby sie od tego odizolowac, odciac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×