Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani, dziekuje Wam wszystkim, ze we mnie wierzycie, ze mnie wspieracie. Faktycznie cos chyba zaczelo sie zmieniac, moze zaczelam w koncu dopuszczac do siebie troche emocje. I pokazywac Wam, ze sa tez momenty kiedy jest mi zle, gdy czuje sie slaba, nie mam sily, nie wiem co robic. Wczesniej nie dopuszczalam takich mysli nawet do samej siebie. Wmawialam sobie swoja niezniszczalnosc, zeby jakos przetrwac. Boje sie dac poniesc emocjom, bo tak jak w ksiazce, ktora ostatnio czytalam - runalby wtedy mur. A ja bardzo sie tego boje. Boje sie, ze wtedy calkiem sie rozsypie, ze okaze sie slaba i bezbronna, ze nie dam rady juz z niczym tylko schowam sie w kacie i bede plakac, plakac, plakac.... Hmmm, tak dawno nie plakalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, rzeczywiście widać zmianę. Już nie jesteś twardą Asią. Potrafisz powiedzieć, ze Ci źle, napisać z czym masz lub miałaś problem... Nie jesteś niezniszczalna, ani idealna. Nikt nie jest.

To tak jak w tym filmie - Fracture - koleś miał wiadro jajek i miał odkładać jajka, które były gładkie. Nie odłożył ani jednego - każde miało wg niego jakąś wadę.

Asiu, uważam że to spory postęp. Informowanie innych o swoich uczuciach oraz radzenie sobie z nimi w jakiś sposób, inny niż tłamszenie ich w sobie.

Nie warto dorzucać do swojej puszki pandory, lepiej ją otworzyć, wyczyścić i ostatecznie zamknąć.

 

ed:

haha, znowu powtarzam to samo, co na terapii.

komentuję innych, nie pisząc nic o sobie, albo bardzo mało.

i jestem zła na innych, że nie pytają jak się czuję.

na takiej samej zasadzie, jak wyłączę telefon i się wkurwiam ze nikt nie dzwoni i się o mnie nie pyta.

 

:hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiu, a dlaczego to robisz, dlaczego skupiasz sie na komentowaniu postow innych a nic prawie nie piszesz o sobie, o tym jak sie czujesz? Moze sama nie chcesz sie zastanawiac nad tym co czujesz, nad swoimi stanami i to pewnego rodzaju ucieczka przed sama soba? Ale jednoczesnie pragniesz tez zainteresowania... Wiec moze tak naprawde chcesz, zeby ktos sie pierwszy zapytal co u Ciebie, zeby okazal Ci uwage i troske bez Twojej inicjatywy, zebys w ten sposob poczula sie wazna..?

 

Masz racje, juz nie jestem niezniszczalna Asia. Ten mur czesciowo runal. Boje sie go zburzyc calkowicie, czesto chcialabym go odbudowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ch*jowo.

Tak, nie chcę rozmawiać o swoich uczuciach, bo to boli. Wolę uciekać, nic nie mówić, albo zasypiać (na początku często zdarzało mi się na terapii i p. ordynator powiedziała, że się w ten sposób odcinam od uczuć).

Leki gówno dają.

Nie jestem teraz pod opieką żadnego psychiatry. I nie wiem co dalej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz to zmienić.

 

Przesypianie problemów i gadanie o wszystkim byle nie o tym co czuję sam znam z autopsji. Można nawet siebie oszukiwać. Anyway....

 

Przemóż się i opowiedz. Zaopiekuj się też sobą medycznie - znajdź lekarza pod którego opieką będziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, ja wiem jak to jest przybrać maskę silnej i niezniszczalnej. długie lata na tym bazowałam. owszem, pomogło mi to przetrwać, ale też sprawiło, że inni uwierzyli, że mnie się nie da zranić, bo nic nie czuję. i mnie nieświadomie ranili. wypierałam z siebie wszystkie uczucia i emocje. ten mur ochronny prędzej czy później musi runąć...

 

paradoksy, Basiu, a miałaś się przecież zapisać do psychiatry. Rozejrzeć się za psychoterapią. Nie zaniedbaj tego. Im dłużej to będziesz odkładać, tym trudniej Ci się będzie za to zabrać.

 

[Dodane po edycji:]

 

Korba,

 

Super i gratuluję , chociaż powiem szczerze ,że troszkę liczyłam na inne zakończenie tej rozmowy:)

 

Wiolu..., ja mam nadzieję, że to nie jest jeszcze koniec....;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba,

No ja tez mam taką nadzieję:) Ale nie mogłaś się rozpłakać?:) Wtedy by Cię pewnie przytulił:) i samo by się dalej potoczyło:)

 

[Dodane po edycji:]

 

:)

Piotr

 

no chlopie, to moje ulubione imie. :mrgreen:

 

Mój synek miał mieć na imię Piotruś, ale urodziła się córeczka:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola173, rozpłakać się...., myślałam o tym..... ale jakoś się nie złożyło.... ale dużo dał mi jego zmartwiony wyraz twarzy jak zaczęłam mówić. ja ostatnio często płaczę, więc myślę, że jeszcze będzie okazja....

wiesz Wiolu... ja jestem i tak niesamowicie zaskoczona, że on pamiętał o tym, że chcę z nim porozmawiać... ja wiem, ile on ma na głowie.

 

sama nie wiem. jedna część mi mówi, że wiele przemawia za tym, że jestem dla niego ważna. druga część to wszystko podważa.

dlatego w jednym momencie jestem szczęśliwa, a w drugim chce mi się płakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., mam 34 lata. jestem wierząca niepraktykująca. jedyna praktyka, której się trzymam to przyjmowanie kolędy w domu, bo lubię, jak mój dom jest poświęcony..... no i raz na rok lub 2 chodzę do spowiedzi..., ale do zaprzyjaźnionego księdza, który przyjmuje mnie u siebie, nie w konfesjonale, poświęca mi 1,5 godziny i dużo ze mną rozmawia. innej formy spowiedzi nie akceptuję.

a czemu pytasz?

 

To słabo z tą wiarą u Ciebie, a modlisz się ?

Pytam bo dla mnie ważna jest wiara i wiem, że pomaga w cierpieniu.

 

A co ty na to, żebyś chodziła raz na pół roku chociaż do tego księdza ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

okej.

 

nie radzę sobie z odejściami. nieważne, czy ktoś zostawia mnie naumyślnie, czy nie.

bardzo ciężko przeszłam śmierć K. oraz śmierć Mamy. Każde odejście.

A teraz, znowu, na moich oczach ktoś odchodzi. Co z tego, ze to nie człowiek. Zawsze traktowałam mojego kota jak człowieka. Tyle że nie mogła mi odpowiadać. A teraz umiera na moich oczach. I nic nie mogę zrobić!!!!!!!!!!

To mnie dobija, rozpierdala, codziennie ryczę. Nie wyobrażam sobie domu bez niej. Byłam małym szczylem kiedy ją dostałam. Tyle z nami przeżyła....... A teraz co? 1 zastrzyk i w pół godziny jej nie będzie.................................

nie umiem sobie z tym poradzić, nie umiem!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., no słabo. nie zaznałam ukojenia kiedy bardzo tego potrzebowałam. nie otrzymałam pomocy, kiedy o nią błagałam. jako 13 letnie dziecko na kolanach wyłam do Boga, żeby nie zabierał mi Ojca, a po kilku godzinach dowiedziałam się, że już Go nie ma. nie nawrócę się już. wiara nie daje mi ukojenia. wierzę w jakiś absolut, nazwijmy go Bogiem, ale nie wierzę w kościół.

 

paradoksy, Basiu, jak ja Cię rozumiem. dlatego nigdy nie chciałam mieć zwierzątka. nie chcę, aby ktoś mnie znowu opuścił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×