Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Kasiu, ja to doslownie zyje obowiazkami... Dzieki temu moje zycie ma jakis sens, jakos mija, obowiazki lagodza mi pustke i cierpienie, pochlaniaja mnie bez reszty... Nie potrafie zrobic czegos tylko dla przyjemnosci. Bo ja wlasiciwie nie wiem, co sprawia mi przyjemnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., nie ma za co podziwiac, ja po prostu mialam zawsze pierdolca na punkcie nauki, pracy, obowiazkow... Wszystko za co sie zabieralam musialoby byc przy tym zrobione perfekcyjnie. gdy za cos sie zabieram to oddaje sie temu bez reszty, nawet kosztem zdrowia, poswiecam temu wszystko, to mnie pochlania calkowicie. m. in. dlatego wpadlam po raz drugi w anoreksje...

taka juz jestem - stane na glowie, ale dam z siebie wszystko i osiagne to, co zamierzalam. bo nie znosze, gdy kogos zawodze. sama siebie rowniez. wtedy nie moge siebie zniesc i chcialabym sie zniszczyc.

a jesli mi sie cos nie uda chociaz tylko troszke to dla mnie to jest calkowita porazka - tak jakby mi sie to w ogole nie udalo. i tak zawsze widze tylko to, co mogloby byc zrobione lepiej. zawsze znajde jakis swoj blad, niedopatrzenie, niedopracowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mój syn odpycha przyjaciela, który chce mu pomóc wyleźć z tego cholernego marazmu? Od miesięcy, mimo leczenia (od dwóch tygodni oddział dzienny) słysze: chce być sam, nie chcę znajomych, chce siedzieć w domu, chce siedzieć w domu przed komputerem. Szlag mnie trafia!!!!! On nie daje sobie pomóc! Dlaczego????? Jakie to po...lone!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, to masz rację nie ma czego podziwiać. Myślę, że dzięki psychoterapii będziesz sobie modła odpuścić.

 

agi114, może za jakiś czas, jak terapia potrwa dłużej, to będzie chciał mieć znajomych. Może teraz nie jest gotowy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., szczerze mowiac to juz zwatpilam, ze terapia pomoze mi w tym zakresie... :roll:

 

agi114, nic na sile, wszystko w swoim czasie, nie naciskaj na niego, bo moze to miec odwrotny skutek i jeszcze bardziej go zniechecisz. skoro jest pod opieka terapeutyczna to badz dobrej mysli, powoli wroci do ludzi. moze faktycznie potrzebuje czasu. moze ten czas jeszcze nie nadszedl. pozostaje Ci byc cierpliwa i czekac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha, Kasia, co się dzieje ? Jak się teraz czujesz ? Przepraszam, że poprzednio nie odpisałem ale zszedłem z komputera a z wcześniejszym jakoś tak wyszło :(

 

Basia, spróbuj proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie umiem tego opisać.

w miejsce agresji pojawił się okropny smutek, rezygnacja, ból, potworny ból, rozdzierający mnie od środka.

weekend był koszmarny w całości, ale wczorajszy dzień był naprawdę nie-do-zniesienia.

to, co czułam, było nie-do-zniesienia.

i było to coś, na co nie pomógłmy żaden zatłumiacz, ani alkohol, ani benzo, ani nic....

stan beznadziei, kiedy naprawdę tylko śmierć wydaje się być wyjściem.

źle spałam w nocy i rano miałam lęki, wyjście do pracy wiele mnie kosztowało - dotarłam przed 11.00.

stan wczorajszy, stan nie-do-zniesienia się utrzymuje.

depresja + bezsenność to połączenie, które mnie przerasta. i na które już mi nic nie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu... mam wrażenie, że tak to wszystko przeżywasz i reagujesz w związku z jutrzejszą rozmową... Myślę, że Twój obecny stan - niepewności, pewnie nadziei, rozgoryczenia, "rozebrania się".... wynika właśnie z tego, co ma się jutro wydarzyć. Jutro się obnażysz. Ale też zrzucisz z siebie chociaż część tego ogromnego ciężaru....

I dlatego też myślę, że tak właśnie odreagowujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, tak myślę.

Nibby na początku był spoko-luz... Ale przez weekend wylazły z Ciebie te wszystkie drobnostki, które zgromadzone razem rozpierdalają człowieka :-| To poczucie bezsensu wszystkiego pewnie jest związane z tą ogromną niepewnością... jak on zareaguje...

Bo dużo stawiasz na jedną kartę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, czytam caly czas, co przezywasz, jak sie czujesz, z czym sie zmagasz... Nie komentuje, bo zupelnie nie wiem jak Ci pomoc, co doradzic, czuje sie bezsilna i zle mi z tym, bo strasznie mi przykro jak czytam, co sie z Toba dzieje, bardzo chcialabym Ci jakkolwiek pomoc... :(

sama niestety tez jestem w rozsypce, czuje sie bezwartosciowa, slaba, totalne dno. tesknie za dawna Asia - silna, chocby to mialy byc pozory... bardzo potrzebuje poplakac. ale znow nie potrafie. znow nie czuje. ech. terapeutka zapytala mnie dzis kiedy ostatnio plakalam ze smutku. nawet nie moglam sobie przypomniec. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×